Autor: Joanna (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data: 2014-08-13 19:05
A mnie się ten pomysł podoba. Brałam wielokrotnie udział w nabożeństwach protestanckich i tam znacznie bardziej spontaniczne zachowanie jest bardzo oczywiste, mnie nieco nawet razi i nigdy nie potrafiłam się aż tak "wyluzować", ale później na Mszy św jakoś mi się przy Ojcze Nasz same ręce podnosiły. A że nikt wokół tak nie robi, to i ja nie mam odwagi. Ale gdyby kilka osób uniosło ręce, to jestem pewna, że kolejne z radością by dołączyły. Podnoszenie rąk obserwuję często podczas Mszy w pobliskim sanktuarium, gdzie jest dużo pielgrzymów z różnych stron i różnych grup i sporo osób z parafii również się dołącza. Myślę, że na początek najlepiej byłoby, gdybyś namówiła na taki eksperyment koleżankę lub kogoś z rodziny i zobaczcie, jak ludzie się zachowają. Mam ogromną nadzieję, ze im się spodoba. Tak jak kiedyś się przyjął zwyczaj przekazywania znaku pokoju, dawniej zupełnie niepraktykowany.
---
Na początek, zanim podejmie się na własną rękę eksperymenty, najlepiej byłoby zapoznać się z pracami komisji przygotowującej "Ceremoniał wspólnoty parafialnej" ze zwróceniem szczególnej uwagi na zapis:
79. Jak zachować się we wspólnocie, która przyjmuje postawy inne niż zalecają dokumenty Kościoła? Dokumenty Kościoła mówią najpierw o potrzebie zachowania jedności, a potem omawiają szczegółowe postawy. Jedność jest zasadą naczelną i jej należy podporządkować wszystkie postawy. Tak więc należy się dostosować do zwyczajów wspólnoty, w której człowiek uczestniczy w liturgii. Można natomiast według uznania zwrócić uwagę, że postawy zalecone dzisiaj przez Kościół lepiej niż inne wyrażają w wymiarze widzialnym tajemnicę, którą przeżywamy.
http://www.kkbids.episkopat.pl/?id=58#id=58
z-ca moderatora
|
|