logo
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Miłość bliźniego. Łatwo mówić, ale gorzej wykonać
Autor: zgredek (---.netia.com.pl)
Data:   2005-12-23 19:41

witam... kurczę... co robić, gdy musi się przebywać w towarzystwie osoby, którą się "nietrawi" prosto mówiąć... jak ją traktować... WIEM, WIEM MIŁOŚĆ BLIŹNIEGO...łatwo mówić, ale gorzej wykonać... ja nie potrafię chyba... chcę, ale nie dam rady... przy okazji jestem zawistna i zazdrosna (o przyjaciółkę, z którą ta osoba nielubiana się zadaje) nie wiem co mam robić... co mam czynić? jak się zachowywać? ostatnio byłam do spowiedzi i mam wyrzuty sumienia :( źle się czuję, że nie potrafię miłować... przy okazji nie odzywam się do przyjaciółki... nie wiem co robić :( chyba będę musiała iść do spowiedzi, bo w takiej sytuacji nie wiem czy mogę przyjąć Komunię... nie mogę...

 Re: Miłość bliźniego. Łatwo mówić, ale gorzej wykonać
Autor: MisiuMisiu (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2005-12-23 20:44

U mnie w pracy jest taki pan, który mnie strasznie na początku nie lubił, nie znosił mojego towarzystwa, złościł się z byle powodu i ciągle coś było nie tak, ciągle coś robiłem źle. Mimo, że nie był moim przełożonym ciągle wydawał mi polecenia. Ja czekałem cierpliwie, choć było to naprawdę trudne, starałem się być dla niego miły, zagadywałem itd aż w końcu kiedyś zapytał: co słychać Michał?, i tak powoli jakoś nam się coraz lepiej współpracuje. Nie jest wspaniale, ale lepiej niż na początku.Wniosek jest taki, że zawsze warto się przemóc, próbować rozmawiać, uśmiechnąć się. Czasem to może być trudne, nawet bardzo, ale może okazać się że ta nielubiana osoba jest OK. Oczywiście może być inaczej, ale wtedy przynajmniej będziemy mieli czyste sumienie.

 Re: Miłość bliźniego. Łatwo mówić, ale gorzej wykonać
Autor: Marta (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2005-12-23 20:45

Ale po co tyle tych emocji? Odloz je na bok. Wiesz, w zyciu tak bywa, ze nie zawsze mozna sie otoczyc samymi milutkimi ludzmi. Dlaczego tamtego kogos tak nie znosisz? Zastanow sie nad tym, kazdy jest inny i niepowtarzalny, tamta osoba akurat jest taka i na pewno ma jakis skarb w sobie, ktorego Ty nie widzisz.

 Re: Miłość bliźniego. Łatwo mówić, ale gorzej wykonać
Autor: B. (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2005-12-23 20:56

Zgredku, zachowaj się z godnością... Bywa, że np. przyjaciółka zacznie siedzieć z kimś innym w ławce... Trudno... Z nową osobą wkrótce zaczniesz też mieć w jakimś stopniu wspólny język. Tak to jest, w ten sposób, poprzez takie doświadczenia uczymy się żyć... Spróbuj spojrzeć w stronę Pana Boga i z serca poprosić, aby przyjaciółka szła Jego drogami. Jeśli chodzi o tę drugą osobę, to szanować trzeba każdego, na najgorszego np. "pijusa" do jego ostatniego tchnienia czeka Bóg... Na tę osobę także... Poza tym to jest tak, że życie potrafi "oddawać". Ty nie uszanujesz kogoś, a za chwię może ktoś jeszcze boleśniej nie uszanować Ciebie... I co więcej, jest to wtedy jakaś sprawiedliwość... Lepiej, aby takich sytuacji nigdy nie było. W niektórych momentach pomaga milczenie i uśmiech, plus dobre pragnienie (westchnienie za daną osobę do Boga).
Zgadzam się z Tobą, że niekiedy mamy dość trudne zadania... Mamy miłować bliźnich, ba, mamy kochać nawet nieprzyjaciół (!). Np. taki wróg Kościoła - jakże go kochać? A jednak trzeba, daj Boże, aby się nawrócili do Chrystusa... Czasem jest tak, że trzeba kochać, ale jednocześnie unikać danej osoby (np. ktoś Cię napastuje jakoś)... Bywa... Ale westchnąc za nią do Boga można zawsze...
Człowiek (każdy) jest słaby (ja też:). Gdy masz takie problemy, jakie opisujesz, powiedz je jako intencję z prosbą o Bożą pomoc i odmów np. dziesiątek różańca w tej intencji...
Serdecznie pozdrawiam.

 Re: Miłość bliźniego. Łatwo mówić, ale gorzej wykonać
Autor: koliberek (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2005-12-23 21:08

Oj Zgredku kochany, ale nie spowiadaj się publicznie, bo to co napisałaś trochę tak wygląda :) I nie przejmuj się tak tym internetowym niepowodzeniem. Ważne, że choć trochę wyszło:) Małymi kroczkami próbuj.
Co robić, gdy musi się przebywać w towarzystwie osoby, której się nie lubi? U mnie skutkuje próba spojrzenia na tą osobę w innym świetle. Staram się znaleźć dobre cechy tej osoby (bo na pewno jakieś są) i na nich się koncentrować.
Czasem trzeba spróbować zrozumieć jakieś zachowania, które moze nas drażnią.
A w przyjaźni raczej nie ma miejsca na zazdrość. Ona może rozbić każdą przyjaźń. Wiesz, mam przyjaciółkę. I ta moja przyjaciółka ma też bardzo bliską jej przyjaciółkę, której ja jakoś nie lubię. Ale w niczym nam to nie przeszkadza. Nie próbuj w żaden sposób ich skłócać ze sobą. A nie odzywanie się i dąsanie też nic nie da, raczej zniszczy niż zbuduje. Zgredku, Wigilia jutro:) Dużo radości i pokoju życzę.

 Re: Miłość bliźniego. Łatwo mówić, ale gorzej wykonać
Autor: Róża (---.lodz-wschod1.sdi.tpnet.pl)
Data:   2005-12-26 17:03

Trzeba się zaprzeć siebie, zacisnąć zęby i słuchać Jezusa, który mówi:
"Miłujcie waszych nieprzyjaciół; dobrze czyńcie tym, którzy was nienawidzą; błogosławcie tym, którzy was przeklinają, i módlcie się za tych, którzy was oczerniają. Jeśli cię kto uderzy w [jeden] policzek, nadstaw mu i drugi. Jeśli bierze ci płaszcz, nie broń mu i szaty. Daj każdemu, kto cię prosi, a nie dopominaj się zwrotu od tego, który bierze twoje. Jak chcecie, żeby ludzie wam czynili, podobnie wy im czyńcie!"
Łk 6, 27-31
To jest bardzo, bardzo trudne, ale wierzę, że przecież możliwe. Tak przecież czynił nasz Pan. A także św. Szczepan. Dziś dotarło do mnie, jaki to wspaniały człowiek był. On się modlił za swych prześladowców: "Panie, nie poczytaj im tego grzechu!" Dz 7,50. A ja często sobie myślę, że moich prześladowców powinna spotkać sprawiedliwa kara... Ech...

 Re: Miłość bliźniego. Łatwo mówić, ale gorzej wykonać
Autor: agata (---.tpnet.pl)
Data:   2005-12-28 11:22

czasem nam sie trafia taki trudny bliźni.....jako dar.
A to m. in. dlatego, ze pokazuje nam prawde o nas samych. I tu pierwszy krok to pokochać siebie z tym , co nam ten bliźni o nas pokazuje - nie umiemy, nie radzimy sobie z emocjami, jesteśmy zawistni, itd. I chyba stąd te emocje. Ale Bóg i taka Ciebie baaaaardzo kocha i tego już nic nie zmieni...:)
A ja Ci gratuluje ,że sama sie przed soba do tego przyznajesz i przed Panem Bogiem.I przed nami..:) No ale najchetniej jednak zepchnęlibysmy ten stan na innych.
Oddawaj to Jemu. Prawda naprawde wyzwala, ale potrzebuje tez trochę czasu. Co nie znaczy że polubisz, ale możesz mieć z czasem do tego inny stosunek.
Bardzo Cie pozdrawiam.
Aha i moim zdaniem słusznie sie wściekasz, ze nie mozesz sobie z tym poradzić. Ważne ,że to Ci sie nie podoba w Tobie samej i chcesz coś z tym zrobić,a i Pan Bóg nie głuchy...

 Re: Miłość bliźniego. Łatwo mówić, ale gorzej wykonać
Autor: Grażka (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2005-12-30 08:21

powiem Ci z własnego doświadczenia , od ponad 6 lat pracuję z ludzmi, których nie lubię, którzy są strasznie obłudni i zrobili mi wiele złego, zwłaszcza jedna osoba.... starałam się codziennie, czasem nawet kilka razy dziennie modlic sie za te osoby, moja motywacja była pewnie egoistyczna - po prostu, żeby dali mi święty spokój, no i wydawało się że nic się nie zmienia, no i przyszedł w tym roku dzień Św. Mikołaja zrobiłam wszystkim (jest nas w pracy tylko 5-cioro) małe upominki i o dziwo najszczerszą i najmilszą dla mnie reakcję była reakcja tej najbardziej nielubianej osoby i nie mam żadnych podstaw by przypuszczać, że była udawana... więc jak widacć wytrwałą moditwą i malutkimi kroczkami można pójśc na przód ... nie od razu Kraków zbudowano
Szczęść Boże :-))))

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: