Autor: Hanna (---.wtvk.pl)
Data: 2020-06-06 21:12
Świat nie jest idealny. Tramwaje się spóźniają, talerze tłuką, żarówki przepalają, ludzie zawodzą, nogi łamią, w sklepie zabraknie dla Ciebie pieczywa, które przecież było ZAWSZE... Oskarżanie o to Chrystusa byłoby dziecinne. Warto porzucić takie wizje.
Widzisz, znowu przedkładasz własne emocjonalne interpretacje nad rzeczywistość. Kto Ci powiedział, że Jezus nie chce Twojej spowiedzi? Twoja wyobraźnia, tak?
Szukajmy obiektywizmu.
Rozczarowanie rozumiem, obwinianie Boga - nie.
Trudno, byłaś dziewiąta w kolejce, inni przyszli wcześniej, Ty zaś nie, zwykła rzecz, stanęli w ogonku wcześniej i tyle. Nie mogłaś czekać, to wyszłaś.
Równie dobrze mogłaś być trzecia albo dwudziesta siódma, ale i moglaś być pierwsza, gdybyś przyszła odpowiednio wcześnie. Nie przyszłaś, to chyba nie jest wina Pana Jezusa, prawda? Przypadkowe zdarzenie. Ewentualnie Twoja decyzja, że nie wyszłaś wcześniej z domu.
Za drugim razem, skoro nie bylo spowiednika, być może warto było po mszy podejść do księdza i poprosić o spowiedź. Widuję niekiedy takie sytuacje. Nic dziwnego.
Mam wrażenie, że czekasz na to, aby okoliczności idealnie się układały, i przywiązujesz się do tych idealnych obrazów, a gdy pryskają, obwiniasz Boga.
Bo Ty miewasz obrazy idealne, także siebie. Pamiętam, jak jęknęłam - nigdy nie drą Ci się rajstopy, nigdy się niczym nie poplamisz, toż to nieprawdopodobne. A tu nagle idealny organizm zawodzi, w zaplanowanym przez CIEBIE dniu spowiednik nie przychodzi, ludzie Cię ubiegają w kolejce...
Nie mam pojęcia, może to jakaś próba realizmu i cierpliwości.
Odwagi Ci życzę.
|
|