logo
Czwartek, 02 maja 2024
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Myśli o aborcji.
Autor: Kasia (213.205.234.---)
Data:   2014-09-03 09:42

Witam, mam dwójkę wspaniałych chłopców 4 i 9 lat. Z mężem mamy ślub cywilny. Ok 4-5 miesięcy temu doawiadczylismy nawrocenia, spotkaliśmy ludzi którzy zaczęli mówić nam o Bogu, wartościach... Zaczęliśmy się modlić... Ustaliliśmy date ślubu kościelnego. Ja wyciagnelam wkladke wewnatrzmaciczna, zaczęliśmy uczyć się kalendarzyka Małżeńskiego ...Umówiliśmy się na abstynencje seksualna do ślubu...Jednak zdarzyło się raz, że uleglismy.... I nagle okazało się ze jestem w ciąży... 8 dzień cyklu, przy cyklach 32 dniowych, owulacja w 16 dniu...przestałam wierzyć w to Wszystko. Wiem, że ryzyko przed owulacja jest,dlatego Największy żal mam do samej siebie... Mam znajomych co mają nawet Czworo dzieci... Ale ja wcale im nie zazdroszczę... Cały czas myślę o aborcji... Nic mi się nie.chce... Przestałam się modlić... Zaczęłam wątpić... Bez Znaczenia dla mnie już ten ślub...jestem załamana. Pracuje na siłowni, tutaj ważna jest sylwetka itp.ta praca to było moje spełnienienie Marzeń... Od kiedy wiem ze jestem w ciąży to nawet nie chce mi się chodzić do pracy. Szkoda mi moich synkow, że muszę na mnie patrzeć, godzinami mogłabym leżeć w łóżku... Wiem ze co bym nie zrobiła to Będzie źle...Czy usunę czy nie to jestem na straconej pozycji...

 Re: Myśli o aborcji.
Autor: Elka (---.serv-net.pl)
Data:   2014-09-03 14:43

Na pewno miałaś uregulowane cykle? Po wyjęciu wkładki? Wątpię. Organizm potrzebuje trochę czasu, by dojść do równowagi po czymś takim jak spirala.
Ale czy 3 dziecko to naprawdę taka tragedia? Z jakiego względu? Ekonomicznego? Ze względu na to, że grozi ci utrata pracy? W czym problem, by to dziecko przyjąć? Tylko dlatego, że stracisz czasowo sylwetkę? To dziecko może jeszcze być w przyszłości Twoim największym skarbem i podporą.

 Re: Myśli o aborcji.
Autor: pocieszacz (109.206.193.---)
Data:   2014-09-03 17:35

Droga Kasiu, Twoja wiara jest bardzo świeża. Ale gdyby potraktować Wasze dziecko, które już się przecież poczęło, jako dar od Boga na Waszą nową drogę? To lekcja zaufania, może Bóg ma dla Was piękniejszy plan i szykuje dla Ciebie coś, co pokochasz bardziej od swojej dotychczasowej pracy? I nie mam na myśli "tylko" dziecka, ale wszystko, co zacznie się w Waszym życiu dziać po zaproszeniu do niego Boga. A będą to wspaniałe rzeczy.
W stanie, w którym jesteś obecnie dużą rolę grają hormony, co może wpływać na Twoje postrzeganie. Rozmawiajcie z mężem, nie opuszczajcie słusznej drogi, którą wybraliście, kierujcie Wasze pytania, uczucia, wątpliwości - do Boga.
Jeszcze jedno... kalendarzyk to trochę archaiczna metoda. Ten, kto Ci powiedział, że przy cyklach 32 dniowych masz owulację w 16 dniu-jest w błędzie. Każdy cykl rządzi się swoimi prawami, nie jesteśmy maszynami. Należy (na przyszłość mówię) zapoznać się z metodami naturalnego planowania rodziny od fachowej strony. Mogę polecić kilka książek lub fachowców. Jednak nawet przy wnikliwej obserwacji pamiętajmy, że to Bóg decyduje o życiu i śmierci.
Gratuluję Wam i życzę wszystkiego dobrego.

 Re: Myśli o aborcji.
Autor: Kasia (---.16-4.cable.virginm.net)
Data:   2014-09-03 19:06

Dziekuje za odpowiedź. Problem w tym, że już się odsuwam od Boga...przestałam się modlić, rozmawiać z Bogiem... Czuję że jest to 'na złość '. Zgrzeszylismy to musimy ponieść karę. Myślę sobie ze i tak i tak będzie źle (czy usunę czy nie)... Wiec jeszcze mi gorzej, bo jestem na straconej pozycji... Jesli chodzi o kalendarzyk, to nikt mi nie powiedział ze będę miała owulacje 16 dnia. Tak wyszło, z obserwacji temperatury...teraz tym Bardziej mam wątpliwości co do takich metod. Miałam wkladke wewnatrzmaciczna, wyciagnelam... Teraz żałuję. Wszystko się posypalo. Wiem, że hormony tez robią swoje, do tego cały czas mam mdłości i nudności...
Ludzie stosują antykoncepcję, rozwijają się, cieszą się życiem, zwiedzają świat ... Zazdroszczę im...tez juz myślałam, że coś zaczyna się układać, myślę tu teraz o pracy... Chłopaki odchowane... To teraz trochę czasu dla mnie...A tu nie....kolejne dziecko. Mąż mówi, że będzie ze mną zawsze. Nie chce żebym usuwala, ale nie chce też żebym się meczyla.

 Re: Myśli o aborcji.
Autor: pocieszacz (109.206.193.---)
Data:   2014-09-03 19:53

Są myśli, które mają funkcję kierunkowskazów w życiu. Ale są i takie, które mają moc niszczenia i tych należy się pozbywać. Na pewno należy wyzbywać się takiego negatywizmu w myśleniu "co nie zrobię, będzie źle". To jest fałsz. Nie wiemy jakie będą konsekwencje tego, co się dzieje teraz. nie do końca, a na pewno nie w takim przypadku jak Twój.
Rozumiem Twoje rozczarowanie i frustrację spowodowaną koniecznością wyrzeczenia się marzeń i świętego spokoju. Dzieci potrafią wykończyć człowieka. Teraz, gdy czujesz się tak źle i zaskoczenie ciążą jest świeże ciężko to zrobić, ale należy wypełniać umysł obrazami dobra, zastępować te obrazki brudnych pieluch i nieprzespanych nocy obrazkami Waszego rodzinnego szczęścia-teraz w piątkę. Niestety życie w rodzinie nie sprzyja skupianiu się na sobie-szczególnie odczuwają to kobiety. Niemniej jednak, wierz mi, kiedyś przyjdzie taki czas, że zapragniesz być potrzebna, Twoi synowie pójdą do szkoły, wyjadą na studia, założą rodziny... to dziecko pomoże Ci przedłużyć czas bycia "niezbędną". Za kilka lat możesz tęsknić do tych dni, kiedy nie wiedziałaś w co ręce włożyć, a teraz jakoś pusto, nikt nie płacze Ci w rękaw, nikt się już nie potrzebuje pomocy. A może to będzie dziewczynka? Córki zwykle pozostają bliżej rodziny nawet po założeniu własnej.
Teraz wydaje Ci się, że wszystko się rozpadło, ale Bóg widzi Was globalnie-może właśnie tego potrzebuje teraz Wasza rodzina? On wie najlepiej. Przy Nim zawsze możesz być sobą. Jesli potrzebujesz wypowiedzieć swój ból, rozczarowanie- powiedz o tym Bogu. Poczuj się jak to dziecko, które w Tobie żyje-poczuj się jak ono, tylko Ty jesteś w łonie Boga, poczuj się bezpiecznie. I miej oczy szeroko otwarte-Bóg ma jakiś cudowny plan dla Was, nie wątpij w to.
A co do tego, że "ludzie stosują antykoncepcję i są szczęśliwi"... Jest takie powiedzenie, że "cudze... zawsze mniej śmierdzi". Wam również czegoś brakowało, więc zwróciliście się do Boga. Chcieliście więcej, nie mniej. Więc otwórzcie się na "więcej", które daje Wam Bóg.
A za męża dziękuj. Wiele kobiet ma sytuację jak Twoja, tylko z małżonkiem, który je wpędza w jeszcze gorszy stan ducha. Mało to pocieszające, ale czasem dystansuje do własnych problemów:
Z pozdrowieniem i ciepłą myślą

 Re: Myśli o aborcji.
Autor: maja (---.multi.internet.cyfrowypolsat.pl)
Data:   2014-09-03 21:57

Zabijając własne dziecko na pewno będziecie się czuli źle do końca życia. Przypomnij sobie co czułaś gdy urodziłaś synów ile byś straciła gdybyś któregoś z nich usunęła.
Niewinne dziecko umrze bo przez chwile masz depresje? ale ona minie. W takim stanie nie podejmuje się żadnych ważnych decyzji. Przyjmijcie ten Boży prezent. Wiem łatwo mówić ale też mam dwóch synów w podobnym wieku wiem ile to trudu. Zawsze czuję że muszę bronić takich niechcianych dzieci, adoptowałam duchowo dziecko któremu zagraża aborcja i ściska mnie gdy ludzie w rozpaczy takiej są że nie widzą że to zła droga. I żal mi Was bardzo bo to musi być walka
ogromna, wewnętrzna. Miej świadomość że powrót do Boga to bardzo trudna droga. Teraz Zły nie chce Was wypuścić, chce was przywiązać do grzechu jeszcze bardziej abyś już
nadziei nie miała. To walka o wasze dusze (bo dziecko pójdzie prosto do nieba) a wy będziecie musieli z tym żyć.
Pomodlę się za Was.

 Re: Myśli o aborcji.
Autor: Maggy (---.dynamic.vectranet.pl)
Data:   2014-09-03 23:58

Cokolwiek Bóg robi robi z miłości i tylko miłością się kieruje a nie złośliwością. Złośliwość to cecha skażonej grzechem natury człowieka a nie Boga. Bóg w swojej mocy i dobroci zło potrafi wykorzystać do dobra a w waszym wypadku zło które wybraliście czyli grzech nieczystości przemienił w dobro dając Wam to dziecko. To szansa dla Was w rozwoju miłości, szansa na uleczenie Waszego egoizmu a nie żadna tam złośliwość Boga. Masz wybór bardzo jasny i w zasadzie nie potrzebujący komentarza. Z jednej strony możesz wybrać swoją wygodę, piękne wysportowane ciało i swoją wymarzoną wizję samorealizacji ale "musisz" zapłacić za to cenę - zabić dziecko które żyje w Tobie. Możesz oczywiście zrezygnować z tej wygody i z tego super wysportowanego ciała ale musisz wybrać życie tego dziecka. Bóg daje Wam piękny dar, wymagający dar ale jak dar to znaczy, że to tylko samo dobro jest. Dobrem które może Wam pomóc Was wyciągnąć z tego letargu zaniedbania duchowego, zaniedbania serca, egoizmu które w Was jest. Nawracasz się ale masz chwilę zawahania. Stanęłaś na tej drodze, wątpisz, masz wybór iść dalej ale możesz stać i grzęznąć w błocie też dalej. Możesz powiedzieć Miłości czyli Bogu "tak"wybierając życie swojego dziecka albo "nie"wybierając wygodę swoją ale płacąc za nią śmiercią dziecka. Bóg Wam zaufał dając Wam to dziecko, Bóg pokazał, że w Was wierzy skoro Wam dał pod opiekę taką kruchą, zupełnie bezbronną i od was całkowiecie zależną istotę jaką jest to dziecko. Wybór należy do Was ale radzę posłuchać Boga niż szatana. W tym wypadku radzę nie ryzykować, radzę nie wchodzić w biznes z wrogiem największym Twoim na świecie bo przegrasz. Radzę Bogu zaufać bo Cię kocha po prostu. Wyrazem Jego mądrze wychowującej miłości do Was jest to dziecko właśnie na które tak wiele par czeka latami i doczekać się nie może a Wy macie trójkę już. Nie dwójkę ale trójkę. To dziecko to szansa dla Was, pomoc Boga na tej drodzę Waszego nawrócenia z drogi do nikąd na drogę do Nieba. Idźcie i wspierajcie się z mężem. Sami na niej nie jesteście. Bóg z Wami chce iść. Wierzę, że wybierzecie dobrze.

 Re: Myśli o aborcji.
Autor: bukietbzu (---.181.228.210.nat.umts.dynamic.t-mobile.pl)
Data:   2014-09-04 00:24

Kasiu,
Nie będę dawać dobrych rad. Podzielę się tylko swoim doświadczeniem.
Też ciąży nie planowałam i przeżywałam podobne uczucia.
Chciałam jeszcze trochę poczekać i na początku przyjęłam wiadomość o tym, że rośnie we mnie nowe życie, z żalem, frustracją, pretensją.
Kiedy zaakceptowałam to co się dzieje, i zaczęłam kochać swoje dziecko, ono nieoczekiwanie tuż przed końcem 3 miesiąca ciąży umarło. Poroniłam w szpitalu: twarde łóżko, krew, pot i łzy. Nie udało się określić przyczyn - mówią mi: natura tak wybrała... Najboleśniejsza jest świadomość tego, że być może swoim nastawieniem emocjonalnym mogłam się do tego przyczynić. Tak trudno było patrzeć, jak bardzo mój mąż cierpiał po tej stracie. Czułam się, jakbym mu coś odebrała, jakbym wyrwała mu kawał serca...
Wiele bym dała, aby czas dał się cofnąć i aby nasze dziecko żyło...

 Re: Myśli o aborcji.
Autor: PT (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2014-09-04 01:33

Kasiu,
Rozumiem, że ta sytuacja Was zaskoczyła, zmieniła plany i dotychczasowe życie. Stąd zamęt w głowie. Najważniejsze żeby w takim stanie nie zrobić nic głupiego.
Wypunktuję moje refleksje:
- "I nagle okazało się..." - mówisz jak nastolatka. Dorośli ludzie podejmujący współżycie wiedzą, jakie mogą być skutki. Naturalne metody nawet najlepiej prowadzone dopuszczają ingerencję Pana Boga. Na tym to polega. Odpowiesz "miałam wkladke wewnatrzmaciczna, wyciagnelam... Teraz żałuję" - wkładka to skuteczne narzędzie wczesnoporonne, zabijające właśnie poczęte zycie. Chyba tego nie rozumiesz.
- w UK jest lepsza opieka socjalna, więc może nie będzie tak trudno, zresztą nie boisz się o finanse, a raczej o pauzę w samorealizacji
- "jestem na straconej pozycji..." - na straconej pozycji będzie akurat Twoje dziecko, jeśli dokonasz aborcji. Na całkowicie straconej pozycji były wasze (ewentualnie) poczęte dzieci wtedy, kiedy nosiłaś wkładkę. Nie oceniam, tylko opisuję rzeczywistość używając twoich określeń.
- "Zgrzeszylismy to musimy ponieść karę" - czy to znaczy, że Bóg pokarał was dzieckiem?
- nie ma czego "ludziom" zazdrościć, a w szczególności grzechów. Zawsze się wydaje lepiej tam, gdzie nas nie ma; a każdy z nas będzie się kiedyś samodzielnie rozliczał z własnego życia
- "Myślę sobie ze i tak i tak będzie źle (czy usunę czy nie)" - co może być złego w urodzeniu dziecka? To przecież największy cud natury i medycyny oraz szczęście rodziców.

Wierzę, że skoro już jesteś na forum, to dobrze wykorzystasz/-acie otrzymane odpowiedzi.
Pozdrawiam,

I na zakończenie cytaty z zakładki forum "Zanim zapytasz" :

Kiedy mówisz: 'Nie potrafię rozwikłać problemów'
Bóg ci mówi: 'Z całego serca Mi zaufaj, nie polegaj na swoim rozsądku, myśl o Mnie na każdej drodze, a Ja twe ścieżki wyrównam' Prz 3, 5-6
Kiedy mówisz: 'Ja sobie z tym nie poradzę'
Bóg ci mówi: 'Wszystko możesz w Tym, który cię umacnia' Flp 4,13
Kiedy mówisz: 'Boję się...'
Bóg ci mówi: 'Nie lękaj się, jestem z Tobą' Iz 41,11
Kiedy mówisz: 'Jestem taki zmęczony...'
Bóg ci mówi: 'Ja dam ci ukojenie' Mt 11, 28-30
Kiedy mówisz: 'Nie wiem, jak iść'
Bóg ci mówi: 'Pouczę cię i wskażę drogę, którą pójdziesz; umocnię moje spojrzenie na tobie' Ps 32,8

 Re: Myśli o aborcji.
Autor: Jerzy50 (---.kamiennagora.vectranet.pl)
Data:   2014-09-04 09:58

Zostałaś poddana próbie. Szatan okazał się sprytniejszy od Ciebie. Zbytnio ufasz samej sobie, zamiast całą ufność położyć w Bogu. Twoja praca nie może być celem dla Ciebie. Czy sądzisz, że utrzymałabyś do końca życia doskonałą sylwetkę? Teraz Twoim Bogiem stało się lustro! Dlaczego? Tak na dobrą sprawę, to nie zdążyłaś jeszcze poznać Boga. Poznałabyś Go dopiero wtedy, gdybyś Go pokochała, nie tak, jak kocha się drugiego człowieka miłością dobrze Ci znaną, ale pokochawszy w pełni i do końca. Przychodząc do Boga nie można stawiać Mu warunków: przychodzę do Ciebie, ponieważ ..., przychodzę do Ciebie bo chcę ... Nie, przychodzę do Ciebie, Panie, bo jesteś dla mnie WSZYSTKIM!. Zawołaj w głębi swojej duszy: Panie, odkąd Cię poznałam nic nie jest dla mnie ważniejsze od Ciebie! Tak, to On daje życie, to życie, które nagle stanęło na drodze Twojej umiłowanej kariery, Twojego wyobrażenia o prawdziwym szczęściu. Szatan jest pierwszym, który będzie teraz podsycał w Tobie nienawiść do Boga, będzie robił wszystko, by myśl o aborcji nie opuszczała Ciebie. Pamiętaj - piekło istnieje naprawdę i to ludzie sprawiają to piekło sobie samym. Kobiety, które lekkomyślnie "uwolniły" siebie od niepotrzebnych trosk, jakie podążają za macierzyństwem, w nieskończoność będą słyszeć głos: mamo, dlaczego mnie zabiłaś?! Życie człowieka ma sens tylko w miłości Boga. To On daje człowiekowi miłość, wypełni nią także każdy zakamarek Twojej duszy, lecz zanim to uczyni, zapyta: Czy chcesz? Nie lękaj się, otwórz Chrystusowi drzwi swojego serca, otwórz się na Niego w pełni i bądź szczęśliwa. Nie takie problemy Bóg potrafi rozwiązać, bądź więc dobrej myśli. Szczęść Boże.

 Re: Myśli o aborcji.
Autor: Izabella (---.google.com)
Data:   2014-09-04 12:34

Bóg nie tylko chciałby byś wróciła do Kosciola. W Kosciele sa ludzie z roznych wzgledow, to, ze ktos jest katolikiem nie oznacza, ze ma osobista relacje z Jezusem. On chce byś Mu zaufala całym sercem. Kto wie co Cie czeka w życiu? Może Bóg chce Cie uratować i wlal w Twoje serce pragnienie życia po katolicku? Uratować Cie także na Ziemi.Piszesz, ze masz swoje plany, chcesz ułożyć życie, realizować się a czy myślisz, ze Bóg ma Ci w nich pomagać? Znam wielu ludzi co realizują swe życie wbrew Kościołowi katolickiemu, wbrew Bogu. Naprawdę im się powodzi, są szczęśliwi i spelnieni w życiu. Kiedy się zestarzeja i będą robić po siebie, może zdecydują się na eutanazję. Do końca realizując swe zamiary. Co stanie się z nimi po śmierci? Jeśli jest Bóg to zapyta sie Komu sluzyliscie"?" i czego odemnie chcecie? Bóg chciałby by człowiek stając przed nim, nie chrzanil o tym, ze zrealizował swoje życie i był dla samego siebie i innych bozkiem, ale by powiedział "Pełniłem Twoja wole Panie." jestem Twoim sługa. Bóg jest wieczny a za 100 lat nikt ani o mnie ani o tobie ani o ludziach wkoło, nie będzie pamiętał.

 Re: Myśli o aborcji.
Autor: Kasia (---.16-4.cable.virginm.net)
Data:   2014-09-04 19:38

Dziękuje jeszcze raz za wasze słowa i modlitwę... Tak pamiętam jak się cieszyłam kiedy urodziłam chłopców... pierwsze dziecko Urodziłam młodo, miałam 20 lat, drugie kiedy miałam 24, i wtedy mnie to Cieszyło bo pomyślałam sobie, że dobrze jest być młoda mamą, że odchowamy Dzieci, będziemy mieli więcej czasu dla siebie, a i z dziećmi miło wakacje się spędza kiedy są bardziej samodzielnie.... a teraz, po 4 latach znowu to samo... przykro mi i żal...
Zblizalismy się do Boga... A teraz? Tylko żal, zwątpienie... Może za krótko to Wszystko trwało? Może Jeszcze Boga nie Zdążyłam pokochać...

dziś byłam u Lekarza, jestem odwodniona, nic nie jem, cały czas jest mi niedobrze... Zapytał dlaczego wyciagnelam wkladke? Odpowiedziałam pokrotce historie... Powiedziała, że wkładka to najskuteczniejsza metoda i każda lekarka z tej kliniki ja ma. Może za szybko zaczęłam działać, słuchałam ludzi, którzy znaleźli się obok mnie, i krok po kroku wykonywałam zadania... Może powinnam Poczekać, poczytać? Czytałam ze wkładka która miałam wydziela hormony, które zapobiegają zapłodnieniu. Co innego z wkładkami miedzianymi, ale miałam mirene. Mam żal do siebie i do tych wszystkich ludzi co mówili mi co jest dobre a co złe... Pt Piszesz "Naturalne metody nawet najlepiej prowadzone dopuszczają ingerencję Pana Boga. Na tym to polega."
To co ma zrobić osoba która nie chce juz mieć Dzieci?

Przestało zależeć mi już na ślubie kościelnym, na pracy też już mi nie zależy, chciałabym zamknąć się w pokoju i juz z niego nie wychodzić...

 Re: Myśli o aborcji.
Autor: młoda mama (92.58.92.---)
Data:   2014-09-04 20:24

Wiem co czujesz. Przygnębienie jest ogromne. Czujesz się jakbyś straciła już całe życie. Jakby nic dobrego nie miało Cię już spotkać. Wreszcie chciałaś odżyć, zacząć spełniać marzenia, rozwijać się, odszukać "siebie", a tu nagle taka tragedia: uziemienie, nieprzespane noce, pieluchy, ciało w gorszej kondycji. Miałaś już plany: dzieci odchowane, teraz czas na mnie, prawda? Czułam to samo, kiedy zaszłam w pierwszą ciążę. Skończyłam studia, wyszłam za mąż, zaczęłam podróżować i spełniać marzenia, chcieliśmy wziąć kredyt na mieszkanie jak zacznę pracować. A tu zanim znalazłam pracę zaszłam w ciążę. Cała rodzina była przeciw mnie. Że za młoda jestem, że nic nie osiągnęłam jeszcze...itp. Ja sama też doskonale to wiedziałam. Wiedziałam, że nie był to dobry moment. Nie miałam nawet pracy, a ciężarną kto zatrudni. Czułam się głupia i naiwna. Ale nigdy przez "głowę mi nie przeszło", że mogłabym to dziecko usununąć. Mimo, że mnóstwo ludzi mi to doradzało, a w kraju gdzie mieszkam aborcja jest dozwolona. Nie usunęłabym nie za względu na wiarę, Boga, itp: ale na zwykły egoizm: to przecież moje dziecko! Część mnie. Odciełabys sobie lewą rękę (bo jest mniej potrzebna od prawej? Ogoliłabyś włosy na łyso (bo przecież wymagają mycia, czesania, zabiegów kosmetycznych - szkoda kasy i energii)? NIE. A dlaczego usunąć dziecko? Jeśli jest ono najważniejszym i najpiękniejszym darem. Jest częścią Ciebie. Nie chciałam mojego dziecka, a hormony w ciąży nie sprzyjały matczynej miłości. Ale teraz cieszę się, że jest. Kocham je nad życie. Po porodzie nie zdecydowałam się na żadną inną antykoncepcję jak tylko NPR, przyznam, że w dni zagrożenia zdarza się że użyjemy prezerwatywę. Przecież doskonale wiesz, że to są tylko 4 lata, a później wraca się do pracy i "normalnego" życia. Wiesz, że z czasem jest łatwiej, nie trudniej. Wiesz, że warto.

 Re: Myśli o aborcji.
Autor: Maggy (---.dynamic.vectranet.pl)
Data:   2014-09-04 21:32

Kasia, przepraszam, że tak wprost napiszę ale muszę po Twojej ostatniej wylewności.. Dobrze, że Bóg jest Twoim Bogiem bo mam o Tobie póki co szczerze złe zdanie. O ile mogę zrozumieć, że jest Ci smutno, że coś stracisz mając to dziecko (wygoda, spokój) o tyle kompletnie nie mogę zrozumieć Twoich myśli o aborcji. Jak Ty bardzo daleko musiałaś odejść od Boga, od Miłości, od dobra, że masz takie myśli. Nie do ogarnięcia to dla mnie. Gdybyś choć trochę więcej miłości w tym sercu miała to i jako normalny człowiek a już jako matko to na pewno nie robiłabyś tyle dramatu z tego, że to dziecko jest i przez myśl by ci nie przeszedł zamiar zabicia dziecka. Matko jedyna..Dla wygody dopuszczasz myśl by zabić człowieka. No, przecież to dla mnie jakiś kosmos jest. I zrób coś z tym swoim sercem ogłupiałym bo dobrze nie jest. Piszesz jakby ktoś miał zaraz umrzeć a nie się urodzić, piszesz jakby ktoś już umarł. Oby w końcu umarł w Tobie potworny egoizm. Amen.

 Re: Myśli o aborcji.
Autor: Esterka (---.165.kosman.pl)
Data:   2014-09-04 21:34

Kasiu, będę brutalna, ale ty się NIE nawróciłaś. Nawrócenie to przyjcie planu Boga dla Twego życia, ustawienie Go w centrum. Czy choć jeden kawałek tego życia, taki mały, malutki, oddałaś Bogu? Nie widać tego w Twoich postach. Nie modlisz się, ślub dopiero w planach (między wierszami czytam, że dałoby się go załatwić wcześniej), jesteś obrażona, bo TWOJE plany się nie sprawdziły. Wybacz, ale to zachowanie dwulatka, który dostał zabawkę od mamy, zepsuł ją, a teraz jest obrażony na mamę za to, że mu tę zabawkę dała.

Odnośnie wkładki: Mirena nie tylko zapobiega zapłodnieniu, cytat ze strony parenting.pl: "Jak każde ciało obce, wkładka wewnątrzmaciczna powoduje stan zapalny. W związku z tym w macicy pojawia się duża liczba leukocytów – białych krwinek, które niszczą plemniki i zapobiegają zapłodnieniu komórki jajowej. Leukocyty zmieniają również strukturę błony śluzowej macicy, - UWAGA -uniemożliwiając zagnieżdżenie się zapłodnionego jajeczka."
Tak więc być może nie jest to Twoja trzecia ciąża, ale piąta lub dwudziesta. Być może to kolejne dziecko, któremu nie dasz żyć, rozwijać się i kochać. A tymczasem żadne nowe życie nie należy do Ciebie, Ty je tylko przekazujesz, uczestniczysz a Bożym akcie tworzenia. Tak, _uczestniczysz_, nie stwarzasz, jesteś tylko pośrednikiem, nie właścicielem.

 Re: Myśli o aborcji.
Autor: laura (---.bb.sky.com)
Data:   2014-09-05 10:37

Kasia,

Duzo zmian w Twoim zyciu. Daj sobie szanse na cos nowego. To naturalne, ze mozesz czuc sie nienajlepiej. Ale zaufaj Bogu. A w tym przypadku aborcja odpada, po prostu nie jest opcja. Kosciol nie bez przyczyny jest taki stanowczy w tej sprawie - aborcja to jest naprawde ogromne zlo. Nie chodzi tu o to ze Kosciol chce komukolwiek narzucac swoje 'widzimisie', albo kontrolowac kogokolwiek. Po prostu aborcja to jest zabicie - odebranie niewinnego zycia, i to nie jest wcale przesada - mimo, ze wielu ludzi probuje to przedstawic inaczej. Tak wiec ta jedna rzecz musisz w sobie ustalic: aborcja, jako opcja, odpada.

Oczywiscie, ze myslalas o aborcji - bo jest ona promowana jako prawo, rozwiazanie problemu, a nawet jako atrakcyjna opcja dla 'odpowiedzialnej' osoby. Mozesz zagluszyc w sobie milosc do poczetego juz ZYCIA zeby w to uwierzyc. Ale to jest nieprawda.

Piszesz, ze obie opcje sa zle. I mysle, ze tak teraz ci sie wydaje. Ale doswiadczenie pokazuje, ze kolejne dziecko moze przyniesc mnostwo radosci w twoje zycie - nawet, jesli teraz wydaje ci sie to niemozliwe. Wiec - jako osoba patrzaca zzewnatrz - ja naprawde mysle, ze czeka cie wiele wspanialych chwil, i duzo radosci :) Teraz tego nie czujesz, ale przeciez jest jeszcze przyszlosc, ktorej nie mozesz przewidziec - czy to nie wspaniale oddac swoje zycie Bogu i zobaczyc, co On dla ciebie przygotowal? A ze jestes jego ukochana corka, to badz pewna. Zaufaj. Ty tego teraz nie rozumiesz, nie czujesz sie gotowa, nie wybralabys tego, ale juz poczeliscie z mezem NOWE ZYCIE - cud. Zupelnie nowe zycie, ktore jest w Tobie i od ciebie zalezne. Ono juz jest. Twoje zadanie, dla odpowiedzialnej, silnej kobiety ktora wybiera i walczy o milosc.

 Re: Myśli o aborcji.
Autor: malutka (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2014-09-05 19:20

Spojrzyj na to dziecko jak na dar, który został Ci dany, nie jak na przeszkodę w Twoim życiu, która popsuje Ci Twoje plany. Nie wszyscy mogą mieć dzieci - albo są samotni, albo nie mogą ich po prostu mieć, więc doceń to, że w ogóle je masz. Wiem, że masz żal do Boga, bo nie tak miało wyglądać Twoje życie. Niestety nie wszystkie nasze plany się spełniają. Nie obwiniaj się, że zaszłaś w ciążę, zacznij kochać to dziecko, bo ono potrzebuje Twojej miłości. Jeśli jest ci ciężko, to zwróć się o pomoc do psychologa, może wpadłaś w depresję i dlatego tak czarno to wszystko widzisz. Powierz siebie Bogu i swoje dziecko, może ono Cię do Niego zbliży?

 Re: Myśli o aborcji.
Autor: Sylwia_Ptysia (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2014-09-07 17:20

Dzień dobry,
Wiem, że nie mam prawa mówić Pani, co należy zrobić. Zdaje sobie sprawę, że nie przeżyję za Pani życia. Rozumiem, że może być Pani ciężko, a póki nie włożyłam na nogi Pani butów, nie mogę wypowiadać się na temat drogi jaką Pani przeszła, jaką Pani idzie, i w jakim kierunku Pani podąży.
Jednakże jedno mogę: opowiedzieć Pani historię mojej rodziny i liczyć na to, że Pani ją przeczyta oraz wyciągnie odpowiednie wnioski.
Moja ciotka przerwała ciąże. Martwiąc się o swoją przyszłość z dzieckiem przy piersi, koncertowo zniszczyła ją, odbierając maleństwu życie.
Z rozpaczy postradała zmysły: zachorowała na schizofrenię paranoidalną. Nie skończyła studiów, które tak pragnęła ukończyć, nigdy nie wyszła za mąż, a dzieci powite z konkubentem zostały jej odebrane.
Choroba zamieniła życie naszej rodziny w koszmar: awantury o trzeciej nad ranem, szukanie jej nie wiadomo gdzie (podczas ostrej fazy choroby nie kontrolowała siebie) wraz z policją, słuchanie pretensji i oskarżeń sąsiadów i wszechogarniająca, bolesna niemoc... i taki korowód emocji przez okrągłe 30 lat.
Myśli Pani, że warto?
Bo nie żyje Pani sama. A nie jest Pani w stanie przewidzieć, jak bardzo Panią zaboli czyn, który zamierza Pani dokonać. Sumienia Pani nie zabije ani nie zagłuszy. I to bez względu na to, czy jest Pani wierząca, czy nie.
A tego nie da się już cofnąć, ani naprawić.
Życzę Pani światła Ducha Świętego. I jako ofiara (tak, nie boję się użyć tego słowa) konsekwencji aborcji, bardzo Panią proszę, żeby Pani tego nie robiła.
Proszę Panią, nie nakazuje. W imieniu Boga, swoim, Maluszka i Pani Rodziny.

 Re: Myśli o aborcji.
Autor: Kasia (---.16-4.cable.virginm.net)
Data:   2014-09-07 19:37

Dziękuje za wasze słowa. Może i wpadłam w depresję (ponownie) ale słowa, że inni nie mogą mieć, albo że to 'cud natury ' nie trafiają do mnie.
Tak jak wspomnialam, chorowałam na depresję.z Mężem się nie układało, miałam spiralę, ale i tak on nie miał na mnie ochoty. Po wielu próbach zaczęliśmy otwarcie rozmawiać. Wyszły wszystkie problemu. ale Zaczęliśmy dużo słuchać. Ludzi i wykładów m.in Pulikowskiego. pomagało. Przyszły Decyzję o wyciągnięciu wkładki, ślubie kościelnym, naturalnym planowaniu Rodziny. i nagle Zdarzyło się to - ciąża, której się nie spodziewalam. Może nie dojrzałam do 'odpowiedzialnego rodzicielstwa', może za bardzo byłam przyzwyczajona do wkładki, która mnie przed ciążą chroniła. Nie mogę się z tym pogodzić, nie cierpię się za to, że mogłam do tego dopuścić, że byłam tak naiwna. Myślałam, że jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, wszystko będzie pięknie. Ale ja widocznie nie byłam aż tak blisko Boga.Bo przecież powinnam była Powiedzieć 'Jezu ufam Tobie' i iść dalej. ale nie, ja myślę o tym, jak się ciąży pozbyć. Wiem, że pewnie musiałabym po brać leki na depresję. Nie wiem co by było. I nie wiem co będzie. A ci co mnie 'zachęcali' do podjecia nowej drogi, bliżej Boga, nawet nie interesują się teraz jak się czuje. mam do nich żal, ale największy mam do samej siebie.

 Re: Myśli o aborcji.
Autor: Elka (---.serv-net.pl)
Data:   2014-09-08 09:36

W wyniku długotrwałego stosowania antykoncepcji (a właściwie środka wczesnoporonnego) spowodowało, że nabyłaś mentalności antykoncepcyjnej. A badania pokazują, że osoby długo stosujące antykoncepcję łatwiej sięgną po aborcję. Być może stąd tak trudno przyjąć ci trzecie dziecko. Tak samo, nie wiem, czy w twoim przypadku, ale często antykoncepcja może też powodować skutki psychiczne, czyli np. depresję. Więc moim zdaniem dobrze zrobiłaś, że skończyłaś z tym, tylko że teraz "leczenie" z tego wszystkiego może trochę potrwać. Wytrwałości.

 Re: Myśli o aborcji.
Autor: malutka (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2014-09-08 16:55

Nie podejmuj żadnych decyzji w takim stanie, znajdź psychologa i porozmawiaj z nim o tym, jak się czujesz. Myślisz, że jak dokonasz aborcji, będziesz czuła się lepiej, bo Twój problem zniknie? Mylisz się, będziesz miała jeszcze większą depresję, poczucie winy. Nie można uciec od problemów, aby życie było łatwiejsze dla nas. Może Bóg dał Ci to dziecko, bo chce Cię przez nie do Siebie zbliżyć, jest to próba dla Ciebie? Rozumiem, że nie chcesz tego dziecka i inaczej sobie wyobrażałaś swoje życie, ale ono niczemu nie jest winne. Nie obwiniaj się tym, że nie zapobiegłaś tej ciąży, bo to nic nie zmieni. Poszukaj psychologa i zacznij terapię, wtedy spojrzysz może bardziej pozytywnie na to wszystko.

 Re: Myśli o aborcji.
Autor: Kasia (---.16-4.cable.virginm.net)
Data:   2015-02-16 21:45

Dziękuje wszystkim za komentarze. Chciałam wam tylko powiedzieć, że nie zdecydowałam się na aborcję. Jestem w 7 miesiącu ciąży. I przy tym wszystkim jestem szczęśliwa.
Przeczytałam Jeszcze raz wszystkie wpisy wpisy, łącznie z moimi. I bardzo mi przykro ze takie miałam myśli, że znowu upadłam, zwątpiłam w Boga. Ale już jest dobrze. Wszystko będzie Dobrze. Dziekuje wam Wszystkim.

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: