Autor: Bogumiła (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data: 2007-04-29 23:32
Przypatrz się co to jest rozwód, nim zaczniesz osądzać.
Rozwód zawsze jest zły. Ale - choć wina często (ponoć zawsze) jest po obu stronach - przecież zazwyczaj ktoś jest winien bardziej, ktoś tego rozwodu zażądał, ktoś spowodował taką sytuację, że druga strona nie widziała innego wyjścia i na rozwód się zgodziła. Czasem żeby chronić dziecko przed okrucieństwem ojca, czasem - żeby mieć co dziecku dać jeść (alimenty albo zapomogi). Piszę to dlatego, żeby nie oceniać jednakowo luzi po rozwodzie. Dla jednych to normalka, dla innych tragedia.
Natomiast bez względu na powyższe. Sam rozwód, jako podpisanie papierów, nie jest grzechem. Grzechem jest to wszystko co się stało, co doprowadziło do takiego stanu. Grzechem jest nie ratować małżeństwa póki się da. Ale sam rozwód, zgoda na rozwód - jeśli sie zrobiło wszystko co można - grzechem nie jest. Jeśli jednak strona wierząca zgadza się na rozwód - zgadza się także na to, że nikogo innego w jej/jego życiu już nie będzie. Ślub kościelny jest ważny do końca życia jednej ze stron. Rozwód cywilny nic tu nie zmienia. Czasem rozwód cywilny jest potrzebny np. ze względu na zabezpieczenie majątku, gdy druga strona jest zupełnie nieodpowiedzialna. Ale to są tylko papiery.
I teraz. Jeśli siostra z jakiegoś powodu zgodziła się na rozwód, ma nadal męża według prawa Bożego. Najważniejsze pytanie: czy jest mu wierna. Jeśli nie żyje z innym mężczyzną, czyli nie zdradza męża, nie planuje zawrzeć innego związku - to ma prawo do sakramentów tak jak każdy z nas. Może iść do spowiedzi, prosić o przebaczenie za wszystkie swoje grzechy, i te z czasu małżeństwa, i te obecne. I może uzyskać rozgrzeszenie. Może więc przystępować nadal do komunii świętej.
Nie ma więc tu znaczenia sam rozwód, ale to, co po rozwodzie robi. To jednak jest już jej tajemnicą, z której zwierza się w konfesjonale. Dlatego o ile warto "podrzucić" rozwiedzionym myśl o możliwości komunii, o tyle resztę trzeba zostawić ich sumieniu. Nie pytać, bo to pytanie o grzech. Ale też nie osądzać. Nie wiemy, co się dzieje w ludzkim sercu. Czasem nawet własnego serca do końca nie znamy, prawda?
Jestem pewna, że tu jest wszystko w porządku :))
|
|