logo
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Czy jest juz za pozno?
Autor: elka (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2006-08-07 13:48

Witam!
Piszę pierwszy raz z nadzieją że może tu otrzymam jakąś radę lub wskazówkę. Jestem prawie od roku zaręczona. O ślubie marzyliśmy ale nie było takiej mozliwości (m.in. finansowej). Nasza miłość nigdy nie była sielanką. Odkąd pamiętam zawsze bardzo sie kłociliśmy; o poglądy, o sposób na życie itp, ale wiedzieliśmy że choćby nie wiem co zawsze będziemy razem bo to jest prawdziwa miłość. Problem polega na tym że zostaliśmy zupełnie inaczej wychowani: ja-w bardzo katolickiej rodzinie, on-też niby katolickiej ale nie praktykującej(jak niektórzy mówią). Mamy po prostu inaczej ukształtowane sumienia,ja we wszystkim widze glebszy sens, sens dzialania przez Boga i dla Boga, to co dla mnie jest grzechem - dla niego jest czymś dobrym. I jak teraz wytłumaczyć dorosłemu człowiekowi że wspólżycie przed ślubem jest grzechem, podobnie z antykoncepcją i że powinien tego żałować i żeby zrozumiał czemu ja tego żałuję i najlepiej chciałabym cofnąć czas. Ale stało sie - po prostu uwierzyłam znajomym, jemu i całemu otoczeniu ze w naszym przypadku taka miłość fizyczna jest normalna a wręcz potrzebna. A co teraz? Wzajemny żal do siebie, niezrozumienie! On chcial dla mnie jak najlepiej, w jego milosci nie bylo egoizmu, i w jego rozumieniu odrzucam go. Czy sa szanse żeby ułożyć sobie życie z człowiekiem tak różniącym sie ode mnie i na nowo sie zakochac? Czy może z czasem te róznice sie zatra? A jezeli tak to czy bedzie to kosztem relatywizacji mojego sumienia?
Teraz juz boje sie slubu, ktorego tak bardzo chcialam. Zawsze uważałam,że kochać się można tylko z tą jedną jedyną osoba na świecie a teraz nie mam pewności co z nami będzie (bo przeciez wiara, Bóg w drugim człowieku to to czego szukam)...i jak to sie ma do tej zasady?


Przepraszam ze zawracam głowe,ale prosze!
Jezeli ktos moglby mi odpisac na maila czy w jakis inny sposob to bede bardzo wdzieczna!

 Re: Czy jest juz za pozno?
Autor: Anioł (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2006-08-07 16:06

Jeśli czujesz, że coś jest nie tak, nie podejmuj pochopnej decyzji. Miłość to nie emocje, miłość to odpowiedzialność, której towarzyszą często emocje. W waszym związku musicie szukać obiektywnego dobra, które wyznaczył nam Bóg. Jeśli on nie potrafi się otworzyć na takie spostrzeganie świata, powinnaś się zastanowić nad waszymi relacjami. W końcu chcesz spędzić z nim całe życie. Jeśli Bóg jest w twym życiu najważniejszy, to albo on musi zmienić podejście do życia, albo ty przypomnij sobie słowa Jezusa " Jeśli ktoś bardziej miłuje ojca, matkę..."innych"... nie jest mnie godzien. Zawsze jest szansa, że ktoś może się zmienić. Musisz tylko się przekonać, że on ma taki zamiar, bo jeśli nie, będziesz się z tym męczyć. Z Bogiem

 Re: Czy jest juz za pozno?
Autor: Hania (217.153.143.---)
Data:   2006-08-07 16:12

Ja bym się zastanowiła nad ślubem z człowiekiem, z którym muszę się kłócić o poglądy, o sposób na życie, bo będę to robić tym bardziej po ślubie. Jeśli nie umiecie rozmawiać przed ślubem i on ciebie nie rozumie to co będzie po ślubie ? Jak wyobrażasz sobie życie z człowiekiem, który nie rozumie np. naturalnego planowania rodziny ? jeśli on nie akceptuje tej formy to będzie trudno ci samej. Bo naturalne planowanie rodziny wymaga obojga małżonków a nie tylko jednej bo to się po prostu nie da. Jak wyobrażasz sobie wychowanie dzieci ? kiedy ty wiesz że coś jest grzechem a on uważa że to jest dobre ?
Jeśli masz poczucie strachu przed ślubem to co będzie po ?
Zdecydujesz oczywiście ty sama, ale ja bym mocno się zastanowiła. Wolałabym zostać panną niż żyć z człowiekiem, z którym nie podzielam zdania, nie łączy nas wiara. Mówisz, że on chce dla ciebie jak najlepiej- jeśli by tak było to by zaakceptował twoją wiarę, zaakceptowałby to, że nie chcesz współżyć przed ślubem. Moim zdaniem jest egoistą. Myśli tylko o sobie.
Pozdrawiam i życzę owocnych przemyśleń

 Re: Czy jest juz za pozno?
Autor: Marcin (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2006-08-07 16:13

Pokój Tobie

"On chcial dla mnie jak najlepiej, w jego milosci nie bylo egoizmu, i w jego rozumieniu odrzucam go."
Dla Ciebie czy dla siebie ? bo Miłość nie szuka swego.

"Ale stało sie - po prostu uwierzyłam znajomym, jemu i całemu otoczeniu ze w naszym przypadku taka miłość fizyczna jest normalna a wręcz potrzebna"
Trzeba bardziej słuchać Boga niż ludzi, Bóg naprawdę wie lepiej.

"I jak teraz wytłumaczyć dorosłemu człowiekowi że wspólżycie przed ślubem jest grzechem, podobnie z antykoncepcją i że powinien tego żałować"
A jaki jest skutek grzechu, to już sama wiesz - "Wzajemny żal do siebie, niezrozumienie!"

Miłość to także mówienie - nie, gdy trzeba. Tak, pójście na kompromis w sprawach seksu będzie zgubne dla was obojga. Co chcesz ratować przez kompromis ? Ruderę bez fundamentów, a w takim to "domu" chcecie być szczęśliwi ? Trzeba zacząć budować od nowa z Jezusem Chrystusem - "Jeśli Pan domu nie zbuduje na próżno trudzą się ci co go wznoszą"
Jeśli zaprosicie do swojego narzeczeństwa Jezusa Chrystusa to jest szansa na wszystko, jeśli nie bedzie w narzeczeństwie Jego, to wszystko będzie się sypać.


Marcin

 Re: Czy jest juz za pozno?
Autor: Calina (---.mis.prserv.net)
Data:   2006-08-07 19:10

Elka, nie jest nigdy za późno na zmianę poglądów, szukanie prawdy i on się może zmienić, gdy będzie dążył do tego. Przekonujesz się, że bez Boga nie da się zbudować nic trwałego i to musi dotrzeć do twego narzeczonego.
Twoim widocznie zadaniem jest być tym światłem dla niego, aby i on zwrócił się w dobrą stronę. Jeśli go kochasz i on także pragnie byś została jego żoną, to nie ociągajcie ślubu, szczególnie gdy był on dla ciebie tym pierwszym. Bo rozejście się wasze i nie szukanie porozumienia, nie szukanie Bożych fundamentów, może być dla ciebie gorsze, niż przyjęcie konsekwentnie tego, co wzieliście na siebie.

 Re: Czy jest juz za pozno?
Autor: =Dorota (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2006-08-07 19:27

Droga Elu,
jesli myśleliście o ślubie, to nie ma się nad czym zastanawiać. Przemodlić, przegadać i postanowić... Pozdrawiam =D

 Re: Czy jest juz za pozno?
Autor: ...a taka tam :-) (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2006-08-07 21:02

Miłość, to życie wartościami bliskiej osoby, to zakochanie się w jej stylu bycia, w jej zasadach, poglądach...

Moja rada:
ze ślubem - poczekajcie.

Pax Tecum!

 Re: Czy jest juz za pozno?
Autor: Maciej (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2006-08-07 22:11

Może dobrze by było abyś przed podjęciem ostatecznej decyzjii pojechała z nim na rekolekcje dla narzeczonych.Tam spotkalibyście sięz doświadczonym kapłanem od spraw małżeńskich.Tam każdy z was przedstawi swoją "widzję" małżeństwa chrześcijańskiego. Zobaczył plusy i minusy waszego dalszego związku.Jeżeli najważniejsze sprawy,takie jak wiara,życie seksualne, wychowanie dzieci będą niezgodnie,to trzeba niestety powiedzić"żegnaj",choć będzie bardzo bolało.Lepiej teraz niż po ślubie. Życzę rozważnej decyzjii.

 Re: Czy jest juz za pozno?
Autor: maryla (---.sympatico.ca)
Data:   2006-08-08 04:01

Maciej chyba ma wspanialy pomysl. Wierzcie mi ze zyc z czlowiekiem ktory nazywa sie katolikiem jest niezmiernie trudno, choc niby ta sama wiara.
Twoj narzeczony elka byl tylko ochrzczony i przyjal sakramenty ktore dla niego nic nie znacza (nie rozumie tego). Jezeli to jest otwarty czlowiek tzn. moze na ten temat rozmawiac to w porzadku jest szansa (z Boza pomoca) ze sie zmieni , jezeli natomiast lekcewazy to co ty mu przekazujesz to szansy nie ma na dzialanie Boze (Pan Bog szanuje wolnosc czlowieka).
Jezeli zgodzi sie na takie rekolekcje o ktorych pisze Maciej to moze i jest szansa, ze chlopak zrozumie twoja hierarchie wartosci.
Poczekajcie ze slubem byle nie za dlugo, ale nie rob nic na sile.

 Re: Czy jest juz za pozno?
Autor: Lili (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2006-08-08 07:54

Elu, małżeństwo nie jest łatwe, nawet z osobą o takim samym światopoglądzie i podejściu do kluczowych spraw w życiu. Małżeństwo z osobą tak różną jest z pewnością o wiele trudniejsze. Nie znaczy to, że niemożliwe, ale wymagać będzie jeszcze więcej dobrej woli z obu stron.
Wiesz, że w sprawach najważniejszych nie może być kompromisów, bo inaczej oboje będziecie nieszczęśliwi. Dlatego tak ważne jest, aby przed ślubem omówić kwestie sporne i ustalić rozwiązanie do przyjęcia przez obie strony. Można to nawet zrobić na piśmie, żeby w razie wątpliwości mieć się do czego odwołać. Inaczej Wasze wspólne życie może się zmienić w piekło.
Przykładem może być przestrzeganie w małżeństwie zasad katolickiej etyki seksualnej. Kiedy dwie osoby rozumieją je i akceptują, jest to bardzo piękne doświadczenie budujące wzajemną więź. Ale jest to czasem bardzo trudne i trzeba się wzajemnie bardzo wspierać w swoich przekonaniach. Kiedy natomiast tylko jedna osoba jest do tego przekonana, wtedy jest to potrójnie trudne. Druga osoba, która na tę sprawę ma inny pogląd, musi niemalże wyjść z siebie, żeby być dla małżonka wsparciem, a przynajmniej nie przeszkodą. W małżeństwach mieszanych to bardzo trudne.

 Re: Czy jest juz za pozno?
Autor: groch (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2006-08-08 12:29

Droga Elko,

napiszę w trochę innym tonie niż pozostali. Ja wyszłam za takiego człowieka. Też miałam zawsze poczucie, że wspaniale się rozumiemy mimo dzielących nas poglądów - nie kłócimy się, raczej rozmawiamy, ale w kwestiach wiary sporo nas różni. Błąd jaki popełniliscie (współżycie, antykoncepcja) da się naprawić. Trzeba o tym porozmawiać, szczerze. Powiedz mu jakie to dla Ciebie ważne, żeby jednak wrócić do "pierwotnej czystości" i dlaczego jest to tak ważne.Że to nie odrzucenie i że nie chodzi o niego, ale o Twoją relację do Boga i o Twoje sumienie. Z tego co piszesz nie przemawiają do niego argumenty wiary (znam to), ale jeśli prawdziwie Cię kocha, to zgodzi się ze względu właśnie na Ciebie. Życie z osobą, która nie poznała i nie zrozumiała w temacie wiary i religii tyle, co Ty, jest trudna i nie ma się co oszukiwać. Nie da się być świętym tak jak kiedyś - czasem niestety rezygnuje się z czegoś i ma się wyrzuty sumienia. A z drugiej strony obserwowanie jak drugi człowiek wskutek naszego działania staje się lepszy, bogatszy, zaczyna rozumieć wiarę, Boga jest wspaniałe i piękne. Podpytaj Boga, czy masz być światłem tego człowieka - może to właśnie Twoje zadanie. Jeśli między Wami jest prawdziwa miłość to jak najbardziej możliwe jest naprawienie wszystkiego i wyjście na prostą - która nie będzie wcale taka prosta - szczególnie dla Ciebie (ale to już inna bajka). To musi być świadoma decyzja, którą podejmiesz.

A co do osób które wypowiadają się że lepiej się rozstać, po to by nie grzeszyć - no cóż, na pewno nieporównywalnie łatwiej jest samemu walczyć o swoją świętość niż walczyć o nią za dwoje i dla dwojga... Łatwo jest być świętym jeśli nie jest się wystawionym na pokusy i nie doświadcza się własnej małości...

 Re: Czy jest juz za pozno?
Autor: LO (---.ghnet.pl)
Data:   2006-08-08 13:28

Witaj,
Zwróciłem uwagę na " na nowo sie zakochac? " w małżeństwie trzeba kochać, czemu nie sprzeciwia się bycie zakochanym -> a może pomagać. Natomiast nie może być zakochanie zamiast miłości. Jeśli zakochanie rozumie sie jako afekt emocjonalny.
"i że powinien tego żałować" nie powinno sie chyba nakazywć w taki sposób czegoś drugiemu. Być może na swój sposób żałuje a taka ofensywna postawa z twojej strony mu nie pomaga. Ale to jest optymistyczna interpretacja....W ogólności odnosze wrażenie że nie potraficei się w ważnych sprawach porozumieć. Czasem to trudne w małżeństwie również, ale uczyc się takich relacji trzeba caly czas.


A tak do rzeczy, Elka wykorzystajcie narzeczenstwo tak jak by to było małżenstwo, za wyjątkiem intymnych relacji fizycznych. Poaptrzcie na to co jest miedzy Wami jako zadanie do wykonania. Tam gdzie pojawiaja sie problemy w róznicy pogladów obserwujcie co z tego dla Was wynika. Jakie drzwi zamyka a jakie otwiera. Co czujecie...Co każdego z osobna w tym boli. Przyjrzyjcie sie swoim pragnieniom, ale swoim nawzajem również.
Może to pomoze w odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie. Stanowczo odradzam zostawienie waznych spraw na po slubie że jakoś się ułozy. teraz jest czas na przemyslenie kiedy decyzja jeszcze nie zapadła.
Dobrej drogi do małżeństwa..jeśli taki wybór..
Pozdrawiam

 Re: Czy jest juz za pozno?
Autor: Dziadek_Muminka (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2006-08-08 13:33

Jest form katechumenatu przedmałżeńskiego polegająca na dialogu.Chodzi o to,ze młodzi ludzuie uczestniczący w tych katechezach mówią otwarcie wobec siebie i innych o swoich oczekiwaniach.I wcale nierzadko okazuje sie,ze osoby uważające sie za narzeczonych po prostu rozstaja się.Piszę o tym dlatego,że zanim powie sie owo sakramentalne "Tak",trzeba naprawde zapytać siebie,czy dojrzalem do tego?
Małzeństwo,to nie legalizacja prostytucji(!),to sakrament,który prowadzi małżonkow specjalną drogą do świetosci.I za tę swiętość jest się również odpowiedzialnym.
Pozdrawiam i zyczę dokonywania właściwych wyborów:)

 Re: Czy jest juz za pozno?
Autor: Sosenka (194.92.227.---)
Data:   2006-08-08 16:15

Po pierwsze mężczyźni mają zupełnie inne podejście do spraw religijnych niż kobiety, nawet jeśli są praktykującymi katolikami.
Jak już zaczęliście współżycie to nie dziw się że twój narzeczony będzie myślał, że jak chcesz z tym skończyć to po prostu dlatego że go odrzucasz.
Nie wiem dokładnie jaka jest między wami relacja, ale polecam abyś zaczęła codzienną modlitwę za swojego narzeczonego i powierzyła was Bogu.
Twój ukochany poczeka do ślubu jeżeli cię kocha, albo odejdzie jeżeli nie wytrzyma. Bądź dzielna! Postaraj się wyciągnąć go na rekolekcję dla narzeczonych, to może być bardzo dobra pomoc. Na takich reklekcjach inne pary dają super świadectwa, może to przemówi do was obojga.
Życzę powodzenia i powierz się Panu, On Cie poprowadzi.

 Re: Czy jest juz za pozno?
Autor: ewcia (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2006-08-08 20:15

Cześć,
Wierze w związki "mieszane" gdy jedna ze stron jest wierzaca a druga nie ,ale pod jednym warunkiem: ze strona niewierząca szanuje poglądy i zasady strony religijnej,w zaden sposob jej od wiary nie odciaga. To zresztą wprost wyplywa z milosci i szacunku, dobra drugiej osoby. Musisz wiec sobie powiedziec,czy Twoj narzeczony faktycznie chce tu Twego dobra i szanuje Twoje zasady. Mnie nie martwia przede wszytskim sprawy seksualne(choc tez) ,ale to co piszesz na poczatku:" nasza miłość nigdy nie była sielanka,zawsze się bardzo kłocilismy " itd. Obawiam sie,ze w malzenstwie ,zyjąc obok siebie moze byc jeszcze gorzej. Nie wiem co Ty nazywasz "prawdziwa miłością" ,ale obiektywnie ,bezemocjonalnie moze to wygladac zupelnie inaczej. Poza tym troche moze czepiam się slow ale niepokoja mnie słowa:" bo przeciez Bog, wiara w drugim czlowieku to to czego szukam". No wlasnie piszesz czego TY szukasz ,a czy faktycznie Twoje poszukiwania ida w tym kierunku? Musisz sie zdecydowac czego chcesz.
Nie wykluczam ,ze druga osoba zmieni się dzieki nam, bo w malzenstwie trudno zeby ludzie sie nie zmieniali a nawet upodabniali do siebie, ale z drugiej strony mozesz idealistycznie przeliczyc się ze swoimi siłami,a wcale ich tak duzo, jak widze, nie masz.Poza tym dochodzi jeszcze to czego faktycznie chce od nas Bog...
Rekolekcje i we dwojke i w samotnosci na pewno by się przydały. I nieco spojrzenia na swój zwiazek z dystansu, bo duzo w Tobie emocji.
Ostatnio własnie przerabiam teoretycznie;) ten temat w zyciu przygladajac się malzenstwom moich znajomych i sama wchodzac w relacje z roznymi ludźmi. Rzeczywiscie trudny wybór..
Pozdrawiam.

 Re: Czy jest juz za pozno?
Autor: Arek (217.97.168.---)
Data:   2006-08-29 18:50

Podobnie jest z moimi rodzicami są to ciągłe zgrzyty, taz częściej , raz żadziej. Moja mama czasami to ciężko znosi, musze ją wspierać i pocieszać. To zależy od ciebie czy chcesz się poświęcić dla niego, czy znależć kogoś bliższego sobie - radze w kręgach katolickich, znajdziesz tam ludzi którzy mają bardziej poukładany system wartości. Pójdź na pielgrzymke do Częstochowy.

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: