Autor: Bogumiła z Krakowa (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data: 2016-10-17 18:25
"strach ma wielkie oczy"
Ponieważ w związku z tematem nie ma we mnie żadnego strachu, nie mogę nic powiedzieć o jego oczach :)
"Pytałam o twoje przeżycia mistyczne, a nie pisałam o swoich"
No właśnie. Dobrze, że to zauważyłaś :) Nawet nie spróbowałaś wyjaśnić dlaczego zadajesz tak intymne pytanie. Być może gdybyś pokazała swój problem, to i odpowiedzi byłyby inne. Zauważ, że nie byłam pierwsza, której tu coś "nie pasi".
"Jeśli czujesz Boga w sercu, czy masz w tym względzie coś do ukrycia?"
Oczywiście, że tak. Podobnie jak ludzie, którzy naprawdę kochają Franka, Jaśka czy Kaśkę (a nie bawią się nimi), nie opowiadają na forum pomocy o tym jak całują, jak dotykają ukochanego i jak przebiega ich akt seksualny. To jest nasza (moja i jego) wspólna tajemnica. Spotkania mistyczne to jedne z najbardziej osobistych przeżyć, w ogóle spotkania z Bogiem, także te zwyczajne, codzienne, jak modlitwa. To są spotkania intymne, o które nie pytamy publicznie i nie opowiadamy publicznie bez powodu. Mogę powiedzieć, że się modlę, ale nie podam intymnych szczegółów swojej modlitwy. Można jakieś niedyskretne pytanie zadać właśnie w bardzo osobistej rozmowie z siostrą, córką, przyjacielem, właśnie "na ucho". Można o czymś powiedzieć, żeby komuś pomóc. Nigdy nie można żądać odpowiedzi, a na dodatek wyśmiewać lub mieć pretensji do człowieka, który nie chce o tych intymnych przeżyciach opowiadać. Nawet na ucho. To pytanie jest niedyskretne, to pytania tego nie powinno być (nie w takiej formie). Brak odpowiedzi jest rzeczą całkowicie normalną. Dopóki nie czujesz jak osobistą sprawą, intymnym przeżyciem, jest akt seksualny z kochanym człowiekiem czy czyjeś mistyczne spotkanie z Bogiem - nigdy bym Ci o tym nie powiedziała, tym bardziej nie napisała. No może gdybym miała objawienia w Twojej sprawie, gdyby Pan Bóg mi kazał iść do Ciebie i dać Ci jakieś wskazówki życiowe :DDDDDD
Jeśli zupełnie nie czujesz tej intymności, to i tak nigdy nie przyjmiesz tego zwierzenia jako prawdziwego daru od nas. Nie docenisz naszego daru. Tym bardziej nie widzę powodu pisać o tym, co we mnie jest lub nie jest. To jest tylko Twoja ciekawość, a nie potrzeba. Jest w Biblii takie zdanie o rzucaniu pereł...
"Piszą tu ludzie o seksualności, problemach z prawem. Dlaczego prosta rzecz- działanie Ducha Świętego w naszej duszy ma być tajemnicą"
Tak, ale ludzie piszą o tym, kiedy potrzebują pomocy, a nie znajdują jej obok siebie. To nie jest potrzeba uczuciowa, tylko konieczność. To ich ryzyko. (Przecież nam się tylko wydaje, że jesteśmy tu anonimowi). Widocznie nie mają komu tego zawierzyć. Ja o tym nie piszę :)) My często na forum nawet przypominamy, że zadajemy pytania nie po to, żeby ktoś odpowiadał, ale dla niego samego, żeby pomyślał, przemyślał. Nie chcemy wysłuchiwać szczegółów, odsyłamy do psychologa, do konfesjonału. Bo ekshibicjonizm jest czymś nienaturalnym, nienormalnym. Podobnie jak nasze ciało jest darem Boga, jest czymś pięknym i dobrym, ale w naszej kulturze nie chodzimy nago po ulicach. Mam prawo wstydzić się, gdy ktoś obcy widzi mnie nago. To jest naturalny odruch. Mam prawo zakrywać intymne miejsca. A Ty nie masz prawa mi mówić: pokaż mi swoją pupę albo jej zdjęcie na forum pomocy, bo przecież Bóg ci ją dał i każdy ją ma i nie ma się czego wstydzić. :)) Ale bywają ludzie, których się nie wstydzimy i odkrywamy przed nimi naszą nagość. To tylko ja zdecyduję, czy zaistniała sytuacja, w której mogę to zrobić. Mój wstyd jest wartością, a nie czymś, czym masz prawo się dziwować.
"Teresa od Jezusa pisała dla swoich sióstr, Jan od Krzyża podobnie - dla penitentek"
No właśnie. Jak sama widzisz, święci właśnie pisali "na ucho". Do swojej penitentki, do swojej siostry, do swojego przyjaciela. To bardzo osobiste rozmowy. Dopiero teraz czyta to świat. Tobie też zaproponowałam rozmowę o tych sprawach z przyjaciółmi. Spowiednikiem, znajomymi ze wspólnoty.
Jest wiele książek o życiu wewnętrznym, ale książki są pisane inaczej. Nie jako "Opowiem wam co mi Bóg dał przeżyć w mojej duszy". Raczej, korzystając także z własnych doświadczeń, autorzy porządkują czytelnikom wiedzę, którą zebrali z różnych stron. Przekazują informacje. Okraszają czasem własnym przeżyciem, anegdotą. W książce autor pisze tylko to co uważa za słuszne, pisze dla dobra innych. Nawet autobiografie są często porządkowaniem historii. Nie mówię o autobiografiach, które tak naprawdę są ekshibicjonizmem, teraz przecież wszystko można wydrukować. Natomiast dzienniki duszy są drukowane chyba zawsze po śmierci autora. Chyba że Bóg w objawieniu albo spowiednik zarządzi inaczej. Albo gdy ktoś ma naturę ekshibicjonisty. To nowo nawróceni chcą ciągle mówić innym co się w nich dzieje, bo to dla nich nowość. Mówią czy potrzeba czy nie, czy ktoś chce słuchać czy nie, aż samego Boga można mieć z tego powodu dość. :))
Nic nie wiesz o naszym prywatnym życiu. Nie wiesz w ilu osobistych rozmowach o Bogu ktoś brał udział, ile swoich doświadczeń wyszeptał innym na ucho, ile prywatnych listów o Bogu napisał, czy publicznych artykułów. Nigdy tego nie będziesz wiedzieć, no chyba że po czyjejś kanonizacji :DDDD Bywa, że ludzie z forum się znają osobiście i poszeptali o Bogu i życiu, albo przez wiele lat korespondują ze sobą, więc wtedy wiedzą więcej, niejedno słyszeli "na ucho". To nie znaczy, że muszą o tym pisać publicznie, wobec całego świata.
"wysłał do naszych serc Ducha Świętego. On tam JEST! Nie trzeba być świętym, żeby chciał być."
Czy ktoś z nas napisał inaczej? Uważasz, że tego nie wiemy? Poczytaj wypowiedzi na forum, które się przez te kilkanaście lat pojawiły. Nie wstydzimy się pisać o tym, jeśli czujemy, że jest to komuś potrzebne. Są tu także bardzo osobiste świadectwa. Ale musimy czuć taką potrzebę. I Ty też o tym pisz do ludzi, którzy proszą o pomoc. Wykorzystaj swoją wiedzę, swoje doświadczenia i pomagaj ludziom. To może być bardzo cenne. Jednak nadużywanie swoich przeżyć i wiedzy może raczej odstraszyć od wiary. Każde nadmierne "sprzedawanie" siebie budzi niechęć, odpycha. Także dlatego nie chciałabym pisać o sobie niepotrzebnych rzeczy.
Jeszcze jedno: każdy wierzący człowiek ma jakieś doświadczenia życia Bożego w duszy. Tyle że czasem mało się tym zajmuje, czasem więcej. Czasem umie to wypowiedzieć, czasem nie. Czasem i niektórym chce to powiedzieć, czasem nie.
Ale uwaga do innych:
Zadałam Annie swoje prywatne pytania, powiedziałam swoje zdanie. Bardzo proszę innych, aby nie kierowali się moją odpowiedzią, jeśli mają inne zdanie. To tak na wszelki wypadek, choć wiem, że ludzie, którzy chcą - i tak bez tej uwagi napiszą.
|
|