Autor: G_JP (---.nycmny.fios.verizon.net)
Data: 2017-03-16 18:24
W wizjach mistyczki Anny Katarzyny Emmerich (Gibson czerpał z jej objawień przy realizacji filmu) stół z Ostatniej Wieczerzy jest opisany następująco:
"Stół biesiadny był wąski, mniej więcej tak wysoki, że mężowi stojącemu sięgał na pół stopy nad kolana, kształt zaś miał wycinka kołowego o ściętym łukowo końcu. Od strony wewnętrznej, wklęsłej, naprzeciw siedzenia Jezusa było wolne miejsce, kędy wnoszono potrawy. Jeśli sobie dobrze przypominam, to po prawej ręce Jezusa stali Jan, Jakób Starszy i Jakób Młodszy, dalej u prawego wąskiego boku stał Bartłomiej. Obok niego przy wewnętrznej wklęsłej stronie stał Tomasz i Judasz Iskariot. Po lewej ręce Jezusa stał Piotr, dalej Andrzej i Tadeusz, przy lewym wąskim boku stał Szymon, dalej przy stronie wklęsłej Mateusz i Filip." (http://pasja.wg.emmerich.fm.interiowo.pl/zycie_jezusa106.htm)
Czyli tutaj mamy stół nietypowy w kształcie, ale nie ma mowy o krzesłach, czy innych siedziskach. Nie jest to żaden dowód, ale skłania nad zastanowieniem się, jak mógł wyglądać stół użyty w czasie Wieczerzy i na czym siedzieli uczniowie Jezusa, o ile nie stali. Zastanawiam się, czy wiadomo, jak zazwyczaj wyglądał stół biesiadny w czasach Jezusa i czy mamy na to jakieś dowody w tekstach lub w postaci odnalezisk archeologicznych. W Piśmie Świętym jest mowa o weselu w Kanie Galilejskiej. Zapewne wiele takich uroczystości mogło gdzieś być opisanych poza Biblią (?), a takie opisy już moglyby dawać jakieś wyobrażenie o Ostatniej Wieczerzy.
Dla mnie to jest bardzo ciekawa sprawa. Wiadomo, że usytuowanie biesiadników przy stole ma ogromne znaczenie w wielu kulturach, a popełnienie jakichś błędów tej sztuce może się wiązać z nadszarpnięciem nerwów. Nawet w Biblii to zagadnienie jest parę razy przywoływane. Kształt stołu może w jakiś sposób wpływać na rozmieszczenie przy nim ludzi. Wspominam o tym, żeby zwrócić uwagę na to, iż może nie jest ważne, przy jakim stole się je, gdy się je w pojedynkę, jednak przy większej liczbie osób sprawa może już nabierać zupełnie innego wydźwięku. Zatem może to, co ludzkie i bardzo przyziemne, może mieć jakieś (choć minimalne) odbicie w kwestii zbawienia (?). W każdym razie artyści się tym interesują, archeolodzy, historycy, (...) i ja też się zainteresowałam :) Wydaje mi się, że dobrze jest, gdy sztuka (artyści) nie zniekształcają prawdy, bo po stuleciach wytwory sztuki odnoszące się do faktów historycznych mogą być odbierane jako dowody na coś. Dalej, niektórzy próbują na podstawie wiarygodności szczegółów jakieś sprawy potwierdzić lub zdyskredytować.
|
|