logo
Czwartek, 16 maja 2024
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Traktuję spowiedź mechanicznie, ale wzrastam w wierze.
Autor: Kubek (17 l.) (---.core.ynet.pl)
Data:   2013-05-10 19:54

Cześć.

Mam 17 lat, jestem chłopakiem, tak na początek.

Ostatnio zakosztowałem w literaturze dewocyjnej, przeczytałem dużo o spowiedzi i zaczął się niepokój. Od wielu lat popełniam grzechy nieczystości - masturbacja, myśli, filmy. Od 1,5 roku walczę z nimi naprawdę mocno, aż dziwię się, że do tej pory chcę mi się walczyć... u spowiedzi jestem minimum raz na dwa tygodnie, zdarza się dwa razy w tygodniu. Wiadomo - grzech ten sam - masturbacja. Do wiązanki grzechów czasem dochodzą przygodne chwasty, które zakiełkują i które trzeba wyrwać - alkohol, plotki, pycha.. i inne oczywiście. I tu pojawia się kwestia "mechanizacji" mojej spowiedzi. Popełnię ten grzech - OD RAZU idę do spowiedzi - z żalem, bo żal po tym jest ogromny (każdy, kto się z tym boryka wie o tym), ale potem i tak wracam, i znowu to pepełniam i wracam (wystarczy sobie policzyć liczbę tygodniu w 1,5 roku i zamienić to na ilość spowiedzi). Przez to, że walka z tym grzechem zajmuje mi tyle czasu i tak mnie zżera nie robię rachunku sumienia. Po prostu popełniłem coś związane z nieczystością - idą do Kościoła i w trakcie przypominam sobie inne grzechy, które gdzieś wpadły (nie mam dużej skłonności do innych). Żałuję tylko za masturbacje, bo tak naprawdę nie mam czasu (to znaczy nie chcę znaleźć czasu, lub coś przeszkadza mi znaleźć czas na żal za inne grzechy, bo żal po grzechu nieczystości jest od razu po nim). Boję się, że moje spowiedzi są nieważne, bo żal nie był dostateczny, a od jakiegoś czasu rachunku sumienia nie robię wcale, bo spowiadam się ciągle z tego samego (+ grzechy przygodne).
Doszedł też inny problem... grzechy tak mnie zżarły, że nie odmawiałem pokut zadawanych przez kapłana. Mam odprawić wszystkie zadane pokuty (nie na jedno kopyto, lecz np. jedną dziennie) i się z tego wyspowiadać?

Kolejna sprawa... mieszkam na wsi, posiadanie stałego spowiednika jest niemożliwe... to jest frustrujące, bo wzrastam w wierze i nie wiem, czy bez kierownika duchowego podołam.

I jeszcze kolejna... czuję się podle, bo w Kościele jestem co dzień, ludzie cały czas patrzą jak chodzę do spowiedzi, widzą mnie u komunii jednego dnia, nie widzą następny tydzień. Czuję, że daje zły przykład... czasem nawet myślę, że lepiej ograniczyć się do chodzenia raz w tygodniu (majowe, czerwcowe, roraty i październikowe - w dni powszednio powszednie nie chodzę).

Pewnie pojawią się jeszcze jakieś wątpliwości, będę je dopisywał w kolejnych postach.
Pewnie pojawią się dobrzy katolicy, którzy mnie zjadą i których tu nie brakuje. Darujcie sobie, niektórzy mogliby powstrzymać się od ironicznej, ciętej wypowiedzi.

 Re: Traktuję spowiedź mechanicznie, ale wzrastam w wierze.
Autor: Michał (---.range86-143.btcentralplus.com)
Data:   2013-05-11 02:28

Nie ograniczaj się.
P.S.
To jeszcze trochę potrwa.

 Re: Traktuję spowiedź mechanicznie, ale wzrastam w wierze.
Autor: wojtek (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2013-05-11 12:00

Bez miłości nie pokonasz nałogu. Musisz czymś wypełnić dziurę w duszy, który powoduje grzech.
Zakochaj się w Jezusie i Maryi. Zaproś Ich do swojego życia. Nie ustawaj w modlitwie. Przecież jeśli kogoś kochamy to chcemy z nim przebywać i rozmawiać. Przyjmuj sakrament Eucharystii najlepiej codziennie. I oddaj Bogu swój grzech i nałóg. Gdy przychodzi pokusa módl się aktami strzelistymi aż do skutku. Jezu, ufam Tobie. Jezu, kocham Ciebie. Jezu, uwielbiam Ciebie itd.

 Re: Traktuję spowiedź mechanicznie, ale wzrastam w wierze.
Autor: Kubek (17 l.) (---.core.ynet.pl)
Data:   2013-05-11 12:42

Ale co z tymi spowiedziami bez rachunku sumienia - mechanicznymi, czasem nawet dzień po dniu. Lepiej iść i przy najbliższej spowiedzi powiedzieć, że zaniedbywałem i nie odprawiałem pokut i, że nie robiłem rachunku sumienia, tylko szedłem do spowiedzi "z dobiegu"?

 Re: Traktuję spowiedź mechanicznie, ale wzrastam w wierze.
Autor: Thomas (217.8.163.---)
Data:   2013-05-11 12:55

To najlepiej pokutę odprawić od razu, nie czekać. Ona jest też bardzo ważna. I nie skupiaj się na swoim grzechu, tylko na dobrym przeżywaniu Sakramentów. Szukaj w nich zawsze spotkania z Jezusem, to też będzie pomoc do walki z Twoimi słabościami, bo chyba ten grzech nieczystości nie jest najważniejszy.

 Re: Traktuję spowiedź mechanicznie, ale wzrastam w wierze.
Autor: orelka (---.merinet.pl)
Data:   2013-05-11 13:05

Można zbliżać się do Boga i bez kierownika duchowego. Przecież - ostatecznie - kierownikiem duchowym jest Duch Święty.

 Re: Traktuję spowiedź mechanicznie, ale wzrastam w wierze.
Autor: Ewa (178.43.227.---)
Data:   2013-05-11 22:38

To może powiedz o tych zaniedbanych pokutach przy najbliższej okazji, a potem już staraj się odprawiać pokutę jak najszybciej. A poza tym pomyśl też o jakichś rekolekcjach dla młodzieży. To Ci pomoże doświadczyć Boga, Jego miłości, takiej mocnej i rzeczywistej, tego, że On patrzy na ciebie z miłością, zawsze! Wtedy będzie ci łatwiej wygrywać z nałogiem. Musisz zacząć się koncentrować bardziej na miłości Boga niż na swoich grzechach, wtedy one zaczną być coraz rzadsze: to będzie się działo tak mimochodem, jako wynik pogłębiania osobistej więzi z Jezusem.

 Re: Traktuję spowiedź mechanicznie, ale wzrastam w wierze.
Autor: Kubek (17 l.) (---.core.ynet.pl)
Data:   2013-05-11 23:13

Ewo, byłem na rekolekcjach, raz doświadczyłem miłości Boga, zresztą doświadczałem jej, teraz jest sucho i ta suchość mnie przerosła - zacząłem szukać przyjemności w innych rzeczach, ale na szczęście się nie odłaczam od postanowień.
Nowa Ewangelizacja mnie niestety nie przekonuje... uważam, że propaguje trochę za łatwe chrześcijaństwo nastawione tylko na branie. Zawsze miałem taki pogląd i czułem się odszczepieńcem, ale gdy zacząłem trochę czytać okazało się, że nie jest ze mną tak źle i nie czynię źle nie uczestnicząc w takich formach wyznawania swojej wiary.

 Re: Traktuję spowiedź mechanicznie, ale wzrastam w wierze.
Autor: trzy kropki... (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2013-05-12 00:48

Witaj Kubek :-)
Dziękuje za twoje podzielenie się, które jest jednocześnie świadectwem pragnienia zostania świętym.
Napisałeś, że zagłębiłeś się w lektury tekstów religijnych. Nie wiem co czytałeś, na wszelki wypadek. Grzech ciężki popełniamy kiedy: 1) świadomie 2) dobrowolnie 3) i w ważnej sprawie czynimy zło. Na podstawie tego co napisałeś na moje oko wychodzi, że jesteś uzależniony, a jeśli to prawda to wola jest ograniczona czyli i dobrowolność. Jeśli tak jest to grzech nie jest śmiertelny i nawet po tym czynie możesz przystąpić do komunii. Tyle, że to moja opinie ja nie mam autorytetu, autorytet wiążący ma spowiednik.
Pewien ojciec mówił, nie mocne postanowienie poprawy a MĄDRE. Myśl co robić u unikać okazji do grzechu. Jeśli jest on w czasie użytkowania komputera: warto rozważyć korzystanie z niego tylko w określonych godzinach, czy kiedy ktoś jest w pokoju, domu itd.
W formule spowiedzi jest wspomniane, pokutę odprawiłem... Jeśli nie dajesz rady, to powiedz to spowiednikowi. Pokuty nie odprawiłem i dlaczego czy z lenistwa, zapominalstwa czy zwyczajnie mnie przerosła itd...
Nowa Ewangelizacja słowo wytrych, wszystko i nic w sobie kryjące. Jeśli ja Tobie mówię: "Ziom! Bóg cię kocha nie jesteś sam, zaproś go do swojego serca, jest ratunek". To też jest jakaś forma nowej ewangelizacji (z małej litery). Nie rozumiem dlaczego postawę wyjścia z swojego ciepełka nazywasz postawą brania- możesz trochę rozwinąć?
Któryś święty pięknie napisał o spowiedzi z pamięci luźny cytat przytoczę.
"Bóg nie zniechęca się ciągle nam przebaczając to my zniechęcam się do ciągłego proszenia o przebaczenie."
Kubek polecam byś do swoich modlitw włączył prośbę o uzdrowienia obrazu mężczyzny jaki masz w sobie.
Nie jestem w tej wspólnocie ale bardzo sobie cenie słuchanie konferencji, które umieszczają na youtube. Każdemu mężczyźnie polecam :-)
http://www.youtube.com/user/MezczyzniSwJozefa?feature=watch

 Re: Traktuję spowiedź mechanicznie, ale wzrastam w wierze.
Autor: Kubek (17 l.) (---.core.ynet.pl)
Data:   2013-05-12 11:07

Czemu tak uważam? Prawdziwe rekolekcje odbyłem trzy razy w życiu, pierwsze zrobiły na mnie duże wrażenie i mi pomogły, bo wyznałem kapłanowi wszystkie grzechy przeszłości. Drugie to były rekolekcje KSM-u, one akurat były nastawione na tradycyjne podejście do wiary, więc mi się podobały, trzecie za to nie odcisnęły w moim sercu żadnego piętna. Frazesy typu: "Bóg chce, żebyś był bogaty, żebyś był na stanowisku, żebys był zdrowy"... na pewno chce, ale takie coś przyciąga do Boga bardzo szybko i niestety lekki wiatr taką osobę od Boga odciągnie, bo istotą chrześcijaństwa wg. mnie nie jest życie z gorki, ale pod górkę. Musimy sobie stawiać poprzeczkę wyżej i wyżej... gdy tylko jakieś cierpienie spadnie na osobę "skuszoną" taką wersją chrześcijaństwa, później pozostaje tylko zawód. Ja staram się zamykać na odczucia duchowo-zmysłowe, czasem przychodzą, ale nie pragnę ich. Przecież ludzie, którzy wierzą w Boga TYLKO (podkreślam) ze względu na to, że im się powodzi, czy ze względu na to, że dobrze się z tym czują nic nie dają Bogu. Życie jest krótkie i musimy starać się kochać Boga w nim bez względu na to, czy nam się wiedzie czy nie. Musimy się mu zawierzyć. I tak robimy bardzo mało dla Boga, nie wiem jak stanę przed nim dziś, jutro, czy za X lat.

Dziękuję Wam bardzo za odpowiedzi. Jak zwykle się nie zawiodłem.

 Re: Traktuję spowiedź mechanicznie, ale wzrastam w wierze.
Autor: Joy (---.lightspeed.austtx.sbcglobal.net)
Data:   2013-05-12 17:43

"Przez to, że walka z tym grzechem zajmuje mi tyle czasu i tak mnie zżera nie robię rachunku sumienia."
Próbując (rozumiem, że na serio) stawić czoła własnej grzeszności, całkowicie zrezygnowałeś z rachunku sumienia? Nawet przed spowiedzią? Przecież porządny rachunek sumienia jest ogromną pomocą w walce z grzechem. Słyszałeś o ignacjańskim, codziennym?

"grzechy tak mnie zżarły, że nie odmawiałem pokut zadawanych przez kapłana"
Pokuta jest integralną częścią sakramentu pojednania, podobnie jak rachunek sumienia. Odejście od konfesjonału nie kończy wszystkiego. Odpuściłeś sobie samowolnie dwa bardzo istotne elementy sakramentu. Odkryj (w rachunku sumienia), co się naprawdę za takim podejściem kryje. Bo to zżeranie przez grzechy jest - moim zdaniem - bardzo kiepskim usprawiedliwieniem.

Zejdź do parteru. Nie martw się na razie brakiem kierownika duchowego. Zacznij najpierw sumiennie podchodzić do tego, co już potrafią pierwszokomunijne dzieci. Mam na myśli pięć warunków dobrej spowiedzi. Ciebie, rozczytanego w dewocyjnej literaturze, też one dotyczą.

 Re: Traktuję spowiedź mechanicznie, ale wzrastam w wierze.
Autor: Kubek (17 l.) (---.core.ynet.pl)
Data:   2013-05-13 04:15

Joy - cięto i świetnie ujęte. Dziękuje Ci kolego.

---------

Pani Joy jest kobietą
moderator

 Re: Traktuję spowiedź mechanicznie, ale wzrastam w wierze.
Autor: Kubek (17 l.) (---.core.ynet.pl)
Data:   2013-05-13 21:01

Czy koleżanka, czy kolega.
Szczere podziękowania dla wszystkich.

 Re: Traktuję spowiedź mechanicznie, ale wzrastam w wierze.
Autor: Teresa (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2013-05-18 00:57

O problemie masturbacji posłuchaj np. tutaj:
http://www.deon.pl/religia/duchowosc-i-wiara/zycie-i-wiara/art,999,jak-walczyc-z-masturbacja.html

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: