Autor: Anna (41 l.) (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data: 2012-03-23 20:15
Witajcie.
Nazywam się Anna. Mam córeczkę i męża. Mieszkamy z teściową. Krążę po necie i szukam odpowiedzi na pytanie, czy przekleństwo ludzkie może mieć taką siłę, że wpłynie na życie przeklinanego. I w taki sposób trafiłam tutaj.
Teściowa jest "bardzo" wierząca. Stara się żyć na wzór Maryi, ale to wszystko pozór, dobre wrażenie dla sąsiadów. Mam z nią problem, bo ona pomimo tego, że biega od dziecka do kościoła, zmawia różańce, ostatni raz u spowiedzi była mając 8 lat. Nie musi. Anioły spowiadać się nie muszą. Kiedyś, kiedy rozmawiałyśmy o sakramencie pokuty, ona do mnie wyszła z tekstem, że ona myśli non-stop o tym co robi nie tak, ale nie może sobie nic zarzucić. I to ja mam powiedzieć jak ona grzeszy. Oczywiście nie zrobiłam tego.
Bardzo mnie obgaduje i bardzo gra. Raz była w Lourdes. Tam spotkała księdza, który namawiał ja do spowiedzi, otrzymała taką samą odpowiedz jaką i ja wcześniej otrzymywałam. Musiał się ów ksiądz za nią, chyba, nieźle pomodlić, bo zaraz po powrocie naszłam ją jak do sąsiada obrabiała mi tyły. oczywiście sprawa się rypła, ale ona po nocnym przemyśleniu wykręciła wszystko. Przysięgała na Boga, że nic takiego nie zaistniało. Z nikim nie gadała. Chyba to mieszanie Boga w sprawę spowodowało, że sąsiad zaczął ją unikać. Rok z nią nie rozmawiał, co było niesamowitą "kara" dla niej, ileż ona się "natańczyła", aby znowu było między nimi dobrze. Ale dopięła swego.
Teraz zauważyła, że synowa starsza nie chce z nią rozmawiać, unika jej, ogranicza kontakt. kontakt ogranicza, bo na wszelkie problemy z mężem, a synem teściowej, dostawała radę, że jest kobietą i ma to wytrzymać. Kobiety tak muszą, po czym roztaczała opowieści wszem i wobec jakiż to jej syn jest super.
Nie układa się tam, w tym małżeństwie. teściowa nie pomaga. A kiedy powiem, że nie okazuje zrozumienia starszej synowej, wtedy zaczyna teściowa przeklinać. Myślnie przeklinać, bo głośno nie można.
I dzieje się to, co ta kobieta sobie ubzdura. W taki sposób straciłam pierwszą pracę, gdyż udowadniałam, że kiedy człowiek chce, może, a ona chce światu udowodnić, że facet po czterdziestce pracy sobie już nie znajdzie. Byłam solą w oku. Więc zrobiła wszystko abym przestała. Jakież dostawałam "wciry" w tej pracy, to głowa mała. Ale też "duchowo" wiedziałam, czego życzy mi teściowa. Kiedyś usłyszałam, jak przeklinała pod nosem ową starszą swoją synową, żeby z roweru spadła i dzieje się.
Przeklina bardzo mocno myślnie tego kto jej się nie podoba i cieszy się, jakąż to ona ma moc. A ja po prostu to czuję niesamowicie. I pomimo modłów do Boga, Maryi, Jezusa, O. Pio i JP II, tudzież innych, nie mogę kobiety powstrzymać.
Koszmar czasami. Pozdrawiam.
|
|