Autor: Mati (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data: 2018-03-28 14:00
Witajcie,
Mam taki problem z moją wiarą i potrzebuję Waszej pomocy. Tutaj chodzi moim zdaniem o jakiś fałszywy obraz Boga i źle poukładane schematy w głowie, jednak nie mogę tego wyprostować.
Mój problem polega na tym, że nie umiem tak jakby połączyć Boga z codziennością. Za każdym razem, jak zaangażuje się za bardzo w jakąś rzecz tutaj na ziemi, np grę w piłkę, naukę języków, lub cokolwiek innego, tak, ze w trakcie danej czynności nie myślę o Bogu, to mam potem duże poczucie winy, że jak mogłem nie pomyśleć o Bogu, tak bardzo skupiam się na świecie, pewnie już zgrzeszyłem. TO skutecznie mnie demotywuje w rozwoju chociażby swoich talentów. W sumie to Bóg mnie takim talentem obdarzył i chciałbym wykorzystać te talenty także do zdobycia fajnej pracy, ale pojawia się wtedy poczucie winy i myśli, że jestem egoistą, samolubem, chcę pieniędzy itp. Stoję w miejscu od 2 lat prawie. Ciągle powstrzymuje mnie to poczucie winy. Po skupieniu się na jakiejś czynności, kiedy ją skończe, wydaje mi się, że Boga już przy mnie nie ma, bo nie myślałem o nim, że odszedł. może to brzmi śmiesznie, ale dla mnie jest bardzo trudne. Tak samo ciągle analizuję swoje zachowanie. Czy ja powiedziałem dobre słowa? Czy powinienem się zaśmiać z tego co mówil ten człowiek? Kurcze, nie zwróciłem mu uwagi bo się bałem, a widziałem że robi coś złego, to może już trzeba iść do spowiedzi a Bóg się gniewa?
Co 5 dni chodzę do spowiedzi, bo po 4/5 dniach mam wrażenie, że jestem beznadziejny i oddaliłem się od Boga. jak już nie wiem czy mam grzech ciężki i jakiś czy nie, to uciekam w masturbację, bo wtedy mam chociaż pewność że zgrzeszyłem i mogę iść do spowiedzi, gdzie Bóg odpuści i te moje małe grzeszki, co pewnie tyle ich zrobiłem.
Totalnie się pogubiłem w tym. Czy ktoś może mi pomóc? Może ktoś się mierzył z podobnym problemem?
|
|