logo
Czwartek, 09 maja 2024
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Nie chcę 'jej' na ślubie i weselu syna. To moje święto.
Autor: Megii (---.play-internet.pl)
Data:   2016-07-24 23:40

Witam, mam problem, jakkolwiek zabrzmi to co napiszę, nie odda mojego stanu ducha i rozpaczy. Jestem prawie 20 lat po rozwodzie, były mąż odszedł do mojej koleżanki, rozbili 2 rodziny, są małżeństwem od dawna. Mój Syn i córka utrzymują z ojcem dobry kontakt, z macochą też (ona dba o to- ma 3 swoich dzieci z poprzedniego małżeństwa) Mój syn żeni się w październiku. prosiłam go żeby z uwagi na moje emocje, poprosił ojca żeby przyszedł na wesele sam. Ojciec kategorycznie odmówił, wręcz zaszantażował syna. Syn pogubił sie w tym wszystkim, dlatego po namyśle powiedziałam mu: zaproś sobie kogo chcesz , ja na ślub przyjdę. Myśle ze on nie do końca zrozumiał. Nie zrozumiał ze chodzi tylko o slub, nie wyprowadzam go z błędu, myśli że będę tez na weselu. A ja nie dam rady. to ponad moje siły. Wybaczyłam im to co zrobili, Pan Bóg ich rozliczy, ale nie chce jej na tym weselu i ślubie. To moje święto. Co więcej oni (były mąż i ona) chcą zaprosić jeszcze swoich znajomych i znajomego księdza(|!!!). Na to syn sie nie zgodził (wstępnie..ale co będzie zobaczymy). Syn i przyszła Synowa organizują sami wesele, ja dostałam zaproszenie z "osoba towarzysząca" chociaż wiedzą, ze jestem sama, chodziło chyba o to żeby nie miec wyrzutów sumienia. Dzieci mieszkały ze mną po rozwodzie, myslałam że tworzymy " dom", rodzinę.. teraz widze ze jestem pionkiem w tej grze...... ma ktos podobny problem...?

 Re: Nie chcę 'jej' na ślubie i weselu syna. To moje święto.
Autor: Hanna (---.wtvk.pl)
Data:   2016-08-01 01:13

Uważam, że zachodzi podstawowe nieporozumienie. Piszesz: to moje święto.
A ja powiem: nie. Nie tak. To jest święto Twojego syna i jego (przyszłej) żony. Ich i przede wszystkim ich. Na pewno.
I nie Ty decydujesz o liście gości. Też na pewno.
Twój syn jest i tak w trudnej sytuacji, bo ma rozwiedzionych rodziców, sam sobie tego przecież nie zafundował. I tak musi się gimnastykować, negocjować z obojgiem rodziców. Starać się o to, żeby "dogodzić" obu stronom.
Dyktowanie, a i ewentualny szantaż: jeżeli ona, nowa żona ojca, przyjdzie, to ja nie będę na weselu - jest fatalnym prezentem ślubnym dla młodych. Chcesz takiego prezentu dla syna? Fundujesz mu zgryz, napięcia, dylematy, no świetnie, tego mu teraz naprawdę trzeba?
Piszesz, że ojciec (w Twojej opinii, nie wiemy, jak było naprawdę) zaszantażował syna. ... A Ty? nie jesteś przypadkiem blisko? Jeśli ona na weselu, to nie ja?
Wybacz, ale da się przetrwać wesele bez kontaktu z wybranymi osobami. Nie chcesz, to nie rozmawiasz itp. Nie przerzucając tego dyskomfortu na nowożeńców, nie obwiniając ich.
Piszesz, że syn z synową sami organizują sobie wesele. Może się mylę, to przepraszam, ale brzmi mi w tym pewien żal - może wolałabyś mieć duży na to wpływ? Nie masz wystarczającego? Nie musisz. To jest przecież ich wesele.
I czujesz się pionkiem. Przykre, fakt. No a sądziłaś, że jesteś absolutnie najważniejsza, tak ważna, że uwzględnienie woli ojca Twoich dzieci Cię boli?
Konkluzja: od Ciebie zależy, czy będziesz utrudniać, grymasić, naciskać i psuć młodym święto. Ich święto.

 Re: Nie chcę 'jej' na ślubie i weselu syna. To moje święto.
Autor: Estera (---.165.kosman.pl)
Data:   2016-08-01 01:17

To nie jest Twoje święto, tylko Twego syna i jego przyszłej żony i nie Ty decydujesz o tym, kogo mają zaprosić na wesele. Słabe to wybaczenie, które w rzeczywistości niczego nie zmienia.

 Re: Nie chcę 'jej' na ślubie i weselu syna. To moje święto.
Autor: Anna (---.dzierzoniow.vectranet.pl)
Data:   2016-08-01 05:42

Doskonale cię rozumiem. Niełatwo pogodzić się, ze osoba, która zabrała ci męża, będzie na ślubie syna. Twój bunt jest zupełnie naturalny i domyślam się, co czujesz. Ale nie możesz psuć uroczystości syna. Wiem, zostałaś z dziećmi sama, wychowałaś je, więc to w jakimś sensie twoje święto - wypuszczasz dziecko w świat, oddajesz je innej kobiecie. Ale pomimo wszystko zgódź się wewnętrznie na bycie tej kobiety na weselu, bo syn chce mieć na nim ojca, a ten sam nie przyjdzie. To, co czujesz, znaczy, że nie przepracowałaś w sobie cierpienia. Może po początkowym szoku przez długi czas uciekałaś od myśli o tym, co się stało. Przez weselną konfrontację jest okazja, żeby ten ból przeżyć od nowa. Może się okazać, że on nie jest już taki wielki albo się zmniejszy. Musisz, dla swojego dobra, sprostać tej sytuacji, żeby przeszłość definitywnie zostawić za sobą. Zrób to dla siebie.
Pozdrawiam.

 Re: Nie chcę 'jej' na ślubie i weselu syna. To moje święto.
Autor: Fortepian (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2016-08-01 09:00

"Ojciec kategorycznie odmówił, wręcz zaszantażował syna. Syn pogubił sie w tym wszystkim, dlatego po namyśle powiedziałam mu: zaproś sobie kogo chcesz , ja na ślub przyjdę. Myśle ze on nie do końca zrozumiał. Nie zrozumiał ze chodzi tylko o slub, nie wyprowadzam go z błędu, myśli że będę tez na weselu."

No tak, ojciec wręcz zaszantażował syna, a Ty czyli matka, jedynie trzymasz w zanadrzu tykajacą bombę, tj. utrzymujesz w błędzie syna, który jest przekonany że będziesz na weselu i wyzyskujesz jego nieświadomość - bo gdyby wiedział mógłby zareagować aby problem rozwiązać. Jak to nazwać? I kiedy zamierzasz powiedzieć synowi? Po Mszy Świętej kiedy goście udają się na przyjęcie weselne? Czy może planujesz w ogóle nie mówić - w końcu przecież syn się sam zorientuje, nie trzeba uprzedzać faktów... Hanna napisała że od Ciebie zależy czy będziesz psuć święto młodych, ale przecież Ty już zaplanowałas je popsuć tylko jeszcze synowi nie powiedziałaś. Ciekawe dlaczego milczysz. Zapewne z wielkiej troski o syna, ja jednak stawiam na wstyd.

"Dzieci mieszkały ze mną po rozwodzie, myslałam że tworzymy " dom", rodzinę.. teraz widze ze jestem pionkiem w tej grze...... ma ktos podobny problem...?

Jaki problem - wyzyskiwanie nieświadomości dziecka że zamierzamy nie być na jego weselu?

 Re: Nie chcę 'jej' na ślubie i weselu syna. To moje święto.
Autor: Jominek (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2016-08-01 11:29

Twojemu synowi byłoby pewnie bardzo przykro gdyby zabrakło jego matki na weselu (mógłby mieć o to spory żal na całe życie) ale pewnie byłoby mu przykro gdyby nie było również ojca. Twój syn w tym dniu powinien być szczęśliwy proszę postaraj się żeby miał dobre wspomnienia. Trochę rozumiem Twoje cierpienie i emocje, ale nie stawiaj syna między młotem i kowadłem. Spróbuj dla syna wznieść się ponad swoje uprzedzenia w tym wyjątkowym dniu - zrób to dla Niego i spróbuj zapomnieć o sobie bo to święto Twojego dziecka. Pomódl się o siłę.

 Re: Nie chcę 'jej' na ślubie i weselu syna. To moje święto.
Autor: Kalina (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2016-08-01 19:19

'Wybaczyłam im to co zrobili, Pan Bóg ich rozliczy'
Nie Megii, Ty im nie wybaczyłaś i od tego zacznij, żeby nie popadać przez kolejne lata w samoudręczenie.
' Wtedy Piotr zbliżył się do Niego i zapytał: "Panie, ile razy mam przebaczyć, jeśli mój brat wykroczy przeciwko mnie? Czy aż siedem razy?" 22 Jezus mu odrzekł: "Nie mówię ci, że aż siedem razy, lecz aż siedemdziesiąt siedem razy' Mt 18, 21-22
Nie cofniesz zła, które wydarzyło się przed dwudziestu laty.
Megii, dla własnego dobra oddaj Panu Bogu swój żal, brak wybaczenia mężowi i jego partnerce, zazdrość, zawłaszczenie przez Ciebie dzieci
'Dzieci mieszkały ze mną po rozwodzie, myslałam że tworzymy "dom", rodzinę.. teraz widze ze jestem pionkiem w tej grze'
Może brzmi to brutalnie w sytuacji kiedy szukasz potwierdzenia 'Twojej racji" ale spróbuj szczerze wniknąć w swoje sumienie i emocje. Radzę Ci to z serca.
Sądząc z upływu czasu dzieci w trakcie rozwodu były maluchami.
Dałaś im to co najlepsze, miłość, tworzyliście stabilny dom. To nie dzieci rozwiodły się z ojcem. Ciesz się z tego, że mimo traumy jaką przeżywa każde dziecko przez rozwód rodziców pozostają w dobrym kontakcie z ojcem. Zostałaś zaproszona z osobą towarzyszącą, dlaczego oczekujesz, że syn potraktuje ojca inaczej zważywszy na jego długoletni związek i dobre wzajemne relacje również z jego obecną żoną.
Megii, poproś Pana Boga o łaskę/ umiejętność wybaczenia i wyzbycia się pozostałych słabości związanych z obecnym życiem Twojego męża. Jesteś zaproszona jako gość. Wyjdź z worka cierpiętnicy. Ciesz się z tego, że nie utyrasz się podczas przygotowań około weselnych i baw się radośnie sprawiając tym wielką radość synowi w dniu JEGO święta. Ubierz się pięknie ale również wewnętrznie w uroczy uśmiech żeby radość z Sakramentu Małżeństwa syna było widać na obliczu jego mamy - wszak wychowałaś go w znacznej mierze samodzielnie na człowieka, który bierze odpowiedzialność za swoją nową rodzinę. Myślę, że szczytem Twojej wielkoduszności byłby gest przywitania się z obecną partnerką męża. Wiesz, taki gest 'jestem ponad to" :)
'Kto twierdzi, że żyje w światłości,
a nienawidzi brata swego,
dotąd jeszcze jest w ciemności.
Kto miłuje swego brata,
ten trwa w światłości
i nie może się potknąć.
Kto zaś swojego brata nienawidzi,
żyje w ciemności
i działa w ciemności,
i nie wie, dokąd dąży,
ponieważ ciemności dotknęły ślepotą jego oczy.
1 J 2, 9-11

Pomódl się proszę całym 1Listem Świętego Jana a znajdziesz w nim zrozumienie tego co Cię dręczy i siłę do przebaczenia.
'Błogosławieni miłosierni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią' Mt5,7
Mamy Rok Miłosierdzia, spróbuj zamknąć rozdział minionych dwudziestu lat.

 Re: Nie chcę 'jej' na ślubie i weselu syna. To moje święto.
Autor: Maggy (213.216.124.---)
Data:   2016-08-02 00:03

Tak mówiąc szczerze, nie jest zrozumiały Twój ból gdy stawiasz wszystko (swoje zranione uczucia, Twój żal) ponad szczęście i radość Twojego syna w tym tak ważnym dniu. Wiesz dlaczego tak? Bo nie wybaczyłaś. Dwadzieścia lat, a Ty stoisz w miejscu. Ile jeszcze w takim piekiełku chcesz żyć? Ta cała reszta Twojego opisu, tego co myślisz i co czujesz i jak świadczy, że potrzebujesz naprawdę pomocy żeby przepracować w sobie ten ból, poczucie odrzucenia które wydarzyło się tak dawno. Radzę terapię bo sama nie dasz rady.

 Re: Nie chcę 'jej' na ślubie i weselu syna. To moje święto.
Autor: Bea (---.centertel.pl)
Data:   2016-08-02 01:02

To nie Twoje święto, tylko pary młodej. Nie niszcz tego swoimi fochami. Ojciec ma takie samo prawo uczestniczyc w zyciu dzieci, jak Ty.
I cóż to za podejscie, ze myslisz, ze jestes pionkiem? Czyli spodziewalas sie w zamian za wychowanie - lojalnosci dzieci wobec Ciebie i Twojego widzimisię, ale przeciw ich ojcu? Żadna sutuacja nie usprawiedliwia stawiania dzieci między młotem a kowadłem - one juz i tak wiele wycierpiały przez wasz rozwód, przez to pęknięcie w ich zyciu. To jest szantaz emicjonalny wobec nich i poglebianie rany. Jakkolwiek nie nalezy pochwalać nowego zycia niesakramentalnego małżonka, to jednak stawianie z tego powodu własnego dziecka przed ponownym wyborem jest niedojrzałe i krzywdzące. Przynajmniej na czas wesela schowaj urazy do kieszeni. Nie musisz kochac tej drugiej kobiety, ale dla syna bądz z nim w tym dniu.
A kwestia (jak najbardziej uzasadniona) zranienia przez rozwód, to osobny temat i musi byc przepracowany duchoeo i psychicznie - w konfesjonale i byc moze na terapii. Módl się do św. Rity. Pozdrawiam.

 Re: Nie chcę 'jej' na ślubie i weselu syna. To moje święto.
Autor: Wojciech (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2016-08-02 17:37

Zostalem bardzo okaleczony emocjonalnie przez ludzi ale jak czytam czy widzę scene jak Jezus umierając na Krzyzu prosi Ojca by nie poczytywal ludziom ich grzechu, bo nie wiedza co czynią. Wtedy łzy leja mi się po policzkach. Zlamane życie, lata zmarnowane, nic nie da się naprawić a ja mam z glebokosci serca przebaczyć moim przesladowcom co sa szczęśliwi i jeszcze uważają sie za porządnych ludzi? Wlasnymi silami nie przebaczysz mu i jego partnerce ale pomoże Ci Jezus. Na weselu bądź i daj świadectwo wierności przysiedze małzenskiej.

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: