logo
Niedziela, 12 maja 2024
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Świadectwo/przestroga new age.
Autor: Darek (---.play-internet.pl)
Data:   2015-09-04 20:11

Witam wszystkich. Przez dłuższy czas zastanawiałem się nad napisaniem mojej historii, która jest też jakąś moją prośbą o pomoc, gdyż problem trwa aż do dzisiaj.
Jesteśmy z żoną małżeństwem od 12 lat i ten czas był dla nas dość spokojny, mamy dwójkę wspaniałych dzieci. Żyjemy dość spokojnie, zwyczajnie. Problemy zaczęły się ok rok temu, moja żona zaczęła mieć problemy ze zdrowiem, lekarz stwierdził nerwicę. Przepisał leki.Żona chcąc się od nich uwolnić zaczęła szukać innych sposobów uwolnienia się od nerwicy. Na pomoc przyszła jej ciotka dając nr. tel do człowieka, który jak się potem okazało jest bioenergoterapeutą. Przymknąłem na to oko, żona pojechała. Po wizycie wróciła pełna entuzjazmu. Powiedziała że ten człowiek ma jakiś szczególny dar, widzi więcej niż inni ludzie (dusze) i leczy Duchem Świętym (?). Powiedział jej że jest dzieckiem indygo i ma wrodzone jakieś szczególne talenty (paranormalne).U gościa w gabinecie wisi z jednej strony obraz Jezusa a z drugiej Sai Baby. Na tych zabiegach była w sumie 3 razy. Po tych wizytach zaczęła się tym wszystkim bardzo interesować. Stwierdziła że to ją woła (ale co?). Okazało się także że ów uzdrowiciel organizuje często-gęsto warsztaty w stolicy, gdzie tę swoją wiedzę przekazuje. Warsztaty są płatne. Żona była na tych warsztatach 2 razy. Przy czym za drugim razem wstała o 3 rano zamówiła taxi i wyjechała wcześnie rano autobusem i wróciła wieczorem (!). W międzyczasie zrobiła kurs ho'oponopono czyli jakiejś hawajskiej stuki przebaczania.
Jeżeli chodzi o mnie jestem katolikiem, przez ostatnie lata byłem niepraktykujący. Na początku poczynania mojej żony nie niepokoiły mnie specjalnie. Zresztą zawsze interesowałem się trochę zjawiskami paranormalnymi, ezoteryką UFO itp, ale było to zwykła ciekawość. Nigdy nie miałem zamiaru tego praktykować.
Problemy pojawiły się w grudniu, kiedy coś mnie tknęło i sprawdziłem telefon żony. Co się okazało, żona poznała na FB człowieka z którym zaczęła za moimi plecami korespondować przez internet. W momencie poczułem straszny żal i strach, z początku myślałem że żona ma romans. Ona wytłumaczyła mi że ten człowiek jest aniołem (?) i pomaga jej, robi jakieś zabiegi energetyczne na odległość. Nawet naszym dzieciom. Po jakimś czasie ja znowu zerknąłem w jej telefon. Znajomość się rozwijała. Były serduszka, uśmiechy, słowa typu kocham cię itp. Przy czym ona wytłumaczyła że ta społeczność na FB tak ma i oni wszystko i wszystkich bombardują miłością. U mnie w tym czasie rozwijał się lęk i panika która w końcu przeobraziła się w obsesję. Żona powiedziała że on jest jej świetlistym bratem i razem pną się ku światłości (?). Zaczęliśmy się często kłócić, żona była wściekła że ją kontroluję, małżeństwo wisiało na włosku Mój stan psychiczny bardzo się pogorszył lęk i obsesja była tak duża że nie mogłem jeść i zacząłem szybko chudnąć. Bardzo dużo płakałem, bardzo często miałem myśli samobójcze, codziennie budziłem się ok 3 rano i miałem obsesyjne myśli, nie mogłem spać. Zacząłem szukać pomocy u rodziny. Każdy mi tylko współczuł. Skontaktowałem się z księdzem, specem od sekt. Ksiądz niestety był bardzo zajęty. Powiedział że mam przygotować się na walkę duchową. Pojechałem do tego księdza i razem z żoną wyspowiadaliśmy się. Niestety wizyta u księdza w niczym nie pomogła. W tym czasie zacząłem zbliżać się do Pana Jezusa i bardzo dużo się modliłem. Zacząłem od modlitw o uwolnienie i odmawiałem różaniec który bardzo mi pomógł. W międzyczasie Pan podsunął mi mojego kuzyna który bardzo pomógł mi ustabilizować moją psychikę. Obsesje zaczęły mi mijać Zacząłem rozmawiać z żoną o zagrożeniach duchowych i tym czym się zajmuje. Mówiłem jej o new age, okultyzmie, gnozie, czym to grozi. Niestety te dyskusje zawsze kończyły się kłótnią. Zadzwoniłem do jej świetlistego brata, powiedział że on i moja żona są bratnimi duszami i wszystko jest w rękach Boga, powiedział też że byłem jego ojczymem w poprzednim wcieleniu (!). Od tego momentu przestałem tego człowieka traktować poważnie. Po długiej walce żona przestała z nim korespondować (mam nadzieję) ale wciąż ma z nim kontakt. Przestała uczęszczać do kościoła bo twierdzi że Bóg jest wszędzie, mówi że Kościół to sekta, księża przerobili ewangelię dla własnych potrzeb i ukryli prawdę że Jezus mówił o reinkarnacji w którą ona wierzy. W tej chwili jest dość stabilnie. chociaż żona siedzi w new age po uszy. Czyta książki typu Rozmowy z Bogiem, Osho- dużo tego. Interesuje się dziwnymi terapiami typu metoda dwupunktowa, metoda Berta Hellingera, pseudonauką, pozytywnym myśleniem, przyciąganiem pieniądza, możliwościami zmiany rzeczywistości, fizyką kwantową. Ostatnio poprosiła mnie o medalik Św. Benedykta, krzyżyk nosi też, co było miłym zaskoczeniem dla mnie. Codziennie modlę się jej nawrócenie. Czuję ciągle lęk o nią i jej poczynania. Za moimi plecami kontaktuje się z tymi ludźmi i płaci im za ich usługi. Ostatnio miała sesję z jasnowidzką przez skype. Mam nadzieję że nie pisałem zbyt chaotycznie. Tego jest dużo do pisania. Wymieniłem tylko najważniejsze rzeczy.
Reasumując nie wiem co mam dalej robić, może to ja mam ze sobą problem? Pozdrawiam serdecznie

 Re: Świadectwo/przestroga new age.
Autor: B. (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2015-09-10 04:06

Proponuję, żebyś zgłosił się do siostry Michaeli Pawlik, jest wybitną specjalistką w tej dziedzinie. Pomogła wielu ludziom. Jest drobną staruszką, ale umysł ma jasny. Napisała na ten temat wspaniałe książki, np "Utopijny raj – NEW AGE", "Nie dajcie się uwieść", "Zasadzki złudnych duchowości".
Książka "Utopijny raj" jest on line tu:
http://www.rodzinapolska.pl/poznajprawde/archiwum/2009/983_1.pdf.
Amatorskie filmy z niektórymi jej wykładami są na YouTube.
Siostra Michaela jest w klasztorze sióstr Dominikanek w Zielonce koło Warszawy.
Napisałaś, że ogarnął Cię lęk i panika która w końcu przeobraziła się w obsesję. Darek, to nie jest obsesja, to jest zdrowy, ogromny niepokój z powodu zagrożenia Waszej rodziny. Panika minie, gdy z pomocą fachowca opracujesz plan i zaczniesz go realizować krok po kroku. Potrzebujesz pogłębić wiedzę o tych zagrożeniach i uzyskać pomoc. Kontakt z siostrą Michaelą powinien Ci pomóc. Była 13 lat w Indiach (wtedy jako świecka pielęgniarka Zofia Pawlik, Michaela to imię zakonne). Tam ukończyła studia. O wierzeniach w reinkarnację wie "wszystko".
Oczywiście, że reinkarnacja nie istnieje. Kościół opiera się na Piśmie Świętym, które wyraźnie o tym mówi: "„A jak postanowione ludziom RAZ umrzeć, a potem sąd...”(Hbr 9,27).
Napisałeś, że żona "przestała uczęszczać do kościoła bo twierdzi że Bóg jest wszędzie, mówi że Kościół to sekta, księża przerobili ewangelię dla własnych potrzeb i ukryli prawdę że Jezus mówił o reinkarnacji w którą ona wierzy."
Dość daleko więc to już zaszło. Żona nie tylko prawie odeszła od Kościoła (prawie, bo jednak była u spowiedzi), ale i została przekonana, że księża sfałszowali ewangelię (!). Zatem jak jej udowodnić, jak ją przekonać, że tłumaczenia ksiąg biblijnych z języków oryginalnych są wierne? Przecież niemożliwe jest czytanie Biblii w oryginale (są to pewnie już często muzealne strzępki). Ale można np. porównać tłumaczenia (choćby tylko tego jednego wersetu, że żyje się tylko raz) z przekładami zrobionymi przez protestantów, np. tu:
http://biblia.info.pl/biblia.php
Z tego co napisałeś wynika, że już sporo dowiedziałeś się o New Age (Osho, Hellinger, jasnowidzenie, reinkarnacja, itd.) . To bardzo dobrze że wiesz coraz więcej. Dobrze też że uchwyciłeś się Boga z całych sił. Ksiądz słusznie powiedział, że to walka duchowa. A nawet walka duchów. Przygotuj się, ale spokojnie, że żona na skutek przyzwolenia, otwarcia drzwi duszy i woli, mogła już (albo jej to grozi) otworzyć się na złego ducha i może ewentualnie potrzebować nawet pomocy egzorcysty. Tylko taka pomoc to też za mało:
"43 Gdy duch nieczysty opuści człowieka, błąka się po miejscach bezwodnych18, szukając spoczynku, ale nie znajduje. 44 Wtedy mówi: "Wrócę do swego domu, skąd wyszedłem"; a przyszedłszy zastaje go NIEZAJĘTYM, wymiecionym i przyozdobionym. 45 Wtedy idzie i bierze z sobą siedmiu innych duchów złośliwszych niż on sam; wchodzą i mieszkają tam. I staje się późniejszy stan owego człowieka gorszy, niż był poprzedni (...)" Mt 12,43-45
Zatem Twoje zaangażowanie (to co już robisz i co będziesz robił) jest bardzo potrzebne. Bo żona ma "zagospodarować" czyste miejsce w duszy (czyste po spowiedzi lub po pomocy egzorcysty), czyli powinna pozwolić "zająć" duszę Duchowi Świętemu.
"Codziennie modlę się jej nawrócenie " - Bogu dzięki. Bogu też zależy na Twojej żonie, tak szalenie, że już kiedyś oddał za nią życie, potrzebuje jednak prośby człowieka, bo szanuje naszą wolną wolę. Dlatego tak bardzo potrzebna jest modlitwa. Możesz też zamawiać Msze Święte w intencji żony - jest to modlitwa wspólnotowa, największa z możliwych.
Piszesz, że "dyskusje zawsze kończyły się kłótnią". No właśnie, co z tym zrobić? Może trochę jak z dzieckiem (albo jak z osobą chorą)? Dopóki jest spokojnie, mówić rzeczowo, ale gdy widać że żona przestaje nadążać i wchodzi w upór i krzyk - odwrócić jakoś uwagę i zmienić temat? Nawet czymś prostym albo miłym? Może w tym momencie odmówić w myśli Zdrowaś Maryjo? Albo akt strzelisty?
Żona jest może już zniewolona, może nawet przez sektę ("bombardowanie miłością")?
Darek, z tym wszystkim - nie załamuj się, tylko spokojnie poszerzaj wiedzę z zaufanych, dobrych źródeł, trzymaj się Boga i szukaj pomocy (siostra Michaela, Dominikanie, Michalici). Twój przykład pociągnie żonę. Znam małżeństwo, gdzie żona przeraziła się, gdy zauważyła męża czytającego książkę Osho (gdy zobaczyła co tam jest napisane!) i siedzącego ze skrzyżowanymi nogami w pozycji wschodnich medytacji. Dziś ta żona mówi, że mąż był już na Mszy Świętej. Dbaj, aby ochronić dzieci, aby dzieci chodziły z Tobą na coniedzielną Mszę Świętą, abyście często przystępowali do spowiedzi i Komunii Świętej. Żona też niedawno była z Tobą u spowiedzi, więc jeszcze całkiem nią nie zawładnęli. Będzie dobrze, nie lękaj się. Dostałeś od Boga zadanie - uratować żonę i Waszą rodzinę. Prawdziwie męskie zadanie, zadanie dla głowy rodziny, nie byle co. Będzie dobrze, bo idziesz właściwą drogą.
Serdecznie Ciebie pozdrawiam. Niech Pan Bóg ma Was nieustannie w Swojej opiece.

* * *
Wklejam Ci fragment wątku sprzed kilku lat, wtedy Calina trochę pracy włożyła w podobny temat

Autor: Calina (---.rasserver.net)
Data: 2004-02-10 07:11

Reinkarnacja - genialne kłamstwo szatana

S. Michaela Pawlik w latach 1967 - 81 przebywała w Indiach jako świecka pielęgniarka. Jechała tam z przekonaniem o głębi tamtejszej mistyki i pięknie hinduskiej duchowości. To co później przeżyła w Indiach całkowicie zburzyło jej idyliczne wyobrażenia. Z własnego doświadczenia przekonała się jak bardzo niebezpieczne i złudne są uroki duchowości Wschodu z wiarą w karmę, dharmę i reinkarnację. Po przyjeździe do Indii pracowała w ośrodku zdrowia przy katolickiej misji. Zżyła się z miejscowymi ludźmi, nauczyła się ich języka i bardzo dobrze poznała ich mentalność, zwyczaje i wierzenia. Mieszkała w rejonie gdzie ludzie żyli duchowością hinduizmu nieskażonego wpływami europejskimi. S. Michaela wspomina: „Wkrótce, jak zaczęłam pracę w ośrodku zdrowia zaszokowały mnie ofiary indyjskiej religii...Proszę sobie wyobrazić, przynoszą mi do ośrodka zdrowia dziecko, które zostało oślepione, z oczodołów leje się ropa - „Ratuj go!” „Co się stało?” - pytam. Okazuje się, że w świątyni dokonano liturgicznej ceremonii przygotowania do pełnienia dharmy tegoż rodu, w którym urodził się ten chłopak. Trzeba go było okaleczyć. A dharmą tego rodu było żebranie, więc żeby skutecznie żebrał, trzeba go było oślepić. W tym celu niektórzy potrafią ręce obciąć do łokcia, pozbawić oczu czy kręgosłup połamać, że powstaje straszna karykatura postaci ludzkiej”(W drodze 1/98 s.34).

Pewnego dnia zgłosił się do s. Michaeli wycieńczony z głodu chłopiec ponieważ od dwóch tygodni nie otrzymał wynagrodzenia za pracę. Kiedy razem z nim poszła do pracodawcy z żądaniem aby wypłacił mu należną pensję ten grzecznie odpowiedział, że wprawdzie konstytucja indyjska nakazuje wynagradzać za pracę to jednak jest to tylko ludzkie prawo, a on nie jest zobowiązany takiego prawa przestrzegać. Dla niego obowiązujące jest boskie prawo karmy, które mówi, że wszystko co dzieje się z człowiekiem jest spowodowane życiem w poprzednim wcieleniu. Dlatego chłopiec nie powinien domagać się zapłaty tylko starać się aby jak najlepiej wykonywać swoje obowiązki, a wtedy w następnym wcieleniu urodzi się w wyższej kaście. Pracodawca powiedział również, że nawet gdyby chłopiec umarł z głodu to i tak nic by się nie stało ponieważ wtedy narodziłby się w wyższej kaście. W ten sposób religijnym prawem karmy i reinkarnacji wytłumaczył swój bezlitosny wyzysk chłopca (por. miesięcznik „List” 11/96). Teoria reinkarnacji pozbawia człowieka poczucia grzechu i zdolności rozróżniania dobra od zła.

S. Pawlik po pięciu latach pobytu w Indiach rozpoczęła studia socjologii religii na Karnatak University w Dharwar. Tam doskonale poznała hinduizm i tradycję weddyjską, która do czasów reformy praktykowała palenie wdów wraz ze zwłokami ich mężów; świątynną prostytucję, do której rodzice przeznaczali na całe życie swoje małe córki; składanie bożkom krwawych ofiar z ludzi; prawo nadczłowieka przez traktowanie władcy jako boskiej postaci; podział na kasty z bezlitosną dyskryminacją ludzi z najniższych kast; traktowanie kobiet jako istot niższej kategorii od mężczyzn.

W Wedach - indyjskich księgach świętych znajdują się poglądy religijne, które są podstawą wiary w reinkarnację. Według tych wierzeń Bóg nie jest osobą lecz nieosobową energią, którą trzeba czcić w planetach, siłach przyrody, zwierzętach a także w ludziach o wyjątkowych cechach i zdolnościach. Ta sama boska energia jest w każdym żywym organiźmie. Nie ma więc zasadniczej różnicy pomiędzy człowiekiem i zwierzęciem. Dusza zwierzęcia będzie kiedyś w kolejnym wcieleniu miała kształt ludzki. I tak na przykład żaba, pies, kot, świnia, parias to są kolejne etapy oczyszczania się duszy. Zabijanie ludzi i zabijanie zwierząt ma więc tę samą ocenę moralną. Celem życia ludzi i zwierząt jest uwolnienie się z materii i zlanie w jedno z nieosobowym bogiem.

Wiara w reinkarnację znosi odpowiedzialność i wolną wolę człowieka. W tamtejszej duchowości nie ma przykazań. Jedyną normą postępowania jest prawo silniejszego, naturalna selekcja, walka o byt i prawo karmy czyli „dług” dobrych lub złych czynów który nagromadziła sobie dana dusza podczas wcześniejszego lub obecnego wcielenia. Jeżeli karma jest dobra kolejne wcielenie duszy nastąpi w wyższej kaście, natomiast gdy karma jest zła wcielenie będzie w kaście niższej. Według tych wierzeń cierpienie zawsze spowodowane jest złą karmą, dlatego rzeczą bezsensowną jest pomaganie osobie cierpiącej ponieważ ona sama musi wypracować sobie lepszą karmę. Stąd bierze się pogarda dla ludzi cierpiących i ciężko pracujących. Poprzez prawo karmy wszystko staje się względne, a więc nie można kierować się współczuciem, litością i miłosierdziem. I tak na przykład gwałt na kobiecie tłumaczy się tym, że musiał się on na niej dokonać z powodu złej karmy. Według prawa karmy i reinkarnacji również morderstwa nie można karać z tego względu, że zamordowany, albo nieświadomie chciał aby się to stało, lub też zła karma musiała zostać przezwyciężona. Tak więc według teologii reinkarnacji „ bezużyteczną rzeczą jest pomaganie biednym i cierpiącym, gdyż jako ludzie i narody muszą odpracowywać złą karmę i osiągnąć świętość...”(J. J. Steffon. Satanizm jako ucieczka w absurd. WAM. Kraków 1993. s. 85).

Ponieważ, według teorii reinkarnacji, człowiek zbawia się sam, własnym wysiłkiem poprzez ćwiczenia różnych form jogi, medytację i kolejne wcielenia, w konsekwencji taka duchowość prowadzi to do skrajnego egocentryzmu i całkowitej obojętności na potrzeby innych. Cnota życzliwości (maitri) polega na obojętności, a współczucie (karuna) na braku uczuciowego zaangażowania oraz obojętności na potrzeby drugiego człowieka. Jest to „cnotliwość”, której ideałem jest osiągnięcie błogostanu i doskonałej obojętności w stosunku do wszystkiego co istnieje poza własną jaźnią. To właśnie dzięki „duchowości” reinkarnacji w dzisiejszych Indiach bardzo częstymi ofiarami przemocy i niesprawiedliwości, związanej z kultem religijnym, stają się starcy, kobiety i dzieci. Ludzie ubodzy są wyzyskiwani, pogardzani i obwiniani za swoje ubóstwo winami z poprzedniego wcielenia. Zbrodnicze ofiary z dzieci, skrytobójstwa, oszustwa, rabunki, sakralna prostytucja, grzechy sodomskie itp. są popełniane w oparciu o prawo zaczerpnięte z hinduskich „świętych ksiąg”. Według nich dusza przyjmuje takie ciało na jakie zasłużyła, wszelkie cierpienie jest sprawiedliwe i dlatego nie powinno budzić litości a czyny miłosierdzia nie mają żadnego sensu. Trzeba również pamiętać, że idee miłosierdzia, braterstwa czy sprawiedliwości społecznej, które pojawiły się w myśli religijno filozoficznej Indii nie pochodzą z oryginalnego hinduizmu lecz z judaizmu i chrześcijaństwa. Tylko w Ewangelii znajdujemy motywację do prawdziwego współczucia, czynienia miłosierdzia oraz miłości bliźniego.

Studia wierzeń w religiach wschodu pozwoliły s. Pawlik zrozumieć, że wiara w reinkarnację oraz system kastowy została wymyślona przez ludzi z najwyższych kast, aby utrzymać w ślepym posłuszeństwie i poddaństwie ludzi z kast niższych.

Do dnia dzisiejszego w Indiach tak zwani siudrowie - ludzie należący do najniższej kasty - są przeznaczeni do najgorszych prac i to pod nadzorem osób z kast wyższych. Warstwy wyższe mają zakaz dotykania tych ludzi. Łamiących te zasady karano chłostą lub zabijano. Jest to rasizm w czystym wydaniu. Bramińskie prawo „nadczłowieka” inspiruje do różnych form bezprawia z potajemnym uśmiercaniem niewygodnych osób włącznie. Trzeba pamiętać, że ideologia hitlerowskiego rasizmu swoimi korzeniami sięga wschodniej duchowości reinkarnacji i kastowości. Czołowi ideolodzy hitlerowscy wyznawali reinkarnację, rasistowską gnozę, byli prawdziwymi okultystycznymi magami należącymi do filii masonerii staropruskiej tak zwanego stowarzyszenia Thule. Do jego członków należeli wszyscy przywódcy nazistowskiego reżimu: Hitler, Hess, Himmler, Rosenberg, Frank, Borman (A. Zwoliński, Tajemne niemoce, Biblioteczka KSM, nr.14, Kraków 1994, s.46-50).

Hinduska praktyka świątynnego nierządu gloryfikuje erotyzm we wszelkiej postaci ze zboczeniami włącznie. Yajurveda i kult demonów są natchnieniem dla satanistów i okultystów. Takie są prawdziwe uroki duchowości Wschodu.

S. Michaela wspomina: „kiedyś przyniesiono do ośrodka zdrowia nieletnie dziecko zakażone chorobą weneryczną. Potem się okazało, że jest jeszcze kilka przypadków z tego samego kontaktu. A święta księga Kamasutry - tamtejszej oczywiście redakcji, bo w polskim tłumaczeniu opuszczono już te fragmenty, by nie zniechęcać naszych czytelników - nakazuje, aby zarażony najpierw dokonał płukania różnymi świętymi wodami, jak mocz krowi, wody z Gangesu itd., a jak to nie pomoże, to ma oczyścić się przez „żeńską formę, która nie była skażona miesiączką”, czyli dziecko. My się oburzamy na eksploatację seksualną dzieci, a u nich to jest wkomponowane w Wedy i kult Wisznu. My tu krzyczymy na przypadki podobnego zwyrodnialstwa, ale jeżeli się weźmie Wedy - oni mają do tego prawo, oczywiście ci z najwyższych kast. „(W drodze 1/98 s. 35). A. L. Basham pisze, że „w obrzędach seksualnych tantrycznego buddyzmu anulowano wszelkie rodzaje tabu. Dozwolone było nawet kazirodztwo, gdyż to, co było grzechem dla człowieka pogrążonego w niewiedzy, stawało się cnotą dla wtajemniczonego. Podczas tantrycznych sabatów pito alkohol, spożywano mięso, zabijano zwierzęta, a czasem nawet istoty ludzkie - dozwolone były wszelkie występki, jakie tylko sobie można wyobrazić”( Indie. Warszawa 1964. s. 350).

Duchowość Wschodu, którą propaguje się obecnie w Polsce to jest już tak zwany zeuropeizowany neohinduizm, który został opracowany w obecnym stuleciu przez wolnomyślicieli i jest przesiąknięty elementami chrześcijańskiej kultury. Dlatego przemilczane są w nim zabobonne poglądy z różnymi skandalicznymi dla europejczyka nieetycznymi postawami. Idealizowanie duchowości wschodniej sprawia, że wielu młodych ulega jej złudnemu urokowi i bezkrytycznie przyjmuje informacje dotyczące Wschodu i ślepo naśladuje tamtejsze praktyki. Nie zdają sobie sprawy z tego, że na przykład w świętych księgach hinduskich bóg Kryszna manifestował swoją boską wolność przez zabójstwa, kradzieże, uwodzenie dziewcząt i cudzych żon, urządzanie nieprzyzwoitych zabaw. We wszystkich dziełach poświęconych Krysznie nie było kobiety zdolnej oprzeć się jego urokowi, dlatego został nazwany Wszechmocnym Uwodzicielem. Kryszna według hinduskich wierzeń miał być ucieleśnieniem witalnej mocy Wisznu, bo posiadał 16000 żon i 180000 synów, a chociaż wszystkie jego żony mieszkały w osobnych pałacach, Kryszna u każdej z nich był o tej samej porze. Do dnia dzisiejszego Kryszna jest w Indiach czczony przez praktykę nierządu świątynnego jako władca seksu i płodności zwany „Radżagopalausami”. W Polsce nie mówi się jakie jest prawdziwe znaczenie Kryszny. Poleca się tylko wielogodzinne powtarzanie jego imienia jako sposób osiągnięcia czystości duszy. W taki oto podstępny sposób wprowadza się satanistyczną „świadomość Kryszyny” w środowisko chrześcijańskie. Niestety niektórzy młodzi ludzie w swojej niewiedzy i naiwności nie są często świadomi, że odmawiając mantrę przez powtarzanie imienia Kryszny oddają cześć bożkowi rozpusty i skrajnego egoizmu. S. Michaela podkreśla, że „wszystkie organizacje, sekty i ruchy antykatolickie pod pięknymi hasłami braterstwa, ekumenii, międzywyznaniowego dialogu itp., zachęcają do korzystania z kultury Wschodu jako drogi do duchowego rozwoju, stosując akomodację wschodnich poglądów i praktyk do mentalności słuchaczy. Przy każdej sposobności rozpowszechniają one pochwałę, a nawet zachwyt do wschodnich wyznań, z jednoczesnym wykazywaniem braków i niedoskonałości Kościoła. Już utarło się bezpodstawne przeświadczenie, że mistyka indyjska jest głębsza od naszej, że tamci ludzie są lepsi niż katolicy itp.” Jakże przykro jest słuchać takich opinii, wiedząc, jak bardzo są one fałszywe, zwłaszcza gdy jest się świadomym istnienia ogromnej liczby nieszczęśliwych ludzi, którzy stali się ofiarami niszczącej ludzką osobowość „duchowości” wschodnich sekt religijnych ( Zofia Pawlik, Normy moralne a wolność sumienia i wyznania, Lublin 1997, s. 5-6). Trzeba pamiętać, że obecna Konstytucja Indii wyrasta z podstawowych chrześcijańskich zasad, a nie z hinduizmu. Również Mahatma Ghandi w czasie studiów w Anglii poznał naukę Chrystusa i chociaż nie został chrześcijaninem to jednak żył jej duchem i wcielał ją w swoje życie. Został zastrzelony przez bramina (przedstawiciela swojej kasty) za to, że łamał hinduską tradycję i nie uznawał kast i reinkarnacji.

Z tego bardzo skrótowego przedstawienia założeń i duchowości reinkarnacji wynika, że teoria ta jest niezwykle inteligentną pułapką szatana. Dla katolika wiara w reinkarnację zdradą Chrystusa dlatego, że według Biblii życie każdego człowieka na ziemi jest niepowtarzalne. Ludzie umierają tylko jeden raz: „A jak postanowione ludziom raz umrzeć, a potem sąd...”(Hbr 9,27). Po swojej śmierci człowiek nie ma już możliwości powrotu do życia ziemskiego: „Nie zapominaj, że nie ma powrotu” (Syr 38, 21a). W momencie śmierci następuje oddzielenie duszy od ciała i decyduje się ostateczny los człowieka: zbawienie albo wieczne potępienie. Natomiast ciała zmarłych zmartwychwstaną dopiero w dniu Paruzji. Jest to prawda którą objawił nam sam Jezus Chrystus poprzez swoją śmierć i zmartwychwstanie.
St. Fietko
* * *
I jeszcze, żebyś miał pewność ducha, fragment z Biblii:
"9 Gdy ty wejdziesz do kraju, który ci daje Pan, Bóg twój, nie ucz się popełniania tych samych OBRZYDLIWOŚCI jak tamte narody. 10 Nie znajdzie się pośród ciebie nikt, kto by przeprowadzał przez ogień [tzn. spalił na ofiarę bożkowi - dop. B.] swego syna lub córkę, uprawiał wróżby, gusła, przepowiednie i czary; 11 nikt, kto by uprawiał zaklęcia, pytał duchów i widma, zwracał się do umarłych3. 12 Obrzydliwy jest bowiem dla Pana każdy, kto to czyni. Z powodu tych obrzydliwości wypędza ich Pan, Bóg twój, sprzed twego oblicza. 13 Dochowasz pełnej wierności Panu, Bogu swemu. 14 Te narody bowiem, które ty wydziedziczysz, słuchały wróżbitów i wywołujących umarłych. Lecz tobie nie pozwala na to Pan, Bóg twój." Pwt 18,9-14

 Re: Świadectwo/przestroga new age.
Autor: Tomek (---.dynamic-ww-2.vectranet.pl)
Data:   2015-09-10 15:14

Skontaktuj się z Robertem Tekieli. Mieszka w okolicach Warszawy. Często organizuje spotkania w których te wszystkie rzeczy, w które wdepnęła Twoja żona obnaża i pokazuje ich naturę (niestety często demoniczną).

posłuchaj go tutaj:
www.youtube.com/watch?v=H45YO7zpssM

 Re: Świadectwo/przestroga new age.
Autor: Darek (---.google.com)
Data:   2015-09-10 16:19

Dziękuję wam serdecznie. Książkę tej siostry mam od dawna. Kupiłem ją dla żony. Niestety leży zakurzona. Żona kładzie na niej różne dokumenty. Tak rzeczywiście stałem się trochę specem od tych spraw. Niestety brakuje mi kogoś kto mi pomoże. Już nie chcę wracać do tych kłótni bo zawsze strasznie po tym się czuję. Ostatnio powiedziała, że ona tym nikomu nie szkodzi. Odpowiedziałem jej że najbardziej szkodzi sobie i jest bliżej diabła niż myśli. Wtedy wpadła w histerie i powiedziała że jak chce to możemy się rozstać i mam jej dać spokój. Napisała potem maila do jakiejś szamanki na fb, która odpisała że nie wierzy w diabla bo diabeł jest wytworem ludzkiego umysłu (!) że ma unosić się w przestrzeni spokoju i obserwować bo ze mną to nic nie zrobi bo ja nie mam otwartego umysłu.

 Re: Świadectwo/przestroga new age.
Autor: antonima (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2015-09-10 16:43

Szczerze mówiąc, to jak dla mnie ta cała "heca" z new age była tylko katalizatorem jakichś innych problemów w Waszym związku, w wyniku których żona poczuła pokusę romansu, a przynajmniej flirtu z innym mężczyzną. Tu akurat trafił się oszołom new age, ale byc może mógł to by w końcu być kolega z pracy, znajomy z podstawówki itd. Facebook tez jest tylko narzędziem, a nie przyczyną takich problemów, Nie zachęcam cię do lekceważenia problemów duchowo-new age'owych, ale nie pozwól, żeby przysłoniły Ci one inne bardzo istotne obszary, w których w Waszym związku mogło się dziać nie za dobrze - i to od lat, bo takie rzeczy nie wydarzają sie z dnia na dzień.

 Re: Świadectwo/przestroga new age.
Autor: Darek (---.dynamic.mm.pl)
Data:   2015-09-10 19:17

Tak. Oczywiście. Były problemy w związku, nie jestem złoty. Nie będę tutaj się wybielał. Nie wspierałem jej kiedy Ona męczyła się z nerwicą. Nie dowierzałem jej. Było codzienne piwkowanie po pracy, nie zawsze mogła na mnie polegać. Od tamtego czasu sporo się zmieniło, a ja zacząłem się bardziej starać.

Oczywiście wiele jej zachowań wynika z czystej psychologii, jej problemem jest nerwica i lęki które są w niej samej. Znalazła sposób na rozładowanie tych lęków, mnie dopiero od niedawna otworzyły się oczy na pewne sprawy. Pewnych rzeczy dopiero się nauczyłem. Nie wiedziałem że ma tak delikatną psychikę. Nie jest też do końca prawdą że zupełnie odeszła od Kościoła, ona pójdzie na Mszę Św. nawet na procesję, ale jej obecne zainteresowanie to totalne mydło i powidło, ona wierzy w uniwersalizm jakiś, ekumenizm, w jedność wszystkich religii, że jest jeden Bóg, do tego dochodzi medytacja która ją odpręża od tej nerwicy. I energia jakieś wibracje międzykomórkowe. Powiedziałem jej że Jezus wciąż na nią czeka, to powiedziała że ona też się modli do Jezusa, chyba że do dwóch róznych Jezusów się modlimy. Wypisuje na kartkach jakieś dziwne modlitwy, bardzo dużo do Archanioła Michała, są prośby o pieniądze, nawiązania do 4 żywiołów ziemii wody powietrza i ognia. Powiedziałem jej że to zaklęcia a nie modlitwa, spieniła się strasznie. Potem trzyma te modlitwy w torebkach jak amulety. Czyta afirmacje. Ciągle mówi mi że mam pokochać siebie. To najważniejsze. Pokochać siebie - nie rozumiem tego. Mogę kochać bliźniego, poświęcać się dla niego. Ona twierdzi że najbardziej kocha siebie.

 Re: Świadectwo/przestroga new age.
Autor: n_ (---.derkom.net.pl)
Data:   2015-09-10 19:51

A właśnie miałam pisać, że żona musiała się czuć samotna ze swoimi problemami i w końcu znalazła kogoś kto jej daje wsparcie, uwagę, "miłość" i poczucie niezwykłości. Czyli jednak od tego się zaczęło i pechowo trafiła na wyznawców new age. Współczuję strasznie. Byłam w tym bagnie, tylko jeszcze u mnie doszło wróżbiarstwo. Ratuj żonę od tego syfu, bo to nie tylko złe przekonania, to realny wpływ złego ducha, może się skończyć depresją i myślami samobójczymi, a nawet gorzej.

 Re: Świadectwo/przestroga new age.
Autor: Darek (---.dynamic.mm.pl)
Data:   2015-09-10 20:17

Wiem. Coraz bardziej to rozumiem. I dzięki Panu jestem coraz mocniejszy i wierzę że to zwyciężę dzięki Niemu. Wierzę że w końcu nastąpi harmonia między nami. Zostałem tak wychowany i tłumiłem moje uczucia, mój Ojciec wychowywał mnie dość surowo, dopiero od niedawna nauczyłem się okazywać uczucia bliskim. Nigdy nie tłumcie swoich uczuć szczególnie dla dzieci i żony/męża, do niedawna tego nie rozumiałem, chciałem być "macho". A każdy potrzebuje wsparcia, szczególnie dzieci które chcą być kochane. A ja bardzo kocham moją Żonę i Dzieci.

To też nie było tak do końca że wszystko było źle. Prawdę mówiąc byłem... nijaki, bezbarwny, neutralny? Też nie byłem jakoś specjalnie rozpieszczany. Każdy człowiek potrzebuje aby go dowartościować. Nie otrzymywałem tego od mojej żony. Potem następował jakiś rodzaj samoobrony - aha, ty mnie nie przytulisz ja ciebie też nie przytulę. W tej chwili trochę to inaczej rozumiem. Staram się bardzo okazywać uczucia, chociaż w tej chwili nie otrzymuję nic w zamian. Ale wierzę że końcu jakąś miłość otrzymam. Bardzo mi tego brakuje. Wierzę że to przyjdzie.

 Re: Świadectwo/przestroga new age.
Autor: Joanna (91.237.226.---)
Data:   2016-05-26 16:33

Witam,

Drogi Darku rozumiem Twój problem gdyż sama go przechodzę. Jestem w małżeństwie od 8 miesięcy, męża znam od lat 8. Od 3 tygodni nie mieszkam z nim gdyż swoim zachowaniem doprowadził mnie do załamania nerwowego i wyprowadzki. Teraz straszy mnie rozwodem argumentując, że mnie nie kocha, nie pasujemy do siebie i jedyne uczucie jakim mnie darzy to wdzięczność. W naszym przypadku katalizatorem "przebudzenia męża" było poszukiwanie przyczyn osłabienia, złego samopoczucia i braku energii. Przed ślubem zerwałam zaręczyny z tego powodu półtora miesiąca przed ślubem ale gdy zdałam sobie sprawę, że mąż siedzi po uszy w New Age, zaczęłam walczyć o nasz związek. W naszym przypadku potwornym faktem jest fakt, iż Męża duchowym przewodnikiem jest jego własny brat, z którym wcześniej nie miał żadnego kontaktu pomimo mieszkania pod jednym dachem. To człowiek, który uważa się za szamana, prowadzi przez skype sesje terapeutyczne jest masażystą. W rodzinie postrzegany za wzór cnót. Jak mogłam zmierzyć się z takim "autorytetem"? Nie miałam szans. Zatrważające jest, że w praktykach typu new age jest mnóstwo narkotyków. Regularnie palą marihuanę i haszysz, dzieki czemu "poszerzają świadomość". W oczach męża jestem niewolnicą matrixa, gderającą babą.

Powiem szczerze - w moim odczuciu nie masz szans z tym wygrać. Wykończysz się i psychicznie i finansowo, w praktyki zostaną wiągnięte jeszcze bardziej dzieci. U mnie zaczęło się od głupot - nie mycia zębów pastą z fluorem (teraz wiem, że fluor zwalnia "3.oko), medytacji, metody dwupunktowej. Doszło do tego, że mąż zawiózł mnie do wróżki, która wszędzie miała obrazy Jezusa i aniołów. Uwierzyłam, że mogę być taka sama, jednak moja intuicja czuła inaczej. Twoja żona ma wyprane Ego, wyłączono w niej umysł, który w praktykach wschodnich jest najgorszym narzędziem niszczącym świadomość i podświadomość.

Poddałam się, mam nadzieję że Bóg mi t wybaczy.

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: