logo
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Czy naraziłam innych na grzech?
Autor: Natalia (89.107.159.---)
Data:   2014-10-19 22:38

Dzisiaj przypadkiem przeczytałam cytat z Ewangelii, gdzie Pan Jezus mówił o cudzołóstwie w myślach. Sprawa jest taka:
Mam narzeczonego i nie ukrywam podoba mi się też fizycznie (umięśniony). Oboje jesteśmy wierzący więc z "tymi sprawami" czekamy do ślubu. Basta. Jednak pojawia się taka kwestia: czy jest myślą pożądliwą, kiedy zachwycam się mięśniami i ogólnie wyglądem mojego narzeczonego? Oczywiście jeśli jakaś mnie najdzie myśl, np. o jego miejscach intymnych, to staram się o tym nie myśleć. Podobnie robię gdy się całujemy. Gdy czuję że "mam narządy rodne", kończę pocałunek (taką radę otrzymałam od księdza). No i nasuwa mi się pytanie: czy ja patrzę pożądliwie na narzeczonego? Druga kwestia. Ostatnio miałam też taką sytuację, że patrzałam na mecz rugby no i nie ukrywam przystojni byli ci zawodnicy i tak trochę droczyłam się z moim narzeczonym, żeby nie przełączał kanału bo fajny sport kiedy widział że patrzalam na zawodników. No i wiadomo, był trochę zazdrosny było to widać, ale wszystko w atmosferze humorystycznej. Czy mam na sumieniu jego zazdrość?
Kwestia ostatnia. Mojego ubioru. Otóż staram się chodzić od dłuższego czasu w dość skromnych ubraniach (bez dekoltów, czy krótkich spódniczek). Jednak noszę legginsy i spodnie z miękkiego materiału i no tak, czy siak widać moją tylnią część ciała. Podobno to mój atut, ale ja się boję, że sieję tym samym zgubę u mężczyzn. Nie ukrywam, legginsy są wygodne i na nie oczywiście ubieram jakąś tunikę, żeby przynajmniej w 1% uniknąć grzesznych myśli obcych mężczyzn. Raz jednak,czy kilka razy wyszłam w sportowych legginsach bez tuniki no i było mi widać "atuty". Pytanie brzmi: czy źle się prowadziłam? Czy naraziłam innych na grzech? Z całym szacunkiem, ale ja żeby zakryć swe gabaryty musiałabym nosić albo habit albo suknie, a to tym bardziej jesienią i zimą mało wygodne.
Czym jest pożądliwe spojrzenie? Bo jak mam sobie wyrobić sumienie, jak nie znam pojęć dobrze? To jakby kazać się uczyć 6 latkowi trygonometrii. Prosiłabym o konkretną odpowiedź. Boję się, że (wiadomo w efekcie modlitwy regularnej, oczywiście starajac sie by byla jak najlepsza) źle ocenię co jest grzechem a co nie. Dla mnie to zbyt duży ciężar, a nie chcę zaprzepaścić sobie mojego przyszłego życia. Wolałabym, żeby ktoś mądrzejszy ode mnie chodź by dał mi wykładnię, czym jest pożądliwe spojrzenie. Mi tyle wystarczy. Puki co gdybam i myślę jak się do tego ustosunkować.
Proszę o odpowiedź, to dla mnie ważna kwestia.
Pozdrawiam

 Re: Czy naraziłam innych na grzech?
Autor: Ј (---.lightspeed.austtx.sbcglobal.net)
Data:   2014-10-22 17:20

"Czy mam na sumieniu jego zazdrość?"
Moje sumienie nie potrafi odpowiedzieć na to pytanie. :) Posłuchaj, co Ci mówi Twoje. Może rozmowa z narzeczonym mogłaby Ci w czymś pomóc?
Czy zdajesz sobie sprawę, że wzbudzanie zazdrości nie jest drogą do dojrzałej miłości?

"No i wiadomo, był trochę zazdrosny"
Dlaczego wiadomo? Czy uważasz, że kiedy narzeczona (żona) patrzy na przystojnego mężczyznę, narzeczony (mąż) musi być zazdrosny? Dla mnie takie następstwo wcale nie jest oczywiste.

"Pytanie brzmi: czy źle się prowadziłam? Czy naraziłam innych na grzech?"
Nie wiem, czy się źle prowadziłaś. Oceń to we własnym sumieniu. W każdym razie na przyszłość odradzam Ci nadmierne skupianie swojej uwagi na opisanym przez Ciebie atucie. Nawet jeśli zawarta jest w tym troska o niedoprowadzanie mężczyzn do zguby. :) Polecam Ci w zamian wysiłek, który uwypukliłby Twoje atuty umiejscowione gdzie indziej. Tylko się nie pomyl tym razem. ;))

"Boję się, że (wiadomo w efekcie modlitwy regularnej, oczywiście starajac sie by byla jak najlepsza) źle ocenię co jest grzechem a co nie. Dla mnie to zbyt duży ciężar, a nie chcę zaprzepaścić sobie mojego przyszłego życia."
Jeśli naprawdę będziesz się starać, żeby Twoja modlitwa stawała się coraz lepsza, zaowocuje to lepszą relacją z Bogiem. Przestaniesz się wtedy bać i zadręczać pytaniami, czy coś jest już grzechem czy jeszcze nie. A w swoim sumieniu zaczniesz znajdować odpowiedzi na pytania, co możesz robić, żeby lepiej kochać - Boga, siebie i bliźniego.

"Wolałabym, żeby ktoś mądrzejszy ode mnie chodź by dał mi wykładnię, czym jest pożądliwe spojrzenie."
Cytuję poniżej mądrzejszego :)

KKK:
2515 W sensie etymologicznym pojęcie "pożądanie" może oznaczać każdą gwałtowną postać pragnienia ludzkiego. Teologia chrześcijańska nadała temu pojęciu szczególne znaczenie pragnienia zmysłowego, które przeciwstawia się wskazaniom rozumu ludzkiego. Św. Paweł Apostoł utożsamia je z buntem "ciała" wobec "ducha". Pożądanie jest konsekwencją nieposłuszeństwa grzechu pierworodnego (Rdz 3, 11). Wywołuje ono nieporządek we władzach moralnych człowieka i nie będąc samo w sobie grzechem, skłania człowieka do popełniania grzechów.

 Re: Czy naraziłam innych na grzech?
Autor: Iza (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2014-10-23 09:22

Habit? Wystarczy tunika przykrywająca biodra. Inna rzecz, że walory to jedno, a dressing code to drugie. Można mieć figurę bogini i wyglądać źle z powodu niedostosowania stroju do okazji. Legginsy to strój na siłownię, na jogging z psem i do chodzenia po domu. Damy na ulicę się tak nie ubierają, to naprawdę w złym guście. Ulica ulicą, ale równać trzeba w górę, nie do rynsztoka. Widziałaś, żeby w legginsach przyszła głowa państwa na spotkanie dyplomatyczne albo wykładowca na uczelnię? Masz godność dziecka Bożego, świątyni Ducha Świętego. Eksponowanie pośladków zostaw pawianom.

Piękne ciało ma prawo się podobać, tak jesteśmy skonstruowani. Chcesz ustalić granicę? Wyobraź sobie, że masz zdolności telepatyczne i pomyśl, co byś czuła, słysząc myśli koleżanki twojego narzeczonego na jego widok.

 Re: Czy naraziłam innych na grzech?
Autor: Elka (---.serv-net.pl)
Data:   2014-10-23 11:19

Z tego, co piszesz, moim zdaniem, nie wynika jakobyś jakiś grzech popełniła, tym bardziej zgorszenie. W detaliczności co do popełnienia zła nie ma co też przesadzać, bo wpadniesz w skrupuły, a potem stwierdzisz, że właściwie to wciąż grzeszysz. Poza tym jesteśmy istotami także w wymiarze seksualnym i nie unikniemy tego, że działa na nas atrakcyjność osób płci przeciwnej. Dopóki nie ma pielęgnowania nieczystych myśli, celowego rozbudzania się, czy podtrzymywania pojawiającego się podniecenia, nie ma grzechu.

 Re: Czy naraziłam innych na grzech?
Autor: Franciszka (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2014-10-23 11:55

"chodź by dał mi wykładnię, czym jest pożądliwe spojrzenie" - Błąd w pisowni. Pewnie miało być napisane: chociażby dał mi...
Jak widać, wiedza przydaje się, również religijna. Gdybyś umiała to napisać poprawnie, łatwiej byłoby mi od razu zrozumieć, o co ci chodzi. Tak samo jest z pożądliwością. Gdybyś pilnie słuchała tego, co mówił katecheta, a potem odrabiała zadane lekcje, to pewnie teraz generalnie wiedziałabyś, co zrobić. A tak, to powtarzam, co już wiele razy tu pisałam. Wszelkie wątpliwości, dotyczące grzechu, najlepiej wyjaśnia się ze spowiednikiem w konfesjonale. Nie ma jednoznacznej wykładni, w którym miejscu zaczyna się spojrzenie, które już jest grzechem. To jest tak, jakbym ci powiedziała, że aby nie narażać innych na grzech, powinnaś nosić sukienkę, która nie będzie wpijała ci się w fałdy na biodrach i pupie oraz zakrywała kolana, kiedy swobodnie usiądziesz. Jest sprawdzone, że taka sukienka powinna mieć długość 20 cm za kolana w dół, rękawy powinny zakrywać przynajmniej ramiona i ten nieszczęsny dekolt... Tylko teraz narażam się na sprzeciw wielu osób, które będą mi udowadniać, że wcale nie obowiązują takie zasady. Wiedząc, że nie obowiązują chrześcijan ścisłe przepisy, dotyczące ubierania się, powtarzam, że to wyczucie trzeba mieć w sobie, czuć w sercu, w czym będę wyglądać elegancko, a nie wyzywająco.
Problem polega na tym, że nie musisz martwić się tak bardzo o grzechy innych, ale o swoje. Najpierw radziłabym ci poznać, kim jesteś. Pamiętaj, że Pan Bóg cię stworzył na swój obraz i podobieństwo: "Stworzył więc Bóg człowieka na swój obraz, na obraz Boży go stworzył: stworzył mężczyznę i niewiastę" (Rdz 1, 27) Zainteresuj się, czym jest kobiecość, jaką godność masz, jako ukochane dziecko Boże.

 Re: Czy naraziłam innych na grzech?
Autor: Lusia (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2014-10-23 14:43

Chciałabym poruszyć kwestię tych nieszczęsnych legginsów- niekoniecznie z teologicznego punktu widzenia, lecz estetycznego. Zupełnie nie rozumiem dziwnej mody na nie, choć jestem kobietą. Młode dziewczyny wyglądają w nich zupełnie niekobieco. Nie ma nic złego w wyglądaniu "dobrze", elegancko, kobieco - wiara nam nie zabrania podkreślania swoich atutów - moim na przykład są wielkie oczy, więc staram się je delikatnie umalować, mam też jasne, zdrowe, piękne włosy - więc noszę je luźno rozpuszczone. Eksponowanie pośladków legginsami nie jest podkreślaniem atutów - jest po prostu wyzywające. Legginsy są takie... sportowe, a taki strój pasuje, jak zauważyła Iza, na niewiele okazji. Chcesz czuć się atrakcyjna - czemu więc nie założysz sukienki? Nie jestem mężczyzną, ale uwielbiam widok kobiety w sukience czy spódniczce - kobieta od razu wydaje się taka... lekka, kobieca; przykuwa wzrok innych, jest elegancka. Połączenie legginsów z tuniką zaś jest zaprzeczeniem elegancji jak dla mnie.

 Re: Czy naraziłam innych na grzech?
Autor: bergamotka (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2014-10-24 11:32

Jesli chodzi o kwestię stroju - to oczywiście godna pochwały jest troska o to jak ten strój wpływa na innych. Nie da się jednak ukryć że strój świadczy też o tym jaki mamy szacunek dla siebie samego - i w tym kontekście zastanawiające jest że bardziej troszczysz się o to że mogłaś kogoś "przywieść do zguby" a nie widzisz najwyraziej problemu w tym że eksponujesz swoje pośladki tak by przypadkowe osoby mogły je oceniać, co jest jakiąś formą bezwstydu. Może zatem przemyśl jakie "atuty" tak w ogóle chcesz pokazywać swiatu, to ułatwia dobór odpowiedniego stroju i wyklucza takie dylematy jak tutaj.
Strój powinien być dobrany do okoliczności czasu i miejsca - wtedy jesteśmy dobrze ubrani. Co do nieszczęsnycj legginsów - tak są wygodne, bo to strój sportowo - rekreacyjny. Nawet jesli przywdzieje się tunikę o długości zakrywającej krocze, noszone tak przy innych okazjach nie są zbyt stosowne i nie świadczą niestety zbyt dobrze o guście osoby je noszącej. Jeśli nie przywdzieje się wzmiankowanej tuniki to jest strój nadający się praktycznei jedynie na siłownię noszenie go poza nią jest nawet nie wyzywające ale po prostu wulgarne. Nie zmienia tego faktu popularność legginsów - z moich obserwacji chyba największa wsród osób w wieku licelanym.

 Re: Czy naraziłam innych na grzech?
Autor: póki co (---.static.ip.netia.com.pl)
Data:   2014-10-25 20:37

Legginsy to kompletna porażka. Nie możesz nosić zwykłych spodni, które nie są opięte? Wygoda tylko się liczy? Zrób sobie zdjęcia w legginsach, z przodu i tyłu i zobacz sama, jak to się prezentuje fatalnie. Taki ciuch to brak szacunku do siebie i innych, psucie innym krajobrazu (czy ja chcę oglądać cudze kształty? czemu ktoś mnie do tego zmusza, bo np. idę za kimś na schodach?) Mamy starać się o piękno, a w legginsach (które jeszcze o zgrozo bywają prześwitujące) bez długiej tuniki nie ma na to szans. A najlepiej nie wychodzić tak z domu.

 Re: Czy naraziłam innych na grzech?
Autor: G_JP (---.nycmny.fios.verizon.net)
Data:   2014-10-30 16:27

Trafiłaś w gorący temat. Na YouTube jest film '10 Hours of Walking in NYC as a Woman' (10 godzin chodzenia kobiety po Nowym Jorku). Był on opublikowany 28 października i już wygenerował prawie 16 milionów obejrzeń. Film przedstawia kobietę w czarnym, obcisłym stroju spacerującą po The Big Apple (potoczna nazwa miasta) oraz reakcję ludzi (chyba głównie mężczyzn) na nią. Mężczyźni dość często odzywają się do kobiety - zaczepiają kobietę.

Film został nakrecony by naświetlić, jak ludzie (tu akurat kobieta w obcisłym stroju) mogą być dręczeni na ulicach miast. Jeśli chodzi o mnie, to myślę, że istotne jest, gdzie dokładnie ta kobieta chodziła. Nigdy nie słyszałam, żeby turyści (zwłaszcza turystki) skarżyli się na kulturę nowojorczyków, natomiast wiadomo, że trzeba wiedzieć, które miejsca należy unikać, aby mieć pozytywny odbiór miasta i jego mieszkańców. Podobnie może być z Tobą. Jak pójdziesz w legginsach pod budkę z piwem, to pewnie powiedzą Ci, że jesteś 'bomba', a jak do teatru, to najwyżej ludzie pokręcą nosem, że mamy nowe czasy, ale kiedyś ludzie ubierali się inaczej na takie wyjścia.

 Re: Czy naraziłam innych na grzech?
Autor: B. (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2014-10-30 17:30

To takie rajtuzy (z innej dzianiny). W samych rajtuzach kobieta nigdy nie wychodziła i nie wychodzi na dwór.
Pozdrawiam :)

 Re: Czy naraziłam innych na grzech?
Autor: G_JP (---.nycmny.fios.verizon.net)
Data:   2014-10-30 18:53

Podchodząc do sprawy od strony historii, to legginsy (ang. leggings) najpierw były noszone przez mężczyzn już od XIV wieku. Także to mężczyźni są odpowiedzialni za ten wybryk mody. Czyli nosimy legginsy, t.j. rajtuzy męskie.

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: