Autor: Bogumiła z Krakowa (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data: 2016-07-30 16:19
Wprawdzie nie wiem o co chodzi, ale z "kliku" wiem, że o grzechy cudze, z Twojej odpowiedzi zaś wynika, że o upominanie grzeszących, a strach przed piekłem mówi, że chodzi o to czy Ty masz grzech ciężki i czy w nim trwasz.
A na takie pytanie nikt, absolutnie nikt Ci tutaj nie odpowie. Możemy czasem napisać, czy OBIEKTYWNIE coś jest grzechem ciężkim, ale nigdy nie napiszemy czy TY taki grzech popełniłaś. Generalnie natomiast w grzechach cudzych nie chodzi o to, żeby chodzić za wszystkimi ludźmi i na każdym kroku mówić, że właśnie grzeszą. Są jednak takie sytuacje, kiedy nasza wiara wymaga takiego upomnienia. Jeśli ktoś przy tobie planuje grzech, jeśli ktoś się zwierza właśnie Tobie, a nie komu innemu, jeśli dotyczy to grzechu ciężkiego, jeśli możesz temu zapobiec (np. gdy nie dasz jej kluczy do swojego pokoju), jeśli jesteś czyimś opiekunem, matką (wtedy jest większa odpowiedzialność). Najbardziej chodzi o to, żeby ktoś WIEDZIAŁ że to jest ciężki grzech i że Ty tego nie akceptujesz. Jeśli wie ale chce i tak to zrobić, a Ty mu w tym nie pomagasz, to już nie jest Twoja sprawa. Bo przecież nie zabronisz komuś grzeszyć.
Każdy grzech, każde planowanie grzechu, pragnienie grzechu - to zupełnie inna sytuacja, inny grzech i zupełnie inne okoliczności. Aby ocenić swój grzech trzeba to wszystko wiedzieć. Jest taki wierszyk o okolicznościach, które mogą zadecydować o tym, czy jest grzech ciężki:
"Kto - co - czym - i z czego
Jak - gdzie - kiedy - i dlaczego."
Widzisz, że tego jest dużo. To wszystko trzeba rozważyć. W konfesjonale kapłanowi trzeba o tych okolicznościach powiedzieć. My tutaj nigdy nie będziemy tego wiedzieć. Szukaj więc odpowiedzi w konfesjonale. Tam spokojnie możesz powiedzieć całą prawdę i o cudzym planowaniu grzechu i o swoim.
|
|