logo
Czwartek, 16 maja 2024
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Wyobrażenia podczas modlitwy.
Autor: Mirek (81.210.15.---)
Data:   2013-07-13 00:41

Szukając różnorodności form kultu trafiłem na koronkę do Ran Pana Jezusa oraz koronkę do Krwi Chrystusa. Jest także modlitwa zanurzenia się we Krwi Jezusa.
I tutaj pytanie. Jak forumowicze modląc się takimi modlitwami wyobrażają sobie zanurzenie we Krwi, albo zanurzenie w ranach Pana Jezusa? Może trochę dziwne pytanie, ale prosiłbym o pomoc.

 Re: Wyobrażenia podczas modlitwy.
Autor: Marcin (---.opera-mini.net)
Data:   2013-07-13 11:25

W tej sytuacji polecam wyobrazić sobie krew wypływającą z boku Jezusa.

 Re: Wyobrażenia podczas modlitwy.
Autor: martaaa (---.play-internet.pl)
Data:   2013-07-13 12:16

Nie pytaj Mirek, nie pytaj :) Moja wyobraźnia w takich chwilach szaleje. Dlatego nie korzystam z takich form modlitwy, ale jak komuś to pomaga spotkać się z Bogiem, to niech się zanurza.

 Re: Wyobrażenia podczas modlitwy.
Autor: Tomek (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2013-07-13 13:15

To zależy jakie masz najgłębsze rany w swoim życiu - może podam przykład z własnego życia - mój ojciec chorował na schizofrenię paranoidalną, strasznie nasz bił i urządził nam w pewnym okresie "piekło na ziemi" - zanurzenie się w ranie Jezusa, oznacza, że On z nami tam był i na swoim (naszym) Krzyżu cierpiał to. To przyjęcie odkupieńczych owoców Jego męki - zarówno dla nas jak i dla ojca, który pod wpływem choroby nie wiedział co czyni. To wiara w zbawienie zarówno dla nas jak i dla ojca i zdrowienie serc.

 Re: Wyobrażenia podczas modlitwy.
Autor: Bartek (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2013-07-13 17:05

W sumie ciekawe pytanie, choć w pewnej mierze dosyć intymne.
Sam osobiście praktykuję nabożeństwo do Ran Pana Jezusa i rzeczywiście dość naturalna rzeczą w tym właśnie nabożeństwie jest wyobrażanie sobie a) zanurzania siebie samego (i/lub innych) w Krwi Chrystusa lub Jego Ranach, b) obmywania Krwią Chrystusa.
Jak to sobie wyobrażać? No wydaje mi się, że zasadniczo dosłownie. To znaczy możesz sobie wyobrażać, że klęczysz pod krzyżem i Krew Chrystusa spływa z Ran na Twoją głowę i Ciebie samego. Nie chodzi o to, aby rozkoszować się widokiem siebie samego całego we Krwi, bo Krew Chrystusa jest zapłatą naszego zbawienia, a więc łaską, miłosierdziem, Bożą miłością do nas i takie myślowe obmywanie we Krwi oznacza dla nas realne zanurzenie się w łasce Bożej. Tak więc wychodząc od tego obrazu obmycia Krwią, przejdź do obrazu spływającej na Ciebie Bożej miłości i łaski.
Trzeba też nadmienić, że tego typu wyobrażenia nie są w żadnym przypadku koniecznością. To jest objaw pobożności prywatnej i każdy może ją przeżywać na swój sposób. Czasami kiedy akurat odprawiam to nabożeństwo w kościele, w którym jest piękny duży krzyż, to nic sobie nie wyobrażam, tylko patrzę na po kolei na poszczególne rany i też wtedy mówię: "zanurzam w tej Ranie siebie samego", choć jest to wtedy bardziej metaforyczne. A jak nie ma w pobliżu żadnego Krzyża to modlę się z zamkniętymi oczami i wyobrażam sobie właśnie, że stoję pod krzyżem, klęczę pod krzyżem. Zdarza mi się rozkładać ręce (jak jestem pewny, że nikt nie patrzy, co by nie przeszkadzać innym) i wyobrażać sobie przylgnięcie rękami do Ran Chrystusa i do Jego Serca. W sobotę i święta maryjne wyobrażam sobie, że stoję pod krzyżem z Maryją lub trzymam Ciało Chrystusa po zdjęciu z krzyża razem z Maryją. W niedzielę zawsze wyobrażam sobie spotkanie z Jezusem w ogrodzie zmartwychwstania na wzór spotkania z Magdaleną. Uwielbiam wtedy Rany Jezusowe już w ciele uwielbionym po zmartwychwstaniu.
Trochę się rozpisałem, ale sam doświadczam piękna tego nabożeństwa codziennie i dlatego chciałbym, żeby jak najwięcej osób odkryło je (na nowo).

 Re: Wyobrażenia podczas modlitwy.
Autor: Bogumiła z Krakowa (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2013-07-15 13:37

"Jak forumowicze modląc się takimi modlitwami wyobrażają sobie zanurzenie we Krwi".

W ogóle sobie tego nie wyobrażam w sensie dosłownym, nie odczuwam takiej potrzeby. Dla mnie "zanurzenie we Krwi Chrystusa" to po prostu korzystanie z łaski, jaką przyniosły Jego męka i śmierć za moje grzechy.
Do każdego z nas co innego bardziej przemawia. Ja WIEM, że Jezus okrutnie cierpiał, WIEM że miał głębokie rany, WIEM że z nich ciekła krew. Ale do mnie rozpamiętywanie każdej rany i kropli krwi zupełnie nie przemawia - w tym sensie, że nie pomaga mi to w modlitwie: ani w skupieniu, ani w wierze, ani w mocy uczuć, ani dziękczynieniu. Natomiast bardzo mocno przemawia do mnie cierpienie psychiczne: odrzucenie Jezusa przez ludzi, za których umierał, obojętność wobec Jego poświęcenia, straszliwa samotność na Krzyżu, ciemna noc, w której wydawać by się mogło, że nawet Ojciec Bóg Go zostawił. Rany i Krew Jezusa - choć były realne - są dla mnie bardziej symbolem (znakiem, streszczeniem) całej Jego męki, nie tylko fizycznej. Zanurzenie we Krwi Chrystusa to korzystanie z sakramentów świętych, to zgoda na dźwiganie własnego krzyża, to poddanie się woli Boga. Kiedy myślę o Jego cierpieniu i śmierci, Jego ranach i krwi - od razu myślę: "no i jak to wykorzystujesz w swoim życiu, jak za to dziękujesz, jak przepraszasz".
Rozumiem, że innym potrzebne jest rozważanie cierpienia fizycznego, skoro tak robią, i szanuję taką modlitwę. Ale można - odmawiając Litanię do Krwi Chrystusa - brać Jezusa całościowo, podobnie jak Jego cierpienie. Jego Krew przypomina nam jednak, że cierpienie Jezusa było prawdziwe, fizyczne, takie jak każdego innego człowieka umęczonego na krzyżu, bez jakiejkolwiek ulgi ze względu na to, że był Bogiem.

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: