logo
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Mąż odszedł do innej kobiety.
Autor: Justyna (84.79.226.---)
Data:   2015-09-01 18:41

Z mężem znamy się od prawie 9 lat z czego po ślubie 6. Pięć miesięcy temu mąż odszedł do innej kobiety. Najpierw mowil ze mnie juz nie kocha, po miesiącu stwierdził ze kocha nas obie ale nie chce do mnie wrócić mimo ze mamy syna mimo tego ze nadal cos do mnie czuje. Jest mi ciężko w całej tej sytuacji. Mąż chce rozwodu. Niedawno wykrzyczal mi ze nie kocha mnie i nigdy nie kochal. Kocham go nadal mimo ogromnego bólu. Mąż z nowa partnerka wydaje się być szczęśliwy. Czy mam prawo modlić się o jego powrót? Tamta kobieta kocha go i na pewno to sprawilo by jej ból. Nie wyobrażam sobie dalej swojego zycia

 Re: Mąż odszedł do innej kobiety.
Autor: Mateusz (84.38.84.---)
Data:   2015-09-08 15:21

Justyno, odpowiedź na Twoje pytanie jest oczywista. Masz pełne prawo modlić się o powrót swojego męża, a także podjąć próbę kontaktu, rozmowy z nim, ponieważ to Tobie, a nie tamtej kobiecie ślubował on miłość, wierność i uczciwość na całe życie. Co do nowej partnerki Twojego męża, wydaje mi się, że podchodzisz do niej zbyt łagodnie, nie chcąc nawet postawić sprawy jasno w szczerej rozmowie z nią. Nawet jeśli poczułaby się w jej wyniku zraniona-nie byłaby to Twoja wina. W takich wypadkach to osoba, która chce rozbijać ważne małżeństwo ponosi wszelkie konsekwencje swoich działań, nie zaś ten z małżonków, który próbuje je ratować.

 Re: Mąż odszedł do innej kobiety.
Autor: n_ (---.derkom.net.pl)
Data:   2015-09-08 17:15

Módl się, w tej sytuacji to najbardziej pomoże.
Czytam i nie wierzę własnym oczom, życzysz szczęścia mężowi i pani, która rozbija właśnie wasze małżeństwo. Justyna, jedyną kobietą, z którą może być twój mąż, możesz być ty, nikt więcej. Niepoważny jakiś ten twój mąż, a najprawdopodobniej bardzo oddalony od Boga. Nie wiem co się musiało dziać w waszym małżeństwie, że mężowi się znudziło i poszukał szczęścia poza domem, nie oceniam cię, ale wina leży gdzieś pośrodku. Nie było objawów wcześniej? Dbasz o siebie? Rozmawialiście ze sobą w ogóle? Przepraszam za dosadność, ale problem gdzieś musi być. To jest dramat, tak nie powinno być, a się stało. Może jakaś chrześcijańska poradnia rodzinna, chrześcijański psycholog podpowiedziałby ci co w tej sytuacji robić tak z psychologicznego punktu widzenia. Nie gódź się na rozwód, małżeństwo to sakrament.

 Re: Mąż odszedł do innej kobiety.
Autor: EmGie (---.081015177.msitelekom.pl)
Data:   2015-09-08 22:39

Ależ Justyno! To Twój mąż, jesteście jednym ciałem. On zabłądził, ale Twoja miłość niech trwa, a wszystko będzie dobrze.

 Re: Mąż odszedł do innej kobiety.
Autor: AsiaBB (---.146.105.109.nat.umts.dynamic.t-mobile.pl)
Data:   2015-09-09 12:48

"Tamta kobieta kocha go i na pewno to sprawilo by jej ból" - tamta kobieta wiedziała, co robi podrywając żonatego, rozbijając waszą rodzinę. Ona nie jest ofiarą, ale sprawcą swojego "bólu". Mówiąc inaczej jej "cierpienie" jest na jej własne życzenie, nie można bezkarnie krzywdzić innych.

 Re: Mąż odszedł do innej kobiety.
Autor: B. (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2015-09-10 19:57

"25 Spadł deszcz, wezbrały potoki, zerwały się wichry i uderzyły w ten dom. On jednak nie runął, bo na skale był utwierdzony." (Mt 7,25)

Justyno, wasza Rodzina przetrwa, jeżeli oprzecie ją na SKALE. Bez tego runie, jak niezliczona ilość innych rodzin.
Mimo dbałości o siebie żona może np. różnie wyglądać po wstaniu z łóżka, bez makijażu, nieraz pewnie z potarganymi włosami.
Miłość oparta na swoich siłach musi minąć, bo na świecie są całe tłumy młodszych i pewnie atrakcyjniejszych. Spoiwem rodziny jest codzienna modlitwa (najlepiej wspólna, choćby nawet niedługa). A także coniedzielna Msza Święta, częsta spowiedź (np. pierwsze piątki), Komunia Święta. Mąż, który szanuje Boże Przykazania (w tym nie cudzołóż), uszanuje przysięgę małżeńską złożoną wobec Boga i ludzi i nigdy nie odejdzie od żony, a od nadarzających się okazji będzie uciekał. Znam takich ludzi. Z Bogiem wszystko będzie dobrze, tylko cierpliwie prowadź (za niedługo - prowadźcie) rodzinę drogami Bożymi.

 Re: Mąż odszedł do innej kobiety.
Autor: xc (---.adsl.inetia.pl)
Data:   2015-09-11 14:20

Przykro mi, że Pani przechodzi przez coś takiego. Ale to co jest Pani udziałem (niestety) jest także udziałem (niestety) milionów ludzi na świecie.
Spotykamy się, jesteśmy razem, coś się kończy, odchodzimy. Nie jest to dobre ale jest i żyć trzeba.
Modlić się Pani ma prawo, Boga można prosić o wszystko, także o powrót niewiernego męża. Ale proszę pamiętać, to co powtarzam tu wielokrotnie, Bóg to nie jest koncert życzeń. Prosimy, damy ofiarę i bum ma być tak jak mówimy.
To tak nie działa. Bóg z pewnością spełnia nasze prośby ale Jego logika, perspektywa, mądrość są zupełnie inne od naszych. To my jesteśmy na Jego podobieństwo a nie odwrotnie.
"Powrót męża" może oczywiście oznaczać to co Pani ma na myśli ale może oznaczać zupełnie co innych, o czym dopiero po latach przekonamy się, że było powrotem.
Mam dwie znajome pary. Obie są po rozwodach, burzliwych i dramatycznych. Jedna para ciągle prowadzi ze sobą wojnę, ciągle wymieniają ogień, rażąc (jak to wojnie) tych, którzy w wojnie udziału nie biorą (czasami i mnie się obrywa jakimś ułamkiem). Drudzy pogodzili się z faktami, z tym najważniejszym, że coś między nimi umarło i nie wróci, bo już sami tego nie chcą, bo się nie da. I zawarli pokój. Pokoju nie zawiera się z przyjacielem, zawiera się go z przeciwnikiem, z wrogiem, z tym z kim się walczy. Po to aby dalej żyć, aby już więcej nie strzelać, żeby nie ranić, nie trafiać przypadkowych ludzi.
Nie śmiem oceniać obu postaw ale myślę, że choćby patrząc z perspektywy dzieci tych ludzi, to sytuacja tej drugiej pary jest lepsza. Nie dobra ale lepsza.

Postawa chrześcijańska uznaje za wartość pogodzenie się z tym, czego człowiek nie może zmienić, na co nie ma wpływu, z tym, co wymyka się mu z rąk, co niknie.
Im jestem starszy tym bardziej widzę jak mało ode mnie zależy. Także w moim najbliższym otoczeniu, na wyciągnięcie ręki. Są ludzie którzy wszystko mogą, co pomyślą to zrobią, którym się wszystko udaje, którzy z hasłem "alleluja i do przodu" pokonują kolejne przeszkody i osiągają kolejne cele. Szczęściarze, Bóg im błogosławi. Ja nie mam takiego komfortu, wręcz przeciwnie. Więc muszę przyjąć postawę pokory i rezygnacji, gdy już dałem z siebie wszystko i nic nie wyszło. Trudno, walczyłem jak mogłem i znów przegrałem, może następnym razem?

Jest cechą narodową Polaków ta dziwna umiejętność podniesienia się z najgorszej klęski, z upadku. "Nie masz takich terminów, z których przy Boskiej pomocy, wspólnie się nie wyjdzie" - to jedno z najpiękniejszych zdań polskiej literatury zapisane na kartach "Trylogii" (pozwoliłem je sobie przetłumaczyć z makaronicznej polszczyzny oryginału na język współczesny).

Nie wiem jak Pani los się potoczy. Czy mąż wróci? A jak nie wróci, to co? Przecież żyć Pani musi. Początkowa rozpacz wyrażona słowami "nie wyobrażam sobie życia" minie. Żałoba kończy się i trzeba żyć.
Co robić? Nie wiem ale jeśli już szukać jakiegoś wzorca, to najlepszym jest ON, Mistrz z Nazaretu. Szedł do ludzi, był wśród ludzi, chodził z ludźmi, rozmawiał, pomagał. Nie zamykał się w swojej Boskości ale dzielił ludzki los. Syn Człowieczy.
Niech Pani sobie pomyśli jednak, że życie można sobie wyobrazić. W takiej lub innej konfiguracji ale można i trzeba je sobie wyobrazić.

Nie mówię, że nic się nie stało, bo się stało. Ale jeszcze wiele się może stać i wiele się stanie.

 Re: Mąż odszedł do innej kobiety.
Autor: Justyna (---.dynamic.gprs.plus.pl)
Data:   2015-11-03 18:32

Chciałabym porozmawiać z mężem ale nie mam jak bo on zawsze jest z ta kobieta. W pracy razem i po pracy razem. Chciałabym mu powiedziec co czuje. Kocham go mimo wszystko i tęsknię. Udalo mi się tylko powiedziec mu ze dla mnie zawsze będzie moim mężem i żaden rozwód tego nie zmieni. Chciałabym by Bóg obdarzyl mnie spokojem bo póki co to nawet na mszy św placze.

 Re: Mąż odszedł do innej kobiety.
Autor: Justyna (---.dynamic.gprs.plus.pl)
Data:   2016-01-31 07:48

Dzis nasza 7 rocznica ślubu. Smutny dzień. Mąż oczekuje nowego dziecka z nowa partnerka a ja nie radze sobie z życiem. Właśnie dzis jest ostatni dzen nowenny pmpejanskej. Odmawiam ja w intencji ratowania małżeństwa. Jak do tej pory nic sie nie zmienilo. Jest gorzej bo mąż zlozyl pozew rozwodowy. W calej tej sytuacji widzę jedna dobra rzecz. Po 5 latach poszlam do spowiedzi i komuni. Modle sie codziennie. Szukam wsparcia w Bogu. Tyle tylko ze jestem człowiekiem który nie radzi sobie z myślami. Boje się samotności, odpowiedzialności za syna i zycia codziennego.

 Re: Mąż odszedł do innej kobiety.
Autor: Kasia (---.16-1.cable.virginm.net)
Data:   2016-07-12 00:25

Pani Justyno, myślami i modlitwa jestem z wami. Proszę nie opadać na duchu, bo niebo jeszcze przyjdzie do Pani. Tylko proszę nie wypuszczać różańca z reki. Wiem coś o tym. Sprawdziłam.

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: