Autor: Bogna (---.chello.pl)
Data: 2005-12-16 04:36
Droga Zagubiona, nie potraktuj tego, co tu teraz napiszę, jako próby osądzenia Twojej osoby. No może tylko Twojej postawy? Ponieważ znam ją aż za dobrze z autopsji, bo dokładnie mając 20 lat powiedziałam Panu Bogu, że Go nie ma. Były wprawdzie powody natury rodzinnej, że tak Mu nieopatrznie powiedziałam. Ale teraz, kiedy tak sobie głębiej to wszystko analizuję, dochodzę do wniosku, że oprócz mojego ojca, który mi obraz Boga zniekształcił, zaciemnił, były jeszcze i inne powody, które, pradopodobnie, tak samo głęboko, jak Ty w tej chwili usiłujesz, ja chowałam. Nie chcąc dopuścić do siebie mysli, że to tylko wina ojca. Każdy człowiek został przez Stwórcę obdarowany zupełnie niezasłużenie przez siebie w największe wartosci: Przede wszystkim Życie, które zawdzieczamy Bożej Miłości. Bo z Miłości nas stworzył. Duszę Niesmiertelną, Wolną Wolę i Rozum, żeby tym wszystkim kierować. I dokonuje człowiek wyboru. Myslę, że przez skażoną, skutkami grzechu pierwszych rodziców, naturę, nie zawsze potrafi wybrać co dobre, a co złe dla niego. I popełnia błąd za błędem. Bo jeden, zazwyczaj pociąga za sobą drugi, i tak powstaje cała lawina głupstw, która sprawia, że człowiek porzuca Boga, Jego winiąc za to ("Gdzie byłes, jak Cie potrzebowałam/em"), co sam zrobił dokonując złego wyboru. A potem utraciwszy stan łaski, nie ma sił, ani chęci, by dążyć do odnowienia zerwanych więzi z Bogiem. A w dodatku, odrzucajac Boga,od razu wpada w dziwny trans: "Hulaj dusza, piekła nie ma" i ten 'kosmaty' zaciera swe paskudne łapska, bo złapał niebożątko w swoje sieci.
Wiesz, tak sobie mysle, że mogłabyś skorzystać z niebywałej 'okazji', jaka się właśnie trafia. Już za 8 dni Wigilia Bożego Narodzenia. 'Łap pana Boga za nogi'. Idź do konfesjonału, powiedz to wszystko, czego nam tu nie powiedziałaś, bo nam nie musisz, ale Jemu w czasie sakramentalnej spowiedzi, jak najbardziej, szczerze wszystko wyznaj, spróbuj wzbudzić w sobie szczery żal za wszystko zło, które tak sobie, jak i innym byc może wyrządziłaś. Oczyść swoje serce, a zobaczysz jaka bedziesz szczęsliwa, jak wszystko zacznie Cie radować. Zapomnisz o tym złym stanie. I zacznij regularnie, co miesiąc przystepować do tego sakramentu. A może odnowisz 9 pierwszych piatków miesiąca, jeśli już po I Komunii św. je odprawiłaś. Możesz je przecież za kogoś Panu Bogu ofiarować. Nic tak nie rozwija wiary, która jest także wielką łaską darmo nam daną od Boga, jak otwieranie sie wciąż na jej działanie. Współpraca z nią, właśnie poprzez praktyki pokutne i trwanie w stanie łaski uswiecającej, ale także czytanie Pisma św. i rozważanie go, tudzież różnej literatury o charakterze religijnym, no i praca nad soba, nad swoją osobowościa. Nie wchłanianie w siebie całego tego chłamu, który nam podsuwają media i środowisko. Trzeba nabrać zdrowego krytycyzmu popartego wiedzą. No i modlitwa. Zacznij od może porzuconego pacierza rannego i wieczornego, aż z czasem nie zauwazysz, że w zasadzie, to cały Twój dzień jest wielką, nieustanną modlitwą do Boga. Pozdrawiam serdecznie, życząc odnalezienia swojej drogi i prawdziwwej metanoi, czyli nawrócenia. Szczęść Boże.
|
|