Autor: B. (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data: 2005-12-23 20:56
Zgredku, zachowaj się z godnością... Bywa, że np. przyjaciółka zacznie siedzieć z kimś innym w ławce... Trudno... Z nową osobą wkrótce zaczniesz też mieć w jakimś stopniu wspólny język. Tak to jest, w ten sposób, poprzez takie doświadczenia uczymy się żyć... Spróbuj spojrzeć w stronę Pana Boga i z serca poprosić, aby przyjaciółka szła Jego drogami. Jeśli chodzi o tę drugą osobę, to szanować trzeba każdego, na najgorszego np. "pijusa" do jego ostatniego tchnienia czeka Bóg... Na tę osobę także... Poza tym to jest tak, że życie potrafi "oddawać". Ty nie uszanujesz kogoś, a za chwię może ktoś jeszcze boleśniej nie uszanować Ciebie... I co więcej, jest to wtedy jakaś sprawiedliwość... Lepiej, aby takich sytuacji nigdy nie było. W niektórych momentach pomaga milczenie i uśmiech, plus dobre pragnienie (westchnienie za daną osobę do Boga).
Zgadzam się z Tobą, że niekiedy mamy dość trudne zadania... Mamy miłować bliźnich, ba, mamy kochać nawet nieprzyjaciół (!). Np. taki wróg Kościoła - jakże go kochać? A jednak trzeba, daj Boże, aby się nawrócili do Chrystusa... Czasem jest tak, że trzeba kochać, ale jednocześnie unikać danej osoby (np. ktoś Cię napastuje jakoś)... Bywa... Ale westchnąc za nią do Boga można zawsze...
Człowiek (każdy) jest słaby (ja też:). Gdy masz takie problemy, jakie opisujesz, powiedz je jako intencję z prosbą o Bożą pomoc i odmów np. dziesiątek różańca w tej intencji...
Serdecznie pozdrawiam.
|
|