logo
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Życie w czystości jest dla mnie męką.
Autor: Avarax (22 l.) (---.net020-g2.isko.net.pl)
Data:   2013-05-15 19:43

Witam

Chciałem przedstawić pewien dręczący mnie problem.

Mam 22 lata, od około 5 lat Chrystus jest dla mnie najważniejszą osobą w życiu. Od tego czasu modlę się, regularnie czytam Pismo Święte i uczestniczę w życiu Kościoła. Od tego też czasu staram się żyć zgodnie z przykazaniami Bożymi. Wiadomo, bywało różnie, ale zawsze wiedziałem czego chcę. Pragnąłem żyć zgodnie z ewangelią i do tego dążyłem. I szczerze, dzięki Bożej łasce, nie miałem w zasadzie problemów z grzechami ciężkimi.

I oto pojawił się problem. :-)

Rok temu poznałem dziewczynę w moim wieku. Tak samo, jak ja, jest praktykującą katoliczką. W dodatku nosi ona szkaplerz. Wkrótce jakoś tak się potoczyło, że zaczęliśmy się spotykać, a potem "być ze sobą". A jeszcze potem powiedzieliśmy sobie "kocham Cię" i tak trwa do dziś. Jako, że oboje jesteśmy wierzący, to jest jasne, że chcemy zachować czystość.

Niestety to nie takie proste!

Z czasem zaczął się pojawiać problem. I z każdym miesiącem mam wrażenie, że jest coraz większy. Otóż oboje się męczymy. Czym się tak męczymy? Właśnie żyjąc w czystości! Trwamy w niej dzielnie, ale mamy tego szczerze dość. To właśnie mnie martwi. Wcześniej raczej nie miałem problemu z grzechami ciężkimi, bo po prostu nie chciałem grzeszyć, więc jakoś mnie szczególnie nie kusiło. Teraz jest zupełnie inaczej. Ja marzę o niej, marzę by być jak najbliżej niej, by nic już nas nie rozdzielało. Byśmy mogli czuć się przy sobie zupełnie swobodnie i naturalnie. Ona czuje podobnie. Zaczęliśmy po prostu marzyć o tym, żeby zgrzeszyć, żeby wreszcie się poddać, żeby nie było tych sztucznych hamulców i granic. Byśmy mogli się poddać temu co czujemy. Trwamy jednak w czystości, gdyż niestety mam na tyle silną wolę (zapewne z Bożej łaski!), że mimo, że całym sobą chcę czegoś innego, to nie potrafię się poddać. Przynajmniej jak na razie. A gdybym ja się poddał, to ona zapewne również. Nie chcę się poddać, gdyż z drugiej strony nie chciałbym zdradzić Boga, nie chcę by z kolei grzech rozdzielał mnie z Nim, tak jak nie chcę, by coś rozdzielało mnie z nią.

Trwamy. Staramy się odwrócić od tego myśli. Robić różne rzeczy, oglądamy filmy, chodzimy do kościoła, na spacery, dużo rozmawiamy, również bardzo dużo o Bogu, ale one i tak przychodzą. Cały czas jest między nami napięcie... po prostu tego nie da się zlikwidować!

Problem polega na tym, że ja zaczynam czuć, że już nie mogę. Ciągła walka mnie męczy, tym bardziej, gdzie zdecydowana większość (powiedzmy 95%) znanych mi par się tak nie męczy. Zazdroszczę im, że ja tak nie mogę. Chociaż z drugiej strony mam coś, czego oni nie mają. Wiarę. Tylko ja czuję, że jeżeli to potrwa dłużej, to ja chyba oszaleję. :-) Po prostu zaczynam być tą sytuacją załamany... marzę o kapitulacji. W naszych rozmowach rozważamy ją coraz częściej. Zaczynam nawet myśleć o tym, by zdecydowanie ograniczyć spotkania z nią, bo po prostu czuję, że się wykańczam. O wiele łatwiej było mi być chrześcijaninem, gdy nie miałem dziewczyny. Ale wtedy z kolei, chyba serce by mi z tęsknoty umarło ;-).

Jaka to ciężka choroba, zakochać się!

Dlaczego tu napisałem? Chyba głównie po to, żeby się trochę wyżalić, bo jak tak dalej pójdzie, to będę musiał chodzić do psychologa ;-). A poza tym, może ktoś napisze mi coś mądrego.

Dodam jeszcze, że ślub teraz niestety odpada... oboje studiujemy, ona nie pracuje, gdyż skupia się na nich, a ja pracuję tylko tak, żeby sobie dorobić w weekendy :-). I myślę, że taka sytuacja jeszcze potrwa co najmniej 3 lata. Znaczy najwcześniej za tyle będziemy mogli wziąć. Ale Bóg mi świadkiem! Gdybym miał pieniądze, to oświadczyłbym się już jutro :-). Postawiłem nawet w lotto ;-)

Pozdrawiam

 Re: Życie w czystości jest dla mnie męką.
Autor: Maggy (---.play-internet.pl)
Data:   2013-05-15 20:18

Ale fajny z Ciebie chłopak :) Rewelacja. Tak trzymaj !

 Re: Życie w czystości jest dla mnie męką.
Autor: Klaudia (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2013-05-15 20:31

Drogi Avarax,

Muszę Ci się przyznać, że kiedy zobaczyłam Twój wpis pomyślałam, że pewnie będzie tak nudno, że nie opłaca mi się czytać. Ale zmusiłam się do przeczytania początku, a potem nie mogłam się już po prostu oderwać ;-). To, co czuję pisząc te słowa to przede wszystkim radość. Nawet nie wiesz, jak się cieszę, że są jeszcze młodzi ludzie, którzy będąc ze sobą, nadal trwają w czystości ciała i sumienia.
Nie powiem Ci, że masz trwać w tym stanie, bo tak każe Bóg. Dobrze o tym wiesz, a moje moralizowanie nic tu nie zmieni. Szczerze rozumiem Twój dylemat, z jednej strony Bóg, którego kochasz i czcisz a z drugiej ona - ta, bez której nie wyobrażasz sobie życia. Dobrze, że masz silną wolę, bo nawet jeśli nachodzą Ci myśli o "byciu razem", to przecież gdzieś zapala się czerwone światełko, które krzyczy: "Nie tego od Ciebie wymagam. Wytrwaj do końca." Jestem zachwycona Twoim entuzjazmem i właściwie to mogę Ci życzyć tylko jednego: mądrości i roztropności.
Wiem, że zapewne za wiele Ci nie pomogłam, ale nie mogłam pozostawić tego wpisu bez komentarza. Mogę Ci obiecać moją modlitwę o prawidłowe wybory i szczerą miłość dla Was.

Pozdrawiam

 Re: Życie w czystości jest dla mnie męką.
Autor: yeah (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2013-05-15 20:33

Ślub nie jest kosztowny, tylko wesele. Dlaczego nie możecie wziąć ślubu i najbliższej rodziny zaprosić na obiad? Czy Rodzice nie mogliby Wam pomóc?
Trwanie w czystości to wielka łaska, więc jej nie zmarnujcie!

 Re: Życie w czystości jest dla mnie męką.
Autor: afro (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2013-05-15 21:17

A czy studia są przeszkodą do zawarcia ślubu? 22 lata... wcale nie za mało, by założyć rodzinę. Najwyraźniej nie czujecie się jeszcze na tyle dojrzali, ażeby związać się na stałe. Patrycja, studiuje - Radek studiuje, ślub wzięli we wrześniu - są szczęśliwi i na reszcie RAZEM! Ślub nie jest przeszkodą! Tylko pytanie, czy wy jesteście na to gotowi?

 Re: Życie w czystości jest dla mnie męką.
Autor: Asia (---.7-1.cable.virginmedia.com)
Data:   2013-05-15 21:38

Jesteście ze sobą razem. Dzięki temu, że nie chcesz się poddać, trwacie w czystości, która jest bardzo ważną wartością. Spójrz ile wnosi Twoja decyzja i wytrwałość w tej sferze. Jakie to jest męskie i jak wiele wniesie do waszego małżeństwa w przyszłości! Wiem, że jest ciężko, wiem, że targają wami namiętności i pożądanie, co jest rzeczą całkowicie ludzką. Każda para z tym walczy, lecz wiele ulega. Ciężko jest się potem podnieść gdy się raz uległo i ciężko potem wrócić na tory czystości. Znam to z autopsji :-) Starajcie się wytrwać ile możecie, módlcie się do Naszej Mateńki, by pozwoliła wam wytrwać. Teraz wyobraź sobie waszą noc poślubną, jak będzie ona piękna gdy oboje wytrwacie! To będzie dopiero moc :P Ponadto teraz, gdy postawiłeś w lotto i jesteś już praktycznie milionerem jedną nogą( :P) Na pewno wam Pan Bóg pobłogosławi i umocni, lub podsunie jakąś opcję, by szybciej zorganizować ślub. Jeśli nie to pewnie ma was to nauczyć szacunku i czekania na siebie. Lekko nie będzie, ale z mocą Bożą dacie radę! Pozdrawiam ciepło i życzę wytrwałości :-)

 Re: Życie w czystości jest dla mnie męką.
Autor: Minia (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2013-05-15 21:50

Może dołączenie do wspólnoty Ruchu Czystych Serc Wam pomoże:)
http://www.rcs.org.pl/
Zobaczycie, że to co nazywasz "męczarnią" może być ogromną radością i łaską trwania przy Panu Bogu w czystości.
Radzę też zapoznać się bliżej z Bł. Karoliną Kózkówną:) Ona jest mega od takich trudności:)

Uwierz, jeśli zgrzeszycie to pojawią się ogromne wyrzuty sumienia, nie będziecie mogli spojrzeć sobie w oczy... I ten pozór, że "rozładowaliśmy napięcie" minie piorunem. Bo grzech jest ładnie zapakowany i atrakcyjny tylko z zewnątrz.
Dziewczyny są bardzo wrażliwe i dzięki Bogu, że Ty masz poukładane w głowie. Bo dziewczyna łatwiej ulegnie chłopakowi, a potem nie może sobie z tym poradzić...
Wiem coś o tym...

Polecam też tą konferencje, możecie sobie jej wspólnie posłuchać:)
http://szczenki5.wrzuta.pl/audio/0Ye9GhTAD9v/seks-_poezja_czy_rzemioslo_cz.1

Dziękujcie Bogu za łaskę wytrwania i silnej woli:) Nie poddawajcie się.

 Re: Życie w czystości jest dla mnie męką.
Autor: Śliwka (---.play-internet.pl)
Data:   2013-05-15 22:37

Avarax, polecam Ci posłuchać ludzi, którzy zaryzykowali ślub w wieku 20 lat, aby m.in. ocalić czystość. Dziś są chyba 10 lat po ślubie, warto zobaczyć, jak na to patrzą z perspektywy czasu:
http://www.youtube.com/watch?v=OysdlD1zzsc
Mam nadzieję, że Wy też wytrwacie.

 Re: Życie w czystości jest dla mnie męką.
Autor: Tomaszp (---.wroclaw.vectranet.pl)
Data:   2013-05-15 23:06

Ożeń się z nią jak ją kochasz i będzie po problemie.

 Re: Życie w czystości jest dla mnie męką.
Autor: Ya (---.ssp.dialog.net.pl)
Data:   2013-05-15 23:21

Zastanawiałam się przez chwilę, czy napisać. Byłam w takiej samej sytuacji, a nawet dużo bardziej (tak podejrzewam) skomplikowanej, ponieważ rodzina mojego chłopaka nie zgadzała się na nasz związek. Ślub wzięliśmy chyba po 7 latach. To jest chore! tyle czekać na wspólne życie i bycie tak do końca razem. Po kilku latach po ślubie stwierdzamy, że trzeba było brać ślub i być szczęśliwym. Powiesz pewnie jak? Bo studia, bo to, bo tamto...
A ja Ci powiem jak: będziesz żył jak dotychczas, jakoś żyjesz, jesz, gdzieś śpisz, a i ona pewnie ma jakieś fundusze na studiach i też z dnia na dzień nie umrze z powodu ich braku. Żałuję, że nie mieliśmy odwagi, bo po tylu latach zmagania jest wiele goryczy w sercu i żal również do Boga, że to było zbyt trudne i niszczące.

 Re: Życie w czystości jest dla mnie męką.
Autor: Marta (---.30.122.105.threembb.co.uk)
Data:   2013-05-15 23:27

Avarax, proszę, daruj sobie teksty, że Bóg Ci świadkiem, że oświadczyny zależą od pieniędzy. Ani Bóg ani Kościół nie wymagają pieniędzy do oświadczyn ani ślubu.
Jak najbardziej rozumiem Twoje argumenty: ze względu na wymagania powiedzmy kulturalne i rodzinne (huczne wesele), które to wymagania są taaaakie istotne, jesteś gotów zrezygnować z wymagań Bożych (seks po ślubie? ten Bóg taki nieżyciowy), bo one są taaakie trudne. Proszę, droga wolna, możecie już teraz zrezygnować z czystości, ciotki i wujkowie pewnie nie będą mieli nic przeciw. A jak się okaże, że zniszczyłeś miłość, dziewczynę i siebie i dopiero będziesz żałował, to po rozgrzeszenie pójdziesz do ciotek i wujków, prawda? Jak się okaże, że związek się wali, to też o ratunek będziesz się modlił do ciotek i wujków?
Jeśli koniecznie chcesz się sparzyć osobiście, to co my Ci mamy tu napisać?

 Re: Życie w czystości jest dla mnie męką.
Autor: Justyna (---.range86-140.btcentralplus.com)
Data:   2013-05-16 00:44

Mysmy po samym slubie zaprosili wszystkich na lampke wina i poczestunek do salki przykoscielnej. Bylo wystrojone, ze ha! Kazdy przyniosl cos do jedzenia, muzyka byla, kazdy mogl przyjsc. I nie wyszlo za drogo. A potem na tance mozna zaprosic wszystkich do pubu... ale to nie jest najwazniejsze. Najwazniejsze, co w sercu i trzeba pamietac, ze to sakrament. Wiec, Avaraxie! Nie zrazaj sie, szukaj spowiednika, Ruchu Czystych Serc i wytrwaj. I warto czekac z czystoscia do slubu, bo to potem naprawde procentuje, chociazby w szanowaniu sie wzajmenie... ale wiem, ze ta walka o wytrwanie to jak na ringu, ale da sie wygrac.

 Re: Życie w czystości jest dla mnie męką.
Autor: trzy kropki... (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2013-05-16 01:54

Witaj Avarax.
Bardzo ciesze się, że z twojego posta przebija odpowiedzialność za twoją dziewczynę. Jest to wyraz dojrzałości :)

Razem z dziewczyną prosimy Maryję by ona nas uczyła pięknej czystej miłości i odmawiamy razem dziesiątek różańca w tej intencji.

Może znasz te nazwiska: Wanda Półtawska, Jacek Pulikowski, ks. Piotr Pawlukiewicz. Bardzo polecam posłuchać, wiele jest na youtube, internecie, płytach.

 Re: Życie w czystości jest dla mnie męką.
Autor: B. (---.pl)
Data:   2013-05-16 03:12

"8 Tym zaś, którzy nie wstąpili w związki małżeńskie, oraz tym, którzy już owdowieli, mówię: dobrze będzie, jeśli pozostaną jak i ja. 9 Lecz jeśli nie potrafiliby zapanować nad sobą, niech wstępują w związki małżeńskie. Lepiej jest bowiem żyć w małżeństwie, niż płonąć. 10 Tym zaś, którzy trwają w związkach małżeńskich, nakazuję nie ja, lecz Pan: Żona niech nie odchodzi od swego męża. 11 Gdyby zaś odeszła, niech pozostanie samotną albo niech się pojedna ze swym mężem. Mąż również niech nie oddala żony." 1 Kor 7,8-11

 Re: Życie w czystości jest dla mnie męką.
Autor: Elka (---.serv-net.pl)
Data:   2013-05-16 08:23

Z moim mężem trwaliśmy w czystości przez 9 lat przed ślubem i się udało (oczywiście nie mówię, że wy macie tak samo robić:)...) Jakbym naprzód myślała, że będzie to aż 9 lat, to chyba też bym się poddała, ale po prostu nie myśleliśmy o tym. Jest tyle innych rzeczy do robienia. Odsuwajcie myśli od tego - uprawiajcie sport, rozmawiajcie, dyskutujcie o różnych sprawach, spotykajcie się z innymi ludźmi, przebywajcie dużo na świeżym powietrzu, angażujcie się mocno w jakieś hobby, planujcie dzień w taki sposób, by był wypełniony, ciekawy. Przecież macie na pewno jakieś pasje. Pogłębiajcie wasze życie religijne i duchowe, przystępujcie do sakramentów. Módlcie się o czystość. Sądzę, że to szatan próbuje za wszelką cenę zniszczyć to, co tak pięknie się zapowiada. Jeśli skapitulujecie, do końca będziecie tego żałować. Mało tego - znam takich, co skapitulowali i źle skończyli (on szybko znalazł sobie inną, związek się rozpadł, dziewczyna cierpiała). Skapitulowanie spowoduje konsekwencje, których teraz nie jesteście w stanie przewidzieć.
Też polecam książki i audiobooki ks. Pawlukiewicza - są genialne, np. "Seks. Poezja czy rzemiosło" - gorąco polecam (właśnie dla ludzi w waszym wieku i w waszej sytuacji).

 Re: Życie w czystości jest dla mnie męką.
Autor: Avarax (---.net020-g2.isko.net.pl)
Data:   2013-05-16 09:31

Dziękuję wszystkim na odpowiedzi :-)

Niestety ślub nie jest taką prostą sprawą jak napisaliście. I nie o żadne wesele chodzi. Tylko z czego żyć? Gdzie mieszkać? To nie takie proste. A niemożliwe gdy się studiuje. Jak sam nie zapracuję, to jedzenia mi nikt nie da :-), a do tego musiałbym pracować, co mi się wyklucza ze studiami. Mieszkanie z rodzicami też zdecydowanie odpada.

Na razie mi pozostaje zaufać Bogu i wierzyć. W końcu dla Niego wszystko jest możliwe. W końcu Izraelici też musieli przejść przez pustynię :-). Mam nadzieję, że starczy nam wiary :-).

Obyśmy nie musieli być na niej zbyt długo.

 Re: Życie w czystości jest dla mnie męką.
Autor: Mala (---.gl.digi.pl)
Data:   2013-05-16 09:40

Powiem Ci z własnego doświadczenia: nie bierzecie ślubu nie ze względu na pieniądze, ale dlatego, że nie jesteście na to po prostu gotowi. Bo gdybyście byli, to już byście byli po ślubie.
Do ślubu nie trzeba pieniędzy, a życie po ślubie może być takie jak do tej pory. Ja z moim mężem jesteśmy tego przykładem i jesteśmy dumni z tego, że nie czekaliśmy. Mieliśmy przepiękny ślub, bo... nie mieliśmy wtedy nic, oprócz swojej miłości... i nie zamienilibyśmy tego na nic w świecie.

 Re: Życie w czystości jest dla mnie męką.
Autor: lolo (---.ip.netia.com.pl)
Data:   2013-05-16 10:26

Jasne, że nie trzeba pieniędzy na wesele, ale na życie tak. Mają być małżeństwem i mieszkać jak do tej pory osobno, np. z rodzicami, którzy będą ich utrzymywać?
Małżeństwo to może być zaraz rodzina, czyli dzieci, które też trzeba utrzymać.

Wspaniałą postawę oboje prezentujecie. Życzę Wam wiele miłości, prawdziwej, uczciwej.

 Re: Życie w czystości jest dla mnie męką.
Autor: Karolina (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2013-05-16 10:59

Piszecie że ślub jest za darmo. Ciekawe... Księdzu trzeba zapłacić, organiście trzeba zapłacić, za wystrój kościoła trzeba zapłacić, za obiad po ślubie trzeba zapłacić. Co mają zrobić młodzi ludzie, którzy pracują na umowach śmieciowych, a rodzina nie pomorze na zasadzie nie bo nie?

 Re: Życie w czystości jest dla mnie męką.
Autor: Magda (---.play-internet.pl)
Data:   2013-05-16 11:19

Na pokrzepienie ducha piosenka Love story ;-) http://www.youtube.com/watch?v=JlOhizd3evE
"Czysta miłość jest cierpliwa..."
Dacie radę. Pomodlę się za Was:-)

 Re: Życie w czystości jest dla mnie męką.
Autor: Ania (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2013-05-16 13:54

Znałam mojego przyszłego męża 8 lat. Po ślubie nie mieliśmy nic - ani gdzie mieszkać, ja bez pracy, on - liche zarobki. Zamieszkaliśmy na stancji. Było trudno. Po 9 miesiącach urodziła się córka. Chorowała często. Rozpoczęliśmy od kupna działki. Potem - budowa domu. Wzięliśmy pożyczki. Dużo pomogli nam teściowie (mój tata nie żył, mama zaś bardzo chorowała). I wiesz co? Bóg nas nie opuścił. To, co było wtedy trudne, jeszcze mocniej scaliło naszą miłość, naszą rodzinę. Dacie radę. Z Bogiem - WSZYSTKO JEST MOŻLIWE :) Życzę Wam szczęścia.

 Re: Życie w czystości jest dla mnie męką.
Autor: Venus (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2013-05-16 13:59

Jak ja żałuję, że nie spotkałam takiego chłopaka jak Ty. Ugięłam się i żałuję jak nie wiem co! Chociaż dodam, że w wieku 23 lat brałam ślub - nie była to wpadka, też studiowałam, broniłam magisterki już jako małżonka :) I doskonale Cię rozumiem, podziwiam i zazdroszczę Twojej dziewczynie.
Wytrwajcie, albo weźcie ślub, niekoniecznie wystawne wesele - cichy ślub i tymczasowo mieszkajcie z rodzicami... jeśli jest taka możliwość :)

 Re: Życie w czystości jest dla mnie męką.
Autor: AsiaBB (---.182.178.182.nat.umts.dynamic.t-mobile.pl)
Data:   2013-05-16 14:26

"Zazdroszczę im, że ja tak nie mogę" - nie myśl w ten sposób, bo czystość jest łaską, a nie ograniczeniem. Szatan stara się, żeby ludzie właśnie tak myśleli - widzieli w Bożych przykazaniach tylko niepotrzebne ograniczenia, a nie coś, co zostało ustanowione dla nich, żeby im pomóc. Teraz nie widzisz tej pomocy, ale jakbyś tylko uległ podpowiedziom namiętności i zlekceważył Boże przykazanie życia w czystości, natychmiast po krótkotrwałej euforii, doświadczyłbyś dramatycznych skutków grzechu. Lepiej więc trwajcie w czystości, mimo, że to jest bardzo trudne. To nagroda będzie wielka.

 Re: Życie w czystości jest dla mnie męką.
Autor: zielony_lisc (---.bnaa.dk)
Data:   2013-05-16 16:32

Trwajcie wierni Jego przykazaniom, On będzie Wam błogosławił. Pismo Święte o tym mówi :)
Taka refleksja - Twoim zdaniem to odpowiedzialność się nie żenić teraz, bo co będziecie jeść i gdzie mieszkać. Zobacz, podjęcie współżycia, choć Bóg daje małżonkom rozum i wolę, by mogli planować swoją rodzinę, to jednak wymaga gotowości przyjęcia dziecka. Więc gdzie tu odpowiedzialność, hipotetycznie - co będziecie jeść i gdzie mieszkać, nie tylko Ty i Twoja dziewczyna, ale też Wasze dziecko?
Polecam posłuchać serii "Pomarańczarnia" o. Adama Szustaka, przy tych konferencjach możecie spędzić wspólnie wiele ubogacających godzin.
Na koniec - mam 23 lata, Narzeczony również 23, w to lato bierzemy ślub, nie mamy prawie żadnego zabezpieczenia materialnego (tak po prostu, na bieżąco starcza), edukacja niedokończona. W czystości trwamy 3 lata, jesteśmy szczęśliwi przy Bogu i przy sobie :) Pozdrawiam Was serdecznie.
PS. Przy okazji proszę o modlitwę za nas, na ostatniej prostej przed ślubem :)

 Re: Życie w czystości jest dla mnie męką.
Autor: Joy (---.lightspeed.austtx.sbcglobal.net)
Data:   2013-05-16 17:22

"Zaczęliśmy po prostu marzyć o tym, żeby zgrzeszyć, żeby wreszcie się poddać, żeby nie było tych sztucznych hamulców i granic. Byśmy mogli się poddać temu co czujemy. Trwamy jednak w czystości." ;"marzę o kapitulacji. W naszych rozmowach rozważamy ją coraz częściej."

Marzysz o grzechu, rozważasz go w rozmowach z dziewczyną, zazdrościsz go innym i nazywasz to czystością? Ty jeszcze nie rozumiesz, co ona naprawdę oznacza.
Zacznijcie marzyć o małżeństwie, a nie o grzeszeniu. Może wtedy uda się Wam przezwyciężyć przeszkody. Mnie nie przekonałeś, że są nie do pokonania.

 Re: Życie w czystości jest dla mnie męką.
Autor: malutka (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2013-05-16 18:41

Pomyśl, że Ty możesz mieć marzenia i nadzieję na ich spełnienie, na wspólne życie ze swoją dziewczyną. Niektórzy tego nawet nie mają lub nie będą mogli mieć, bo tak ułożyło Im się życie albo coś stracili. Jesteście jeszcze bardzo młodzi, 3 lata to nie dużo, szybko miną. :) Dlatego bądźcie cierpliwi i uczcie się miłości do siebie przez ten czas.

 Re: Życie w czystości jest dla mnie męką.
Autor: Joy (---.lightspeed.austtx.sbcglobal.net)
Data:   2013-05-16 19:06

I jeszcze jedno. Piszesz "Dlaczego tu napisałem? Chyba głównie po to, żeby się trochę wyżalić, bo jak tak dalej pójdzie, to będę musiał chodzić do psychologa ;-)."

Ten psycholog wcale mnie nie dziwi. Bo ileż można żyć w rozdarciu i zakłamaniu. Uważać, że jest się czystym, a jednocześnie pozwalać na panoszenie się grzechu we własnym wnętrzu. Zacznij żyć w prawdzie. Otwórz Księgę Rodzaju i przeczytaj jak zakiełkował grzech Kaina, jak dojrzewał i jak się uzewnętrznił. I odnieś to potem do siebie.

 Re: Życie w czystości jest dla mnie męką.
Autor: Avarax (---.net020-g2.isko.net.pl)
Data:   2013-05-16 21:57

Joy

Masz rację. Właśnie to jest problemem. Tkwię w rozdarciu. O tym właśnie napisałem i właśnie to mnie męczy. Chciałbym przestać żyć w rozdarciu, bo jest to dla mnie obciążeniem. Czuję się jakbym żył w ascezie. Żyję w niej ze względu na to, że chcę żyć zgodnie z przykazaniami Boga. Modlę się o to, bym miał siłę, żeby trwać dalej. Co innego mogę zrobić. Zapieram się samego siebie, jak kazał mi Chrystus. Napisałem:

"Cały czas jest między nami napięcie... po prostu tego nie da się zlikwidować!"

Nie widzę innego wyjścia, jak tylko wytrwać. Ale przecież nie zlikwiduje tego co czuję, chyba, że Bóg zechce to zrobić. Przecież to jest naturalne. Żyję w prawdzie. Gdybym mówił co innego to kłamałbym. Przyznaje się do własnych pokus i słabości, i z radością bym się poddał. Nie robię tego jednak, gdyż wierzę Chrystusowi. Że wie lepiej ode mnie, mimo, że teraz jest tak trudno. Że z Nim będę potrafił ujarzmić swoją własną naturę.

Nie wszystko jest takie proste. No, ale w życiu są znacznie trudniejsze rzeczy, więc już kończę jęczeć ;-) i skupię się na czymś pożytecznym.

 Re: Życie w czystości jest dla mnie męką.
Autor: mężątka (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2013-05-16 22:43

Braliśmy ślub w wieku 21 lat, na studiach, bez pieniędzy i mieszkania, 31 lat temu, w PRL-u, gdy nie było NICZEGO.
Nigdy nie żałowaliśmy. I choć na zdjeciach wygladamy jak "pierwszokumuniści" oboje twierdzimy, że to był najwlaściwszy czas. ODWAGI!

 Re: Życie w czystości jest dla mnie męką.
Autor: Joy (---.lightspeed.austtx.sbcglobal.net)
Data:   2013-05-17 05:14

Owszem, napisałeś "Cały czas jest między nami napięcie... po prostu tego nie da się zlikwidować!". Ale również napisałeś "marzę o kapitulacji. W naszych rozmowach rozważamy ją coraz częściej.". I właśnie w tym rozważaniu widzę poważny problem.
Niechciane napięcie seksualne może być bardzo uciążliwe, ale samo w sobie nie jest niczym złym. Nie jest nawet pokusą. Pokusą jest dopiero myśl, żeby całkowicie - już teraz, przed ślubem, poddać się temu, co owo napięcie podpowiada. A z pokusami nie wchodzi się w dialog. Odsuwa się je od siebie, kiedy się pojawiają. Nie rozważa się ich ani ze sobą samym, ani tym bardziej z drugą osobą. Dlatego żadne rozmowy o kapitulacji nie powinny mieć miejsca, rozumiesz? To jest już wyraźne uleganie pokusie - przyzwolenie na grzech, który najpierw rodzi się w sercu.

Podobnie jest z marzeniami, oczywiście przy założeniu, że są dobrowolne. Pokusy nigdy nie powinny być ich treścią. Czystość to nie tylko czystość ciała. To cnota obejmująca całego człowieka. A grzech nie zaczyna się dopiero od pierwszego zbyt daleko posuniętego dotknięcia.

Przestań marzyć o akcie seksualnym oderwanym od małżeństwa. Czy naprawdę tak mało cenisz dziewczynę, że przez najbliższe trzy lata chcesz proponować jej seks byle gdzie, od okazji do okazji? Nazywając to może miłością? Kopulacja - po czym każde idzie w swoją stronę? Jeśli nie, to dlaczego o tym marzysz? Zacznij snuć inne marzenia. O wspólnym życiu - ale zaczętym od ślubu.

"Czuję się jakbym żył w ascezie. "
A czy wyrzeczenia stoją w jakiejś sprzeczności z Twoją wizją chrześcijaństwa? :)

 Re: Życie w czystości jest dla mnie męką.
Autor: Anna (82.43.21.---)
Data:   2013-05-17 09:18

Joy napisał(a):
> Przestań marzyć o akcie seksualnym oderwanym od małżeństwa. Czy naprawdę tak mało cenisz dziewczynę, że przez najbliższe trzy lata chcesz proponować jej seks byle gdzie, od okazji do okazji? Nazywając to może miłością? Kopulacja - po czym każde idzie w swoją stronę? Jeśli nie, to dlaczego o tym marzysz? Zacznij snuć inne marzenia. O wspólnym życiu - ale zaczętym od ślubu.

przeciez Avarax nic takiego nie napisal... ja przynajmniej tego nie znalazlam w jego tekscie.

Przygotowuje sie obecnie do malzenstwa, jestesmy narzeczonymi juz od 2 lat. Nauczylam sie, ze mezczyzni i kobiety inaczej odczuwaja przyciaganie seksualne/pokusy cielesne. Oboje chca byc blisko siebie, ale kobieta latwiej moze 'sterowac' myslami, a pociag seksualny jest jakby przedluzeniem calego jej swiadomego przezywania zwiazku, wynika z glebi, z poczucia bezpieczenstwa i poczucia bycia akceptowana i kochana. U mezczyzny pojawia sie on czesto gwaltownie, niezaleznie od swiadomego przezywania zwiazku, w oderwaniu od wszystkiego, czesto pod wplywem impulsu (np wzrokowego). Dlatego Avarax jesli musicie czekac, to byc moze powinniscie troche ograniczyc kontakt. Wiem, ze to moze brzmiec surowo, ale czasem to najlepsze wyjscie, zeby uniknac potkniecia. Dlugie, glebokie rozmowy, wspolne 'randkowanie' sprawia, ze twoja dziewczyna czuje sie bardzo kochana, ale ty mozesz zaczac sie czuc coraz bardziej 'osaczony', bo ciagla bliskosc fizyczna ukochanej osoby nie moze byc zwienczona aktem seksualnym. To faktycznie jest troche 'tortura' dla twojego ciala - dajesz mu wszelkie sygnaly, ze jestes gotowy do milosci, po czym nie dajesz mu zaspokojenia. Dlatego jesli czujesz, ze nie dajesz rady, a nie ma mozliwosci wziecia teraz slubu, to byc moze ograniczenie troche kontaktu jest wlasciwym krokiem.

Oczywiscie musialbys wytlumaczyc wszystko dziewczynie. Boli mnie, kiedy moj narzeczony chce wracac do domu, gdy ja mam ochote zostac jeszcze w kawiarni, zamowic nastepnego drinka, lub kiedy daje mi suchego buziaka na dowidzenia zamiast czuly, mocny, namietny uscisk - ale nauczylam sie, ze robi to z milosci do mnie, bo wie, ze nie mozemy jeszcze w tej chwili 'zrealizowac sie' w tej materii, i tak walczy o swoja - a wiec i nasza - czystosc. Ja wtedy 'emocjonalnie' mniej czuje jego milosc, ale 'intelektualnie' widze ja, i bardzo go za to szanuje.

Jeszcze ostatnia rzecz ktora mi przyszla do glowy - czy rozwazales zareczyny teraz, slub - gdy bedzie mozliwosc (nawet za 3 lata)? Wydaje mi sie, ze 'po slowie' relacja nabiera innego charakteru - wiecie, juz, ze jestescie dla siebie, ze czekacie tylko na siebie - mysle, ze jest wtedy wiecej 'sily' do walki o czystosc. Powodzenia :)))

 Re: Życie w czystości jest dla mnie męką.
Autor: B. (---.pl)
Data:   2013-05-17 10:20

Do abstynencji seksualnej zobowiązany jest każdy chrześcijanin i zawsze. Tylko sakrament małżeństwa upoważnia do wejścia w tę sferę. Poza małżeństwem jest to sfera śmierci. Jeżeli pocznie się dziecko będziesz rozważał aborcję? Dasz (zarobisz) pieniądze na nielegalną aborcję? Już antykoncepcja znajduje się w sferze śmierci. Przeczytaj wątek:
www.katolik.pl/forum/read.php?f=1&i=105446&t=104608
Teraz możesz interesować się jak zaplanować "te sprawy" w małżeństwie, aby były zgodne z nauką Kościoła. Co już o ty wiesz? Przypuszczam że nic (albo mało). Obejrzałeś świadectwo Beaty i Marcina Mądrych? (link miałeś wyżej). Ty masz być głową Rodziny. A marzysz a akcie, który będą oglądały wszystkie szatany i demony, I będą się śmiały z pogardą - oto są ludzie. Szatan nieustannie oskarża człowieka przed Bogiem Ap 12,10. Nędzny człowiek nie miał prawa zdaniem szatana zasługiwać na wielkie plany Boże, tymczasem Bóg oddał życie za człowieka. W Piśmie świętym jest wiele opisów zbliżeń małżeńskich - wszystkie są bardzo delikatne, jakby wraz z małżeństwem młodzi otrzymali królewski baldachim osłaniający ich współżycie małżeńskie przed całym wszechświatem, w tym stworzeń duchowych. Akt małżeński może okazać się aktem stwórczym, współpracą z Bogiem w zaistnieniu nowego życia ludzkiego. Współżycie pozamałżeńskie to decyzja mózgu - Ty to już rozważasz. Jedyna słuszna decyzja to "chcę żyć w zgodzie z Bożym Prawem". Współżycie małżeńskie jest pod opieką i błogosławieństwem Boga, pozamałżeńskie - nie.
Jezus powiedział:
"A Ja wam powiadam: Każdy, kto pożądliwie patrzy na kobietę, już się w swoim sercu dopuścił z nią cudzołóstwa." Mt 5,28
Współżycie pozamałżeńskie zawsze przynosi cierpienie. Ty myślisz o tym, żeby tym cierpieniem obdarzyć swoją dziewczynę. (I siebie).
Przeczytaj powoli jeszcze raz przytomne wypowiedzi Joy.
Życzę Bożej pomocy, żebyś nie został zdrajcą, żebyś nie zdradził Pana Boga, a potem nigdy przyszłej żony ani ona Ciebie. Sytuacji wzbudzających pożądanie kobiet może być w życiu wiele. Mężczyzna Boży ma być jak skała - to dobre co Boże, do końca życia i na zawsze. Chwiejąca się trzcina to nie jest wzór mężczyzny. Dar tej chemii (tych hormonów) to dar Boga, dzieci tego nie mają, starzy ludzie też nie, a żyją pełnią życia. Dostałeś ten dar i chcesz go użyć wbrew woli Dawcy? Odrzuć tę myśl od siebie raz na zawsze. Życzę, aby Twoja dziewczyna była wierna Bogu, Ty masz Ją wspierać w tym, a nie złamać. Św. Augustyn powiedział, że jeżeli Bóg jest na pierwszym miejscu, to wszystko inne jest na miejscu właściwym.
Życzę sił i pomocy Bożej, ale i żelaznej konsekwencji w uciekaniu od sytuacji niebezpiecznych. Nie celebrować i upajać się, wytwarzając chemię nienależną stanowi narzeczeńskiemu, lecz unikać. Granicę doskonale wyczujesz. W sumie ta sam skazujesz się na to :) Jest wiele małżeństw studenckich, mają w akademiku własny pokój i jakieś stypendia, ale Ty tę drogę odrzucasz. To się męcz :) Może nie jesteś jeszcze pewny, czy to "ta"? Więc poużywasz i ewentualnie zostawisz?
Miej zawsze za pierwszego Jezusa i Jego Prawo, wtedy nie zejdziesz na bezdroża. Pomocy Bożej życzę, i wsparcia Maryi w dobrym :)

 Re: Życie w czystości jest dla mnie męką.
Autor: Maria (217.6.44.---)
Data:   2013-05-17 12:53

Powinniście wziąć ślub. Nic nie stoi na przeszkodzie. Trwaj w czystości do ślubu, dasz radę. Jeśli zaplanujecie datę ślubu, będzie Ci łatwiej wytrzymać. Kto powiedział, że ślub musisz wziąć dopiero za 3 lata, po studiach? Wyszłam za mąż będąc studentką. Mąż też studiował. Mieszkaliśmy u rodziców.

 Re: Życie w czystości jest dla mnie męką.
Autor: Jan Sztaudynger (---.retsat1.com.pl)
Data:   2013-05-17 14:34

"Trudności z ocaleniem"

Jak ocalić jagnię,
Które samo wilka pragnie.

 Re: Życie w czystości jest dla mnie męką.
Autor: Joy (---.lightspeed.austtx.sbcglobal.net)
Data:   2013-05-17 16:11

"przeciez Avarax nic takiego nie napisal..."
Nie, nie napisał. Ale skoro zazdrości parom nie zachowującym wstrzemięźliwości seksualnej, zaczął z dziewczyną rozmowy o kapitulacji i twierdzi, że ślub możliwy będzie dopiero za 3 lata, podsunęłam mu do rozważenia jeden z prawdopodobnych scenariuszy. Po to, żeby wybiegł wyobraźnią trochę dalej w przyszłość - poza jednorazowe spełnienie fizyczne, o którym tak marzy - i przestał zazdrościć :) Bo chyba nie przypuszcza, że jeśli jeden raz całkowicie ulegną namiętności, to na parę lat, aż do ślubu, pozbędą się napięcia seksualnego, które tak mocno daje się im teraz we znaki.

 Re: Życie w czystości jest dla mnie męką.
Autor: lolo (---.ip.netia.com.pl)
Data:   2013-05-17 20:34

Popieram kontrolowanie czasu i miejsca wspólnych spotkań. Im więcej i w odosobnieniu, tym trudniej. Niby oczywiste, ale warto przypomniec.
Poza tym odważę się napisać coś może dziwnego - seks jest przereklamowany (przez współczesną kulturę popularną, jej erotyzację). Nie masz czego zazdrościć. Większą wartość ma prawdziwa miłość niż ta chwila przyjemności (różnego stopnia, może małej), rozładowania napięcia. Współżycie ma dawać radość, a to jest możliwe tylko w stałym nierozerwalnym związku, w poczuciu bezpieczeństwa czyli w małzeństwie.
Motywacją dla trwania w czystości niech będzie że robisz to dla swojej przyszłej żony i dzieci (bo chcesz żeby poczęły się po ślubie). Nie wiesz tego, czy Twoja obecna dziewczyna wyjdzie za Ciebie. Nawet przed ołtarzem się niektórzy rozmyślają.

 Re: Życie w czystości jest dla mnie męką.
Autor: salamanka (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2013-05-17 21:20

Dorzucę tylko, że czasami nie ma sensu czekać w nieskończoność na ślub i współżycie, i latami "płonąć", bo takie długie związki czasami "kwaśnieją", psują się od tego czekania i tych duszonych emocji i pragnień. Albo się wkrótce pobierzcie, albo liczcie się z tym, że długie czekanie wcale nie musi Was wzmocnić i zbliżyć, a wręcz przeciwnie. Życie układa się bardzo różnie, nie zawsze na końcu jest pięknie i różowo.

 Re: Życie w czystości jest dla mnie męką.
Autor: Jan (---.wroclaw.vectranet.pl)
Data:   2013-05-17 21:59

Sam wybierz: albo ... albo. Albo jesteś odpowiedzialny i współżyjąc zakładasz, że może być dziecko (i co wtedy? za co będziecie żyli?) - nie mówiąc już o grzechu, albo na poważnie traktujesz Boga i rezygnujesz ze współżycia, albo się żenisz i nie ma problemu. Studia? Cóż - system, w którym obecnie żyjemy, daje całą masę możliwości. Możesz iść na studia zaoczne i pracować. Ja tak zrobiłem i wiele osób też tak robi. Wybór należy do Ciebie.

 Re: Życie w czystości jest dla mnie męką.
Autor: Ziuta (---.home1.cgocable.net)
Data:   2013-05-18 05:25

"Cały czas jest między nami napięcie... po prostu tego nie da się zlikwidować!"
"Nie widzę innego wyjścia, jak tylko wytrwać. Ale przecież nie zlikwiduje tego co czuję, chyba, że Bóg zechce to zrobić. Przecież to jest naturalne. Żyję w prawdzie. Gdybym mówił co innego to kłamałbym. Przyznaje się do własnych pokus i słabości, i z radością bym się poddał."

A co bedzie jesli w 8 czy 10 roku malzenstwa spotkasz w pracy kolezanke, i bedzie ona na ciebie podobnie dzialala jak teraz dzwieczyna. Albo wyjedziesz na jakas konferencje i poznasz inna uczestniczke, albo pojdziesz na wywiadowke syna i pani nauczycielka zrobi na tobie wrazenie, pojdziesz do sasiadki naprawic kran, twoj brat ozeni sie z bardzo atrakcyjna dziewczyna itd. itd. Nie jest przeciez nigdzie powiedziane ani gwarantowane, ze pociag fizyczny odczujesz tylko do jedynej wybranej i tylko raz w zyciu. Tez wtedy nie zlikwidujesz tego co czujesz. Oczywiscie, ze nie bedzie to moze tak silny pociag (przynajmniej na poczatku), ale zastanow sie skad np. zdrady, skoro ludzie pobieraja sie z tymi jedynymi i wybranymi, i nie musza zachowywac po slubie czystosci. Po co szukaja kogos innego. Tez cos czuja i mowia sobie "przeciez nie zlikwiduje tego co czuje do kolezanki w pracy", chcialbym sie poddac itd. Okres narzeczenstwa nie jest jedynym czasem w zyciu, kiedy musisz walczyc o czystosc. To trwa cale zycie. I wtedy bedziesz mogl wypowiedziec podobne slowa - przyznaje sie do wlasnych pokus i slabosci i z radoscia bym sie poddal. Ale ty bedziesz juz bogatszy w umiejetnosc radzenia sobie w takiej sytuacji i nie bedziesz od razu rzucal sie w ramiona kolezanek co cie "pociagna". Czy warto sie poddawac? Zycze powodzenie w walce.

 Re: Życie w czystości jest dla mnie męką.
Autor: Piotr (---.static.icpnet.pl)
Data:   2013-05-21 12:17

Avarax, spróbuj wytrwać w czystości, masz coś, czego nie ma większosć młodych w Twoim wieku, a Pan Jezus widząc jak się męczysz patrzy na Ciebie z jeszcze większą miłością. Co do ślubu, odradzam Ci go. Dlaczego? Tak jak piszesz, studiujecie, brak stałej pracy i lokum. A po ślubie na pewno zaczniecie współżyć, pewnie pojawi się dziecko i co wtedy? Dajcie sobie jeszcze trochę czasu, ale niekoniecznie tak długo, pracę można zacząc na ostatnim roku. Oczywiście nie wiem jak Wasi rodzice, czy byliby w stanie Wam pomóc w razie pojawienia się dziecka, ale mieszkanie z rodzicami/teściami to wszyscy wiemy, że, delikatnie mówiąc. nie służy małżonkom.

 Re: Życie w czystości jest dla mnie męką.
Autor: Przemek (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2013-05-21 16:39

Zaufanie Panu Bogu.
Oto w tym momencie twojego zycia Pan Bog postawil ta oto kobiete. Dlaczego akurat teraz? (przeciez mogl za 3 lata), jeszcze twoje zycie nie jest poukladane do malzenstwa (zawsze sie wydaje, ze moglo by byc lepiej), jeszcze nie czas na dziecko, rodzine itd. Czy jednak napewno, kiedy sam juz wszystko przygotujesz, zapracujesz, uzbierasz i pobierzesz sie bedziesz blizej Pana Boga?
Czy moze jednak Pan Bog prosi cie w ten sposob o zaufanie Jemu. Przeciez niechce abys meczyl sie w nieskonczonosc, ale chce dla ciebie i jej - dobra. Moze wlasnie prosi cie abys pokladal w Nim nadzieje. Aby zawierajac malzenstwo zaprosil Jezusa do niego, abys to nie ty sam o wszystkim decydowal, ale calkowicie zaufal Jemu. Mowie o tym, ze jesli sie pobierzecie to Bog wam poblogoslawi, nie zostawi was samymi sobie, da wam wszystkiego co bedzie wam potrzebne. Nie stanie sie to w dniu slubu, ale krok po kroku. Im blizej beda wasze serca Jego, tym bedziecie blizej siebie. Niezaleznie od waszej sytuacji rodzinnej, materialnej i wszystkich przeszkod pojawiajacych sie w zyciu. Radosc bycia ze soba w cieple milosci Bozej pokona wszelkie wasze trudnosci. Zaufaj Mu.
Nie namawiam do braku odpowiedzialnosci, ale jesli rozmawialiscie o malzenstwie i jestescie zdecydowani, to nie ma co dawac miejsca diablu, ale pokadac nadzieje w Panu.
Nie napisalbym tego gdybym tego nie doswiadczyl. Pobralismy sie majac 22 lata, znalismy sie wczesniej 1,5 roku. zachowalismy czystosc przedmalzenska. Praktycznie nic nie mielismy. Nie mialo to jednak az tak istotnego znaczenia. Wszystko z czasem. Z rodzina? tez byla jazda, wszystko przeminelo, to tylko emocje. Teraz mamy 21 lat malzenstwa i dwoje dzieci, dom itd. Widze ze w naszym zyciu im wiecej sie oddajemy Bogu tym blizej siebie jestesmy i Jego.
Pozdrawiam
Przemek

 Re: Życie w czystości jest dla mnie męką.
Autor: jasny (---.icpnet.pl)
Data:   2013-05-27 20:06

A jak wyobrażasz sobie moment, gdy będziecie gotowi na ślub? Za jaki czas, po studiach? Ile na koncie? Wydaje mi się, że ściemniasz facet. Boisz się związku i dlatego nie chcesz się ożenić - nie jesteś Jej pewien? Czy siebie? Pragniesz Jej, czy w ogóle kobiety?
Jeżeli jest tak jak twierdzisz, to masz wyłącznie dwa wyjścia:
1. Wytrwać do ślubu.
2. Wziąć ślub teraz.
Jak mówi Chrystus - "nie bójcie się".
Wesele itd. można zorganizować później, nawet za kilka lat (tak było w przypadku moich znajomych).
Skoro chcesz być w porządku do Boga, to weź ślub i żyjcie dalej jak żyjecie (tylko będziecie mogli się zbliżyć) - przecież samo zawarcie małżeństwa nic nie zmieni między Wami, a tylko Was "zbliży".
Jednak myślę, że chodzi o coś innego. Myślę, że dobrze wiesz, że jest to sakrament "na zawsze" i tego się boisz. Nie czujesz, że Bóg Was połączył jeszcze zanim się poznaliście, myślisz, że to może nie Ona... . A co będzie jak później się "odkocha"?
Jeżeli jest tak jak myślę, i masz wątpliwości, to z doświadczenia własnego (niestety) radzę uciekać przed nią, gdzie pieprz rośnie...
Bo później będzie tylko i wyłącznie ból i rozpacz. I to jeszcze większy niż pokusa zbliżenia. To tak jakbyś dostał najwspanialszy prezent na świecie, o którym zawsze marzyłeś, wyobrażałeś sobie jaki będzie wspaniały i nie zdążył się nim nacieszyć, bo ci go zabrano. Lepiej nie dostać tego prezentu wcale.
Poza tym, jak piszesz, że gdybyś Ty odpuścił, to Ona także. A więc Cie nie kocha, bo chciałaby dla Ciebie jak najlepiej, a nie, żebyś upadł. Albo, gdy upadniecie oboje, może u Niej pierwszej odezwą się wyrzuty sumienia i nie będzie już chciała kogoś, kto Ją sprowadził na drogę grzechu...
Myśl o Niej jakby była chora np. na HIV lub jakąś inną chorobę i nie mogła współżyć z Tobą - zostawisz Ją? I oczywiście odwrotnie.
Zastanów się czy rzeczywiście Ją kochasz, czy tylko pragniesz? Czy ta miłość jest dojrzała? W małżeństwie nie chodzi tylko o sex. A jak będą z tego dzieci? Następny grzech - antykoncepcja?
Miłość to nie jest uczucie. Miłość to wybór.
Wybieraj z Bogiem

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: