Autor: Marek Piotrowski (---.global.tygrys.net)
Data: 2018-02-15 09:55
Dwie uwagi:
1
Imprimatur (czy nihil obstat) są orzeczeniem, iż książka nie jest sprzeczna z nauczaniem Kościoła - ale to wcale nie znaczy, że tezy w niej zawarte należy traktować jak Jego naukę.
Dwa przykłady:
- w wielu rzeczach Kościół nie rozstrzyga, mozliwe są różne hipotezy teologiczne - książka prezentująca tylko jedną z nich nie jest "sprzeczna z nauczaniem Kościoła", ale jej imprimatur nie przesądza, że właśnie ta hipoteza jest przez Kościół uznana za jedynie obowiązującą.
- inny przykład to książka prezentująca objawienia prywatne (zbadane przez Kościół jako nie sprzeczne z Jego nauczaniem). Imprimatur (podobnie jak "uznanie" objawienia prywatnego) nie przesądza o prawdziwości objawienia - a tylko o tym, że nie jest ono sprzeczne z wiarą Kościoła.
2
Zarówno imprimatur, jak i nihil obstat NIE są orzeczeniami nieomylnymi. Znak ten oznacza po prostu, że kompetentna osoba wyznaczona przez biskupa ("cenzor") nie znalazła w książce treści sprzecznych z nauczaniem Kościoła. Owszem, badanie to czynione jest zazwyczaj bardzo dokładnie (pod imprimatur podpisuje się wszak biskup), ale... cenzorzy też ludzie i mogą czasem coś przegapić.
Żebym był dobrze zrozumiany: namawiam do ufania "imprimatur" i "nihil obstat", ale nie zwalnia to nas tak całkowicie od myślenia :)
pozdrawiam
Marek
|
|