Autor: Marcin (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data: 2008-11-09 17:47
Pokój Tobie
Bardzo prosto: Eucharystia, modlitwa, Sakramenty.
Zgrzeszysz: wołasz od razu o miłosierdzie i idziesz do spowiedzi od razu. Karmisz się Ciałem i Słowem Pana. Naprawdę niewiele.
Aha, napsałem, że to proste, nie pisałem że łatwe.
Piszę na podstawie swoich doświadczeń, było tak, że do spowiedzi chodziłem raz na pół roku, potem było tak, że by trwać w łasce (Bóg, niech będzie uwielbiony, pomimo moich grzechów dawał mi pragnienie życia w łasce) musiałem chodzić co tydzień (przez 3 miesiące)
Bo wiesz, Bóg wybacza każdy grzech, nawet ten nieustannie powtarzany pod warunkiem, że mimo to pragniemy do Niego wracac. Jakoś (pomimo moich obaw) nigdy mnie z konfesjonału nie wyrzucono, choć mogłem moją spowiedź nagrać i "puszczać" księdzu :) bo spowiadałem się nieustannie z tych samych grzechów. Było wprost przeciwnie, spowiednicy powtarzali mi - zgrzeszysz to natychmiast wracaj do Boga.
Cóż, zrozumiałem, że wierność Bogu to nie jest życie idealne, bez grzechu (bo takie jest niemożliwe), wierność Bogu to stałe powaracanie do Niego.
Myślisz, że było mi łatwo, wstyd, spowiedź u tych samych kapłanów, cotygodniowe "meldowanie" się w konfesjonale z tym samym, pretensja do Boga, obrzydzenie wobec siebie samego. Bardzo, bardzo ciężko. Najbardziej absurdalne jest to, że gdyby nie moje grzechy i ich przebaczanie, miłosierdzie Boże było by dla mnie tylko teorią usłyszaną w kościele. A teraz jest moim przeżytym i realnym DOŚWIADCZENIEM.
PS. Oczywiście nie należy rozumieć, że w jakikolwiek sposób zgadzamy się na grzech w naszym życiu.
Marcin
|
|