logo
Niedziela, 28 kwietnia 2024
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Czy mogę coś zrobić żeby moja wiara dojrzała?
Autor: zagubiona 25latka (195.136.54.---)
Data:   2005-12-15 13:59

Kiedyś byłam osobą, która bardzo angażawoła się w życie religijne i bardzo pragnącą dążyć do ideału chrześcijańskiego życia, do ideału katolika. Często chodziłam do spowiedzi, żyłam w czystości, starałam się jak mogłam. Ale od jakiegoś roku zaczęło się coś zmieniać. Już mi nie zależy żeby być w stanie łaski uświęcającej, bo po prostu nie czuję takiej potrzeby, okazało się że moja wiara jest słaba, niedojrzała.
Co mam robić? Czy w ogóle mogę coś zrobić żeby moja wiara dojrzała

 Re: Czy mogę coś zrobić żeby moja wiara dojrzała?
Autor: Verba Docent (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2005-12-15 14:14

Wiara to nie jest jakieś urządzenie regulatorem, którego pokrętło można ustawić na "cała na przód" lub "ster lewo na burtę". To dar, łaska, którą otrzymujemy od Boga. Z darem tym każdy z nas musi się zmierzyć na swój indywidualny sposób. I postępować z nim w sposób dla siebie właściwy. Nie ma jednego, uniwersalnego algorytmu postępowania. Robię tak i tak i mam wiarę. Jak nie mam wiary, robię owak i wiara znów jest. Sensem praktyk religijnych nie jest "przekupywanie" Pana Boga. Tu nie ma zasady "coś za coś" lub "nic za nic". Tu nie ma zasady, rozumianej w naszym ludzkim sposobie. Bowiem TEN, KTÓRY DAJE ŁASKĘ jest Zasadą Samą Dla Siebie.
Często utrata wiary jest też łaską, okazją do nawrócenia się, przemyślenia spraw, zaczęcia wszystkiego od początku. Ale też tak nie musi być.

 Re: Czy mogę coś zrobić żeby moja wiara dojrzała?
Autor: eReM (---.interpc.pl)
Data:   2005-12-15 15:31

Co masz robić? Pisząc obrazowo :) - ten zanikający płomień Twojej wiary przyłóż do ogniska wiary, nadziei i miłosci jakiejś wspólnoty katolickiej, gdzie ludzie nawzajem wspierają się i w modlitwie proszą jedni za drugich.
Nie bądź pesymistką odruchowo negatywnie reagując na moją radę, znajdziesz na pewno taką wspólnotę - kto szuka, ten znajduje, wystarczy tylko chcieć.
Wiesz mi, że zapał, radość i dojrzałość wiary innych zawsze pobudza nas samych do poszukiwania tego, co utraciliśmy. Marana tha (por. Ap 22,20).

 Re: Czy mogę coś zrobić żeby moja wiara dojrzała?
Autor: Jurek (---.perm.iinet.net.au)
Data:   2005-12-16 02:05

Droga Zagubiona 25latko,
Niektorzy jednak wierza...
Catch of a lifetime: Infant from three stories up
Dec 15: A frantic mother desperate to save her baby's life tosses the child out of a burning building, and there was an hero waiting below. NBC's Anne Thompson has the story.
•NEW YORK - A mother trapped in a burning third-floor apartment prayed and then dropped her 1-month-old son out a window to the crowd below. The infant was caught safely by a man who plays catcher for his employer’s baseball team — and the tense moments were even caught on tape.
The rescuer gave the baby mouth-to-mouth resuscitation — a skill he picked up two decades ago as a teenage lifeguard — and the mother was rescued by firefighters. Both were treated at a hospital and released.
Tracinda Foxe, 30, was cornered by smoke and flames in the Bronx apartment on Wednesday when she went to the window with son Eric Guzman.
“I said, ’God, please save my son,”’ Foxe told the Daily News in Thursday editions. “I prayed that someone would catch him and save his life.”

Felix Vazquez, 39, a Housing Authority supervisor, opened his arms and snared the baby.

“I didn’t think,” said Vazquez, a father of three. “I just reacted.”

Moments later, firefighters burst into the burning apartment, found a hysterical Foxe and gave her an oxygen mask.
Jurek

 Re: Czy mogę coś zrobić żeby moja wiara dojrzała?
Autor: Bogna (---.chello.pl)
Data:   2005-12-16 04:36

Droga Zagubiona, nie potraktuj tego, co tu teraz napiszę, jako próby osądzenia Twojej osoby. No może tylko Twojej postawy? Ponieważ znam ją aż za dobrze z autopsji, bo dokładnie mając 20 lat powiedziałam Panu Bogu, że Go nie ma. Były wprawdzie powody natury rodzinnej, że tak Mu nieopatrznie powiedziałam. Ale teraz, kiedy tak sobie głębiej to wszystko analizuję, dochodzę do wniosku, że oprócz mojego ojca, który mi obraz Boga zniekształcił, zaciemnił, były jeszcze i inne powody, które, pradopodobnie, tak samo głęboko, jak Ty w tej chwili usiłujesz, ja chowałam. Nie chcąc dopuścić do siebie mysli, że to tylko wina ojca. Każdy człowiek został przez Stwórcę obdarowany zupełnie niezasłużenie przez siebie w największe wartosci: Przede wszystkim Życie, które zawdzieczamy Bożej Miłości. Bo z Miłości nas stworzył. Duszę Niesmiertelną, Wolną Wolę i Rozum, żeby tym wszystkim kierować. I dokonuje człowiek wyboru. Myslę, że przez skażoną, skutkami grzechu pierwszych rodziców, naturę, nie zawsze potrafi wybrać co dobre, a co złe dla niego. I popełnia błąd za błędem. Bo jeden, zazwyczaj pociąga za sobą drugi, i tak powstaje cała lawina głupstw, która sprawia, że człowiek porzuca Boga, Jego winiąc za to ("Gdzie byłes, jak Cie potrzebowałam/em"), co sam zrobił dokonując złego wyboru. A potem utraciwszy stan łaski, nie ma sił, ani chęci, by dążyć do odnowienia zerwanych więzi z Bogiem. A w dodatku, odrzucajac Boga,od razu wpada w dziwny trans: "Hulaj dusza, piekła nie ma" i ten 'kosmaty' zaciera swe paskudne łapska, bo złapał niebożątko w swoje sieci.
Wiesz, tak sobie mysle, że mogłabyś skorzystać z niebywałej 'okazji', jaka się właśnie trafia. Już za 8 dni Wigilia Bożego Narodzenia. 'Łap pana Boga za nogi'. Idź do konfesjonału, powiedz to wszystko, czego nam tu nie powiedziałaś, bo nam nie musisz, ale Jemu w czasie sakramentalnej spowiedzi, jak najbardziej, szczerze wszystko wyznaj, spróbuj wzbudzić w sobie szczery żal za wszystko zło, które tak sobie, jak i innym byc może wyrządziłaś. Oczyść swoje serce, a zobaczysz jaka bedziesz szczęsliwa, jak wszystko zacznie Cie radować. Zapomnisz o tym złym stanie. I zacznij regularnie, co miesiąc przystepować do tego sakramentu. A może odnowisz 9 pierwszych piatków miesiąca, jeśli już po I Komunii św. je odprawiłaś. Możesz je przecież za kogoś Panu Bogu ofiarować. Nic tak nie rozwija wiary, która jest także wielką łaską darmo nam daną od Boga, jak otwieranie sie wciąż na jej działanie. Współpraca z nią, właśnie poprzez praktyki pokutne i trwanie w stanie łaski uswiecającej, ale także czytanie Pisma św. i rozważanie go, tudzież różnej literatury o charakterze religijnym, no i praca nad soba, nad swoją osobowościa. Nie wchłanianie w siebie całego tego chłamu, który nam podsuwają media i środowisko. Trzeba nabrać zdrowego krytycyzmu popartego wiedzą. No i modlitwa. Zacznij od może porzuconego pacierza rannego i wieczornego, aż z czasem nie zauwazysz, że w zasadzie, to cały Twój dzień jest wielką, nieustanną modlitwą do Boga. Pozdrawiam serdecznie, życząc odnalezienia swojej drogi i prawdziwwej metanoi, czyli nawrócenia. Szczęść Boże.

 Re: Czy mogę coś zrobić żeby moja wiara dojrzała?
Autor: Marcin (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2005-12-16 09:54

Pokój Tobie
To dobrze, że widzisz swoją niedojrzałą wiarę, ja w rok po nawróceniu widzę, że wiary nie mam wcale.
Dlaczego piszę "dobrze", bo w końcu można zacząć wołać do Jezusa "Panie, Synu Dawida ulituj się nademną" Mt 15,22.
Marcin

 Re: Czy mogę coś zrobić żeby moja wiara dojrzała?
Autor: tis (---.c207.msk.pl)
Data:   2005-12-16 10:22

Do słów Bogny mogę tylko dopowiedzieć: Usuń się gdzieś w cień, gdzie nikt nie będzie Cię niepokoił swoim ciekawskim spojrzeniem. Najlepszym takim miejscem jest kościół. Taki w stylu gotyku, gdzie są filary i dzięki temu możesz się schować. A jeśli nie masz w pobliżu takiego kościoła, może to być jakikolwiek kącik w Twoim domu, gdzie Cię nikt nie będzie niepokoił. A wtedy spróbuj na siebie spojrzeć oczyma kogoś, kto bez jakichkolwiek emocji się Tobie przygląda. Wyobraź sobie, że to Pan Jezus ukryty w Chlebie monstrancji. A potem Twój obraz porównaj z obrazem jaki chciałby w Tobie widzieć Chrystus. Zauważysz wtedy ten na pewno istniejący dystans, jaki Cię dzieli od ideału, jakim jest Chrystus. I tą właśnie różnicę opisz spowiednikowi, bo ta różnica to obraz Twojej grzeszności. A potem weź sobie do serca wszystko to, co radzi Tobie Bogna.
Pokój i dobro!

 Re: Czy mogę coś zrobić żeby moja wiara dojrzała?
Autor: Mati (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2005-12-16 10:59

No cóż...Pan Bóg nie chce nikogo zmuszać by był wierzący,jest to sprawa wolnej woli człowieka.Z drugiej strony jeśli kiedyś byłaś osobą wierzącą i praktykującą to jesteś tym bardziej zoobowiązana by zmienić ten stan rzeczy.Pomyśl o tym że ci którzy byli ludzmi oddalonymi od Kościoła nawrócili się są bliżej zbawienia niż ty!Ta swiadomość powinna Cię doprowadzić do refleksji nad twoim życiem i wiarą i ta refleksja powinna być wnikliwa i natychmiastowa.
Z Bogiem.

 Re: Czy mogę coś zrobić żeby moja wiara dojrzała?
Autor: Małgorzata Szkaplerz-KArmel (---.21.pl)
Data:   2005-12-16 14:18

Bedąc w świeckim karmelu też mam takie chwile. nie jesteś sama więc. Wo powinnaś zrobić? Porządna spowiedź z modlitwą wstawienniczą u doświadczonego kapłana. Doświadczyłam tego kiedyś więc wiem co mówię.

 Re: Czy mogę coś zrobić żeby moja wiara dojrzała?
Autor: DZIEWCZYNA (---.netia.com.pl)
Data:   2005-12-16 14:41

Każdy radzi wg swego doświadczenia - to i ja powiem co mi pomaga.
Jest to wspólnota w Kościele. W moim przypadku - neokatechumenalna, ale jest wiele innych - Światło Życie, Odnowa, Opus Dei ..... i multum innych.
Bóg ma wiele dróg - wybierz coś co Tobie najbardziej odpowiada i co do Ciebie będzie pzemawiało.
pozdrawiam

 Re: Czy mogę coś zrobić żeby moja wiara dojrzała?
Autor: jurek (---.perm.iinet.net.au)
Data:   2005-12-18 05:42

Droga Zagubiona 25latko,
Moze wlasnie jestes/znalazlas sie w polozeniu tego biednego pastuszka i pytasz: "Czy mogę coś zrobić żeby moja wiara dojrzała?" Fr. Cantalamessa papieski kapelan opowiedzial znana wloska historyjke o betlejemskich pastuszkach idacych odwiedzic Sw. Rodzine z nowo naradzonym P. Jezusem. 'Kazdy z nich probowal ofiarowac wiecej niz inni. Jeden biedak zawstydzil sie, ze nie mial nic. Maryja, trzymajaca dziecie w ramionach nie mogac sobie pradzic z podarunkami, wlozyla Go w rece pastuszka z pustymi rekami.
Chrzescijanstwo - twierdzi kapelan - nie zaczyna sie od tego co czlowiek ma zrobic aby byc zbawiony, ale co Bog z nim robi aby go zbawic....
Miec wolne rece jest skarbem i powinno byc takze naszym skarbem.'

Faith alone, not deeds, required for salvation, papal preacher tells pontiff
By Cindy Wooden 12/16/2005
VATICAN CITY (CNS) -- Even those who spend their lives serving the church must recognize that faith alone will save them, the preacher of the papal household told Pope Benedict XVI and his closest aides.

"Christianity does not start with that which man must do to save himself, but with what God has done to save him," Capuchin Father Raniero Cantalamessa said in his Dec. 16 Advent meditation.

The preacher told the pope and top Vatican officials that they, like St. Paul, must avoid any temptation to think that the good works they have accomplished will guarantee their salvation.

"Gratuitous justification through faith in Christ is the heart" of St. Paul's preaching "and it is a shame that this has been practically absent from the ordinary preaching of the church," he said.

Father Cantalamessa said that the Protestant Reformation debate over the role of faith and works led the Catholic Church to focus so much on the need for the demonstration of faith in actions that it practically ignored the need for faith in the first place.

St. Paul, in his Letter to the Philippians, warned believers of the "mortal danger" of putting their own good works between them and Christ, as if the works would save them, Father Cantalamessa said.

Conversion to the fact that faith in Christ is the only means of salvation "is the conversion most needed by those who already are following Christ and have lived at the service of his church," the Capuchin said.

"It is a special conversion that does not consist in abandoning the bad, but abandoning the good, in a way," he said. "It means detaching oneself from everything one has done, repeating to oneself, 'We are useless servants; we have done only what was required.'"

Father Cantalamessa told a familiar Italian story about the shepherds near Bethlehem going to visit the newborn Jesus, each of them trying to outdo the others with the beauty of the gifts they offered.

One poor shepherd had nothing and was ashamed.

"Mary could not figure out how to accept all the gifts, since she was holding the baby in her arms," he said. "So, seeing the poor shepherd with his hands free, she handed Jesus to him."

"Having his hands free was his fortune and it should be ours as well," Father Cantalamessa said.

Copyright (c) 2005 Catholic News Service/U.S. Conference of Catholic Bishops.
Jurek

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: