logo
Wtorek, 07 maja 2024
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Mam piekło na ziemi na własne życzenie.
Autor: Małgorzata (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2005-11-15 11:29

Chcę opisać moją tragedię(tak dla mnie to tragedia) ku przestrodze innych,którzy kiedykolwiek będą mieli zamiar skłamać.Przez własną głupotę straciłam męża choć nie jesteśmy oddzielnie a jednak nie razem.Mąż dawał mi pieniądze na pewną opłatę bardzo ważną a ja zamiast to wpłacać brałam pieniądze dla siebie.Uzbierała się tego spora suma.Niestety urzędy niczego nie podarują.Wszystko się wydało.No i mam piekło na ziemi na własne życzenie!Najgorsze jest to,że mąż całokwicie się ode mnie odsunął nazywając złodziejem!Tak ma rację.Tak nazywa się taki człowiek.Mimo,że błagam go o przebaczenie już miesiąc nie mogę ubłagać.Modlę się prosząc Jezusa Miłosiernego o skruszenie kamienia w sercu jego,ale jak Chrystus może wysłuchać kogoś kto przystępował do spowiedzi i komunii Swiętej i cały czas kradł!Jest mi z tym tak okropnie ciężko,tak bardzo.Jedynym pocieszeniem jest wiara,że może kiedyś........
Już nawet targają mną chwilami okrutne myśli o samobójstwie,choć wiem,że będę wtedy potępiona na wieki.Nie wiem,co mam robić.Naprawdę nie wiem!

 Re: Mam piekło na ziemi na własne życzenie.
Autor: ...a taka tam:) (80.51.191.---)
Data:   2005-11-15 18:54

Twój mąż odszedł... duchowo. Nie dziw sie mu. To zrozumiałe : zaufał Wybrance swego serca, a ona złamała to zaufanie.
Teraz masz jedno wyjście:
1) przepraszać ŻYCIEM
2) czekać, aż wróci

Wytrwałości
W Bogu cała nasza nadzieja

 Re: Mam piekło na ziemi na własne życzenie.
Autor: Ksawery (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2005-11-15 19:06

Modlitwą wiele można zdziałać: też kiedyś tak sobie pomyślałem: zrobiwszy coś złego, na pewno szybko by się wydało...

 Re: Mam piekło na ziemi na własne życzenie.
Autor: Ewa (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2005-11-15 19:53

Co się stało, to sie nie odstanie. Teraz możesz tylko prosić Pana Boga i męża o przebaczenie, a cierpienie związane z wyrzutami sumienia przyjmować jako pokutę za grzechy. Wtedy to kiedyś wyda dobre owoce.

 Re: Mam piekło na ziemi na własne życzenie.
Autor: stary zgred (---.chello.pl)
Data:   2005-11-15 20:17

Mysle ze maz ma sporo racji wsciekajac sie na siebie. Powinnas zabrac sie do NAPRAWDE ciezkiej pracy i odrobic te pieniadze, byc moze sprzedac jakies wlasne, ulubione rzeczy i wyrzec sie pewnych przyjemnosci w zyciu. Jak byc moze niektorzy zauwazyli mamy kapitalizm w kraju a w tym ustroju pieniadze nie spadaja z nieba i za (prawie) wszystko trzeba zaplacic.....

 Re: Mam piekło na ziemi na własne życzenie.
Autor: strzyga (---.aster.pl)
Data:   2005-11-15 20:52

A mnie się wydaje, że problem leży gdzieś głebiej. Coś sprawiło, że odkładałaś te pieniądze, bo jak zrozumiałam nie wydawałaś ich, skoro zrobiła się niezła sumka. Może warto wrócić do początku i zastanowić się, co Cię skłoniło do takiej decyzji...

 Re: Mam piekło na ziemi na własne życzenie.
Autor: Na-drugim-końcu... (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2005-11-16 08:20

Nie smuć się więcej, ale raczej spójż na talent jaki otrzymałaś, a którym jest niewątpliwie mozliwość powrotu. Talent, który prędko pomnażaj miłością Tego, który, kiedyś nie będzie patrzył jak było, ale raczej rozliczy Cię z okazji, którą MASZ. Pan Bóg nie klei starych łachów, ale daje nowe, od tak. Taka jest niepojęta miłość naszego Ojca w niebie. Wiesz co musisz i możesz zrobić, działaj więc i nie bój się, że Ci się nie uda, bo "jesli Bóg z nami którz przeciw nam?" Rz 8,31.

 Re: Mam piekło na ziemi na własne życzenie.
Autor: Mati (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2005-11-16 10:56

Co się stało już się nie odstanie.Ja na taką sytuację stosuje słowa biblijne:
"Zło dobrem zwyciężaj" Rz 12,21
Z Bogiem.

 Re: Mam piekło na ziemi na własne życzenie.
Autor: tess (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2005-11-17 11:17

Witaj Małgosiu,
Czytając twojego posta nasuwa mi sie kilka mysli. Z góry przepraszam, że nie będzie tu głaskania, ale chyba nie o to Ci chodzi.
Po pierwsze, to nie tragizuj. To co się stało to powazny problem, ale nie tragedia. Jeśli moądrze sobie z tym poradzicie z mężem napewno staniecie się bardziej dojrzali. Z treści wnioskuję, że jestescie jeszcze młodym małżeństwem i jeszcze się siebie uczycie. A nauka bywa bolesna. Ważne jednak byscie oboje z tego wyciągnęli wnioski.
Po drugie, czas uswiadomić sobie, że małżeństwo to odpowiedzialność za MY, nie tylko za JA. Popełniłaś błąd i trzeba postarać się go naprawić. Mąż jednak powinien, pomimo, że go zraniłaś - nie nazwałabym tego kradzieżą - brakiem odpowiedzialności, powinien Ci wybaczyć. Miłość to również wybaczenie. Myślę, że warto byś porozmawiała z nim na spokojnie, bez rozpaczania i samooskarżania, o tym co się stało. Wyjaśniła mu, że masz świadomość nieodpowiedzialnego postępowaniu, że jednak jesteście małżeństwem i musicie ten problem rowiązać. To, moim zdaniem, powinna być rozmowa dorosłych ludzi, którzy mają świadomość, że trudy życia niesie się razem, nawet jeśli jedno nawali.
Jestem przekonana, że po tym doswiadczeniu będziecie znacznie mocniejsi i dojrzalsi. I jeszcze coś. Piszesz, że modlisz się, prosisz Jezusa o pomoc. A czy ufasz Mu? Czy ufasz, że On Ci pomoże?.... Jeśli tak, to skąd pomysł na myśli samobójcze?
Pozdrawiam i życzę owocnego rozwiązania tej sytuacji. Niech Bóg was błogosławi i strzeże i niech pomoże wam na budować piękne małżeństwo.

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: