logo
Wtorek, 30 kwietnia 2024
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 JPII - bardzo szanuję i cenię. Ale tylko Jezus jest moim autorytetem.
Autor: ola (---.toya.net.pl)
Data:   2006-11-10 14:58

Mam już taki mętlik w głowie, że bardzo Was wszystkich proszę o pomoc. Jestem wierząca, bardzo kocham Jezusa i uznaje Go za swój autorytet. Ostatnio wypowiedziałam się w rodzinie, że bardzo szanuję i cenię Ojca Świętego Jana Pawła II, ale nie uznaję go za swój osobisty autorytet. Uważam, że był wielkim człowiekiem i naprawdę bardzo go za wszystko cenię, ale moim autorytetem nie jest, bo jest nim Jezus. To Jemu powierzam każdy swój dzień, do Niego zwracam się z każdym problemem. O Nim myślę codziennie. Moja rodzina uznała, że jestem głupia i pusta skoro nie uznaję za swój autorytet JPII. Jest mi przykro, bo nie czuję się ani głupia ani pusta. Jakie jest Wasze zdanie na ten temat? Dziękuję z góry za każdą odpowiedź.

 Re: JPII - bardzo szanuję i cenię. Ale tylko Jezus jest moim autorytetem.
Autor: Marcin (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2006-11-10 15:44

Pokój Tobie
Autorytet Jezusa Chrystusa = Autorytet Jego następcy na ziemi Jana Pawła II. Czyli skoro uznajesz autorytet Jezusa Chrystusa uznajesz autorytet Jana Pawła II :) Taki jest mój wniosek. Z pewnością Jan Paweł II zostanie ogloszony Świętym, a Święci są obrazem Jezusa Chrystusa.
Marcin

 Re: JPII - bardzo szanuję i cenię. Ale tylko Jezus jest moim autorytetem.
Autor: Bogna (---.chello.pl)
Data:   2006-11-10 16:28

Droga Olu, w pełni popierając wypowiedź Marcina, pragnę Ci takze uzmysłowić, że mimowolnie, przez te swoje ciepłe słowa napisane pod adresem umiłowanego naszego Papieża, uznajesz autorytet Jana Pawła Wielkiego. I jeszcze jedno. Nie jestes głupia, ani pusta. Tylko z racji młodego wieku i braku doswiadczenia nie potrafisz jeszcze bronić swego stanowiska. A tego nijak nie mozna nazwać głupotą. Nie bój się, z upływem czasu wszystkiego sie dowiesz i nauczysz. Pozdrawiam Cie serdecznie. Szczęść Boże.

 Re: JPII - bardzo szanuję i cenię. Ale tylko Jezus jest moim autorytetem.
Autor: Ada (195.252.117.---)
Data:   2006-11-10 16:46

Jedno nie wyklucza drugiego , a to znaczy ,ze jesli uznajemy Jana Pawla II za autorytet wcale nie musi znaczyc , ze tym samym rezygnujemy z autorytetu Jezusa.
Dla mnie rowniez Chrystus jest autorytetem, ale Jan Pawel II pomagal mi i dalej pomaga ciagle to sobie uswiadamiac; bo przyznasz zapewne, iz czlowiek czasami traci hierarchie wartosci, a tym samym i autorytety.
Sledzac zycie Karola Wojtyly, a pozniej Jana Pawla II mozemy stawiac go sobie za wzor, a wiec i autorytet w dazeniu do Chrystusa.
Na naszej ziemskiej wedrowce potrzebne sa nam podobne autorytety, aby sie nie zagubic, aby ciagle utwierdzac sie w przekonaniu, ze my zwykli ludzie przelomu XX i XXI wieku mozemy byc naprawde wierni Chrystusowi i ze swietosc nie jest zarezerwowana tylko dla juz wyniesionych na oltarze. W wielu przypadkach kanonizowani swieci kierowali sie za zycia autorytetami, co im nie przeszkodzilo, a wrecz pomoglo w osiagnieciu swietosci. Warto tez wspomniec, iz Jan Pawel II byl cieszyl sie szacunkiem nie tylko wsrod katolikow, ale i wsrod ludzi innych wyznan, a nawet niewierzacych. Wniosek stad, iz byl on autorytetem nie tylko jako glowa Kosciola, ale jako czlowiek troszczacy sie o pokoj i dobro dla drugiego czlowieka.

 Re: JPII - bardzo szanuję i cenię. Ale tylko Jezus jest moim autorytetem.
Autor: kiwi (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2006-11-10 17:06

Każdy ma jakiś autorytet, no i dobrze, że Jezus jest Twoim autorytetem - przecież o to chodziło Janowi Pawłowi. On podobnie jak Maryja wskazywał przez całe życie na Jezusa. Dla mnie osobiście JPII jest autorytetem, ale np. jakoś nie mam myśli przywiązanych do Matki Teresy. I ktoś mógłby się na mnie o to pogniewać. Ale autorytet musi się choć w części pokrywać z Twoim sposobem na życie. Myślę, że po prostu chodzi o to, aby wierzyć i żyć zgodnie z Ewangelią.

 Re: JPII - bardzo szanuję i cenię. Ale tylko Jezus jest moim autorytetem.
Autor: Bogumiła (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2006-11-10 17:27

Olu, tak piszesz, jakby jedno z drugim się gryzło :)) Przecież autorytetem nie musi być tylko jedna Osoba. Jesteś bardzo mądra i na pewno dobra, skoro za swój największy autorytet uznajesz Jezusa - nie ma i nie może być większego. Ale to nie znaczy, że nie możesz mieć jeszcze innych. W sprawach Bożych może ty być Jan Paweł II, albo któryś ze świętych, może to być ksiądz który cię uczy religii. Z rodziną - to jest zwykłe nieporozumienie. Oni zapewne pomyśleli, że ty odrzucasz Jana Pawła II (można powiedzieć, że uważasz go za niegodnego, by był twoim autorytetem). A przecież widać, że tak nie jest. Wystarczy im powiedzieć, że Jezus jest dla ciebie najważniejszym i największym autorytetem, ale oczywiście masz też i inne. Na przykład Jana Pawła II.

Bo słowo autorytet nie zakłada jakiejś wyłączności. Ktoś może być autorytetem w jakiejś konkretnej dziedzinie: wiedzy o sporcie, albo mody kobiecej. Nie zdarzyło ci się nigdy, że nie wiedząc czegoś (np. jaka jest najmodniejsza fryzura) mówiłaś: spytam ... (np. Kaśki), bo ona się na tym zna. W ten sposób wskazujesz, że w tej dziedzinie jest twoim autorytetem, choćbyś nie używała tego słowa. To znaczy, że jej wierzysz, że jeśli zrobisz tak jak ona powie, to będzie dobrze. Gdy mówisz: "ona nie jest dla mnie autorytetem" - mówisz: ona się na tym nie zna, przecież ona sama źle się ubiera, nie podoba mi się jej fryzura, postawa. Nigdy nie będę się na niej wzorować.

Rodzina na pewno tak właśnie zrozumiała twoją wypowiedź. I - wprawdzie używając nie najpiękniejszych słów - stanęli w obronie Papieża. Intencja była dobra, więc wybacz im te słowa, w których były zwykłe emocje, wynikające z miłości do Ojca świętego.

 Re: JPII - bardzo szanuję i cenię. Ale tylko Jezus jest moim autorytetem.
Autor: Robson (---.cavern.pl)
Data:   2006-11-10 17:53

Takie przypadki przypominają klasykę polskiej literatury: "Ferdydurke" Gombrowicza:

http://www.uni-erfurt.de/slawistische_literaturwissenschaft/gombrowicz_ferdydurke.html

Twoje Olu "A mnie nie zachwyca" jest moim zdaniem takim głosem sprzeciwu wobec wszystkich których "zachwyca" niejako z przyzwyczajenia i bez refleksji, dlatego że "wielki autorytet będąc wielki i będąc autorytetem nie może być nie podziwiany": oburzenie nauczyciela i reakcja twojej rodziny też są analogiczne :)

Autentyczne poznanie dokonań JPII nie może jednak pozostawić nikogo obojętnym. Ja np. osobiście się nie zgadzam z poglądami papieża np. na karę śmierci albo w kwestiach gospodarczych, gdzie autorytetami pozostają dla mnie w pierwszym przypadku św. Paweł (Rz 13:3-6), a w drugim: Adam Smith i inni klasycy liberalizmu. Gdybyś wyartykułowała swoje "a mnie nie zachwyca" w podobny sposób, pewnie by nikt Ci nie zarzucił głupoty... a tak (zgaduję, że jesteś dość młodą osobą) zostałaś mówiąc Gombrowiczem "upupiona". Nie ma więc co płakać, tylko zastanowić się jak swoje "mnie nie zachwyca" wypowiedzieć konkretnie.

Pozdrawiam i z Bogiem,
R.

 Re: JPII - bardzo szanuję i cenię. Ale tylko Jezus jest moim autorytetem.
Autor: Laura (---.softpro2.pl)
Data:   2006-11-10 18:22

Wydaje mi się, że nie jest tak, że wszyscy ludzie muszą uznawać Jana Pawła II za swój autorytet, bo każdy ma prawo do własnego zdania. Niczego przez te słowa nie chcę odebrać JP II, o nim zresztą zaczynam pisać pracę. I ja go cenię, i coraz bardziej mnie zachwyca jego osoba, im więcej czytam jego wypowiedzi. Sądzę, że wyznaczył pewną drogę do Boga.
To tak jak ze świętymi - oni są znakami Jezusa, ale nie każdy święty musi być przez nas "lubiany", nie o każdym musimy coś wiedzieć. Wybieramy tych nam najbliższych, ich możemy naśladować.
Myślę, że Twoja rodzina wypowiedziała słowa nieadekwatne do sytuacji, bo może każdy z Was inaczej rozumie słowo "autorytet"?

 Re: JPII - bardzo szanuję i cenię. Ale tylko Jezus jest moim autorytetem.
Autor: Marek (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2006-11-10 21:23

Olu, masz rację. Jezus jest jedynym autorytetem. JPII jest autorytetem tylko i wyłącznie przez zgodność z nauczaniem Jezusa.
pozdrawiam
Marek

 Re: JPII - bardzo szanuję i cenię. Ale tylko Jezus jest moim autorytetem.
Autor: Wojtek (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2006-11-10 22:21

Podoba mi się Twoje podejście. Po co na siłę robić coś, do czego nie jesteś przekonana? Jan Paweł II nie jest Ci do zbawienia konieczny, ani nawet żaden święty. Nie zgadzam się też, że autorytet Jezusa = autorytet Jana Pawła II jako Jego następcy. Jak wielka jest przepaść między Stwórcą a stworzeniem, tak dalece różnią się te autorytety. Ale na sprawę warto spojrzeć z drugiej strony. Gdybym miał do Boga dochodzić "po swojemu", byłbym skazany na popełnianie błędów, upadków itd. i na wyważanie już otwartych drzwi. A w Kościele mamy masę świętych, którzy przeszli już to, z czym ja i Ty się zmagamy. Szkoda by było nie wykorzystać takiej pomocy. To tak, jakby ktoś chciał zostać lekarzem, ale uparł się, że sam się wszystkiego nauczy i nie pójdzie na studia. Może i kiedyś posiądzie tą wiedzę, ale ile czasu straci na próbach i błędach... A wystarczy skorzystać z pomocy i osiągnięć tych mądrych, którzy byli przed nami. Dlatego warto wgłębić się w naukę Jana Pawła II bądź jakiegoś świętego/świętej.
Pozdrawiam:)

 Re: JPII - bardzo szanuję i cenię. Ale tylko Jezus jest moim autorytetem.
Autor: Verba Docent (---.eranet.pl)
Data:   2006-11-12 09:45

Logi Marcina jest niestety fałszywa. Myślę, że sam zainteresowany tj. śp. Jan Paweł Wielki nie podpisywał się pod nią. Przynajmniej ja nic takiego nie zaobserwowałem w Jego działalności.
To, że papież (każdy) jest w prostej linii następcą apostołów (czyli posłanych) Jezusa to fakt. Ale to tylko pewnego rodzaju szansa, z której, jak uczy historia, nie każdy papież skorzystał. Byli wręcz tacy (żeby nie używać tu epitetów), którzy szansę ową całkowicie zaprzepaścili, wręcz robili wszystko aby swój autorytet pogrzebać (reformacja nie wzięła się z nicości!!!).
Jan Paweł Wielki wykorzystał tę szansę tak jak mógł najlepiej, jak na to pozwalały okoliczności, czyli w sposób optymalny. Przesłanie Jana Pawła Wielkiego tafiło do miliardów. Ale nie do wszystkich dotarło, nie wszyscy je zrozumieli, nie wszyscy przyjęli (z takich lub innych powodów). Nawet w naszej, szalejącej z miłości do Niego ojczyźnie. Ktoś powiedział kiedyś, że "Papież w Polsce był bardziej kochany niż słuchany". Czy wszyscy pracodawcy i pracownicy między Bugiem a Odrą przejęli się i przyjęli naukę wynikającą z "Laborem exercens"? Czy mogę powiedzieć o sobie, że (jak to się mówi w żargonie wojskowym) "zrozumiałem i przyjąłem do stosowania" przesłanie "Dives in misericordia". A sprawa antykoncepcji? A stosunek do nauki? Można ciągnąć bez końca.
Nie wystarczy powiedzieć: uznaję autorytet bez zastosowania się do niego. A nawet jeśli tak, to rodzi się następne pytanie: zastosować ale jak? W 100%, a może w 95%, 75%, 66,66(6)%, 50%? Czy da się wymierzyć?
Muszę powiedzieć, że wątpliwości PT Pytającej jest dla mnie zrozumiałe. Przyjęcie autorytetu (czytaj: nauczania) śp. Jana Pawła Wielkiego na Gombrowiczowskiej zasadzie " Słowacki wielkim poetą był) byłoby z pewnością ostatnią rzeczą, którą życzyłby sobie nasz Wielki Rodak.

Mam nadzieję, że śp. Jan Paweł Wielki zostanie ogłoszony świętym. Vox populi już się wypowiedział. Teraz Kościół hierarchiczny teraz ma swoją robotę. Ale nie ma tu nic "napewno". A jeśli zdarzy się tak, że nie ogłosi Go świętym w najbliższym czasie (albo wręcz wogóle), to co? Zapomnimy? Nie było Go? Nie będzie pokazywał nam drogi? Zmartwią się napewno handlarze relikwii (jak czytałem w obrocie są już fragmenty materiałów, którymi ponoć dotknięto grobu ś.p. Jana Pawła Wielkiego!!!!).

 Re: JPII - bardzo szanuję i cenię. Ale tylko Jezus jest moim autorytetem.
Autor: Bogna (---.chello.pl)
Data:   2006-11-12 15:01

Do Verba Docent.
Marcin, moim zdaniem zastosował wielki skrót myslowy, który zresztą poparłam (często sama je stosuję, więc to rozumiem), dlatego broniąc go, proponuję wzięcie pod rozwagę i takiej ewentualności, zanim nazwiesz jego wniosek fałszywym. Bo nie jest on z gruntu takim.
W sensie dosłownym w naszym hierarchicznym Kosciele, kazdy kolejny papież jest nastepcą nie wszystkich Apostołów, jak napisałeś, ale tylko tego jednego Apostoła - św. Piotra - Skały, na której Jezus czyniąc go widzialnym Znakiem swojej obecnosci na ziemi, zbudował Kosciół (por Mt 16, 18-19). Chociaż przesłanie z Mt 16,19, stosując także skrót myslowy, nalezy uznać, że dotyczy wszystkich prezbiterów - penitencjarzy.
"Autorytet Jezusa Chrystusa = Autorytet Jego następcy na ziemi Jana Pawła II. Czyli skoro uznajesz autorytet Jezusa Chrystusa uznajesz autorytet Jana Pawła II"
Przyrównując (na sposób nasz ludzki i dla naszego pojmowania rzeczywistości, takze tej nadprzyrodzonej), do autorytetu Jezusa Chrystusa, autorytet tego szczególnego Papieza, moim zdaniem Marcin nie popełnił większego błędu. Sam przeciez to przyznajesz, że Jan Paweł Wielki najwierniej, najoptymalniej potwierdził swoim zyciem, że można naśladować Chrystusa. I wierzę w to, że czuł tę wielką odpowiedzialność przed światem, by ludzkość autorytet Jezusa uznała za najwyzszy. Sobie nie przypisywał żadnych zasług. Tylko pełnił z wielką pokorą służbę, którą przyjął i z całym oddaniem wypełniał do ostatniej chwili zycia.

 Re: JPII - bardzo szanuję i cenię. Ale tylko Jezus jest moim autorytetem.
Autor: gosiam (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2006-11-12 16:19

Przyznam racje Tobie Olu i chyba popre Twoje stanowisko:), z prostej przyczyny. Nie dlatego, że JP II nie uznaję za autorytet, bo dla mnie to wielka postać i napewno warto się posłużyc jego doświadczeniem w drodze do Boga, żeby właśnie jak to było już powiedziane, nie bładzić tam gdzie nie potrzeba. JEgo refleksje są wspaniałe. Ja myśle, że Twoje Olu zdziwienie nie polega na samym pojeciu autorytetu, a na tym co zrobiła rodzina. Ci dopiero zasługują na uwagę... No jakto autorytet JP II, a jak ktoś jeszcze wyżej stawia Chrystusa to nagle coś jest nie tak???Mnie to dziwi... i myśle, że Jana Pawła II też by zdziwiło i wszystkim wybiłby z głowy takie podejście. Bo pierwszy ma być Jezus, a świetość to chyba pójście drogą Chrystusa, a nie Jana Pawła II i jak widać jednak znaku równości postawić nie można, choć jedno z drugim się nie wyklucza, w jednym wątku na temat inspiracji fragmentu Pisma Św. , DZIEWCZYNA przekazała synteze wszystkiego). I wszystko byłoby OK, gdyby nie fakt, że niestety, ale w takich przypadkach, gdzieś umyka często Chrystus, nie chce generalizować, bo oczywiście nie wszytskich się to tyczy. Twojej rodzinie gdzieś umknął...dlatego Twoje zdziwienie i niesmak jest tak duże.

 Re: JPII - bardzo szanuję i cenię. Ale tylko Jezus jest moim autorytetem.
Autor: Lili (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2006-11-12 20:31

Dla mnie Jezus jest Bogiem, a nie autorytetem. Autorytet to troszkę za mało, ale rozumiem, że to taki skrót myślowy. Tak czy inaczej, zupełnie się to nie wyklucza, chociaż uznawanie Jezusa za autorytet wydaje mi się nieco pretensjonalne. To za małe słowo, jak na to, kim powinien być w życiu chrześcijanina.

 Re: JPII - bardzo szanuję i cenię. Ale tylko Jezus jest moim autorytetem.
Autor: B. (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2006-11-12 21:11

Jan Paweł II służył Chrystusowi :)
8 W Listrze mieszkał pewien człowiek o bezwładnych nogach, kaleka od urodzenia, który nigdy nie chodził. 9 Słuchał on przemówienia Pawła; ten spojrzał na niego uważnie i widząc, że ma wiarę potrzebną do uzdrowienia, 10 "/> zawołał głośno: «Stań prosto na nogach!» A on zerwał się i zaczął chodzić. 11 Na widok tego, co uczynił Paweł, tłumy zaczęły wołać po likaońsku: «Bogowie przybrali postać ludzi i zstąpili do nas!» 12 Barnabę nazywali Zeusem, a Pawła Hermesem, gdyż głównie on przemawiał. 13 A kapłan Zeusa, który miał świątynię przed miastem, przywiódł przed bramę woły i przyniósł wieńce, i chciał razem z tłumem złożyć ofiarę. 14 Na wieść o tym apostołowie, Barnaba i Paweł, rozdarli szaty2 i rzucili się w tłum, krzycząc: 15 «Ludzie, dlaczego to robicie! My także jesteśmy ludźmi, podobnie jak wy podlegamy cierpieniom. Nauczamy was, abyście odwrócili się od tych marności do Boga żywego, który stworzył niebo i ziemię, i morze, i wszystko, co w nich się znajduje. 16 Pozwolił On w dawnych czasach, że każdy naród chodził własnymi drogami, 17 ale nie przestawał dawać o sobie świadectwa czyniąc dobrze. Zsyłał wam deszcz z nieba i urodzajne lata, karmił was i radością napełniał wasze serca». 18 Tymi słowami ledwie powstrzymali tłumy od złożenia im ofiary. Dz 14,8-18

 Re: JPII - bardzo szanuję i cenię. Ale tylko Jezus jest moim autorytetem.
Autor: Verba Docent (---.eranet.pl)
Data:   2006-11-12 21:48

Ad Bogna

Określenie "skrót myślowy" kojarzy mi się przede wszystkim z wyczynami pewnego ministra od tajnych spraw działającego na pograniczu psychiatrii i polityki, zostawmy więc ten wątek. Pan Marcin, napisał to co napisał. Nie chodziło mi o to, by polemizować z jego wypowiedzią, tylko, żeby sformułować własną bazując na krytycznej analizie jego tekstu. Krótko mówiąc pan Marcin mnie zainspirował. A to, czy jego wypowiedź jest prawdziwa, czy nie to zostawiam ocenie PT Pytającej i Forowiczów.
Tytułem wyjaśnienia: moje określenie "apostołów" nie zamykało się do dwunastu uczniów Jezusa ani to tego, którego On wskazał na skałę Swojego Kościoła. A św. Paweł? Czyż papież nie jest następcą w linii prostej św. Pawła? Radzę wczytać się w mowę jaką śp Jan Paweł Wielki, biskup Rzymu wygłosił do swoich prawosławnych braci w biskupstwie na Aeropagu. Nie ograniczajmy proszę papieża tylko do następstwa Piotrowego, to moim zdaniem uproszczenie. Powtarzam: każdy papież jest następcą apostolskim w linii prostej.
Nigdzie nie twierdziłem, że autorytet papieski nie opiera się na autorytecie Jezusa. Każdy chrześcijanin ma prawo i obowiązek odwołania się do autorytetu swojego Mistrza z Nazaretu, tak jak uczeń ma prawo i obowiązek oprzeć się na autorytecie nauczyciela. Tym bardziej dotyczy to papieża. Ale wobec tego rodzi się pytanie:
co zrobić z tymi chrześcijanami, którzy wogóle lub w części nie przyjmują (z takich lub innych przyczyn) autorytetu papieskiego za swój ale opowiadają się za Jezusem. Co zrobić z takim pastorem Boenhofferem, męczennikiem za wiarę, naśladowcą i uczniem Jezusa, tak w teorii jak i w praktyce, który nie uznawał zwierzchnictwa papieskiego w stosunku do siebie i nie podpisywał się pod większością rozstrzygnięć sygnowanych przez papieży?
Idąc dalej, należy zadać sobie pytanie: co to znaczy uznawać autorytet papieża? Czy jeśli dziś w czasie nabożeństwa przyłączyłem się do wezwania do modlitwy za papieża i formalnie deklaruję uznanie jego autorytetu a zaraz pójdę i zdradzę moją żonę (co stoi w ewidentnej sprzeczności z jakimkolwiek nauczaniem papieskim kiedykolwiek w historii Kościoła) to będzie to uznanie autorytetu de facto czy nie będzie? I co to znaczy ów autorytet? W Kościele są liczne i wyraźne grupy krytycznie odnoszące się wobec papieskiej strategii ekumenicznej (vide środowiska Christianitas skupione wokół pana dra Milcarka, bezspornie chrześcijanina i człowieka bez zarzutu), to mają rację czy nie? Czy jak czytam wywiad z posłem Zawiszą, w którym twierdzi on, że uczestniczy we Mszy św. sprawowanej w rycie trydeckim, bo każda inna forma celebracji grozi relatywizmem to czy tym samym ów poseł nie podważa autorytetu papieży celebrujących Eucharystię w nowym rycie posoborowym? Gdybym więc przyjął, że poseł ów podważa ów autorytet, to nie musiałbym wywnioskować (stosując logikę pana Marcina) nie uznać konsekwetnie, że pan poseł nie odrzuca autorytetu Jezusa? Chyba jednak zrobiłbym panu posłowi nieuzasadnioną przykrość.

Nie piszę tego wszystkiiego aby popisywać się moją znajomością logiki ale po to by uzmysłowić sobie i PT Państwu fakt, że w sprawach wiary nie ma prostych pytań i nie ma prostych odpowiedzi. Między bielą a czernią jest jeszcze cała gama szarości, którym trzeba się przyjrzeć sine ira et studio aby wypowiadać się w sposób sensowny.

Na koniec, pragnę przypomnieć taki drobiazg. Jan Paweł Wielki na pewnym etapie dialogu ekumenicznego z prawoslawiem zaproponował teologom (tak katolickim jak i prawosławnym) coś następującego: wiem, że prawosławie nie uznaje autorytetu papieskiego i stanowi to poważną barierę w porozumieniu się z Rzymem; wobec tego apeluję do Was, teolodzy, abyście przemyśleli sprawę, podyskutowali i zaproponowali nowe ustawienie posługi biskupa Rzymu. Jakoś nikt nie podjął tego wyzwania. Nic dziwnego.

 Re: JPII - bardzo szanuję i cenię. Ale tylko Jezus jest moim autorytetem.
Autor: aleta (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2006-11-13 08:53

Andre Frosard PORTRET JANA PAWŁA II

(...)
"Jan Paweł II, pokorny, nie sądzi nikogo i znosi fakt, że byle kto jego osądza. Gorzej toleruje woń kadzidła, kiedy kadzielnica wychyla sie w jego stronę.
W dzień, kiedy przyniosłem mu do stołu pierwszy rozdział naszego dialogu, pierwsze zdanie o mało nie odebrało mu apetytu.
Napisałem: "Przybierając imię Jana Pawła II, dyskretnie umieścił siebie w cieniu swoich dwóch poprzedników, słońca jednak w cieniu umieścić się nie da". Podniósł oczy znad rękopisu i zwrócił ku mnie zasmucone spojrzenie:
- Czy jest pan pewien, że to porównanie jest konieczne? Nie może pan wymyślić czegoś innego?
Bardzo zadowolony z własnego sformułowania zacząłem go bronić, utrzymując, że w książce nic nie jest tak ważne, jak pierwsze zdanie, to zaś właśnie doskonale oddaje moją myśl. Nie upierał sie, ale nazajutrz powrócił do tego:
- Mimo wszystko, to słońce...
Zobaczyłem, że sprawiam mu przykrość. Przekresliłem to zdanie ku jego znacznej uldze."

 Re: JPII - bardzo szanuję i cenię. Ale tylko Jezus jest moim autorytetem.
Autor: Bogna (---.chello.pl)
Data:   2006-11-13 13:51

Ad Verba Docent

Każdy ma swoje własne skojarzenia odnosnie czegokolwiek i to jego prawo. Nikt też nie musi ich podzielać. Jednak stwierdzenie: " Logi Marcina jest niestety fałszywa." - jednoznacznie podsuwa mysl, że Marcin oszukuje (daje fałszywe świadectwo). I nawet postawienie w kolejnym poscie tego zdania pod własną ocenę odbiorcy, pozostawia jednak jakiś ślad nierozwianej wątpliwości.
Zaś co do roli Apostołów, Prymatu i odpowiedzialnosci za Kosciół Chrystusowy Papieza, dzielę się tym, czego dowiedziałam się z wykładów podczas studiowania teologii ogólnej na ATK (UKSW).
Pomijając fakt, ze bardzo wysoko sobie cenię św. Pawła, Apostoła Narodów, który jest szczególnie bliski memu sercu z racji jego świadectwa nawrócenia i ogromnej pracy ewangelizacyjnej, której owoce służą całemu Kosciołowi aż do skonczenia świata, to Jezus jednoznacznie udzielił prymatu św. Piotrowi i nikomu innemu (por. Mt 16,18). Czego dowodem jest fakt, że w niektórych momentach życia Koscioła, Papież sam, przemawiając ex cathedra, podejmuje i zatwierdza swoje decyzje. Oczywiscie nie zmienia tego fakt, że współdziała ścisle z kolegium biskupów. Aby nie być gołosłowną posłużę sie cytatami z książki autorstwa bpa Edwarda Ozorowskiego "KOSCIÓŁ - Zarys Eklezjologii Katolickiej" Wrocław 1984. s. 147-153.

"Szczególne miejsce papieża w kościele wynika z tego, że jest on NASTĘPCĄ [podkr. moje] św. Piotra, głową kolegium biskupiego i przez to pełni we wspólnocie koscielnej niezbywalne zadania, wyznaczone mu przez Chrystusa." /.../
"Nie ulega wątpliwości, ze św. Piotr zajmował pierwsze miejsce posród apostołów. Chrystus mu też wyznaczył szczególne zadania: jedne - WSPÓLNE CAŁEMU KOLEGIUM APOSTOLSKIEMU [podkr. moje] (głoszenie Ewangelii, udzielanie chrztu, sprawowanie Eucharystii, odpuszczanie grzechów itp), inne - WŁASCIWE TYLKO JEMU SAMEMU [podkr. moje] (utwierdzanie braci w wierze, pełnienie pasterskiej pieczy nad owcami i barankami, etc). Posługa wyznaczona Piotrowi odnosi się także do jego następców i w ten sposób staje sie ona opoką Koscioła.
Sukcesja Piotrowa jest nieco inna niz sukcesja biskupów. Biskupi jako kolegium są następcami apostołów. BISKUP RZYMU NATOMIAST WE WŁASNEJ OSOBIE I POSŁUDZE JEST NASTĘPCĄ ŚW. PIOTRA, A NIE SWEGO POPRZEDNIKA. PAPIEŻ JEST ZAWSZE PIOTREM CZASÓW, W KTÓRYCH ŻYJE. [podkr. moje] Papiez reprezentuje w Kosciele godność, do której został wyniesiony Piotr Apostoł, posiada jego władzę i spełnia tę rolę, jaką on wykonywał w Kosciele pierwotnym."
Resztę mozna sobie doczytać na wyzej podanych stronach podręcznika.

W swietle zacytowanych wypowiedzi bpa Ozorowskiego, moim zdaniem mozna to co napisałeś i wyjasniłes w sprawie 'okreslenia "apostołów", które nie zamykało sie do Dwunastu', nie umniejszając Twemu rozumowaniu, uznać za podobny do Marcinowego, 'skrót myslowy'. Papiez nie jest w prostej linii następcą św. Pawła. Chyba, że metaforycznie.

 Re: JPII - bardzo szanuję i cenię. Ale tylko Jezus jest moim autorytetem.
Autor: Verba Docent (---.eranet.pl)
Data:   2006-11-13 19:39

Ad Bogna

Jednak stwierdzenie: " Logi Marcina jest niestety fałszywa." - jednoznacznie podsuwa mysl, że Marcin oszukuje (daje fałszywe świadectwo).

nie umniejszając Twemu rozumowaniu, uznać za podobny do Marcinowego, 'skrót myslowy'. Papiez nie jest w prostej linii następcą św. Pawła

ZDECYDOWANIE PROTESTUJĘ!
Nigdy nie twierdziłem, że pan Marcin oszukuje lub daje fałszywe świadectwo. Wykazałem pewien błąd logiczny w jego rozumowaniu a to jeszcze nie jest kłamstwo, oszustow, fałszywe świadectwo. Popełnianie błędów logicznych to nie to samo co kłamstwo! Proszę nie wkładać mi usta tekstów, których nie wypowiedziałem lub sugerować czegoś, czego nie napisałem. Gdybym chciał napisać, że ktokolwiek kłamie, to bym napisał i kropka.

Tezę (primo voto "skrót myślowy"), którą niby się posłużyłem odnośnie następstwa św. Pawła pozostawiam bez komentarza. Nie będę brnął dalej w tego typu brednie. Radzę poczytać sobie przywoływane przeze mnie nauczanie Jana Pawła Wielkiego z jego pielgrzymki śladami św. Pawła i tyle.

Rozumiem, że można się nie zgadzać z moimi wypowiedziami. Nie roszczę sobie prawa do nieomylności i wszechwiedzy ale zdecydowanie wypraszam sobie wciskanie mi poglądów, których nie głosiłem, a które zdaniem mojego oponenta (tu: oponentki) powinienem był głosić, bo tak lepiej pasuje mojej oponentce.

W dalszym ciągu oczekuję odpowiedzi na pytanie: co zrobić z chrześcijanami, którzy nie uznają autorytetu papieża?

 Re: JPII - bardzo szanuję i cenię. Ale tylko Jezus jest moim autorytetem.
Autor: maryla (---.sympatico.ca)
Data:   2006-11-16 03:34

Nie wiem czy mozna miec jakies watpliwosci po przeczytaniu tych urywkow z PS:

Na to Jezus mu rzekł: Błogosławiony jesteś, Szymonie, synu Jony. Albowiem nie objawiły ci tego ciało i krew, lecz Ojciec mój, który jest w niebie. (18) Otóż i Ja tobie powiadam: Ty jesteś Piotr [czyli Skała], i na tej Skale zbuduję Kościół mój, a bramy piekielne go nie przemogą. (19) I tobie dam klucze królestwa niebieskiego; cokolwiek zwiążesz na ziemi, będzie związane w niebie, a co rozwiążesz na ziemi, będzie rozwiązane w niebie. (20) Mat.16

A gdy spożyli śniadanie, rzekł Jezus do Szymona Piotra: Szymonie, synu Jana, czy miłujesz Mnie więcej aniżeli ci? Odpowiedział Mu: Tak, Panie, Ty wiesz, że Cię kocham. Rzekł do niego: Paś baranki moje. (16) I znowu, po raz drugi, powiedział do niego: Szymonie, synu Jana, czy miłujesz Mnie? Odparł Mu: Tak, Panie, Ty wiesz, że Cię kocham. Rzekł do niego: Paś owce moje. (17) Powiedział mu po raz trzeci: Szymonie, synu Jana, czy kochasz Mnie? Zasmucił się Piotr, że mu po raz trzeci powiedział: Czy kochasz Mnie? I rzekł do Niego: Panie, Ty wszystko wiesz, Ty wiesz, że Cię kocham. Rzekł do niego Jezus: Paś owce moje. Ewangelia sw. Jana 21

 Re: JPII - bardzo szanuję i cenię. Ale tylko Jezus jest moim autorytetem.
Autor: Marek (---.rodan.pl)
Data:   2006-11-16 10:08

Myślę że sprawę nieźle naświetla List do Hebrajczyków 13,17:

"Bądźcie posłuszni waszym przełożonym i bądźcie im ulegli, ponieważ oni czuwają nad duszami waszymi i muszą zdać sprawę z tego. Niech to czynią z radością, a nie ze smutkiem, bo to nie byłoby dla was korzystne."

Czyli : przełożeni są autorytetem (a nawet wygląda na to że obdarzeni są pewną władzą), ale przecież nie swoim, tylko stanowiącym "narzędzie" dzięki któremu mogą wypełnić swoją powinność.
pozdrawiam
Marek

 Aby jezus był moim autorytetem.
Autor: ada (---.nat.umts.dynamic.eranet.pl)
Data:   2009-02-26 12:38

co powinnam zrobic aby jezus był moim autorytetem (idolem)

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: