logo
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Jak nawrócić ateistów-materialistów?
Autor: war (125.116.99.---)
Data:   2013-02-24 15:44

witam

przebywam w Azji wsrod ateistow-materialistow. Szukam rad (innych niz modlitwa bo to wielkie odkrycie nie jest). majac "pozytywny" charakter ciesze sie sympatia ludzi, ale proby wyciagania ludzi gdzies raczej sa malo skuteczne (zmeczeni praca)

Pytam sie o rozmowe, roznie "powoli" poruszam tematy duchowe, ale jak zrobic pierwsze "przelamanie" -odkryc im pustke bez Boga? Prosze o konkertne przyklady.

 Re: Jak nawrócić ateistów-materialistów?
Autor: salamanka (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2013-02-24 15:59

Jeżeli juz koniecznie chcesz nawracać, to najlepiej przykładem. Zbyt nachalne ewangelizowanie najprawdopodobniej tylko odstraszy od Ciebie ludzi i osiągniesz efekt odwrotny do zamierzonego. Jesli ktoś z własnej woli przyjdzie do Ciebie z pytaniami, to inna sprawa.

 Re: Jak nawrócić ateistów-materialistów?
Autor: Iza (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2013-02-24 16:13

Popieram salamanke. Nie ich, ale siebie nawracaj. Tylko tyle i aż tyle. Nie praw kazań, ale zachwycaj swoim życiem. Niech mowia o Tobie to, co o chrzescijanach pisał w drugiej połowie II w. autor Listu do Diogneta:

"Chrześcijanie nie różnią się od innych ludzi ani miejscem zamieszkania, ani językiem, ani strojem. Nie mają bowiem własnych miast, nie posługują się jakimś niezwykłym dialektem, ich sposób życia nie odznacza się niczym szczególnym. Nie zawdzięczają swej nauki jakimś pomysłom czy marzeniom niespokojnych umysłów, nie występują, jak tylu innych, w obronie poglądów ludzkich. Mieszkają w miastach helleńskich i barbarzyńskich, jak komu wypadło, stosują się do miejscowych obyczajów w ubraniu, jedzeniu, sposobie życia, a przecież samym swoim postępowaniem uzewnętrzniają owe przedziwne, wręcz paradoksalne prawa, jakimi się rządzą.
Mieszkają każdy we własnej ojczyźnie, lecz niby obcy przybysze (Ef 2,19, itd.). Podejmują wszystkie obowiązki jak obywatele i znoszą wszystkie ciężary, jak cudzoziemcy. Każda ziemia obca jest im ojczyzną i każda ojczyzna ziemią obcą. Żenią się jak wszyscy i mają dzieci, lecz nie porzucają dzieci nowo narodzonych. Wszyscy dzielą jeden stół, lecz nie jedno łoże. Są w ciele, lecz nie żyją według ciała (2Kor 3,10). Przebywają na ziemi, lecz są obywatelami nieba (Flp 3,20). Słuchają ustalonych praw (Rz 13,1), a własnym życiem zwyciężają prawa.
Kochają wszystkich ludzi, a wszyscy ich prześladują. Są zapoznani, potępiani, a skazani na śmierć zyskują życie. Są ubodzy, a ubogacają wielu. Wszystkiego im nie dostaje, a opływają we wszystko (2Kor 6,9n.). Pogardzają nimi, a oni w pogardzie tej znajdują chwałę. Spotwarzają ich, a są usprawiedliwieni (1Kor 4,10nn.). Ubliżają im, a oni błogosławią. Obrażają ich, a oni okazują wszystkim szacunek. Czynią dobrze, a karani są jak zbrodniarze. Karani radują się (2Kor 6,9) jak ci, co budzą się do życia. Żydzi walczą z nimi jak z obcymi. Hellenowie ich prześladują, a ci, którzy ich nienawidzą, nie umieją powiedzieć, jaka jest przyczyna tej nienawiści.
Jednym słowem: czym jest dusza w ciele, tym są w świecie chrześcijanie. Duszę znajdujemy we wszystkich członkach ciała, a chrześcijan w miastach świata. Dusza mieszka w ciele, a jednak nie jest z ciała i chrześcijanie w świecie mieszkają, a jednak nie są ze świata (J 15,19). Niewidzialna dusza zamknięta jest w widzialnym ciele i o chrześcijanach wiadomo, że są na świecie, lecz kult jaki oddają Bogu jest niewidzialny. Ciało nienawidzi duszy i chociaż go w niczym nie skrzywdziła, przecież z nią walczy (Ga 5,17), ponieważ przeszkadza mu w korzystaniu z rozkoszy. Świat nienawidzi chrześcijan (J 15,18), chociaż go w niczym nie skrzywdzili, ponieważ są przeciwni jego rozkoszom. Dusza kocha to ciało, które jej nienawidzi, i jego członki. I chrześcijanie kochają tych, którzy ich nienawidzą (Mt 5,44). Dusza zamknięta jest w ciele, ale to ona właśnie stanowi o jedności ciała. I chrześcijanie zamknięci są w świecie, jak w więzieniu, ale to oni właśnie stanowią o jedności świata. Dusza, choć nieśmiertelna, mieszka w namiocie śmiertelnym (2P 1,13). I chrześcijanie obozują w tym co zniszczalne, oczekując niezniszczalności w niebie (1Kor 15,50). Dusza staje się lepsza, gdy umartwia się przez głód i pragnienie. I chrześcijanie prześladowani, mnożą się z dnia na dzień. Tak zaszczytne stanowisko Bóg im wyznaczył, że nie godzi się go opuścić.
Przekazana im nauka nie jest, jak już mówiłem, pochodzenia ziemskiego (Ga 1,12), nikt ze śmiertelnych nie wymyślił tego, czego starają się strzec tak gorliwie, i nie jest ludzki ów tajemniczy plan powierzony im do wykonania. Zaiste, sam Wszechmogący, Stwórca wszechrzeczy, Bóg Niewidzialny zesłał z nieba Prawdę (J 14,6), Słowo Święte (Ap 3,7), przewyższające wszelkie rozumienie, sprawiające, że zamieszkało Ono pośród ludzi i utwierdziło się w ich sercach."

 Re: Jak nawrócić ateistów-materialistów?
Autor: war (125.116.99.---)
Data:   2013-02-24 16:35

Dziekuje, ale ja zdaje sobie sprawe ze znaczenia przykladu wlasnego, ale bedac tu kilka miesiecy nie planuje zostac na zawsze. Przyklad wlasny to za malo. Nie spedzam z nimi 10 godzin na dobe.
Przyklad wlasny to moze dobra gleba i ziarno ale troche wody potrzeba na poczatek. Cos wiecej np, wizyta w kosciele, cos co pozostanie w pamieci. Byc moze kiedys w trudnej chwili to wspomnienie wroci.

 Re: Jak nawrócić ateistów-materialistów?
Autor: 38 na karku (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2013-02-24 16:44

Świadectwo życia to najskuteczniejsza metoda. Bardzo prosta i naprawdę porywająca.

 Re: Jak nawrócić ateistów-materialistów?
Autor: Iza (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2013-02-24 17:15

Dla czlowieka, ktory o Bogu nie wie nic, wizyta w kosciele nie bedzie sie roznila od wizyty w muzeum. Zreszta powiedzieli Ci juz jasno, ze nie chca. Nalegając, mozesz tylko ich zniechęcic albo siebie rozczarowac, jesli pojda z uprzejmosci i nic z tego nie wyniknie.

"Przyklad wlasny to moze dobra gleba i ziarno ale troche wody potrzeba na poczatek"

"Ja siałem, Apollos podlewał, lecz Bóg dał wzrost. Otóż nic nie znaczy ten, który sieje, ani ten, który podlewa, tylko Ten, który daje wzrost - Bóg. Ten, który sieje, i ten, który podlewa, stanowią jedno; każdy według własnego trudu otrzyma należną mu zapłatę." (1 Kor 3, 6-8)

"Żniwiarz otrzymuje już zapłatę i zbiera plon na życie wieczne, tak iż siewca cieszy się razem ze żniwiarzem. 37 Tu bowiem okazuje się prawdziwym powiedzenie: Jeden sieje, a drugi zbiera. 38 Ja was wysłałem żąć to, nad czym wyście się nie natrudzili. Inni się natrudzili, a w ich trud wyście weszli". (J 4,36-38)

Jeden sieje, drugi podlewa, trzeci zbiera. Nad caloscia czuwa Bog. Nie przypisuj swoim staraniom ciezszej rangi niz jestes w stanie udzwignac. Nie jestes niezastapiona/y. Lepiej modl sie, by ktos przejal Twoje dzielo i zaufaj Bogu, ktory tez chce dla nich jak najlepiej.

 Re: Jak nawrócić ateistów-materialistów?
Autor: kosa (46.115.58.---)
Data:   2013-02-24 23:21

hmm. mysle sobie, o tym, jak moja wiare obudzila pewna osoba z kosciola zielonoswiatkowego w czasie, gdy studiowalam. Po pierwsze zrobila wrazenie niesamowita pracowitoscia i uczciwoscia. Draznilo mnie, owszem, ze czasami krytykowala, choc moze rzadko, KK. Ale jednoczesnie stanowila dla mnie pewien autorytet - swietnie znala Pismo Swiete, znala doskonale argumenty za i przeciw, nie bala sie rozmawiac, polemizwac, na pewno miala duza wiedze, ktora ciagle poglebiala. Byla bardzo inteligentna. I miala kapitalne poczucie humoru. Bystry umysł i czujność. Słuchla 2Tm :) Czasami podrzucala plyty z uwielbieniowa muzyka. Niektore argumentacje potrafila z humorem obsmiac. Nie widzialam w niej fanatyzmu, lecz to, co chyba najlepiej oddaje słowo "devotio". Choc... dewotka nie była. Oddana Panu. Ogien w oczach. Nie toczyla ze mna sporow, nie czulam sie "oblegana". Widzialam i slyszalam w jaki sposob rozmawiala z innymi, widzialam, ze modlila sie (nawet przed prywatnymi korepetycjami). Widzialam u niej i gleboka wiare i modlitwe. Na pewno apostołowala, na pewno naklaniala do przyjecia Chrystusa jako Zbawiciela... To, czym sie ze mna wowczas podzielila.. coz, na tamte czasy nawet w duszpasterstwie akademickim nie poruszalismy tych tematow, problemow. Podsunela mi filmy (wideo, a jakze) z serii "Bogowie New Age'. Protestanckie, ale naprawde dobre, uczące. otworzylo mi to w kazdym razie oczy na tę problematyke. Tak, swiadectwo zycia. Ale wydaje mi sie ze jesli nie widać plomienia... wielu zyje dobrze i zgodnie z przykazaniami. Tylko nie mozna się od nich 'odpalić". Czy moja kolezanka przeciagnela mnie na "swoja strone'? Nie. Co wiecej sprawila, ze cos sie we mnie spolaryzowalo i umocnilo. Zadawalam sobie dzieki niej wiele waznych pytań. wiem juz, ze Duch Świety wieje tam, gdzie chce. Prawde chcialabym byc takim swiadkiem jak ona. Amen.

 Re: Jak nawrócić ateistów-materialistów?
Autor: Arizona (62.233.195.---)
Data:   2013-02-25 00:06

War, jak tak się zastanawiam, co by mnie mogło pociągnąć ku Bogu, gdybym była ateistką-materialistką, to byłaby to nadzieja życia wiecznego dla mnie i tych, których kocham.
Przypomina mi się św. Edyta Stein, na której nawrócenie silny wpływ miało świadectwo wdowy po jej akademickim koledze. Chrześcijańskie, pełne nadziei przeżywanie żałoby przez tę kobietę tak silnie podziałało na Edytę, że zapragnęła pójść tą drogą, choć racjonalnej filozofce brakowało jeszcze wtedy rzeczowych argumentów na rzecz chrześcijaństwa (tych,jak wiemy, dostarczyła jej lektura autobiografii św. Teresy z Avila).
Może daj swym znajomym świadectwo wiary w życie wieczne? Jeśli stracili kogoś, kogo kochali, może ziarno padnie na podatny grunt...
Poza tym, wsłuchuj się w to, co sami mówią o sobie. Może Pan Bóg natchnie Cię do innego świadectwa niż to, które sobie zaplanowałeś. On wszak tchnie, kędy chce:)
Zaoferuj się Panu jako Jego narzędzie, a nuż skorzysta?

 Re: Jak nawrócić ateistów-materialistów?
Autor: xc (---.adsl.inetia.pl)
Data:   2013-02-25 10:24

Gdy słyszę tego typu pytania: "jak nawrócić?", "jak przekonać do prawdziwej wiary?", "co robić, gdy mój ukochany/ukochana nie wierzy?" i tak dalej, to mam jedyną tylko radę:

Własnym świadectwem, dobrym przykładem i modlitwą. Z wiarą, nadzieją i miłością.

I nic więcej.

 Re: Jak nawrócić ateistów-materialistów?
Autor: Maggy (---.play-internet.pl)
Data:   2013-02-25 11:54

A powiem co by mnie odepchnęło od nawracającego. Na pewno słowa o Bogu, o czymś związanym z religią, ale tylko w tym celu, żeby mnie nawrócić. Zawsze mnie takie gadanie z misją ewangelizacji w tle odrzucało od innych choć samo to z racji iż byłam animatorką nie powinno jakoś specjalnie zniechęcać, a jednak.. . Od razu wyczuwałam jak ktoś tak starał się "siać ziarno", że jest w tym jakiś... fałsz w relacji? Że niby ktoś ze mną rozmawia, ale jego celem jest jakieś na siłę, nieautentyczne zwrócenie mnie w stronę Boga? Bo zamiast spotkania z drugim człowiekiem spotykałam się z tym jego poczuciem misji, jaka była w głowie tego nawracającego. Ale najśmieszniejsze było to, że takie coś zdarzało się między nami, animatorami Ruchu Światło- Życie. To dopiero była jazda, za przeproszeniem ;) Nigdzie tak dziwnych, nieautentycznych, przepełnionych misją taką właśnie rozmów nie doświadczyłam jak właśnie w tym moim kręgu. Tak dużo było wtedy w tych animatorach tego takiego patetycznego poczucia powinności misji ewangelizacyjnej, a tak mało ich w nich samych, tak mało człowieka. Tak mało człowieka, a tak dużo tej sztuczności jakiejś oprawionej w cudne słowa o Bogu. Nie wiem, taki niesmak mi po tym jakiś został i dlatego jak słyszę, że ktoś kogoś chce nawracać, to mi skóra cierpnie ;) Bądź po prostu człowiekiem kochającym, mądrym, dobrym i mów jak Ci serce dyktuje, nic na siłę i tyle. Jak Ci serce dyktuje, że masz mówić o pogodzie, to mów i nie wprowadzaj na siłę do tego jakiś wzniosło religijnych słów, bo od razu nawet człowiek niezbyt wysokich lotów intelektualnych, że tak powiem, zorientuje się, że coś tu jest nie tak, że ktoś go w coś chce wciągnąć. I choćby to było dobre to poczucie nieautentyczności rozmowy zostaje. Po prostu kochaj i bądź sobą, a Pan będzie działał, ale tak jak On chce.

 Re: Jak nawrócić ateistów-materialistów?
Autor: war (115.220.108.---)
Data:   2013-02-25 15:08

dzieki, jesli chodzi o modlitwe i przyklad wlasny to sa rzeczy oczywiste, z tym ze przyklad wlasny wymaga uzo czasu z tymi ludzmi

natomiast kwestie wiary w zycie wieczne poruszylem wczoraj "rano" mojego czasu (stad moj watek na forum) i mysle ze moze faktycznie trzeba uerzyc w ta nute. tutaj la ludzi oczywiste jest ze b.b. wazne sa pieniadze. ludzie musza pracowac zeby zarabiac dobrze po to zeby moc sie ozenic (inaczej "ukochana" wybierze tego kto ma pieniadze- to nie jest zart ani zlosliwosc tak jest i czesto mowia to wprost) wykazalem to ze wieksze pieniadze nie czynia szczesliwszym ale sprawiaja ze przyjemnosci sa kosztowniejsze, wzudzanie watpliwosci czy ta droga jest sluszna jest jednym z waznych elementow,

ale zastanawiam sie jak zaczynac mowic o wierze, zeby nie brzmialo to chaotycznie, infantylnie czy ak wyznania kanibala

 Re: Jak nawrócić ateistów-materialistów?
Autor: 38 na karku (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2013-02-25 16:45

A po co chcesz nawrócić tych ateistów-materialistów? Co im chcesz powiedzieć?

 Re: Jak nawrócić ateistów-materialistów?
Autor: Ewa A. (109.239.27.---)
Data:   2013-02-25 20:30

Z takimi ludzmi rozmawiaj tylko o sobie, o tym ze jestes szczesliwy, ze nie musisz "zdobywac" pieniedzy tak jak u nich sie to robi. Mozesz opowiedziec o obyczajach panujacych w Twoim kraju.

A tak w ogole, to zostaw ich w spokoju, bo dla kazdego czlowieka Pan Bog ma swoj plan i zrobi wszystko, aby i ONI sie odnalezli w krolestwie niebieskim.

Wszedzie kazdego obcokrajowca "tubylcy" dokladnie obserwuja.
Zazwyczaj chrzescijanin odroznia sie szczegolna miloscia do bliznich, dobroczynnoscia i bezinteresownoscia. Jesli mozesz te cechy (cnoty) ujawnic, to sami "tubylcy" zaczna zadawac pytania, dlaczego tak a nie inaczej sie zachowujesz?
No, a potem mozesz "otworzyc sie" przed nimi.
Ale zadaj sobie pytanie, czy nie bedziesz rzucal perly przed wieprze?

Z Panem Bogiem.

 Re: Jak nawrócić ateistów-materialistów?
Autor: war (125.115.187.---)
Data:   2013-02-26 15:18

po co chce nawrocic? moze np. dlatego ze jestem chrzescijaninem i w zwiazku z tym moim "obowiazkiem" jest dzielenie sie "dobra nowina". moze dlatego ze chce zeby byli takze szczescliwi i dostapili zycia wiecznego, zeby byli dobrymi ludzmi, a nie ludzmi dobrych pozorow, .itd

przykre to ale dla wiekszosci "braci w wierze" religia jest czyms 4 rzednym, prywatna sprawa z ktora nie nalezy sie obnosic, co jest zaprzeczeniem wsyzstkiego co glosil Jezus Chrystus.

 Re: Jak nawrócić ateistów-materialistów?
Autor: 38 na karku (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2013-02-26 16:25

Tak, to dzielenie się radością i miłością. Radością, że znaleźliśmy Pana, który jest Miłością.
Nie myślę, że jest tak źle z nami, chrześcijanami. To co piszesz, to raczej skutek wadliwego wychowania w wierze. Myślałam niedawno o wierze moich Rodziców, o tym z jakimi problemami się stykali, przez co przeszli, jak ich uczono katechezy i wychowywano. To były trudne czasy. Nie jest tak łatwo zmienić myślenie, przeżyć metanoję, głębokie nawrócenie, które zmienia całe nasze myślenie. Jak ktoś może to, zrozumieć niech, dzieląc się radością i miłością, pomaga innym przeżyć tak głębokie nawrócenie.
Błogosławieństwa Bożego Ci życzę, War, na to Twoje zadanie.

 Re: Jak nawrócić ateistów-materialistów?
Autor: basia (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2013-02-27 09:39

Weź przykład z siostry Teresy z Kalkuty. Nie było jej wolno nawracać słowem hindusów na wiarę chrześcijańską. A jednak wielu nawracało się, ponieważ wszystko co czyniła robiła z miłością i odpowiedzialnością, nie wstydziła się swojej wiary. Zachowuj się więc tak jak na chrześcijanina przystało, a Bóg dokona reszty.

 Re: Jak nawrócić ateistów-materialistów?
Autor: AsiaBB (---.205.58.232.nat.umts.dynamic.t-mobile.pl)
Data:   2013-02-28 18:00

Zostaw Boga w spokoju i zajmij się ludźmi, bądź zawsze uprzejmy i skory do pomocy, broń słabszych i traktowanych niesprawiedliwie, o każdym powiedz coś miłego i dla każdego miej dobre słowo, pierwszy wyciągaj rękę do zgody i jak cię ktoś zapyta, jak to robisz, powiedz, że to wiara daje ci tę siłę. No i nie traktuj modlitwy jak oczywistej oczywistości, pozwól, żeby to Bóg ich nawrócił. Może właśnie On chce coś powiedzieć tobie w ten sposób, że nie możesz ich nawrócić, że to nie ty jesteś "ten wspaniały, przykładny chrześcijanin"...

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: