logo
Czwartek, 16 maja 2024
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Chcę być wolna od grzechu.
Autor: moje imię (---.sta.asta-net.com.pl)
Data:   2015-04-07 15:13

Wahałam się czy warto pisać bo pewnie dostanę większość odpowiedzi aby skonsultować sprawę z księdzem lub poruszyć podczas spowiedzi. Nie jestem w stanie powiedzieć o tym wszystkim księdzu, a tutaj jestem bardziej anonimowa. Można znaleźć księdza który mnie nie zna ale to i tak spotkanie w cztery oczy na które na razie nie dam rady się zdobyć. Księża bagatelizują ten problem. Omijają go. Mam dwadzieścia lat i w moim życiu od jakiegoś czasu trwał horror popełniania grzechu samogwałtu. Próbowałam się sama wyzwolić ale nie udawało mi się. Poruszyłam problem podczas spowiedzi z wielkim wstydem ale to nic nie pomogło. Do dziś pamiętam pogardę księdza mówiącego >taka ładna dziewczyna a taki grzech<. Innym razem poruszyłam i ksiądz praktycznie w żaden sposób mi nie pomógł mówił żeby się nie przejmować.
Popełniałam ten grzech mając świadomość że później będę się czuć tragicznie. Wiedziałam z doświadczenia jak potem bardzo mnie to bolało i robiłam wszystko żeby iść do spowiedzi jak najszybciej. Czasami spowiadałam się częściej niż mówiąc w przenośni wyjść z kościoła. Po tym robiłam to znowu żeby przez chwilę nie myśleć. Miałam okropne wyrzuty sumienia. Miałam dość wielokrotnie padałam i wyłam z bólu. Kiedy uległam czułam się super ale to co działo się po tym w mojej głowie było największą karą. Możecie napisać że w takim razie po co to robiłam ale to nie takie łatwe. Po prostu nie mogłam przestać. To jak nałóg.
Wydawało mi się a raczej byłam subiektywnie pewna że Bóg mnie z tego uwolnił bo od kilku miesięcy nie miałam potrzeby były pokusy ale bezproblemowo je zwalczałam. Czułam się doskonale wiedząc że to koniec mojej męki. Aż do wczoraj. Boję się że to znowu się zacznie. Wczoraj popełniłam ten grzech. Nie chcę tak żyć nie chcę żeby to powróciło. Chcę być naprawdę wolna. Nie chcę tak żyć.
Dziękuję za każdą odpowiedź i proszę przede wszystkim o modlitwę.

 Re: Chcę być wolna od grzechu.
Autor: Esterka (---.165.kosman.pl)
Data:   2015-04-07 19:00

Widzę 2 sposoby na rozwiązanie problemu, najlepiej zastosowane łącznie: stały spowiednik i psycholog. Stały spowiednik po to, aby obiektywnie odnieść się do ciężaru grzechu i ocenić na ile się starasz nim walczyć (są sytuacje, kiedy masturbacja nie jest grzechem ciężkim, ale tak jak mówię: to musi ocenić spowiednik, nie Ty sama). Psycholog - bo być może nie umiesz sobie poradzić z emocjami i rozładowujesz je w ten sposób, może nie znasz innych metod.
Spróbuj poobserwować siebie, żeby zauważyć kiedy szczególnie jesteś narażona na pokusy: może stres, trudna sytuacja, problem, kłótnia, za dużo do ogarnięcia. Jak się lepiej pozna wroga, to łatwiej z nim walczyć.

 Re: Chcę być wolna od grzechu.
Autor: Lena (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2015-04-07 19:34

Rozumiem Cię robiłam to od dzieciństwa zatajałam go przy spowiedzi pewnego dnia postawiłam się wyspowiadać i mimo że wcześniej nie mogłam się uwolnić to nagle przestałam bez problemów. Po pół roku znowu uleglam gdy zrobiłam to raz to potem co raz więcej bo i tak się wyspowiadam. Myślę że u mnie jest tak ze jak raz zacznę to już będzie tragedia. Ale po ostatniej spowiedzi znowu przestałam. Czy robisz to tak po prostu bo myślisz może teraz czy np oglądasz filmy pornograficznym. Spróbuj oddzielić się od pokus gdy czujesz ze chcesz to zrobić zajmij się czymś innym tylko nie myśl o tym. Pójdź do kogoś zrób coś co ci to uniemożliwi. Znam twój problem myslam ze to nigdy do mnie nie wróci a jednak. Teraz zwalczam pokusy gdy widzę jaka jednoznaczne zdjecia/filmy odkładam telefon wyłączam telewizor. Nie myślę o tym uprawiaj sport. Módl się aby Bóg ci pomógł ale też tak po prostu mów co czujesz i ze zalujesz.

 Re: Chcę być wolna od grzechu.
Autor: Majka (---.centertel.pl)
Data:   2015-04-07 19:35

Hmm, musiałabyś poszukać naprawdę dobrego, mądrego księdza, bo mnie się wydaje, że to jeszcze dodatkowo szatan cię dręczy i stąd ten jak to mówisz horror. Jesteś, jak wnioskuję z tego co napisałaś, bardzo wrażliwa, w szczególny sposób (i śmiem twierdzić - bardziej niż inni) przeżywasz upadki z powodu tego grzechu. Szatan dodatkowo szarpie cię emocjonalnie, próbuje w ten sposób podkopać twoją wiarę w siebie, byś zwątpiła w Boże Miłosierdzie. Gdy upadniesz, nie rozdrapuj ran, nie rozdzieraj szat - Bóg wie, że jest ci przykro - tylko ze spokojem idź do spowiedzi. Wyspowiadaj się, odpraw pokutę i nie rozmyślaj o tym co już było. I koniecznie poszukaj dobrego spowiednika. Nie szarp się - szatanowi o to chodzi byś popadła w rozpacz.

 Re: Chcę być wolna od grzechu.
Autor: xc (---.31.19.208.nat.umts.dynamic.t-mobile.pl)
Data:   2015-04-08 00:03

a może to nie jest w Pani przypadku grzech a raczej nałóg? Może warto porozmawiać z kimś od uzależnień. Psycholog, psychiatra, seksuolog?

 Re: Chcę być wolna od grzechu.
Autor: Elka (---.serv-net.pl)
Data:   2015-04-08 07:54

Po prostu trafiłaś na nieodpowiednich księży. Ale nie wszyscy tacy są. Spróbuj może w jakiejś parafii zakonnej, gdzie są stałe dyżury spowiednika (wtedy jest mniej ludzi). Też polecam stałe spowiednictwo - bliska mi osoba poprzez pracę ze stałym spowiednikiem wydostała się z tego nałogu.

 Re: Chcę być wolna od grzechu.
Autor: Izabella (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2015-04-08 11:45

Sprawy samogwałtu tak bola bo uświadamiamy sobie,że jesteśmy bezsilne. Często nie ma tak, że jak nie chcesz to nie robisz. Takie nieuporzadkowanie może jednak Bóg wykorzystać byś żyła wg planu a przede wszystkim bys uznała swoja bezsilność wobec kilku spraw w zyciu i poprosiła Go o pomoc. Wyjście lub znaczne ograniczenie tego nałogu jest procesem wieloetapowym i na każdym z etapów Bóg pomaga. Przede wszystkim bardzo pomocne jest byś w chwilach pokusy meldowała sie Bogu. Oto jestem, czuje napięcie, ciągnie mnie do masturbacji. Uznac Boga jako pomocnika i gwaranta dobra a nie obserwatora i kontrolera, który karze. To podstawa na której możesz zbudowac inny styl życia, eliminacje pornografii, rozmów pobudzających, jak równiez wprowadzic zwyczaje sportu, zajęcia sie, higieny psychicznej i fizycznej. Szatan wmawia Ci, że jak nie zrobisz samogwałtu to cos Cie ominie, nie bedziesz sie mogła skoncentrować. A naprawde to Bóg wesprze Cie pomimo i wbrew trudnościom związanym z napięciem. To doswiadczenie jest niezmiernie wazne. Pomyśl o pracy chirurga, policjanta, matki opiekujacej sie chorym dzieckiem, o tych wszystkich ludziach, którzy pracuja w cięzkich warunkach, w stresie i radzą sobie. JEZUS ZMARTWYCHWSTAŁ. Zaufał Ojcu,ze po takim bólu i śmierci zmartwychwstanie z martwych. Było Mu źle ale przeszedł i wygrał. Zainteresuj sie dziełami Ks. Jacka Wiosna Stryczek. Wstap do takiej wspólnoty czy podobnej. Staw czoło wyzwaniu które pokonasz z Bogiem. Nie okłamuj sie, ze bez masturbacji bedzie Ci zawsze dobrze. Bedzie Ci czasem źle ale z innymi sprawami wazniejszymi sprawami bedzie dobrze.

 Re: Chcę być wolna od grzechu.
Autor: Marta (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2015-04-08 14:00

To nie o to chodzi, żeby być wolnym od grzechu, bo i tak nigdy nie będziesz. Za bardzo się na tym zafiksowałaś, a to nie o to chodzi w chrześcijaństwie. Polecam artykuł z Więzi "Nie-Dobra Nowina":
www.wiez.pl/czasopismo/;s,czasopismo_szczegoly,id,582,art,16163
Aartykuł jest w zasadzie na temat kazań w polskich kościołach, ale jest też dużo o niewłaściwym rozumieniu relacji z Bogiem - to nieewangeliczne rozumienie, które przeważa w polskim społeczeństwie, właśnie często bierze się z kazań.

 Re: Chcę być wolna od grzechu.
Autor: wo (109.206.193.---)
Data:   2015-04-08 14:47

Człowiek od zawsze musiał zmagać się z własnym ciałem, niejako przezwyciężać je. Opisywany przez Ciebie problem to brak kontroli nad ciałem. Tak jakby ciało chciało zwyciężyć ducha. Święci przed wiekami radzili sobie z pokusami cielesnymi umartwianiem ciała. Nie zachęcam do biczowania, jednak np. modlitwa w pozycji leżenia krzyżem, długotrwała modlitwa na klęczkach, rozmyślanie i medytacja nad męką Pańską w pozycji klęczącej, post ścisły np. raz w tygodniu- to wszystko są praktyki, których pokutny charakter ćwiczy ciało. Nasze ciała dziś są bardzo przyzwyczajone do wygód- nie znosimy nadmiernego ciepła, chłodu, lekkiego nawet bólu. Modlitwa jest bardzo ważna, jednak święci (nawet współcześni) praktykowali umartwienia ciała w celu zwalczenia pokus. Np. święta siostra Faustyna prosząc za grzeszników grzeszących zmysłowością - umartwiała ciało na te intencję: nosiła pas, bransoletki, pościła. Hartujmy nasze ciała, bo są słabe. Asceza wyszła z mody, a szkoda, bo wyzwala.

 Re: Chcę być wolna od grzechu.
Autor: moje imię (---.sta.asta-net.com.pl)
Data:   2015-04-08 22:02

Dziękuję za odpowiedzi. Czy ktoś może polecić dobrego, roztropnego, mądrego, wrażliwego i raczej młodszego kapłana (chyba łatwiej) w Poznaniu?

 Re: Chcę być wolna od grzechu.
Autor: Vanillia (---.play-internet.pl)
Data:   2015-04-08 23:06

http://poznan.dominikanie.pl/klasztor/mieszkancy/
ojciec Lorczyk

 Re: Chcę być wolna od grzechu.
Autor: Franciszka (---.45.217.26.citimedia.pl)
Data:   2015-04-09 12:27

"jednak np. modlitwa w pozycji leżenia krzyżem, długotrwała modlitwa na klęczkach, rozmyślanie i medytacja nad męką Pańską w pozycji klęczącej, post ścisły np. raz w tygodniu- to wszystko są praktyki, których pokutny charakter ćwiczy ciało" - Błagam, nie bierzcie tego postu na poważnie. Przynajmniej proszę, by nikt nie kładł się na podłodze w kościele. W domowym zaciszu każdy może sobie nawet stawać na głowie, jeśli to mu pomaga w modlitwie. Jeszcze w XX wieku zalecano ćwiczenia w formie zimnego prysznica i picia zimnej wody: zgadnijcie w zamian czego.
Wszystko zaczyna się w mózgu, dlatego popieram zdanie, że może warto wybrać się do psychologa, psychiatry albo seksuologa.
Księża nie tyle "bagatelizują i omijają problem", ile po prostu nie do nich należy prowadzenie terapii w zwalczaniu uzależnień.
Moje imię - twój post jest dość długi, ale nie znalazłam w nim ani słowa na temat sposobu, w jaki starasz się zwalczać swój nałóg, a przecież bez twojej próby podjęcia tego sakrament pokuty i pojednania nie jest ważny. Mam na myśli wypełnienie 5 warunków szczerego sakramentu pokuty. Jednym z nich jest zadośćuczynienie. Obrażasz Pana Boga brakiem szacunku do własnego ciała, które On stworzył. Zadośćuczynieniem byłoby staranie się o takie postępowanie, w którym nie byłoby tego nałogu. Co i jak robić, by wyjść z uzależnienia, może poradzić specjalista. Nie przeceniajmy spowiedników, bo oni nie muszą być ekspertami w każdej dziedzinie, a nawet jeśli któryś ksiądz jest również psychologiem, to sama wizyta w konfesjonale u niego też nie wystarczy. Warto byłoby może zdecydować się na przyłączenie się do jakieś grupy ludzi w swoim wieku w parafii lub najbliższej okolicy. Zaangażowania się w działalność, która pochłonęłaby twój umysł może być lekarstwem na to ciągłe skupianie się na tym jednym swoim problemie.

 Re: Chcę być wolna od grzechu.
Autor: wo (109.206.193.---)
Data:   2015-04-09 16:55

Nie rozumiem, Franciszko, Twojego uprzedzenia do pokuty. Jeśli potrafisz jakoś logicznie uargumentować swoją niechęć - chętnie Cie przeczytam. Natomiast Twoje "nie bo nie" - jest mało przekonujące.

 Re: Chcę być wolna od grzechu.
Autor: Pawei.jan (---.chelmnet.pl)
Data:   2015-04-09 22:43

Szczęść Boze
Pytanie do moderatora, dlaczego któryś już z kolei mój wpis nie został opublikowany
/.../

Daj Boże,
Z sekcji 'zanim zapytasz':
'Nikomu nie obiecujemy publikacji nadesłanego posta'.
moderator

 Re: Chcę być wolna od grzechu.
Autor: Franciszka (---.45.217.26.citimedia.pl)
Data:   2015-04-10 12:33

Wo - nie jestem uprzedzona do pokuty, tylko sprzeciwiam się traktowaniu gestów modlitewnych, jako lekarstwa na uzależnienie od samogwałtu. Jeśli ktoś nie pracuje nad sobą, nie próbuje kontrolować swojego charakteru, ćwiczyć woli, która przejęłaby kontrolę nad własnym ciałem, to samo praktykowanie ćwiczeń pokutnych nie pomoże. To tak argumentuję, apelując do twojej logiki, do racjonalnego spojrzenia na ten problem. Odmawianie modlitw, czytanie pobożnych lektur z gestami pokutnymi pozostanie tylko pustymi słowami i ćwiczeniami fizycznymi. Bez chęci dokonania zmiany w życiu te puste słowa i gesty nie tylko mu nie pomogą, ale zaszkodzą, bo będzie coraz bardziej zagłębiał się w pogaństwo. Same słowa i gesty nie mają mocy magicznej, nie sprawią zmiany w niczyim zachowaniu.
Dlatego sprzeciwiam się magicznemu traktowaniu gestów modlitewnych, które owszem - były praktykowane przez wielu świętych. Właśnie to, że teraz oni są wyniesieni na ołtarze, jest dowodem na to, że w życiu żadne działanie nie ma sensu bez miłości do Pana Boga. Święci nie tylko umartwiali swoje ciała, ale robili to z miłości do Boga i ludzi, np. św. Dominik Guzman, założyciel Zakonu Kaznodziejskiego, modlił się leżąc krzyżem i na 8 jeszcze innych sposobów, ale przy tym krzyczał do Boga: "Panie, co stanie się z grzesznikami". On miał konkretną intencję, w której robił to, co robił: troszczył się o nawrócenie grzeszników. Zresztą św. Dominik modlił się w taki sposób w nocy, gdy widział, że wszyscy jest współbracia dominikanie śpią. To, że któryś nie spał, czy obudził go hałas i podglądał go, to już inna sprawa. Tylko dzięki temu wiemy, jak modlił się św. Dominik
Autorka wątku prosi o pomoc w wyjściu z nałogu, którego zresztą nie całkiem ma świadomość. Zranione ludzkie serce może uzdrowić tylko Jezus Chrystus. Jeśli ktoś nie ufa Jemu,
Forum jest pełne postów zrozpaczonych osób, które doskonale znają pozycje ciała podczas modlitwy i wiedzą, co odmawiać. Jednak problemem jest brak wiary w Boga w Trójcy Jedynego. Modlitwa jest spotkaniem z Bogiem, który jest Osobą. Jeśli ktoś nie kocha Boga, nie żałuje, że Go obraża, nie wstydzi się swoich grzechów, to praktykowanie gestów jest profanacją Pana Boga. Tym bardziej, jeśli ktoś wykonuje te gesty publicznie, w kościele, to dodatkowo naraża inne osoby na zgorszenie.

 Re: Chcę być wolna od grzechu.
Autor: wo (109.206.193.---)
Data:   2015-04-10 13:16

W mojej wypowiedzi o pokucie nigdzie nie jest napisane, żeby wykonywać puste i magiczne gesty. Spowiedź też może być pustym gestem. Pokuta - prawdziwa - ma wypływać z miłości i prowadzić do miłości. Wydaje się, że tylko Tobie przyszło do głowy takie rozumienie mojej wypowiedzi. Prowadzisz polemikę ze swoim błędnym rozumieniem moich słów, i to w jaki pyszny sposób. Twój poprzedni post, negujący mój, może zaszkodzić innym, ponieważ to właśnie Ty próbujesz oddzielić umysł i ciało. Nad ciałem również należy pracować. Zbawienie ma się dokonać w duszy i ciele. Oczywiście, że wszystko zaczyna się w głowie-ale ciało należy podporządkowywać woli. Mój post jest uzupełnieniem wypowiedzi innych - nie ich zaprzeczeniem. Ciekawe też skąd Ci przyszło do głowy żeby akty pokuty wykonywać publicznie. Wiadomo przecież, że "gdy pościsz wejdź do swej izdebki..." itd. Trochę dystansu i rezerwy.
Jeszcze jedno do samego wątku: energia w ciele jest jedna - od człowieka zależy jak ją rozładuje. Nie jest to moja prywatna opinia, natomiast się z nią zgadzam. Człowiek zmęczony, wyczerpany fizycznie ma mniej siły na kolejne wydatkowanie energii - wiadomo jakie.

 Re: Chcę być wolna od grzechu.
Autor: Franciszka (---.158.218.232.pat.umts.dynamic.t-mobile.pl)
Data:   2015-04-12 13:43

Wo, w twoich wypowiedziach pobrzmiewają pewne nuty, które według mnie są niebezpieczne. Pokutę wyznacza spowiednik i lepiej żeby tak zostało. Zdanie o "energii w ciele" zupełnie nie pochodzi z nauczania Jezusa Chrystusa, ale z New Age i innych pogańskich religii. Nie będę zagłębiać się w ten temat, ale chciałabym tylko ci powiedzieć, że nieprawidłowo interpretujesz naukę Kościoła. Bądź bardziej czujna, bo zły duch nie śpi.
Autorka wątku przystępowała często do sakramentu pokuty i na pewno miała zadawaną pokutę do wypełnienia. Nie ingerujmy w sprawy, które należą do spowiedników.
Łączmy się w modlitwie do Bożego Miłosierdzia, by Jezus uzdrawiał serca zranione grzechami. Nie oceniajmy innych osób, ale dziękujmy Jezusowi za Jego Miłosierdzie względem nas.

 Re: Chcę być wolna od grzechu.
Autor: Ј (---.lightspeed.austtx.sbcglobal.net)
Data:   2015-04-13 18:09

Franciszko, chyba niepotrzebnie powiązałaś tę "energię w ciele" z New Age. :) Z kontekstu, w jakim zostało to określenie użyte, dla mnie wynika, że chodzi tutaj o coś w rodzaju wydolności fizycznej człowieka. Jeśli zużyje się swoje siły na jakąś działalność (doprowadzi się organizm do silnego zmęczenia), zmniejsza się ochota na aktywność seksualną. Osobiście bardzo wyraźnie odczuwam taką zależność.

"Pokutę wyznacza spowiednik i lepiej żeby tak zostało".

To, co napisałaś, to bardzo wąsko rozumiana pokuta. Nawiasem mówiąc, usłyszałam kiedyś w konfesjonale zachętę do podjęcia dodatkowej, wybranej przez siebie pokuty. A Kościół wzywa nas do praktyk pokutnych związanych nie tylko z sakramentem pojednania.
KKK:
1438 Okresy i dni pokuty w ciągu roku liturgicznego (Okres Wielkiego Postu, każdy piątek jako wspomnienie śmierci Pana) są w Kościele specjalnym czasem praktyki pokutnej. Okresy te są szczególnie odpowiednie dla ćwiczeń duchowych, liturgii pokutnej, pielgrzymek o charakterze pokutnym, dobrowolnych wyrzeczeń, jak post i jałmużna, braterskiego dzielenia się z innymi (dzieła charytatywne i misyjne).

http://www.katechizm.opoka.org.pl/rkkkII-2-2.htm

 Re: Chcę być wolna od grzechu.
Autor: Franciszka (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2015-04-14 13:06

J, co do energii, pisałam wcześniej, że wszystko zaczyna się w umyśle. To rozum powinien kierować ciałem, a nie odwrotnie. Sposób rozładowywanie energii również. Jeśli będzie zachowana ta kolejność, to nie będzie problemu, o którym pisze autorka wątku. Owszem, trzeba ją rozładowywać w sposób sensowny, by być w zgodzie z Piątym Przykazaniem Bożym (nie zabijaj), ale chrześcijanin powinien pamiętać, że wszystko, co ma, dostał od Pana Boga, bez którego nic nie może uczynić: "Kto trwa we Mnie, a Ja w nim, ten przynosi owoc obfity, ponieważ beze Mnie nic nie możecie uczynić" (J 15, 5).
Co do twojego cytatu z KKK, to nigdzie nie jest powiedziane, żeby komuś doradzać, jak ma pokutować. Każdy człowiek ma wolną wolę (bo otrzymał ten dar od Pana Boga, swojego Stwórcy), więc może podejmować te wszystkie, wymienione w KKK formy działania w sposób wolny. Zwłaszcza nie można na forum narzucać drugiemu człowiekowi takich form pokutowania, jak wymienione przez Wo - leżenie krzyżem albo długie klęczenie. Nawet w KKK nie ma wzmianki o takich formach pokuty. Zresztą uważam, że takie gesty powinny być związane z modlitwą. Na pewno już nie można ich traktować jak ćwiczeń gimnastycznych, na rozładowanie energii w ciele.

 Re: Chcę być wolna od grzechu.
Autor: Ј (---.lightspeed.austtx.sbcglobal.net)
Data:   2015-04-15 20:56

Do praktyki pokutnej modlitwy w pozycji leżenia krzyżem w teraźniejszości, czyli szczególnego uniżenia przed Bogiem, nawiązuje ubiegłoroczny artykuł zamieszczony w Gościu Niedzielnym (klik).

Ks. Dominik Chmielewski, salezjanin, daje m.in. takie świadectwo:
"Znam ludzi, którzy latami nie mogli poradzić sobie z nałogiem, próbowali wszystkiego. Rozpoczęli praktykę leżenia krzyżem w uniżeniu i odrywają się od swoich grzechów w sposób nieprawdopodobny".
Myślę, że warto przeczytać całość.

 Re: Chcę być wolna od grzechu.
Autor: Bogumiła z Krakowa (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2015-04-15 23:24

"Nawet w KKK nie ma wzmianki o takich formach pokuty. Zresztą uważam, że takie gesty powinny być związane z modlitwą. Na pewno już nie można ich traktować jak ćwiczeń gimnastycznych, na rozładowanie energii w ciele."

Ale Franciszko, gdzie Wo napisał/a, że chodzi o ćwiczenia gimnastyczne? Ja w tych postach wyraźnie widzę, że ma to być forma modlitwy, w której bierze udział nie tylko umysł, ale także ciało:
"Nie zachęcam do biczowania, jednak np. modlitwa w pozycji leżenia krzyżem, długotrwała modlitwa na klęczkach, rozmyślanie i medytacja nad męką Pańską w pozycji klęczącej, (...)"

Osobiście jestem przeciwna leżeniu krzyżem w kościele przy ludziach, bo to będzie ogromne rozproszenie dla innych, ale nikt tego tutaj nie proponował. Widziałam natomiast kogoś leżącego krzyżem na sesji u Salwatorianów w pustej kaplicy i nie przyszło mi do głowy traktować tego jako gimnastycznych ćwiczeń, natomiast natychmiast zmobilizowało mnie do modlitwy w intencji tej osoby, bo stwierdziłam, że musi mieć jakąś ważną sprawę do Boga, skoro na to się zdecydowała.
Nasze ciało też powinno brać udział w modlitwie, stąd przecież nasze gesty: wstajemy, klękamy, robimy ręką znak krzyża, pilnujemy ciała podczas nabożeństw (a w każdym razie powinniśmy go pilnować, wiedzieć co robią nasze ręce i nogi). A gdy mamy wyjątkowo ważną czy trudną sprawę do Boga, gdy nasza modlitwa jest szczególnie intensywna, to dołączamy do modlitwy także post lub inne ćwiczenia pokutne. Na przykład w ważnej sprawie idziemy na pielgrzymkę i swój trud ofiarujemy w tej intencji. Albo rezygnujemy z czegoś przyjemnego, albo pościmy dużo mniej jedząc. Kościół nie tylko nie widzi w tym nic złego, ale w Wielki Piątek i Środę Popielcową nakazuje post, który właśnie ma umartwić nasze ciało. To nie jest dla przyjemności, my powinniśmy w tych dniach poczuć głód, poczuć zmęczenie. Oczywiście, że nie po to, by ćwiczyć silną wolę, ale by to ofiarować Bogu.

Sama akurat bym nie proponowała takich ćwiczeń pokutnych, ale nie mogę zgodzić się z tak zdecydowanym odrzuceniem tych propozycji. Nie wiemy co komu pomoże. Jeśli ktoś ma wyjątkowo ważną sprawę do Boga, to nie waha się dać Mu więcej niż na co dzień. Walka o wyzwolenie z nałogu może być taką sprawą. Jeśli ktoś nigdy nie miał żadnego nałogu, ani nie słuchał zwierzeń kogoś bliskiego, kto nie mógł sobie poradzić z nałogiem, może nie rozumieć jak to jest mocne i jak bardzo rządzi nami. Proszenie Boga o pomoc jest konieczne.

Warto też wskazać choćby dwa cytaty biblijne, wskazujące na sposób walki:
"Przyprowadziłem go do Twoich uczniów, lecz nie mogli go uzdrowić (...) Ten zaś rodzaj złych duchów wyrzuca się tylko modlitwą i postem" (Mt 17,16.21)
"Jeszcze nie opieraliście się aż do przelewu krwi, walcząc przeciw grzechowi" (Hbr 12,4).
Mam nadzieję, że nikt nie oskarży mnie o to, że proponuję biczowanie :))) Chodziło właśnie o dużo większy wysiłek (także naszego ciała), gdy sprawa jest trudniejsza. Dla każdego z nas może to być coś innego. Dla mnie na pewno większą "gimnastyką" jest grzeczne siedzenie na krześle w pozycji wyprostowanej, niż leżenie krzyżem. Natomiast leżenie krzyżem jest raczej ćwiczeniem dla naszej pychy (albo pokory, zależy jak to ujmiemy), a nie dla ciała. Szczególnie, gdy ktoś może nas w tej pozycji zobaczyć.

Dla człowieka wierzącego to jasne, że wszystko w jedności z Bogiem. Bezbożnymi aktami pokutnymi możemy uprosić tyle samo, co bezbożną spowiedzią i komunią świętą, albo bezbożnym uczestnictwem we mszy świętej czy różańcem. Wszystko może być bezbożne, bo gdy braknie wiary to staje się magicznym gestem. I to może warto zawsze podkreślać. Ale to nie znaczy, żeby rezygnować ze spowiedzi, komunii świętej, różańca, czy różnych ćwiczeń pokutnych, jeśli komuś może to pomóc. Można to ludziom podpowiadać. Natomiast wiadomo, że wybór zawsze zależy od nas i że we wszystkim należy zachować umiar. We wszystkim.

 Re: Chcę być wolna od grzechu.
Autor: Franciszka (---.45.217.26.citimedia.pl)
Data:   2015-04-16 11:44

Bogumiło, dziękuję za doprecyzowanie tematu leżenia krzyżem. Masz rację, że nie wiemy co komu pomoże. Jednak jestem wyjątkowo ostrożna, bo obawiam się rozpowszechniania wiedzy o gestach, o których obecnie wierni bardzo mało wiedzą, a publicznie zupełnie nie słyszy się o nich. Czy słyszałaś zachętę do leżenia krzyżem od jakiegoś księdza w czasie homilii? Księża zachęcają do odmawiania różańca, do przystępowania do spowiedzi, ale nigdy nie słyszałam, by mówili o dobrodziejstwie takich praktyk pokutnych, o których tu mówimy.
Według mnie leżenie krzyżem w kościele (a widziałam takie akcje, wcale nie nie sesji, i wcale nie w pustym kościele, ale w obecności innych osób) może być dowodem zarówno na pokorę, jak i na pychę osoby leżącej. Sam gest jeszcze nic nie mówi.
Rekolekcje zamknięte i sesje u salwatorianów, jak i innych zakonników, rządzą się swoimi prawami. Pamiętam, że gdy w czasie rekolekcji ignacjańskich ktoś miał dar łez i w kaplicy zanosił się płaczem, to inni podawali mu chusteczki, ale nie ingerowali w żaden inny sposób.

 Re: Chcę być wolna od grzechu.
Autor: Bogumiła z Krakowa (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2015-04-16 15:45

"to inni podawali mu chusteczki, ale nie ingerowali w żaden inny sposób."

Nie rozumiem: a w jaki inny sposób ktoś miałby ingerować? Podobnie nie należy ingerować gdy ktoś klęczy długo lub leży krzyżem, chyba że leży na środku przejścia i można go zdeptać. W cudzą modlitwę nigdy się nie wtrącamy. Nie tylko na sesjach, ale także w każdym innym kościele.
Natomiast ukrywanie sposobów/form modlitwy nie jest żadnym wyjściem, lepiej wyjaśnić sens i niebezpieczeństwa. Przecież skoro Ty widziałaś kogoś leżącego krzyżem przy innych ludziach, to inni ludzie też widzieli lub mogą następnym razem widzieć. Jedni będą się śmiać, inni dziwować, lepiej gdy wcześniej się im podpowie, że gdyby kiedyś tak chcieli, to raczej tak, żeby ludziom nie przeszkadzać. Podobnie jak mówimy, że w sobotę można przyjść na "niedzielną" mszę świętą, choć niektórzy przez to w niedzielę już nie chcą przychodzić, bo im się sobota spodobała. Mówimy jakie święta są obowiązujące, choć niektórzy z ulgą nie pójdą potem w poniedziałek wielkanocny do kościoła. Mówimy o nowennie pompejańskiej, a niektórzy traktują to jak magię i wściekają się na Maryję, gdy nie widzą szybkich efektów. Ludzie wszystko mogą wykorzystać do ćwiczenia się w lenistwie lub pysze. To nie znaczy jednak, że nie możemy czegoś zaproponować. Ukrywanie jest najgorszym ze sposobów ewangelizacji.

"nigdy nie słyszałam, by mówili o dobrodziejstwie takich praktyk pokutnych, o których tu mówimy."
"Tu mówimy" i o leżeniu krzyżem, i o modlitwie na klęcząco, i o poście. Na pewno wiele razy słyszałam o dobrodziejstwie postu i o klęczeniu. Natomiast postawę leżenia krzyżem widzi każdy, kto przychodzi w Wielki Piątek do kościoła i stoi w miarę blisko ołtarza. Gdyby ta praktyka była według mniemania Kościoła szkodliwa, to przewodniczący liturgii kapłan nie leżałby krzyżem, tylko na przykład bił się w piersi albo odmawiał Zdrowaś Mario. Z Wielkiego Piątku wszyscy wiemy, że leżenie krzyżem to gest przepraszający Boga za nasze grzechy i akt pokory wobec Niego. Wielokrotnie w Wielki Piątek słyszałam tłumaczenie tego gestu, który kapłan wykonuje w imieniu całej naszej wspólnoty, bo nie jest możliwe, aby każdy z nas zrobił to samo ze względu na szczupłość pomieszczeń. "Nie jest możliwe" to znaczy "nie da się", a nie "nie powinno się". Leżenie krzyżem widzimy także podczas święceń kapłańskich. Tutaj już nie jeden w imieniu wszystkich, ale wszyscy kandydaci na kapłanów (chyba podczas całej litanii do Wszystkich Świętych) leżą krzyżem przed Bogiem. W taki sposób rozpoczynają swoją służbę kapłańską. A kto z nas nie słyszał o dłuuugim leżeniu krzyżem przez ks. Karola Wojtyłę po tym, jak dowiedział się, że ma być biskupem? To akurat było/jest mocno nagłośnione. A sam papież pisał o leżeniu krzyżem przed święceniami: "Mający otrzymać święcenia pada na twarz, całym ciałem, czołem dotyka posadzki świątyni, a w tej postawie zawierza się wyznanie jakiejś całkowitej gotowości do podjęcia służby, jaka zostaje mu powierzona. […] W tej postawie leżenia krzyżem przed otrzymaniem święceń wyraża się najgłębszy sens duchowości kapłańskiej: tak jak Piotr, przyjąć we własnym życiu krzyż Chrystusa i uczynić się ‘posadzką’ dla braci.”
A O. Jerzy Tomziński - paulin z Jasnej Góry - tak pisze: "Widziałem, jak kard. Wojtyła leżał wieczorem krzyżem między ławkami. Leżenie krzyżem jest spotykane do dzisiaj, ale to dość rzadkie zjawisko. Również wówczas tak było. Dwa tygodnie temu przeżyłem podobne zdarzenie. Siedziałem w chórze, nagle patrzę i przeraziłem się: Ktoś leży. Może upadł? Może coś się stało? Czekam 5-10 minut. Już pomyślałem: „Mój Boże, będę musiał dzwonić do rodziny, że ksiądz im umarł w kaplicy!”. Ale po 20 minutach, dzięki Bogu, wstał."
Natomiast nigdy nie będziemy wiedzieć, czy osoba leżąca krzyżem w kościele nie otrzymała takiej propozycji w konfesjonale. Osobiście niejeden raz otrzymałam za pokutę drogę krzyżową prywatną (także poza okresem Wielkiego Postu) z obowiązkowym chodzeniem w kościele od stacji do stacji (można za to uzyskać odpust zupełny) i zapewne przeszkadzałam modlącym się ludziom tym spacerem i niejeden pomyślał: "drogę krzyżową można rozważać na siedząco, a ona pewnie chce wszystkim pokazać jaka to jest pobożna". Mnie akurat przeszkadzało, że inni na mnie patrzyli, ale miałam nakleić na plecach kartkę: "to jest pokuta!"? Miałam szukać pustego kościoła i zamknąć drzwi na klucz, żeby nikt nie widział? U mnie kościół jest otwierany tylko na nabożeństwa plus pół godziny wcześniej, kiedy inni ludzie też już są. Oczywiście, że w Krakowie kościołów masa, ale chyba nigdy nie spotkałam pustej świątyni, bo "ludziów" modlących się w ciągu dnia naprawdę jest wielu i jak przychodzą poza mszą świętą, to długo klęczą.

Jeżeli złe może być doradzanie takiej formy modlitwy, to złe może być także kategoryczne odradzanie. Umiar musimy zachować nie tylko we własnej postawie, ale także w słowach.

I jeszcze parę cytatów o leżeniu krzyżem:
"Postawa leżenia krzyżem wyraża adorację Majestatu Boga i wdzięczną świadomość niczym niezasłużonej łaski kapłaństwa. Wyraża również najgłębsze uniżenie siebie, akt pokuty i najusilniejszą modlitwę. Nie może być jednak kojarzona jedynie z obrzędem święceń."
http://episkopat.pl/dokumenty/listy_pasterskie/5019.1,Pilna_potrzeba_swiadkow_wiary.html

"Po oddaniu czci ołtarzowi "kapłan i usługujący padają na twarz". Dokument mówi o wielu osobach, które ten gest wykonują. Często ogranicza się go do samego kapłana. Jest to uzasadnione w kościołach, w których jest bardzo ciasno i nie ma miejsca na leżenie krzyżem większej grupy osób. Jednak nie należy rezygnować z tego bogatego znaku w kościołach, w których nie brak miejsca na leżenie krzyżem także koncelebransów i wszystkich usługujących. Dokument Kościoła nazywa prostrację "obrzędem własnym tego dnia" i nadaje mu wielkie znaczenie. Powinno być ono wyjaśnione w komentarzu wprowadzającym. Wtedy wszystkie elementy tej części celebracji mogą być lepiej zrozumiane (cisza, leżenie krzyżem kapłana i usługujących, postawa klęcząca wszystkich zgromadzonych, modlitwa kończąca ten obrzęd)".
http://www.kkbids.episkopat.pl/?id=31

"Znana była już w Starym Testamencie (por. Rdz 17, 3; Joz 5, 15) jako wyraz uniżenia się przed Bogiem i najżarliwszej modlitwy.
Od samego początku postawa ta była przyjmowana w pobożności prywatnej, zaś do liturgii rzymskiej weszła prawdopodobnie pod wpływem ceremoniału bizantyjskiego. Zresztą na Wschodzie w prawosławiu do dziś dnia spotykana jest znacznie częściej, choćby z tego powodu, że zadawana jest niekiedy przy spowiedzi jako forma pokuty.
Z racji na swoją niezwykłą ekspresję postawa ta zawsze zatrzymuje na sobie uwagę innych i budzi pytania o najgłębsze znaczenie takiej zewnętrznej formy modlitwy. Człowiek nie może się bardziej uniżyć, niż w ten właśnie sposób. Jest to jeszcze większe uniżenie niż klęczenie, przez co symbolizuje całkowite oddanie się Bogu z zarazem poczucie własnej słabości. Przylgnięcie do ziemi czyni człowieka bezsilnym, w pewnym sensie zdanym całkowicie na to, to dzieje się wokół niego, ale bez jego kontroli, ale dzięki temu bez reszty oddanym w ręce Bożej Opatrzności. W chwilach szczególnie intensywnej modlitwy, w chwilach nieodwołalnych decyzji życiowych czy najtrudniejszych prób, jakie przychodzą na człowieka, postawa taka wydaje się wydaje się najbardziej wyrazistym objawieniem naszego oddania Bogu, bezgranicznej wiary w dobroć Boga, który wie najlepiej co służy naszemu dobru."
http://www.maksymilian.konin.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=902:prostracja-leenie-krzyem&catid=56:szkoa-liturgii-ks-jarka&Itemid=72

"Jeden z hymnów brewiarzowych podaje motywy padania na twarz przed Obecnością Bożą: „Padnijmy twarzą na ziemię, błagajmy Boga ze skruchą, przed Sędzią łzy wylewajmy, by Jego gniew się uśmierzył. Tak często, Ojcze najlepszy, grzechami Cię obrażamy, lecz Ty się zmiłuj nad nami i ześlij swe przebaczenie. [...] Od zła nas wyzwól dawnego, a dobro pomnóż swą łaską, i uczyń Tobie miłymi już dziś i w całej wieczności. Niech Tobie, w Trójcy Jedyny, majestat będzie i chwała, a Ty nam udziel owoców zbawczego czasu pokuty. Amen"
http://www.opoka.org.pl/biblioteka/T/TA/TAL/pg_kleczenie.html#

 Re: Chcę być wolna od grzechu.
Autor: Franciszka (---.45.217.26.citimedia.pl)
Data:   2015-04-17 10:50

"a w jaki inny sposób ktoś miałby ingerować" - Ludzie reagują w takich sytuacjach, np. jak cytowany przez ciebie O. Jerzy Tomziński - paulin: "Już pomyślałem: „Mój Boże, będę musiał dzwonić do rodziny, że ksiądz im umarł w kaplicy".

 Re: Chcę być wolna od grzechu.
Autor: Ј (---.lightspeed.austtx.sbcglobal.net)
Data:   2015-04-17 17:10

"Ludzie reagują w takich sytuacjach (...)".

Myślę, że im więcej ludzi będzie świadomych, że leżenie krzyżem jest dopuszczalną aczkolwiek rzadką pozycją modlitewną, tym mniej będzie niewłaściwych (np. lękliwych) reakcji. Dlatego przy nadarzających się okazjach należy o tym rozmawiać i sensownie wyjaśniać, a nie zakazywać i na wszelkie możliwe sposoby krytykować.

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: