Autor: Marek Piotrowski (---.dynamic.chello.pl)
Data: 2022-11-16 09:58
1
Należy odróżnić "kochanie/miłowanie" (w dalszej części będę używał "kochanie") zła (w sensie: dzieła szatana lub skłonności do ich czynienia) od kochania złego (w sensie: szatana jako takiego, osoby, stworzenia Bożego).
2
Herezją byłoby powiedzieć, że istnieje ktoś, kogo Bóg nie kocha. Właściwie wszystko tłumaczy fragment: 1J 4:8 "Kto nie miłuje, nie zna Boga, bo Bóg jest miłością."
Miłość nie jest "cechą" Boga, ale Jego istotą. Stąd wiemy, że nie ma osoby (w tym szatana), której by nie kochał.
3
Nie chodzi tu o uczucia, ale nawet gdyby chodziło (co jest trochę antropomorfizmem) to też sprawa byłaby jasna: katechizm definiuje za św.Tomaszem z Akwinu: „Kochać znaczy chcieć dla kogoś dobra” (pkt 1766), a nie ma wątpliwości, iż Bóg nie pragnie zła w stosunku do żadnego ze swoich stworzeń.
4
Księga Mądrości przynosi nam istotny tekst na ten temat:
"Miłujesz bowiem wszystkie stworzenia, niczym się nie brzydzisz, co uczyniłeś, bo gdybyś miał coś w nienawiści, byłbyś tego nie uczynił. Jakżeby coś trwać mogło, gdybyś Ty tego niechciał? Jak by się zachowało, czego byś nie wezwał? Oszczędzasz wszystko, bo to wszystko Twoje, Panie, miłośniku życia!" (Mdr 11, 24-26).
Istotnie: gdyby Bóg przez ułamek sekundy przestał kogoś "stwarzać" (podtrzymywać w istnieniu), ten ktoś przestałby istnieć.
5
Można podejść do sprawy z odwrotnej strony, tj. niezmienności Boga. Gdyby Bóg "przestał" kochać szatana (albo, jeśli już o tym mowa, grzesznika) z powodu jego decyzji/postępowania, znaczyłoby to, że grzech zmienia cokolwiek w Bogu. Otóż nie: grzech zmienia grzeszącego, a miłość Boża jest bezwarunkowa.
6
Również Katechizm stwierdza skrótowo: "Bóg kocha wszystkie swoje stworzenia" (342) powołując się na Psalm 145: "(9)Pan jest dobry dla wszystkich i Jego miłosierdzie ogarnia wszystkie Jego dzieła."
7
Powyższe trudno niekiedy przyjąć, ale pewnie, gdybym kogoś spytał, czy Bóg przestaje kochać grzesznika , odpowiedziałbyś zapewne słusznie, że nie (św.Augustyn: „Pan Bóg kocha grzesznika, ale nienawidzi grzechu”), Również Katechizm pkt 1648 wskazuje, iż prawda "Bóg nas kocha miłością trwałą i nieodwołalną" jest istotną częścią Dobrej Nowiny (patrz też pkt 2778). Dlaczego miałby postępować inaczej w stosunku do szatana?
8
Są w Piśmie (zwłaszcza w ST) fragmenty pozornie sprzeczne z tym przesłaniem NT:
Oz 9,15 BT5 "Cała ich złość dokonała się w Gilgal, tam też zacząłem ich nienawidzić z powodu czynów nieprawych. Wyrzucę ich z mego domu, nie będę ich więcej miłował. Wszyscy ich książęta są buntownikami."
Ps 5,6 BT5 "Nieprawi nie ostoją się przed Tobą. Nienawidzisz wszystkich złoczyńców,"
itd.
Nie trzeba chyba wielkiej egzegezy, by zorientować się, że jest to retoryka żydowska, mówiąca o sprzyjaniu - lub nie sprzyjaniu - ludziom w zależności od ich postępowania - początkowo przestrzeganie przykazań owocowało powodzeniem doczesnym (np. Pwt 5:16 "Czcij swego ojca i swoją matkę, jak ci nakazał Pan, Bóg twój, abyś długo żył i aby ci się dobrze powodziło na ziemi, którą ci daje Pan, Bóg twój."), Niebo i Piekło nie były od razu objawione).
ST nie był jeszcze pełnią Objawienia (w końcu czytamy w Nim, wyraźnie inne niż w Ewangelii, polecenie i rozbieżność tę Pan Jezus podkreśla: Mt 5:43-45 "Słyszeliście, że powiedziano: Będziesz miłował swego bliźniego, a nieprzyjaciela swego będziesz nienawidził. ) A Ja wam powiadam: Miłujcie waszych nieprzyjaciół i módlcie się za tych, którzy was prześladują, abyście się stali synami Ojca waszego, który jest w niebie; ponieważ On sprawia, że słońce Jego wschodzi nad złymi i nad dobrymi, i On zsyła deszcz na sprawiedliwych i niesprawiedliwych."
A jednak i w ST są już wskazówki co do bezwarunkowej miłości Boga. Na przykład w tej samej księdze Ozeasza, którą cytowałem powyżej ("nie będę ich więcej miłował") znajdujemy takie oto słowa:
"(1) Miłowałem Izraela, gdy jeszcze był dzieckiem, i syna swego wezwałem z Egiptu. (2) Im bardziej ich wzywałem, tym dalej odchodzili ode Mnie, składali ofiary Baalom i bożkom palili kadzidła. (3) A przecież Ja uczyłem chodzić Efraima, na swe ramiona ich brałem; oni zaś nie rozumieli, że przywracałem im zdrowie. (4) Pociągnąłem ich ludzkimi więzami, a były to więzy miłości. Byłem dla nich jak ten, co podnosi do swego policzka niemowlę - schyliłem się ku niemu i nakarmiłem je. (5) Nie wróci do ziemi egipskiej, Aszszur będzie mu królem, bo się nie chciał nawrócić. (6) Miecz będzie szalał w ich miastach, wyniszczy ich dzieci, a nawet pożre ich twierdze. (7) Mój lud jest skłonny odpaść ode Mnie - wzywa imienia Baala, lecz on im nie przyjdzie z pomocą. (8) Jakże cię mogę porzucić, Efraimie, i jak opuścić ciebie, Izraelu? Jakże cię mogę równać z Admą i uczynić podobnym do Seboim? Moje serce na to się wzdryga i rozpalają się moje wnętrzności. (9) Nie chcę, aby wybuchnął płomień mego gniewu, i Efraima już więcej nie zniszczę, albowiem Bogiem jestem, nie człowiekiem; pośrodku ciebie jestem Ja - Święty, i nie przychodzę, żeby zatracać. (10) Pójdą śladami Pana, który zagrzmi, jak [ryczy] lew. A kiedy zagrzmi, zbiegną się Jego synowie z zachodu, (11) jak ptactwo przylecą z Egiptu, i z asyryjskiej ziemi jak gołębie; sprawię, że wrócą do swoich siedzib - wyrocznia Pana.
Oczywiście, jest to perspektywa Ludu Wybranego (jak to w ST), ale niezwykle wymowna.
Myślę, że można zakończyć słowami z Księgi Izajasza:
Iz 49, 15 BT5 "Czyż może niewiasta zapomnieć o swym niemowlęciu, ta, która kocha syna swego łona? A nawet gdyby ona zapomniała, Ja nie zapomnę o tobie."
|
|