Autor: Bogumiła z Krakowa (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data: 2014-09-20 14:38
Człowiek łatwo się uczy złych zachowań. Dlatego uważam, że pożyczone pieniądze należy bezwzględnie oddawać, można przesunąć termin lub coś w tym rodzaju. Jest to dla jej dobra, bo złe nawyki ciężko wytępić, a nie wiesz od ilu osób ona pożycza.
Nie znaczy to, że nie powinnaś pomagać, jeśli możesz, ale w inny sposób. Trudno radzić konkretnie, bo nie wiem jak często się spotykacie, na ile ją znasz (piszesz "przyjaciółka", ale czy jesteś pewna, że wiesz na co idą pieniądze, czy jest zaradna, czy pali lub na inne głupstwa wydaje pieniądze, czy bierze alimenty, czy ma prawo do jakichś zasiłków i z nich korzysta itd.) "Wędka" to czasem pomoc w odnalezieniu innej pomocy, załatwienie tych alimentów czy zasiłków. A jeśli rybka, to nie przez nieoddawanie długów, ale np. przez prezenty dla dziecka, przez wysłanie paczki, zawiezienie koszyczka wiktuałów przy odwiedzinach. Rozejrzyj się u niej czego tam brakuje, ale też ile ma zbędnych nowych rzeczy. To Ty piszesz, że jest niezaradna, może być tak, że Twoje pieniądze marnuje. Jak oddaje - to jej sprawa. Ale pozwalanie na nieoddawanie w tej sytuacji będzie wyrządzaniem jej krzywdy, choć pozornie to pomoc.
Popatrz na to także z innej strony:
Przy takim temacie nie masz prawa pisać "mam też wsparcie finansowe od rodziców". No to co z tego? To znaczy, że możesz wydawać swoje pieniądze, bo rodzice Ciebie będą utrzymywać? Jak długo? Jakim kosztem? I dlaczego zamiast dawać pieniądze Tobie nie mogą sami zrobić jakiegoś dobrego uczynku dla innych i cieszyć się z cudzej wdzięczności? Powiedziałabyś im, że bierzesz od nich, a dajesz przyjaciółce? Nie byłoby Ci głupio wobec rodziców, którym pieniądze nie spadają przecież z nieba?
Druga sprawa. Kiedyś założysz rodzinę, będziesz miała swoje dzieci i pieniądze będą nie tylko Twoje. A przyjaciółka dalej będzie miała potrzeby. Gdy ją przyzwyczaisz, będzie jej się ciężko oduczyć. A przecież gdzieś ten ojciec dziecka jest i musi wiedzieć, że dziecko rośnie i będzie potrzebowało ciągle nowych wydatków. Przyjaciółka nie może powiedzieć, że nic od niego nie chce. Dla siebie może nie chcieć nic, ale dla dziecka - on musi dawać. Jeśli systematycznie będziesz jej darować długi, ona (nawet podświadomie) wciągnie te pożyczki na listę swoich dochodów. Nie będzie szukać innego wyjścia. Tymczasem zaradności można i trzeba się nauczyć.
Trzeba pomagać innym, jeśli się ma z czego. Ale druga strona musi wiedzieć, że to jest coś wyjątkowego. Ujmijmy to tak: za każdym razem to jest jednorazowe, wyjątkowe :)) Dlatego niesystematyczne prezenty są lepsze niż pieniądze. Myślę o przydatnych rzeczach codziennego użytku, a nie srebrnych kolczykach. Można oczywiście także dać pieniądze, jednorazowo. Dać w prezencie. Jeśli wiesz na pewno, że jest taka potrzeba.
GP_J dobrze proponuje, na pewno znajdzie się coś, co ona mogłaby dla Ciebie zrobić. Kiedyś pewien ksiądz na lekcji religii mówił nam, że zamiast dawać pieniądze lepiej dać do zrobienia nawet niepotrzebną pracę. Wtedy mnie to oburzyło: jak można marnować ludzki czas. A jednak coś w tym jest. Niech uszyje sukienkę, w której nawet nie będziesz chodzić, ale ona będzie wiedziała, że nie ma pieniędzy za darmo. Nauczy się cieszyć, że może dorobić, a kiedyś w ten sposób może naprawdę dorobi. Ludzie niezaradni nie mają pomysłów na życie, nie wiedzą, że mogą być komuś potrzebni. Tego ich trzeba nauczyć.
Jeśli ją uzależnisz od swojej pomocy, to ją skrzywdzisz. A Twój przyszły mąż nie musi godzić się na darowizny. Nie zawsze też wy będziecie mogli dorobić, żeby dać innym. Naucz ją, że pożyczki się oddaje. Oczywiście zawsze można przesunąć terminy.
|
|