Autor: B. (---.acn.waw.pl)
Data: 2008-08-30 22:36
A może to będzie tak, jak ze starym, dobrym małżeństwem, które przeżyło wspólnie np. 60 lat, bardzo się kocha i żyje w głębokiej przyjaźni? Czy jak umrą, to stracą zdolność do tej głębokiej przyjaźni? Na pewno zachowają tę zdolność i te uczucia. A czy w niebie będzie im brakowało miłości stricte "małżeńskiej", połączenia cielesnego i związanych z tym doznań? Myślę, że nie, ponieważ tu na ziemi przestało im tego brakować, wyczerpali wszystko, co z tym związane, poznali wszystko, spełnili role i zadania rodzicielskie, odkryli miłość do dzieci których przedtem nie bylo, do wnuków i prawnuków, przekazali zadania związane z rodzicielstwem następnym pokoleniom. Czy dziecko jest nieszczęśliwe, że nie posiada pragnień związanych z pożyciem małżeńkim? Nie, ono jest szczęśliwe bez tego.
Dlatego żona, która miała np. 7 dobrych mężów, którzy kolejno umierali pozostawiając ją owdowiałą, po śmierci będzie mogła z każdym z nich tak samo przyjaźnie przebywać, rozmawiać i spełniać zadania, które Bóg przeznaczy.
|
|