Autor: Jurek (---.perm.iinet.net.au)
Data: 2005-12-01 00:59
Droga Agnieszko,
Mieszkamy w separacji od ponad 10 lat, wierze, ze kiedys sie zmieni. Na ten temat pisalem tutaj kilka razy. U mnie pech chcial, tak mi sie wydaje, ze przygarnalem Janusza, ktorego zona 5 lat temu wyrzucila, on prosil moja zone aby na nia wplynela, okazalo sie chyba, ze pomoc byla w zlym kierunku dla obydwu stron. Janusz stawial na siebie, sadzac sie stracil kilka dziesiat tysiecy i dalej mieszka u mnie i dziecka nie widuje. Masz racje, ze wlasnie 'doradcy' maja duzy wplyw. Bo my chcemy slyszec, to co jest nam wygodne, ze mamy racje, czesto wtedy Bog jest daleko, a powinien byc blisko, gdy Jego o pomoc prosimy, moze sie kiedys zmienic w to ciagle wierze. Nie mozna nikogo zmienic najlepiej prosic Boga o zmiane siebie, bo zawsze mozemy byc lepsi, a wtedy ta druga strona moze to docenic zob. Kmicic/Babinicz. Jesli nawet nie to przynajmniej wykorzystamy ten czas lepiej, niz byli by bez tego doswiadczenia. Dla Boga wszystko jest mozliwe i ma sens, dobrze jesli staramy sie, choc jest to bardzo trudne, ten sens odnajdywac. Na "Mam milion wątpliwości" dobre jest "Jesus ufam Tobie". Kiedys na nowennie do Milosierdzia Bozego Michalita O. Piotr z Polski mowil, ze ktos sie buntowal przeciwko Bogu, dlaczego Boze dales mi taki ciezki krzyz, Bog na to idz i wybiez sobie inny. Ten ogladal rozne krzyze, mowi ten za maly, ten za duzy bierze jeden taki w sam raz. Bog na to, wlasnie ten krzyz Ci dalem, ale mylsales, ze jest za ciezki. Dobrze jest uwierzyc, ze Bog wie co robi, bo nie zawsze mozna to powiedzeic o sobie.
Jurek
|
|