logo
Czwartek, 16 maja 2024
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Jestem ateistą ale chcę wierzyć.
Autor: Rafał (---.sigma.jaslo.pl)
Data:   2015-12-14 21:53

Witam
Urodziłem się w rodzinie katolickiej, zostało ochrzczony, i do 23 roku życia chodziłem do kościoła "wierząc" w Boga choć ta wiara była bardzo powierzchowna, aż wreszcie zdałem sobie sprawę że tak naprawdę nie wierzę w Boga, tym bardziej nie wierzę w religię, i tak naprawdę przez ostatnie 2 lata chodziłem do kościoła tylko ze względu na rodzinę bo gdyby dowiedzieli się że jestem ateistą to by się załamali a ja tego nie chcę.
Obecnie uznałem że nie ma sensu chodzić skoro nie wierzę, i od pół roku nie byłem w kościele. Nie potrafię sobie wyobrazić istnienia Boga tym bardziej że jest tyle religii i każda głosi że ich Bóg jest prawdziwy a reszta się myli, co mnie przekonuje ze tak naprawdę wszyscy się mylą bo Bóg to wytwór ludzkiej wyobraźni. Nie chcę tu nikogo obrażać ale gdy stałem się ateistą zacząłem zgłębiać biblię i znalazłem w niej wiele nieścisłości i wiele rzeczy których nie powinno być w świętej księdze. To mnie już ostatecznie przekonało do "niewiary".

Po mimo tego człowiek jest jakąś tak dziwną istotą że potrzebuje wierzyć w Boga, i ja też odczuwam tą potrzebę, dzisiaj idąc przez miasto wszedłem do kościoła i zacząłem się modlić o wiarę, o znak ,ale nawet jeśli istnieje Bóg to nie ma szans żeby dał mi jakiś znak bo czemu niby ja mam być tym wybranym...

Jestem niczym ten niewierny Tomasz, bardzo racjonalny i przekonują mnie tylko dowody, nie potrafię uwierzyć w coś czego nie widziałem na co nie ma dowodów. Przepraszam że może daję takie porównanie ale dla mnie wiara w Boga to jest to samo co wiara w krasnoludki.

Nie mówię że Boga nie ma, może nie powinienem nazywać się ateistą a agnostykiem, być może jest Bóg, ale ja nie potrafię wierzyć w kogoś, kogo nie jestem w 100% pewny bo to jest sprzeczne z logiką.

Ja naprawdę nic nie mam do ludzi wierzących a nawet ich podziwiam że potrafią tak wierzyć bez dowód taką czystą wiarą, też bym tak chciał.

Jestem w stanie wyobrazić sobie że istnieje jakiś Bóg ale to wszystko, bez całej religijnej otoczki, ponieważ każda religia jest inna i powstała kiedy indziej i głosi inne pojecie Boga lu Bogów i nigdy nie uznam tego że jest grupa ludzi którzy twierdzą że tylko ich Bóg jest prawdziwy. Jeśli rzeczywiście Bóg jest tylko jeden to dlaczego to ma być Bóg Chrześcijański? dlaczego inni się mylą, dlaczego religie które powstały przed Chrześcijaństwem są nie prawdziwe?

Wiem.... zadaję dużo pytań, i dużo rozmyślam i może dlatego tak trudno mi uwierzyć. Prawdopodobnie ludzie którzy tak mocno wierzą nie zastanawiają się nad szczegółami i nie wnikają w to, przynajmniej większość bo wiadomo że teolog zagłębia się a mimo to wierzy, ale mówię tu o zwykłych przeciętnych ludziach jak ja i ludzie z mojego otoczenia.

Jeśli ktoś doczytał do tego momentu to dziękuję za poświęcony czas. W sumie nie wiem czemu tu napisałem, mógłbym sobie być dalej tym ateistą/agnostykiem i nie zagłębiać się w to a mimo tego czuje że chcę wierzyć w Boga, bo co? po śmierci umieramy jak za przeproszeniem pies i nic koniec? tego też nie mogę pojąć. Ateiści tłumaczą sobie że ludzie wymyślili sobie Boga ze strachu przed śmiercią.... być może tak jest. Ja napisałem tutaj tylko po to żeby się podzielić z Wami moimi przemyśleniami i może ktoś miał podobne doświadczenia i stało się coś w jego życiu co go nawróciło na wiarę.

Dziękuje za uwagę i pozdrawiam ;)
Rafał

 Re: Jestem ateistą ale chcę wierzyć.
Autor: Robson (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2015-12-14 22:57

Tak naprawdę rzadko kiedy można spotkać nie tyle kompletnego ateistę, co nawet materialistę, co pojął i zaakceptował wszystkie konsekwencje materialistycznej filozofii łącznie z likwidacją pojęcia osoby wolnej i świadomej: niby każdy ateista uważa, że świadomość jest iluzją tworzoną przez procesy zachodzące w mózgu, który wyewoluował do pokaźnych rozmiarów zapewniając pewnej grupie ssaków sukces ewolucyjny, ale ON SAM byajmniej tak się nie czuje - w pewnym sensie więc również wierzy, tyle że w siebie, chociaż nie ma absolutnie żadnych naukowych dowodów na istnienie swojego JA poza własnym przekonaniem. Ba: jest wiele dowodów świadczących przeciwko, bo co to za osoba i co to za świadomośc, skoro pod wpływem związków chemicznych zmienia się w swoje zupełne przeciwieństwo, albo w kompletną galaretę (i na to akurat są dowody empiryczne)? I co do jednego masz rację: niewielu ludzi się nad tym zastanawia i nie dotyczy to tylko wierzacych: większość tzw. ateistów czy agnostyków przyjęła taki światopogląd z wygody, bo w ten sposób się odróżniają od przesądnych mas. Wołają "uwierzę, jak dostanę dowody", ale sami się ograniczają do pojęcia dowodu opracowanego przez metodę naukową, BEZ DOWODU że jest to jedyna droga do poznania prawdy (metoda naukowa nie zajmuje się zresztą analizowaniem samego pojecia prawdy, bo to już jest zakres filozofii, lecz poprzestanie na czymś węższym: stawianiu hipotez i ich eksperymentalne weryfikacji, bez aspirowania do tego, że po owej weryfikacji stanowią one prawdę).

Stanisław Lem, z przekonania ateista, ale zdający sobie sprawę z ograniczeń tego światopoglądu, napisał w "Filozofii przypadku":
<<Poznanie jest zdobyciem pewności w jakiejkolwiek kwestii; otóż nie ma żadnego sposoby który by mógł głód pewności zaspokoić, jeśli jest on tylko odpowiednio nieposkromiony>>

Albo więc znajdziesz sposób aby poskromić swój głód i machniesz ręką na swoje dzisiejsze rozterki, albo pojawi się jakaś wiara (w Boga, w siebie, w nieubłagany postęp nauki, która kiedyś wszystko wyjaśni, w tolerancyjne społeczeństwo przyszłości itp.) nadająca sens ludzkiej egzystencji.

R.

 Re: Jestem ateistą ale chcę wierzyć.
Autor: adam (---.17-1.cable.virginm.net)
Data:   2015-12-14 23:35

Akurat dziś kawałeczek obejrzałem:
http://www.pch24.pl/tv,profesor-pawel-skrzydlewski--absurdy-ateizmu,39613

A taka myśl mi przyszła do głowy, "Wierzysz" w te absurdy ateizmu, a jednak sięgnąłeś po Biblię, przez którą mówi Bóg do CIEBIE. Tak, przez Pismo Święte objawia ci się Sam Bóg.
Wstąpiłeś do Kościoła. Po co? Szukać Boga?
Tak sobie teraz myślę... byłeś niejako "zafascynowany" życiem bez Bożych Przykazań. Trzeba rano wstać do Kościoła, trzeba czasem do Spowiedzi powiedzieć jakie to straszne rzeczy się zrobiło, trzeba się modlić, trzeba unikać okazji do grzechu, itd... A jednak cię boli brak Boga. Boli cię to co On ustanowił i to czego On od nas pragnie a ty nie czynisz. Jesteś idealnym przykładem absurdu ateizmu. Dusza ludzka jest tak skonstruowana, że sama przez się pragnie Boga i Go szuka. Św Ludwik z Granady pisze tak. Ciało ludzkie jest doskonałe w swoim istnieniu. Niczego mu nie brakuje, jest karmione, pojone. Inaczej jest z duszą. Dusza ludzka jest jak ślepiec, niemowlę, które potrzebuje opiekuna, kierownika. Tak Bóg nas skonstruował, że dusza ludzka sama pragnie Boga, ale to MY zagłuszamy to pragnienie dobrami tego świata, które stają się dla nas bożkami. Dlatego też "Nie będziesz miał bogów cudzych przede Mną" jest na pierwszym miejscu.
Boisz się śmierci.. Boisz się, że nic po niej nie ma.
Zobacz.. 9 miesięcy żyłeś w łonie matki. Był to cały twój świat. Świat, w którym ona żyła, ty poznawałeś przez zmysły słuchu. Nie zdawałeś sobie sprawy z ogromu tego świata. Jak się urodziłeś zacząłeś poznawać. Poznajesz jego wielkość, nie pojmujesz ogromu Wszechświata, jego piękna, Masz szansę dożyć 100 lat albo i więcej. My tu na Ziemi duchowo poznajemy Niebo albo piekło. Zmysłami duszy jesteśmy w stanie poznać nienawiść i rozpacz, szczęście, miłość i radość, których żadno słowo nie opisze. Jeśli nie jesteśmy w stanie pojąć tego świata w którym obecnie żyjemy, a co dopiero mówić o jego pojęciu będąc w łonie matki, jakże mamy pojąć świat, w który wejdziemy po naszej śmierci?
Dlaczego Bóg Chrześcijański jest prawdziwy? Bo to jest jedyna religia OBJAWIONA. Jezus był przepowiedziany przez proroków. 3 lata nauczał, umarł śmiercią męczeńską za ciebie, za twoje grzechy, za twoją niewiarę abyś ty skorzystał z tej Męki. Zmartwychwstał, co jest udokumentowane przez setki świadków.
Choćbym napisał tysiące zdań i wywodów na temat istnienia Boga, nie miałoby to sensu bez wiary. Kontynuuj swoje poszukiwania. Czytaj Biblię, chodź do Koscioła. Proś o wiarę. Bóg jeszcze nikomu nie odmówił tym, którzy Go szczerze szukają.

 Re: Jestem ateistą ale chcę wierzyć.
Autor: zielona_mrowka (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2015-12-15 10:05

"ja nie potrafię wierzyć w kogoś, kogo nie jestem w 100% pewny bo to jest sprzeczne z logiką"
To Twoje słowa. Ale logika podpowiada, że jeżeli jesteś kogoś/czegoś pewny na 100% to już nie jest wiara a WIEDZA. A patrząc na realny świat za wiedzę uważa się też przypadki z mniejszym procentem pewności (choćby popatrzmy na fizykę).

A więc zastanów się czym jest wiara?

Bardzo fajny jest ten Twój post i bardzo fajne Twoje myślenie. Życzę dużo dobra i wniosków prowadzących Cię do prawdy. Pozdrawiam ciepło :)

 Re: Jestem ateistą ale chcę wierzyć.
Autor: B. (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2015-12-17 00:19

Ateista to człowiek, który nie wierzy w Boga i Boże Prawa nie są dla niego najwyższym drogowskazem. Ateista kieruje się subiektywnymi prawami - tym co sam uzna za dobre i złe. Nieuniknione jest, że będzie błądził. JEST NIEUNIKNIONE i PEWNE, ZE ATEISTA BĘDZIE BŁĄDZIŁ. W naszej kulturze nawet ateiści i inne religie uznały wiele wskazań Dekalogu za swoje, dlatego nie jest to zawsze tak wyraźnie widoczne (np. że "nie kradnij" jest dobrym wskazaniem, a więc za kradzież sądy karzą. W przeciwieństwie do Kalego z "W pustyni i w puszczy" Sienkiewicza, który mówił, że dobre jest jak Kali ukraść krowę, a złe jak Kalemu ukraść).

Najpierw ludzie wierzyli w Boga, ale i widzieli Go (Adam i Ewa), więc wiara była prosta. Ale jak wiesz - to, że WIDZIELI Boga nie wystarczyło.
Potem ludzie "wypowiedzieli" zaufanie Panu Bogu i zaczęli życie na zasadzie "nie wierzę Bogu (zjedli zakazany owoc), ja wiem lepiej" - a Bóg uszanował ich wolną wolę. Był to początek okresu "przed Abrahamem".

Napisałeś: "jest tyle religii i każda głosi że ich Bóg jest prawdziwy a reszta się myli"
Postaram się podać Ci krótko uwarunkowania historyczne.

OKRES PRZED ABRAHAMEM
Przed Abrahamem (czyli na długo przed Chrystusem) było tak, że potomstwo Adama i Ewy nie znało Boga Jedynego (tzw. poganie). Ludzie bali się wielu nieznanych rzeczy i istot. Aby zjednać owe tajemnicze siły lub przeciwdziałać im - składali w różnych religiach ofiary bożkom (duchom), niestety, także Z LUDZI. (genezą wiary w bożki był więc lęk). Np. potworne ofiary Z LUDZI składali Aztekowie ("Słońce karmione musiało być ludzką krwią i bijącymi jeszcze sercami"), Celtowie (krwawe ofiary składane z ludzi. Z tymi obrzędami związane było picie krwi, ceremonialne ludożerstwo. Specyficznym zwyczajem celtyckim był "kult obciętych głów"), Etruskowie, ludy rodzime Australii i Oceanii (ofiary z ludzi; byli to najczęściej jeńcy schwytani na wyprawach wojennych, gdy ich jednak nie starczało, wódz wyznaczał na ofiarę jednego z poddanych, który ginął pod ciosami maczugi kapłana), itd., itd.


W Biblii jest wiele opisów pogańskich praktyk, które Bóg nazywa obrzydliwymi, np.: "znienawidziłeś za ich postępki tak obrzydliwe: czarnoksięstwa, niecne obrzędy, bezlitosne zabijanie dzieci, krwiożercze - z ludzkich ciał i krwi - biesiady wtajemniczonych spośród bractwa, i rodziców mordujących niewinne istoty (...)" (Mdr 12,4-6).
Jeszcze dziś występują czynności kultowe wprost wstrząsające (np. w Afryce), opisują je misjonarze (np. ks. Andrzej Daniluk: Wśród moich czarnych braci, Wydawnictwo Salezjańskie, Warszawa 1994, rozdz. "W szponach czarownika", str. 113).
Kulty pogańskie prowadzą do barbarzyństwa nieuchronnie.

Bóg objawiając (ujawniając) Siebie ludziom dał jednocześnie zasady humanitarnej i bezpiecznej drogi - tablice z dekalogiem, naukę Jezusa, oraz DAŁ WOLNOŚĆ od lęku - przed czarownikiem, duchami, przed nieznanym (wybawił, ZBAWIŁ, uratował).

Podobne lęki (mniejsze) występują i w naszym otoczeniu. Wielu ludzi odpukuje, siada gdy wróci po coś, zawraca gdy kot przebiegnie drogę i wykonuje cały szereg innych magicznych czynności, aby "zapobiec" temu, czego BOI SIĘ. Pan Bóg wyzwolił nas z niewoli tych lęków (ZBAWIŁ, uratował).

Obyczaje ofiarne ustanowione przez Boga wykluczyły składanie ofiar Z LUDZI. Bóg potępił te, powszechne wówczas wśród okolicznych ludów praktyki: "Zbudowali nadto wyżyny Baalowi [bożek pogański], by palić swoich synów w ogniu jako ofiary dla Baala, czego nie nakazałem ani nie poleciłem i co nie przyszło Mi nawet na myśl." (Ks.Jeremiasza 19:5) W TAMTYM OKRESIE NAKAZANE PRZEZ BOGA OFIARY ZE ZWIERZĄT BYŁY MILOWYM KROKIEM W "HUMANITARYZACJI" OBYCZAJÓW OFIARNYCH LUDZKOŚCI. TERAZ W KOŚCIOŁACH SKŁADANA JEST OFIARA "NA WZÓR MELCHIZEDEKA" - Z CHLEBA I WINA.

Na początku człowiek powiedział Bogu "NIE" (bunt Adama i Ewy). Bóg uszanował wolną wolę człowieka i człowiek przez pokolenia żył "po swojemu". Skutkiem tej "wolności" było właśnie pogaństwo i owe potworne ofiary z ludzi. Bóg znów podał ludziom rękę. Abraham dobrowolnie powiedział Bogu trwałe i poparte życiem "TAK" - i zaczęła się historia ratowania, zbawienia ludzkości.

Na marginesie - Izrael był wyspą w morzu pogaństwa. Tylko on jeden miał już Dekalog i znał Boga Jedynego, wszystkie inne ludy na całej Ziemi dalej żyły "po swojemu", tak, jak zapoczątkowali pierwsi rodzice (pamiętasz, Adam zdecydował "chcę po swojemu").

CZASY, W KTÓRYCH ŻYŁ PAN JEZUS

PAN BÓG PRZEWIDZIAŁ, ŻE EMOCJE I OBAWA UTRATY WPŁYWÓW NIE POZWOLĄ KAPŁANOM NA OBIEKTYWIZM. I TAK SIĘ STAŁO. Gdy Pan Jezus odpowiedział, że JEST Mesjaszem, arcykapłani nie starali się tego zbadać, porównać znaki z proroctwami. Od razu "(...) najwyższy kapłan rozdarł swoje szaty i rzekł: Zbluźnił. Na cóż nam jeszcze potrzeba świadków? Oto teraz słyszeliście bluźnierstwo. 66 Co wam się zdaje? Oni odpowiedzieli: Winien jest śmierci." (Mt 26,65-66)
Wolni LUDZIE zabili Boga. Gdyby śmierć była czymś ostatecznym, to ludzka słabość i nieodpowiedzialność spowodowałaby...
A jednak takiego słabego człowieka Bóg tak wywyższył, myjąc mu nogi. Są to tajemnice do zgłębiania i odkrywania, a wraz z nimi odsłania się niesłychana Mądrość i Miłość Boga.
Genezą wiary w Boga jedynego jest miłość. Bóg delikatnie stara się bronić i prowadzić człowieka, szanując jego wolną wolę, bo KOCHA:) Kto kocha i pragnie czyjegoś dobra chciałby też, żeby i Jego kochano i przyjmowano życzliwie Jego starania i troskę :)

"Niewiernym Tomaszom" [:)] Pan Jezus daje dotknąć cuda, znaki.
Przeczytaj np.
http://www.rodzinapolska.pl/dok.php?art=prawdahistor/archiwum/2004/300_1.htm

Jest to artykuł o cudzie związanym ze świętą Bernardettą Soubirous. Jej ciało jest po śmierci idealnie świeże od 1879 r. (leży w szklanym sarkofagu).
Pan Jezus także uwiarygodniał swoje posłannictwo cudami i znakami.

Na temat nierozkładania się ciał świętych jest wątek:
"Czy ciała każdego świętego się nie rozkładają?
http://www.katolik.pl/forum/read.php?f=1&i=65925&t=65887

Przyszedł Bóg na Ziemię - urodził się jako człowiek, nauczał, potwierdzał swoją naukę niesłychanymi cudami i znakami (głusi odzyskiwali słuch, ślepi wzrok, paralitycy wstawali, itd.), potem został skazany na śmierć. Przyjął to spokojnie, nie krzyczał, nie miał nienawiści do prześladowców, ba, do swych oprawców. Coś niespotykanego i nieprawdopodobnego - w tej sytuacji prosił o przebaczenie dla nich, bo "nie wiedzą co czynią"...
A potem mnóstwo ludzi widziało Go znowu - bo zmartwychwstał.
Posłannictwo Jezusa Nazarejczyka "(...) Bóg potwierdził wam niezwykłymi czynami, cudami i znakami, jakich Bóg przez Niego dokonał wśród was, (...)" (Dzieje Apost. 2:22)
A potem, po Jego wniebowstąpieniu z kolei Jego uczniowie czynili cuda na masową skalę. Bóg znał niedowiarstwo człowieka i w ten sposób "(...) potwierdzał słowo swej łaski cudami i znakami, dokonywanymi przez ich ręce" (Dz 14:3).
Przeczytaj "Dzieje Apostolskie" Tam znajdziesz opisy tych cudów, a także zobaczysz niezwykłą przemianę Apostołów - jak z zamkniętych w domach, zastraszonych, ukrywających się ludzi przemienili się w mężnych, niezwykle odważnych, wręcz bohaterskich.

Czy dziś takie cuda zdarzają się? Słyszałam relację misjonarza, który w czasie Mszy Św., jaką odprawiał w wśród Afrykańczyków, był świadkiem takich niespodziewanych cudów na dużą skalę. Aż się przestraszył.

My staramy się realizować słowa Pana Jezusa "błogosławieni, którzy nie widzieli a uwierzyli" (J 20:29), ale jeżeli ktoś, podobnie jak biblijny Tomasz, potrzebuje takiego znaku, to niech go poszuka, przestudiuje i uwierzy (choćby przypadek, który Ci wskazałam w poprzednim poście). Widzę, że na stronach Adonai twórcy serwisu zgromadzili więcej relacji o cudach.

Było na tutejszym Forum świadectwo dotyczące ateizmu:
"Mnie do ateizmu doprowadziła fama o tzw. materializmie naukowym Marksa, Engelsa, Lenina, tzw "światopogląd naukowy". Piszę "fama", bo jak potem przeczytałam co nieco, to mi się oczy otworzyły ze zdumienia, że tak wiele rzeczy jest tam niepoważnych. No i m.in. teoria ewolucji, do dziś dyskutowana, ale podważana w taki sposób, że jej przeciwnicy sami się ośmieszają (jakby mieli "zadanie" sami kompromitować poglądy podważające tę teorię, nie do uwierzenia, prawda?)."
Możesz zerknąć tu, to jest niezły tekst:
http://www.rodzinapolska.pl/dok.php?art=aktualnosci/archiwum/2006/730_1.htm
"Byłam ateistką. Jako ateistka będziesz żyła "po swojemu", nie uznając Dekalogu. Będziesz szukała logicznych wytłumaczeń np. dla współżycia przedmałżeńskiego. I uzasadnisz to logicznie. Tak będzie i z innymi sprawami.
Końcem tego będzie cierpienie (duchowe - np. po kolejnym "nieformalnym" związku, albo fizyczne - np. Aids).
Bogu dziękuję, że uwierzyłam i pokochałam Boga (uwierzyć to za mało -"Wierzysz, że jest jeden Bóg? Słusznie czynisz - lecz także i złe duchy wierzą i drżą" List Jakuba 2,19) i proszę Boga, abym już zawsze wierzyła w Niego i kochała Go.
Wiara w Boga i miłość do Niego daje pokój serca i pewność, że droga którą starasz się iść jest na pewno właściwa.
Ale wszystko ma swój czas. Ja też miałam okres, kiedy trudno mi było przyjąć jakiekolwiek argumenty "za". Dlaczego to jest tak, że w tej sprawie każdy sam, każdy jakby od nowa musi "odkryć Amerykę"? Pewnie dlatego, że Bóg szanuje aż do końca wolną wolę każdego człowieka."

Napisałeś: "gdy stałem się ateistą zacząłem zgłębiać biblię i znalazłem w niej wiele nieścisłości i wiele rzeczy których nie powinno być w świętej księdze." Napisz może jakiś konkretny przykład, może da się to wyjaśnić.

Z logicznego punktu widzenia taki porządek, jaki panuje na ziemi i we wszechświecie nie może być dziełem przypadku i nie mógł powstać w wyniku chaosu. Świat, miliardy gatunków roślin i zwierząt - a każdy piękny i potrzebny świadczą, że Bóg ma niesłychany zmysł estetyki i jest m.in. niepojętym Artystą.


Świat i Dzieła Boże na nim istniejące to racjonalne i namacalne dowody na istnienie i wielkość ich Stwórcy.
Dzieła tak wielkie i piękne, że dawniej ludzie... oddawali im boską cześć...:

"1 Głupi już z natury są wszyscy ludzie, którzy nie poznali Boga: z dóbr widzialnych nie zdołali poznać Tego, który jest, patrząc na dzieła nie poznali Twórcy, 2 lecz ogień, wiatr, powietrze chyże, gwiazdy dokoła, wodę burzliwą lub światła niebieskie uznali za bóstwa, które rządzą światem. 3 Jeśli urzeczeni ich pięknem wzięli je za bóstwa - winni byli poznać, o ile wspanialszy jest ich Władca, stworzył je bowiem Twórca piękności; 4 a jeśli ich moc i działanie wprawiły ich w podziw - winni byli z nich poznać, o ile jest potężniejszy Ten, kto je uczynił" Mdr 13,1-4
Życzę powodzenia. Niech Pan Bóg szybko pozwoli Ci odkryć i pokochać Chrystusa :)

 Re: Jestem ateistą ale chcę wierzyć.
Autor: M, (---.centertel.pl)
Data:   2015-12-22 03:45

1. Wiara to dar. Więc poproś o ten dar.
"Boże, jeśli tam jesteś i masz jakiś pomysł na moje życie pokaż mi go".

2. Wiara rodzi się ze słuchania [Słowa Bożego].
Zacznij czytać Ewangelię np. Łk.

I módl się. Spróbuj przez pewien czas...

 Re: Jestem ateistą ale chcę wierzyć.
Autor: Paulyna (---.ostnet.pl)
Data:   2015-12-25 11:31

Św. Jan Paweł II w którejś z encyklik napisał, że wierze pozbawionej rozumu bliżej do zabobonu. Wierzący zadają sobie często te same pytania, co Ty. I często wątpią, ale wątpliwości zawsze będą, bo NA PEWNO będziemy wiedzieli po śmierci. Szukaj dalej, a Bóg Cię znajdzie. On się nie boi Twoich pytań ani wątpliwości.

 Re: Jestem ateistą ale chcę wierzyć.
Autor: Kamil (---.sta.asta-net.com.pl)
Data:   2016-06-14 21:15

Czy dzieło malarza powstaje, dlatego że potyka się i upuszcza farby na płótno? Czy sprawiedliwy Bóg nie chce, żebyś w Niego uwierzył, mimo Twoich chęci? Myślę, że Cię wysłucha. Mnie wysłuchał, kiedy prosiłem o wiarę, ponieważ wątpiłem w Jego istnienie.

"Proście, a będzie wam dane; szukajcie, a znajdziecie; kołaczcie, a otworzą wam. Albowiem każdy, kto prosi, otrzymuje; kto szuka, znajduje; a kołaczącemu otworzą. Gdy którego z was syn prosi o chleb, czy jest taki, który poda mu kamień? Albo gdy prosi o rybę, czy poda mu węża? Jeśli więc wy, choć źli jesteście, umiecie dawać dobre dary swoim dzieciom, o ileż bardziej Ojciec wasz, który jest w niebie, da to, co dobre, tym, którzy Go proszą." (Mt 7, 7-11)

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: