Autor: groch (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data: 2006-08-08 12:29
Droga Elko,
napiszę w trochę innym tonie niż pozostali. Ja wyszłam za takiego człowieka. Też miałam zawsze poczucie, że wspaniale się rozumiemy mimo dzielących nas poglądów - nie kłócimy się, raczej rozmawiamy, ale w kwestiach wiary sporo nas różni. Błąd jaki popełniliscie (współżycie, antykoncepcja) da się naprawić. Trzeba o tym porozmawiać, szczerze. Powiedz mu jakie to dla Ciebie ważne, żeby jednak wrócić do "pierwotnej czystości" i dlaczego jest to tak ważne.Że to nie odrzucenie i że nie chodzi o niego, ale o Twoją relację do Boga i o Twoje sumienie. Z tego co piszesz nie przemawiają do niego argumenty wiary (znam to), ale jeśli prawdziwie Cię kocha, to zgodzi się ze względu właśnie na Ciebie. Życie z osobą, która nie poznała i nie zrozumiała w temacie wiary i religii tyle, co Ty, jest trudna i nie ma się co oszukiwać. Nie da się być świętym tak jak kiedyś - czasem niestety rezygnuje się z czegoś i ma się wyrzuty sumienia. A z drugiej strony obserwowanie jak drugi człowiek wskutek naszego działania staje się lepszy, bogatszy, zaczyna rozumieć wiarę, Boga jest wspaniałe i piękne. Podpytaj Boga, czy masz być światłem tego człowieka - może to właśnie Twoje zadanie. Jeśli między Wami jest prawdziwa miłość to jak najbardziej możliwe jest naprawienie wszystkiego i wyjście na prostą - która nie będzie wcale taka prosta - szczególnie dla Ciebie (ale to już inna bajka). To musi być świadoma decyzja, którą podejmiesz.
A co do osób które wypowiadają się że lepiej się rozstać, po to by nie grzeszyć - no cóż, na pewno nieporównywalnie łatwiej jest samemu walczyć o swoją świętość niż walczyć o nią za dwoje i dla dwojga... Łatwo jest być świętym jeśli nie jest się wystawionym na pokusy i nie doświadcza się własnej małości...
|
|