Autor: hanna (---.wtvk.pl)
Data: 2014-12-14 00:37
Przede wszystkim ważne, z czego wykonane są te płaskorzeźby. Umycie ich może im bardzo zaszkodzić. Tak woda, jak i chemia wszelka, środki czystości, a także pozornie delikatne "przejechanie szmatką" mogą zniszczyć te dziełka, naruszyć ich powierzchnię, zmienić wilgotność, spowodować nawilżenie - potem wysychanie i rozsychanie, spowodować mikroszczeliny, odwarstwić drobiny powłoki, wywołać jakieś reakcje chemiczne (możesz tego nie widzieć gołym okiem, naprawdę). Szkody mogą być nieodwracalne albo bardzo kosztowne w renowacji. Lepszy kurz niż nieprofesjonalne czyszczenie, uwierz! Niech Cię ręka boska broni przed pucowaniem chemią, a nawet i sama wodą "na wyczucie"!!! Myślę, że warto ocenić, z czego są płaskorzeźby, a potem się poradzić specjalisty. Warto odszukać w internecie i zadzwonić np. do jakiejś pracowni konserwacji zabytków, renowacji przedmiotów z danego materiału, do placówek Muzeum Narodowego (mają specjalistów od konserwacji drewna, drewna malowanego, kamieni) itp., nie wiem, może do konserwatora zabytków, niech kogoś kompetentnego wskaże. I nie chodzi wcale o to, czy te płaskorzeźby mają 250 lat. Może nie. Skoro są przedsoborowe, to parę latek mają i jednak amator może je zniszczyć. Naprawdę, większym złem może być amatorskie mycie czegoś takiego niż konieczne niekiedy stąpniecie na ołtarz.
A swoją drogą, czy jesteś upoważniona i ubezpieczona od oprac na wysokościach w kościele? Nie? To jak się poślizgniesz i połamiesz, będą kłopoty. Twoje, proboszcza itp.
|
|