Autor: xc (---.146.219.203.nat.umts.dynamic.t-mobile.pl)
Data: 2012-09-20 08:34
W hebrajskim oryginale przykazanie to sformułowane jest jako
"lo cira - nie morduj", co można wyrazić jako "nie zabijaj niewinnego". Bo mord jest zabójstwem kogoś niewinnego, świadomymy, zaplanowanym i zorganizowanym.
Mordem nie jest przecież zabójstwo drugiego człowieka w wypadku samochodowym, nie jest zabicie żołnierza przeciwnej armii w walce, zabójstwo w samoobronie, zabójstwo przypadkowe, bez intencji.
Ale zabójstwo jest zabójstwem. To pozbawienie życia drugiej osoby (ale i siebie samego).
Wulgata, łacińska wersja Biblii, która obowiązuje od ok. V wieku w Kościele Zachodu przetłumaczyła to hebrajskiej "lo cira" jako "non occides - nie zabijaj".
Nie zabijaj bez względu na to, czy winien (albo nie), przypadkiem, bez intencji, w samoobronie, w wojnie sprawiedliwej. Masz unikać zabójstwa, tak jak cudzołóstwa, kradzieży, bałwochwalstwa, oczerniania bliźniego i innych. Koniec, kropka. Tego nie wolno ci robić!!!
Ale człowiek jest człowiekiem i robi to co jest zakazane. No bo taki jest. I Kościół (w środki bogaty") ma wypracowane przez 2 tysiące lat procedury postępowania w takich przypadkach. Kiedyś osobnik który dopuścił się zabójstwa (jakiekolowiek, bez względu na okoliczności) nie był dopuszczony do Stołu Pańskiego do końca swoich dni. Ten grzech (tak jak cudzołóstwo, apostazja) były nieodpuszczalne za życia. To mógł zrobić Pan Bóg tylko i wyłącznie na Sądzie Ostatecznym. Tak uważano jakieś 1800 lat temu. I grzesznik musiał pokutować do końca swoich dni (co wyrażało się np tym, że w kościele musiał klęczeć cały czas). Ale żonaty mężczyna, który uprawiał seks ze swoją niewolnicą mógł spokojnie stać w kościele i przyjmować Eucharystię. Nie można było bowiem cudzołożyć z kimś, kto jest moją własnością i chodzącą rzeczą.
Jaki wniosek? Nie zabijaj! I nie kombinuj.
|
|