Autor: Marek (---.dynamic.chello.pl)
Data: 2022-01-18 09:23
O tym, w jakim ciele zmartwychwstajemy mówi bardzo piękny (choć dość trudny) fragment z Pierwszego Listu do Koryntian 15,35-54:
"Lecz powie ktoś: A jak zmartwychwstają umarli? W jakim ukazują się ciele?"
Wygląda na to, że tu jest wprost odpowiedź na nasze pytanie!
Czytajmy więc:
"O, niemądry! Przecież to, co siejesz, nie ożyje, jeżeli wprzód nie obumrze.
To, co zasiewasz, nie jest od razu ciałem, którym ma się stać potem, lecz zwykłym ziarnem, na przykład pszenicznym lub jakimś innym.
Bóg zaś takie daje mu ciało, jakie zechciał; każdemu z nasion właściwe."
Czyli nasze ciało po zmartwychwstaniu zostanie odmienione - i będzie górowało nad doczesnym tak, jak roślina góruje nad ziarnem. Z drugiej strony jest to wciąż to "co zasiewam", tylko odmienione.
Dalej:
"Nie wszystkie ciała są takie same: inne są ciała ludzi, inne zwierząt, inne wreszcie ptaków i ryb. Są ciała niebieskie i ziemskie, lecz inne jest piękno ciał niebieskich, inne – ziemskich. Inny jest blask słońca, a inny – księżyca i gwiazd. Jedna gwiazda różni się jasnością od drugiej."
Tu chyba nie ma wątpliwości i nie trzeba komentarza.
"Podobnie rzecz się ma ze zmartwychwstaniem. Zasiewa się zniszczalne – powstaje zaś niezniszczalne; sieje się niechwalebne – powstaje chwalebne; sieje się słabe – powstaje mocne; zasiewa się ciało zmysłowe – powstaje ciało duchowe. Jeżeli jest ciało zmysłowe, jest też ciało duchowe."
Czyli jak wyżej - sieje się "niechwalebne" - słabe, zniszczalne, "zmysłowe", doczesne ciało niczym ziarno. Ono umiera i - niczym roślina z ziarna - zmartwychwstaje jako mocne, chwalebne, "duchowe".
No tak, zapyta ktoś, ale co to znaczy "duchowe"? Może to duch, jakiś niematerialna postać?
Nic bardziej błędnego. Na szczęście dalej mamy wyjaśnienie:
"Tak też jest napisane: Stał się pierwszy człowiek, Adam, duszą żyjącą, a ostatni Adam duchem ożywiającym.
Nie było jednak wpierw tego, co duchowe, ale to, co ziemskie; duchowe było potem.
Pierwszy człowiek z ziemi – ziemski, Drugi Człowiek – z nieba.
Jaki ów ziemski, tacy i ziemscy; jaki Ten niebieski, tacy i niebiescy."
Mamy więc odwołanie do cielesnego, "ziemskiego" Adama - ziemskiego, czyli grzesznego.
Oraz do tego co "duchowe" - czyli święte.
A teraz fragment, wprowadzający niektórych w błąd:
"A jak nosiliśmy obraz ziemskiego [człowieka], tak też nosić będziemy obraz [Człowieka] niebieskiego.
Zapewniam was, bracia, że ciało i krew nie mogą posiąść królestwa Bożego i że to, co zniszczalne, nie może mieć dziedzictwa w tym, co niezniszczalne."
Jak widać, Paweł sam od razu tłumaczy, co oznacza "ciało i krew" w tym zdaniu - otóż oznacza "to, co zniszczalne" .
Innymi słowy, ciało doczesne, nie uwielbione, zanim umrzemy i zmartwychwstaniemy podlegające ograniczeniom praw fizyki
To samo mamy w Liście do Filipian.
Flp 3:20-21 "Nasza bowiem ojczyzna jest w niebie. Stamtąd też jako Zbawcy wyczekujemy Pana Jezusa Chrystusa, który przekształci nasze ciało poniżone w podobne do swego chwalebnego ciała tą mocą, jaką może On także wszystko, co jest, sobie podporządkować."
Zatem "ciało duchowe" nie oznacza "niematerialne", a już z pewnością nie "dusza". Ciało duchowe to ciało - zdolne do życia w Niebie - w jakie przekształcone zostanie nasze ciało doczesne.
Czy takie jak dziś, zniszczalne i podlegające ograniczeniom będą nasze ciała w Niebie?
Oczywiście, że nie:
"Oto ogłaszam wam tajemnicę: Nie wszyscy pomrzemy, lecz wszyscy będziemy odmienieni. W jednym momencie, w mgnieniu oka, na dźwięk ostatniej trąby – zabrzmi bowiem trąba – umarli powstaną nienaruszeni, a my będziemy odmienieni."
Na czym polegać będzie ta przemiana?
"Trzeba, ażeby to, co zniszczalne, przyodziało się w niezniszczalność, a to, co śmiertelne, aby się przyodziało w nieśmiertelność. A kiedy już to, co zniszczalne, przyodzieje się w niezniszczalność, a to, co śmiertelne, przyodzieje się w nieśmiertelność, wtedy sprawdzą się słowa, które zostały napisane:
Zwycięstwo pochłonęło śmierć."
Samo pojęcie "zmartwychwstanie" zawiera w sobie właśnie zmartwychwstanie ciał. Pojęcie "zmartwychwstania duszy" na końcu czasów nie ma sensu. Zresztą Pismo używa tego słowa właśnie do opisu wskrzeszenia ciała:
Rz 6:5 bt5 "Jeżeli bowiem przez śmierć, podobną do Jego śmierci, zostaliśmy [z Nim złączeni w jedno], to tak samo będziemy z Nim złączeni w jedno przez podobne zmartwychwstanie."
Jak będą wyglądały nasze ciała po zmartwychwstaniu?
Trudno powiedzieć, mamy jedynie parę przesłanek: wcześniej odwoływałem się do Flp 3:20-21, gdzie czytamy że nasze ciała będa podobne do ciała Jezusa po zmartwychwstaniu ("przekształci nasze ciało poniżone w podobne do swego chwalebnego ciała").
Potwierdzają to także inne miejsca w Piśmie:
1J 3,2 "Umiłowani, obecnie jesteśmy dziećmi Bożymi, ale jeszcze się nie ujawniło, czym będziemy. Wiemy, że gdy się objawi, będziemy do Niego podobni , bo ujrzymy Go takim, jakim jest."
Rz 6:5 "Jeżeli bowiem przez śmierć, podobną do Jego śmierci, zostaliśmy [z Nim złączeni w jedno], to tak samo będziemy z Nim złączeni w jedno przez podobne zmartwychwstanie."
Świadectwo Pisma jest więc jednoznaczne - nasze ciała będą podobne do ciała Jezusa po zmartwychwstaniu.
Jeśli tak, to zobaczmy, jakie właściwości miało Ciało Pana Jezusa po zmartwychwstaniu:
Pierwsze (nie wiem czy chronologicznie, ale w kolejności w Piśmie, poczynając od Ewangelii wg św.Mateusza) jest spotkanie Jezusa z "Marią Magdaleną i drugą Marią":
"A oto Jezus stanął przed nimi, mówiąc: Witajcie! One podeszły do Niego, objęły Go za nogi i oddały Mu pokłon."/Mt 28,9/
Wiemy więc już pierwszą rzecz - Jezusa można było dotknąć (wręcz objąć za nogi).
Zerknijmy jeszcze do opisu tego samego zdarzenia u Łukasza:
"A skoro weszły, nie znalazły ciała Pana Jezusa."/Łk 24,3/
Z zatem ciała Jezusa po zmartwychwstaniu nie było w grobie. To samo czytamy u Marka:
"Weszły więc do grobu i ujrzały młodzieńca, siedzącego po prawej stronie, ubranego w białą szatę; i bardzo się przestraszyły. Lecz on rzekł do nich: Nie bójcie się! Szukacie Jezusa z Nazaretu, ukrzyżowanego; powstał, nie ma Go tu. Oto miejsce, gdzie Go złożyli."/Mk 16,5-6/
Podobnie jest u Jana - opis przybycia Piotra do grobu:
"Nadszedł potem także Szymon Piotr, idący za nim. Wszedł on do wnętrza grobu i ujrzał leżące płótna oraz chustę, która była na Jego głowie, leżącą nie razem z płótnami, ale oddzielnie zwiniętą w jednym miejscu."/J 20,6-7/
U Jana ważny jest też dalszy ciąg:
"Wtedy wszedł do wnętrza także i ów drugi uczeń, który przybył pierwszy do grobu. Ujrzał i uwierzył. Dotąd bowiem nie rozumieli jeszcze Pisma, [które mówi], że On ma powstać z martwych." /J 20,8-9/
Dlaczego ważny? Bo z niego dowiadujemy się, że zmartwychwstanie polegało na powstaniu owego ciała (którego nie znaleźli) z martwych
Następny fragment to spotkanie z uczniami na drodze do Emaus:
"Gdy tak rozmawiali i rozprawiali ze sobą, sam Jezus przybliżył się i szedł z nimi.
Lecz oczy ich były jakby przesłonięte, tak że Go nie poznali.
(...)
Gdy zajął z nimi miejsce u stołu, wziął chleb, odmówił błogosławieństwo, połamał go i dawał im. Wtedy otworzyły się im oczy i poznali Go, lecz On zniknął im z oczu."/Łk 24,15-16.30-31/
To bardzo ciekawy dla naszych rozważań fragment; widzimy znów Jezusa z materialnym ciałem (łamie chleb), ale jednocześnie ciało to nie jest przez materię i jej prawa ograniczone - Jezus jeśli chce, po prostu znika.
Niektórzy przypuszczają, że Jezus musiał jakoś inaczej wyglądać, skoro poczatkowo Go nie poznali.
Nie jest to specjalnie ważne, ale takie przypuszczenie nie wydaje mi się jednak prawdziwe. Wszak Pismo wprost mówi, czemu Go nie poznali "oczy ich były jakby przesłonięte, tak że Go nie poznali". Mówi też czemu Go poznali - owo przesłonięcie ustąpiło ("otworzyły się im oczy i poznali Go").
Idziemy dalej - uczniowie wracają z Emaus i opowiadają co się stało. Oto co się wówczas dzieje:
"A gdy rozmawiali o tym, On sam stanął pośród nich i rzekł do nich: Pokój wam!
Zatrwożonym i wylękłym zdawało się, że widzą ducha.
Lecz On rzekł do nich: Czemu jesteście zmieszani i dlaczego wątpliwości budzą się w waszych sercach?
Popatrzcie na moje ręce i nogi: to Ja jestem. Dotknijcie Mnie i przekonajcie się: duch nie ma ciała ani kości, jak widzicie, że Ja mam.
Przy tych słowach pokazał im swoje ręce i nogi.
Lecz gdy oni z radości jeszcze nie wierzyli i pełni byli zdumienia, rzekł do nich: Macie tu coś do jedzenia?
Oni podali Mu kawałek pieczonej ryby. Wziął i spożył przy nich.
Potem rzekł do nich: To właśnie znaczyły słowa, które mówiłem do was, gdy byłem jeszcze z wami:
Musi się wypełnić wszystko, co napisane jest o Mnie w Prawie Mojżesza, u Proroków i w Psalmach. Wtedy oświecił ich umysły, aby rozumieli Pisma, i rzekł do nich: Tak jest napisane: Mesjasz będzie cierpiał i trzeciego dnia zmartwychwstanie;" /Łk 24,36-46/
Mamy znów nie związanie prawami materii i fizyki (Jezus pojawia się wśród uczniów), mamy też relację o tym że ma "ciało i kości" - Jezus wprost mówi uczniom że ma ciało (nie jest duchem) oraz to że właśnie takie zmartwychwstanie - w Ciele - było zapowiedziane przez Pismo.
Następny ważny fragment:
"Wieczorem owego pierwszego dnia tygodnia, tam gdzie przebywali uczniowie, choć drzwi były zamknięte z obawy przed Żydami, przyszedł Jezus, stanął pośrodku i rzekł do nich: Pokój wam!
A to powiedziawszy, pokazał im ręce i bok. Uradowali się zatem uczniowie, ujrzawszy Pana.
(...)
Ale Tomasz, jeden z Dwunastu, zwany Didymos, nie był razem z nimi, kiedy przyszedł Jezus.
Inni więc uczniowie mówili do niego: Widzieliśmy Pana! Ale on rzekł do nich: Jeżeli na rękach Jego nie zobaczę śladu gwoździ i nie włożę palca mego w miejsce gwoździ, i ręki mojej nie włożę w bok Jego, nie uwierzę.
A po ośmiu dniach, kiedy uczniowie Jego byli znowu wewnątrz [domu] i Tomasz z nimi, Jezus przyszedł, choć drzwi były zamknięte, stanął pośrodku i rzekł: Pokój wam!
Następnie rzekł do Tomasza: Podnieś tutaj swój palec i zobacz moje ręce. Podnieś rękę i włóż w mój bok, i nie bądź niedowiarkiem, lecz wierzącym."/J 20,19-20.24-27/
Znów: Jezus przychodzi "choć drzwi były zamknięte" - Jego ciało nie jest ograniczone prawami materii.
Zaraz potem udowadnia im ze ma to samo ciało - pokazuje rany, każe Tomaszowi włożyć palec w miejsce gwoździ i rękę w ranę na piersi.
Ostatni fragment jaki tu chciałbym przytoczyć to spotkanie nad Jeziorem Tyberiadzkim:
"A kiedy zeszli na ląd, ujrzeli rozłożone ognisko, a na nim ułożoną rybę oraz chleb. Rzekł do nich Jezus: Przynieście jeszcze ryb, które teraz złowiliście.
Poszedł Szymon Piotr i wyciągnął na brzeg sieć pełną wielkich ryb w liczbie stu pięćdziesięciu trzech. A pomimo tak wielkiej ilości sieć nie rozerwała się. Rzekł do nich Jezus: Chodźcie, posilcie się! Żaden z uczniów nie odważył się zadać Mu pytania: Kto Ty jesteś?, bo wiedzieli, że to jest Pan. A Jezus przyszedł, wziął chleb i podał im – podobnie i rybę."/J 21,9-13/
Jezus podaje chleb i rybę.
Dla porządku - jeszcze jedno spotkanie - Jezusa z Marią Magdaleną, podczas którego padają dość tajemnicze słowa:
"Jezus rzekł do niej: Mario! A ona, obróciwszy się, powiedziała do Niego po hebrajsku: Rabbuni, to znaczy: [Mój] Nauczycielu! (17) Rzekł do niej Jezus: Nie zatrzymuj Mnie, jeszcze bowiem nie wstąpiłem do Ojca. Natomiast udaj się do moich braci i powiedz im: Wstępuję do Ojca mego i Ojca waszego oraz do Boga mego i Boga waszego."/J 20, 16-17/
Co Jezus miał na myśli mówiąc "Nie zatrzymuj mnie"? I w dodatku tłumacząc "jeszcze bowiem nie wstąpiłem do Ojca"?
Prawdę mówiąc, nie mam pojęcia.
Natomiast ten piękny opis raczej nic nie wnosi do naszych rozważań o ciele Jezusa.
Jeżeli tak to czy z tego wynika, że w niebie będą fizyczne ciała?
Owszem, choć jest tu pewien problem z przymiotnikiem "fizyczne". Czy Ciało Jezusa po zmartwychwstaniu, mogące z jednej strony jeść, z drugiej zaś przejść przez zamknięte drzwi lub zniknąć i przenieść się momentalnie w inne miejsce, można jeszcze nazwać "fizycznym"?
Trudno powiedzieć, skoro nie obejmują go ograniczenia praw fizyki...
Myślę że nie jesteśmy w stanie nawet zbliżyć się do zrozumienia czym jest "odkupiona i przemieniona" materia...
|
|