logo
Wtorek, 07 maja 2024
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Dlaczego ciagle spadaja na mnie razy?
Autor: asdf (---.adsl.inetia.pl)
Data:   2013-02-20 13:02

Jestem ciagle przygnebiony i mysle o samobojstwie. Zawalam tez prace, nie wierze, ze uda mi sie w niej utrzymac, Mam tez dosc zony i dzieci, najchetniej bym od nich odszedl. Zona w niczym mi nie pomaga, nie gotuje, jest niezaradna zyciowo i nie moze znalezc pracy. Dodatkowo dzieci ciagle choruja, doslownie non-stop. Kiedys bylem wierzacy ale teraz stracilem wiare. Lepiej dzieje sie tym, ktorzy maja dzieci. Nie rozumiem dlaczego ciagle spadaja na mnie razy a ludziom nieodpowiedzialnym dobrze sie powodzi.

 Re: Dlaczego ciagle spadaja na mnie razy?
Autor: Iza (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2013-02-21 18:07

Zrob sobie test:
www.cpp.info.pl/index.php?go=beck1
A potem idz do lekarza, najlepiej do psychiatry. Ale jesli nie mozesz lub nie chcesz to chocby do internisty, i podaj mu jego wynik.

 Re: Dlaczego ciagle spadaja na mnie razy?
Autor: salamanka (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2013-02-21 18:19

A w czym Ty pomagasz żonie? I co robisz, jak dzieci chorują - masz do nich pretensję i narzekasz?

 Re: Dlaczego ciagle spadaja na mnie razy?
Autor: katy (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2013-02-21 19:37

A może źle się dzieje, bo przestałeś być wierzący. Dobrze by było, żeby żona była też wierząca, bo wiara "prostuje" człowieka. Wiem po sobie.

 Re: Dlaczego ciagle spadaja na mnie razy?
Autor: K. (---.rzeszow.vectranet.pl)
Data:   2013-02-21 20:48

Jeśli ciągle jesteś przygnębiony to też może jesteś niezaradny życiowo. Może zamiast narzekać na dzieci, że chorują, co przecież nie jest od nich zależne, czy na żonę, że Ci nie gotuje sam zacznij przyglądać się temu, co Ty robisz dla swojej rodziny. Tak się zachowuje odpowiedzialny człowiek - taki który, ucieka od odpowiedzialności, od rodziny? Jesteś tchórzem, niech to do Ciebie dotrze. Zajmij się najpierw sobą - idź do psychologa, naprawiaj to co złe jest w Tobie, a potem narzekaj, że inni nic nie robią. Wcale nie jesteś lepszy. Zmień to.

 Re: Dlaczego ciagle spadaja na mnie razy?
Autor: Karolina (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2013-02-21 20:58

Odezwały się same kobietki i chyba trochę negatywnie nastawione do mężczyzn.
Wiem co to znaczy mieć na głowie pracę zawodową, dom i niezaradnego małżonka. To koszmar i nieważne czy spada to na kobietę, czy na mężczyznę. Trzeba osądzać sprawę uczciwie. Życie muszą ciągnąć dwie osoby.
Proszę się trzymać mimo wszystko i życzę wytrwałości.

 Re: Dlaczego ciagle spadaja na mnie razy?
Autor: 38 na karku (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2013-02-21 21:26

Kupiłam dziś sobie książkę ks. Francisco Fernadez-Carvajala "Lenistwo duchowe. Smutek uśpionej duszy". Ze Wstępu: Ta choroba miłości, która usypia ideały chrześcijanina, czai się w ukryciu, chcąc zniszczyć życie w pełnym oddaniu albo przynajmniej przeszkodzić nam w radosnym podążaniu za Chrystusem. (...) jest wrogiem miłości, który sprawia, że uczucie to powszednieje i gaśnie. (...) smutek uśpionego serca, które zapomniało lub zapomina jak kochać. (...) może zostać wyleczona przez naszego dobrego Lekarza - Jezusa Chrystusa, który jest zawsze gotowy podać nam pomocną dłoń."
Szczęść Boże.

 Re: Dlaczego ciagle spadaja na mnie razy?
Autor: Maja (---.centertel.pl)
Data:   2013-02-21 21:28

Karolina, jak taka zaradna jesteś to po co sobie brałaś niezaradnego małżonka. Tylko nie mów, że nie wiedziałaś wcześniej skoro taka zaradna jesteś.
Mówienie, że ktoś jest niezaradny to traktowanie kogoś z góry.
Może podcinacie skrzydła swoim współmałżonkom, że tacy się stali? Owszem można mieć czasem wszystkiego dość ale obwinianie nic mądrego nie wnosi.

 Re: Dlaczego ciagle spadaja na mnie razy?
Autor: Iza (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2013-02-21 21:34

"Wiem co to znaczy mieć na głowie pracę zawodową, dom i niezaradnego małżonka. Życie muszą ciągnąć dwie osoby."

Sytuacja kobiety, ktora ma niezaradnego meza zyciowo jest jednak nieco inna od sytuacji, kiedy maz ma "niezaradna zyciowo zone", przynajmniej w mojej opinii. Zdrowy człowiek nie jest ciągle przygnębiony i nie myśli o samobójstwie. Nie zawala pracy w przekonaniu, że i tak go wyleją. Nie ma pretensji do dzieci, ze ciagle choruja i nie zamierza z tego powodu opuscic rodziny. Nie uogolnia, ze wszystkim innym powodzi sie lepiej. To wszystko sa objawy sugerujace depresje. Moj maz jest w dosc podobnej sytuacji, bo jestem na L4 z nakazem leżenia i jedyne co moge zrobic w domu, to zamowic zakupy spozywczo-chemiczne z dostawa do domu przez internet. On od połowy listopada ma na głowie: pracę zawodową; starsze dziecko (3,5 roku) poza godzinami przedszkola (w tym wstawanie do niego w nocy); przygotowywanie dla naszej trójki wszystkich posiłków, w tym obiadów; sprzątanie (2 razy przyszła pani do pomocy, ale to nie wypaliło), pranie, a do tego wszystkiego jeszcze opiekę nade mną typu asekurowac w drodze do lekarza/laboratorium, poleciec do apteki, odebrac wyniki, przyniesc w nocy cisnieniomierz i leki itd. Czasami pomaga mu jego mama, ktora odbierze lub zaprowadzi dziecko, gdy on ma spotkanie z klientem i raz w tygodniu zaprosi nas na obiad, ale 95% rzeczy w domu robi on. Spi po 3-4 godziny na dobe, bo po polozeniu dziecka spac siada do nadrabiania pracy, nad ktora siedzi do 2-3 nocy. Nie narzeka, jest bardzo szczesliwy, a sytuacja nie zmieni sie na pewno przez najblizszych 5 miesiecy.

Co obiektywnie mozna zarzucic zonie autora z konkretnych wymienionych przez niego faktow? Brak pracy (ciekawe, czy uwzglednil cene, jaka na rynku pracy ona musiala i nadal musi placic za urodzenie mu dzieci) i brak gotowania. Domowe obowiazki to nie tylko obiad, zwlaszcza przy chorujacych "non stop" dzieciach. Ja mam jedno i bywało, ze zostajac z nim w domu nie bylam w stanie zrobic nic, bo chore dziecko duzo płacze, chce sie tulic caly czas do mamy, czasami wymiotuje tam gdzie stoi, wiec trzeba dosłownie co chwile je przebierać, myc podłogę jak nie dobiegnie do toalety, zmieniac posciel, wstawiac i wieszac pranie itd. Maz wraca z pracy i widzi, ze zona "nic nie zrobila". Niech autor wezmie jeden dzien urlopu, zostanie na jeden dzien z chorymi dziecmi i pokaze jej, jak się perfekcynie zarządza czasem. Postrzeganie autora jest zakłócone, co widać po słowach nieodnoszących się do żony. Stad sugestia zrobienia testu przesiewowego na depresje.

 Re: Dlaczego ciagle spadaja na mnie razy?
Autor: Franciszka (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2013-02-22 13:49

Moim zdaniem stan przygnębienia to depresja, którą się leczy. Najlepiej u psychiatry.

 Re: Dlaczego ciagle spadaja na mnie razy?
Autor: B. (---.pl)
Data:   2013-02-22 19:53

Iza, znajomy miał podobną sytuację domową. Najgorsze dla dużych męskich rąk było zmywanie. Czy macie zmywarkę?
Opieki i pomocy Bożej życzę.

 Re: Dlaczego ciagle spadaja na mnie razy?
Autor: salamanka (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2013-02-22 21:08

"Najgorsze dla dużych męskich rąk było zmywanie" - haha, znakomity wykręt. Czyżby zwolennik poglądu, że kobiety są genetycznie przystosowane do prac domowych? Niech kupi większe talerze i będzie po problemie;) Męskie dłonie nie są aż o tyle większe od kobiecych. Serio, ze wszystkich dziwacznych wymówek...

 Re: Dlaczego ciagle spadaja na mnie razy?
Autor: B. (---.pl)
Data:   2013-02-22 22:08

"Niech kupi" - nie musi już, napisałam o przeszłości.

 Re: Dlaczego ciagle spadaja na mnie razy?
Autor: Magda (---.30.117.207.nat.umts.dynamic.t-mobile.pl)
Data:   2013-02-23 10:45

Szkoda kobiety i ciągle chorujących dzieci, którymi się zajmuje. Szkoda, bo mąż zamiast dawać poczucie stabilizacji i motywować, wspierać, chce uciec. :( Chłopie, musisz poszukać fachowej pomocy, bo niszczysz i siebie i osoby, za które wziąłeś odpowiedzialność.

 Re: Dlaczego ciagle spadaja na mnie razy?
Autor: Iza (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2013-02-23 11:51

B., zmywarke mamy od 1,5 roku, w pierwszej ciąży sytuacja była identyczna i trwała jeszcze dłużej (leżenie od samego początku), a zmywarki nie mieliśmy. Nie było wprawdzie przedszkolaka do obsłużenia, ale maz mial nauke na aplikacji i do egzaminu zawodowego, do którego wówczas można było podejść tylko dwa razy w życiu. Dał radę.

Co do wielkich męskich łap, to chirurg, który robił mi cesarkę, miał łapska jak dwa bochny chleba. Jak widać, żyję, a operowanie to chyba jednak bardziej precyzyjna robota niz mycie naczyn. Większość chirurgów to mężczyźni, a potrafią zoperować mózg (gdzie drgnięcie ręki moze oznaczac kalectwo) czy oko. Jak facet chce, to potrafi.

 Re: Dlaczego ciagle spadaja na mnie razy?
Autor: nova88 (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2013-02-23 12:16

Idź do psychologa/psychiatry czym prędzej. Depresja jest groźną chorobą.

 Re: Dlaczego ciagle spadaja na mnie razy?
Autor: Karolina (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2013-02-23 13:11

Podoba mi się cudne oburzenie na moją wypowiedź. To znaczy, że zakładacie dziewczyny 100% dobrą wolę małżonka, że daje z siebie dosłownie wszystko co może dać, albo po prostu jest to jakaś niemoc związana z chorobą. Tylko z takim założeniem można stanąć przed ołtarzem. Niestety istnieje czasem druga strona medalu tzn. egoizm, lenistwo, wygodnictwo. Nie dopuszczacie sytuacji, że małżonek stoi obok z założonymi rękami. Takiej opcji u Was nie ma, cud bajka. Nie chcę rodzić lęku, ale pokorę wobec życia. Ciekawe, czy oprócz oburzenia jest modlitwa za mężów, aby zawsze mieli siłę, aby nigdy nie upadli. Człowiek nie może ręczyć nawet za siebie ("tyle wiemy o sobie ile nas sprawdzono "), czy nie damy plamy w jakiejś ekstremalnej sytuacji, czy nie będziemy się wstydzili za siebie. Ciekawe, wypowiedziały się same kobiety, przecież wiadomo, że nie będą narzekały na siebie. Brakuje tutaj opinii panów.
Życzę kobiety, żebyście całe życie przeszły z tym oburzeniem. Pozdrawiam ciepło.

 Re: Dlaczego ciagle spadaja na mnie razy?
Autor: Iza (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2013-02-23 14:03

Karolino, w wypowiedzi autora nie ma dowodów pozwalających przyjąć założenie o bezwolności żony. Autor nie podał żadnych faktów poza tym, że żona (opiekująca się "non stop chorującymi dziećmi") nie ma pracy (ciekawe jak długo by ją miała, biorąc czeste zwolnienia na tak chorujące dzieci) i nie gotuje (tu brakuje doprecyzowania, co to wg autora znaczy gotowac, bo sa mezyczyni, dla ktorych jak nie ma trzydaniowego obiadu, to nie ma co jesc, a zona i dzieci jak przypuszczam fotosyntezy raczej nie prowadzą). Owszem, zdarzają się żony niepracujace z lenistwa, nieprowadzace domu, nieopiekujace sie dziecmi, które chodzą samopas po osiedlu głodne, brudne i znudzone, a im dzien mija na oglądaniu seriali i plotkach z sąsiadami. Ale to bardzo poważne oskarżenie, ktorym brak uzasadnienia w świetle wypowiedzi autora - to po pierwsze. Po drugie, gołym okiem widać, że ma depresję. Oczywiscie, mozliwe jest wspolwystepowanie leniwej zony i depresji u autora, ale gdyby depresji nie miał, próbowałby zmienic sytuację (zmotywować żonę) albo uznać jej tymczasowość (skoro dzieci tak często chorują, najprawdopodobniej są jeszcze małe, bo to wiek żłobkowy i przedszkolny jest apogeum chorowania, u dzieci starszych jest już pamięć immunologiczna po tych infekcjach, wyrosną z chorowania - zona moze pojsc do pracy). Dlatego uwazam, ze najpierw powinien zajac sie swoja depresja, a dopiero pozniej, juz zdrowym, obiektywnym okiem uczciwie ocenic sytuacje.

Po drugie, nie wiem, czy autor ma swiadomosc, ale w momencie, gdy zona pojdzie do pracy, on bedzie musial przejac od niej pol domu i pol dzieci. Bo to, miły panie, nie jest sprawiedliwe, jak zona ma na głowie 8 h pracy plus 4 h przy dzieciach (przy malych pielegnacja i wychowywanie, przy starszych np. odrabianie lekcji i ogólne dopilnowywanie ucznia, typu czy na plastykę bibuła kupiona, czy strój na wf jest czysty i spakowany, czy wiersz wykuty itd.) plus 4 h w gospodarstwie domowym (pranie, sprzątanie, zakupy, gotowanie), a Ty tylko etat i relaks przed telewizorem.

Odnoszę wrażenie, że dla autora liczy się wyłącznie praca typu "produkcja". Wyprodukowany obiad, wyprodukowany zapas czystych koszul, wyprodukowane pieniądze. A praca niemierzalna lub zupełnie niewidoczna (rozmowa z dzieckiem, opieka nad chorym, sprzątanie w domu, w którym natychmiast znowu jest bałagan, bo dzieci małe) jest całkowicie niedoceniana. Oj, niechby tak żona trafiła na miesiąc do szpitala, to by sie okazało, czy naprawdę "siedzi" w domu z dziecmi. Zadna nazwa nie jest tak absurdalna jak słowo "urlop wychowawczy/macierzynski" na określenie okresu, kiedy kobieta ma pod opieką małe dziecko. Stąd potem wyobrażenie niektórych panów, że kobieta zostajac w domu z dzieckiem lezy i pije drinki z palemką.

 Re: Dlaczego ciagle spadaja na mnie razy?
Autor: salamanka (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2013-02-23 15:23

Iza, kolejny raz aż nie mogę się z Tobą nie zgodzić :) Pełne poparcie dla powyższego.

 Re: Dlaczego ciagle spadaja na mnie razy?
Autor: Calina (---.lightspeed.cicril.sbcglobal.net)
Data:   2013-02-23 20:11

Autorze, myślenie o samobójstwie może wypływać z depresji, którą trzeba leczyć u lekarza, jak i wynikać może z braku wiary i sensu życia. A to drugie spowodowane jest brakiem nadziei płynącej od Boga, braku sakramentalnego życia. Zacznij ratowanie siebie i swojej rodziny od modlitwy. Teraz jest czas rekolekcji w parafiach, skorzystajcie.
Ktoś pytał ostatnio o ks. M.M. Z ciekawości zajrzałam i cytuje niżej jego słowa na temat Różańca, ponieważ myśli o "proste" rozwiązaniu swoich problemów przez grzech samobójstwa, podsuwa też diabeł. Dobrze, jak byś zmobilizował żonę do wspólnej modlitwy różańcowej. Ty jesteś głową rodziny, a zawarty Sakrament małżeński, to dar dla was i obietnica Pana Boga, że was będzie umacniał i wspomagał w wszelkich przeciwnościach, gdy będziecie prosić Go z wiarą.

"Czego szatan boi się najbardziej?
Matki Bożej i modlitwy różańcowej. Drży przed Jej potęgą. W 1981 r. Ojciec Święty bł. Jan Paweł II nadał różańcowi moc egzorcyzmu. Modlitwa ta ujawnia siłę słowa Bożego, a tego boi się szatan. Zatem jeśli ktoś z wiarą odmawia różaniec, to tak jakby odprawiał modlitwę egzorcyzmującą. Różaniec ma ogromną moc przeciwko demonom. Księża powinni często o tym przypominać." - ks. Marian Matusik

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: