Autor: Verba Docent (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data: 2005-11-16 08:38
To nie jest do końca prawo odwetu ale rozumiane nie jako prawo zemsty tylko prawo wyrównania, nawet pokoju.
Aby to zrozumieć trzeba odwołać się trochę do semickiej mentalności. Pojęcie "wyrównania rachunków" jest bardzo ważne. Wszelkiego rodzaju krzywda postrzegana jest w kategoriach pustki, braku, niedoboru. Wybiłeś mi oko, to w świecie jest nierównowaga. Ja nie mam, ty masz, to trzeba wyrównać. Możesz zwrócić mi oko? Nie, to poświęcisz swoje i będzie kwita. Semickie słowa określające pokój hebr szalom czy arabskie salam mają ten rdzeń co zawołanie "leszalem!", które słyszy się w izraelskich restauracjach, gdy przychodzi do płacenia rachuku. Oznacza ono nie mniej ni więcej, tylko "płacić!".
Pokój to nie stan braku walki, tylko równowaga, sytuacja, gdy jeden nie jest winnien drugiemu nic a nic. "Oko za oko" jest wezwaniem do zachowania pokoju, do równowagi. Ale nie można zrozumieć tego jeśli nie zna się sytuacji wcześniejszej, gdy w ludach tamtejszych nie obowiązywało prawo pisane.
Biblijne "oko za oko" jest powtórzeniem wcześniejszych reguł Kodeksu Hammurabiego. Był to zaiste rewolucyjny przełom w prawodawstwie. Jaka bowiem była sytuacja u początku. Były sobie plemiona-rody, które wędrowały z jednego terytorium na drugie (np. Abraham i jego rodzina). Często wchodziły w kontakty z innymi rodami-plemionami. Raz były to kontakty przyjazne, np. wymiana handlowa. Ale bywało też że miały miejsca kontakty nieprzyjazne, np. o dostęp do wody lub pastwiska. Znając temperament obowiązujący w tamtejszych regionach, skłonność do podnoszenia głosu i machania rękami nie trudno domyśleć się, że dochodzilo do rękoczynów, a w konsekwencji zabójstw. Jeśli członek jednego plemienia zabił (nawet przypadkiem) członka drugiego plemienia, to najbliższy krewny zabitego miał święty obowiązek zabić mordercę, pomścić go. No i kiedyś go dopadał i zabijał. Wtedy krewny tegoż zabitego mordercy miał święty obowiązek zabić mordercę mordercy. I tak dalej, i tak dalej. W nieskończoność. Ślady takiej filozofii są do dziś widoczne na Sycylii.
"Oko za oko" mówi: wyjął ci oko, wyjmij jemu i KONIEC!!! Ani nie możesz go pozbawić ręki, ani nogi, ani zgwałcić żony, porwać niewolnika a tym bardziej zabić. Masz prawo do wyrównania rachunku i kropka. Potem jak już jest wyrównanie, będzie między wami pokój, stan równowagi.
Następnym krokiem jest ustanowienie sądów. Bowiem musiał być ktoś kto stwierdzał bezstronnie (przynajmniej w teorii, bowiem korupcja to zjawisko ponadczasowe) jaka jest skala szkód, kto co komu zrobił i jak to wyrównać. Jak już się trochę tych wyroków nazbierało, to pojawili się ludzie, którzy mówili do sędziego: "wydałeś taki a taki wyrok, chwała Ci za to. Ale dlaczego dwa tygodnie temu gdy w sądziłeś w podobnej sprawie, to dałeś wyrok bardziej korzystny dla oskarżonego, dlaczego?". Ludzi dziś tych nazywamy adwokatami. Pojawiła się więc konieczność spisywania wyroków aby pamiętać co cię komu odjęło.
Koniec mechanicznej "sprawiedliwości" ludowej, zaczyna się sytem prawny.
W czasach mojej młodości przedstawiciele "jedynego naukowego światopoglądu" mówil nam: ta cała wasz Biblia to tak naprawdę plagiat, na przykład słynne "oko za oko" to kalka z wcześniejszego Kodeksu Hammurabiego". No i co z tego? Czy reguły prawne mają mieć tylko zakres jednostkowy i niepowtarzalny? Czy jeśli jakaś norma prawna (jak widać potrzebna i skuteczna) nie mogła się pojawić wcześniej? Hammurabi miał już państwo, miał administrację, problemy państwowe. Żydzi byli dopiero na etapie przechodzenia z gromady uciekinierów do stanu narodu, który potem utworzy państwo. Im wcześniej prawa nie były potrzebne, robił to za nich faraon. Teraz dostaną prawa nowoczesne i sprawiedliwe, bo im potrzeba. Dostają prawa i mają stać się narodem, mieć królów i tak dalej. Historia będzie się toczyć. My chrześcijanie widzimy w tym konsekwentne toczenie się w stronę Jezusa, syna Dawidowego, z królewskiego rodu.
"Oko za oko" nie wolno czytać bez całości kontektsu biblijnego w którym jest umieszczony. To tak jakbyśmy przykazanie "nie kradnij" czytali bez "nie". Wychodzi nonsens. A przecież zaraz po ustanowieniu "oko za oko" pojawiają się instytucje ochronne. Prawo azylu, prawo cywilne, rodzinne, prawa świąt i tak dalej.
A teraz będzie najważniejsze, zasadnicza odpowiedź na pytanie p. Anny, bowiem ten mój przydługi tekst był tylko wstępem.
Prawo "oko za oko" było, tak jak każda norma prawna, przedmiotem dyskusji, roważań, analiz. Uczeni w Piśmie, prawnicy i zwykli ludzie zastanawiali się co i jak.
Aż przyszedł Mistrz z Nazaretu i powiedział jak należy rozumieć tę normę. Zerknijmy do Mateusza 5, 35-41 i tam znajdziemy odpowiedź na pytanie. Tak trzeba rozumieć zasadę "oko za oko"! Krótko, węzłowato i dobitnie. Nas chrześcijan, prawo odwetu nie obowiązuje. Krzywda doznana od bliźniego ma stać się punktem wyjścia do zawarcia z nim pokoju ale nie na zasadzie wyrównania tylko na zasadzie miłości.
|
|