Autor: Verba Docent (---.rtr.bait.pl)
Data: 2007-11-15 10:15
Katolicy i prawosławni uwazają, w oparciu o Tradycję, że nie. Powołują się także na autorytet Pisma Św.:
- niejednoznaczne rozumienie słowa "adelfoi" (vide wypowiedź Pana Janusza);
- słowa Jezusa Pana z krzyża podane w Ewangelii wg św. Jana:
Kiedy więc Jezus ujrzał Matkę i stojącego obok Niej ucznia, którego miłował, rzekł do Matki: Niewiasto, oto syn Twój. Następnie rzekł do ucznia: Oto Matka twoja. I od tej godziny uczeń wziął Ją do siebie." (J 19,26-27). Zwłaszcza ostatnei zdanie. O ile pierwsze zdania można od biedy uznać za pewnego rodzaju adopcję i to raczej Jan (najmłodszy z apostołów) miałby być adoptowany przez Matkę Pana, o tyle ostatnie zdanie nie zostawia żadnych wątpliwości. Umiera najstarszy syn, głowa rodu, matka idzie pod opiekę kolejnego syna lub innego męskiego krewnego (np. najstarszego zięcia) - takie zwyczaje obowiazywały i obowiązują na Bliskim Wschodzie do dziś. Dlaczego więc po ukrzyżowaniu Jezusa, Matka Jego miałaby mieszkać z jakimś niekrewnym?
Żaden z opisów ewangelicznych nic nie pisze o obecności innych krewnych Jezusa na Golgocie w chwili Jego śmierci. Czy to nie dziwne? Czyż dzieci (synowie przede wszystkim) nie powinni towarzyszyć w momencie tak trudnyn? Gdyby istnieli powinni również zatroszczyć się o pochówek Jezusa, mieli do tego pełne prawo i moralny obowiązek. Tymczasem zajmuje się tym Józef z Arymatei i niewiasty ("które z Nim przyszły z Galilei" Łk 23,55 - Jego uczennice, dla przypomnienia, to w ówczesnym pojęciu kobieta była raptem warta pół człowieka).
Protestanci natomiast literalnie odczytują owo "adelfoi" i twierdzą, że jak bracia, to bracia, więc Jezus musiał mieć rodzeństwo. Maria i Józef byli normalnym małżeństwem, dlaczego więc nie mieliby mieć więcej dzieci. A Tradycja wg protestantów nie jest ważna. Komponuje się to świetnie z koncepcjami Lutra na temat rodziny, sakramentu małżeństwa, kapłaństwa, celibatu. Sam Luter (ex duchowny) był mężem Katarzyny (ex mniszki), ojcem dzieciom i uważał to za całkiem normalne, zgodne z Pismem. Ale to już temat na osobną opowieść.
|
|