Autor: Marta (---.dynamic.chello.pl)
Data: 2017-09-17 21:04
Pytanie może trochę dziwne, ale od dłuższego czasu mocno mnie nurtuje. Gdzie jest granica "bycia katolikiem"? Otóż wiadomo, że katolik to osoba wyznająca wiarę katolicką. I jaka ona jest? Nie mówię tutaj o oczywistych prawdach wiary, ale np. o kwestie społeczne. Podam na zasadzie przykładów: aborcja jest uznana za grzech i każdy kto ją popiera albo co gorsza wykonuje popełnia grzech. Jeśli się z tym nie zgadza to generalnie można powiedzieć, że balansuje gdzieś na granicy wiary. Ale np. wiara w objawienia prywatne nie jest potrzebna do wiary katolickiej. Nie trzeba wierzyć np. w objawienia Fatimskie i w niczym to nie umniejsza naszej wierze. Ostatnio nawet dowiedziałam się, że obowiązkowy celibat nie jest żadną prawdą wiary tylko tradycją (inne Kościoły katolickie typu grekokatolicy nie mają obowiązkowego celibatu) i wcale nie trzeba wierzyć w jego słuszność. A jak to jest np. z tym co mówi papież? Ostatnio mocno mówi się w Kościele o pomocy uchodźcom, mówi o tym papież, mówi EP. Co jeśli ktoś się z tym nie zgadza? Czy w jakiś sposób jest to wypowiadanie posłuszeństwa Kościołowi? Mam nadzieje, że mniej więcej wiecie o co mi chodzi :P
|
|