Autor: karinka (---.wroclaw.mm.pl)
Data: 2007-09-03 03:02
Wydaje mi się, że pomocnym przykładem do rozważania grzechów przeciwko Duchowi Swiętemu może być Judasz Iskariota. Zawsze się zastanawiałam, cóż on takiego złego popełnił, że Jezus powiedział o nim "lepiej byłoby dla tego człowieka, żeby się w ogóle nie narodził" (Mt 26,24). Przecież to, że przez chwilę (dłuższą lub krótszą - nieważne) zwątpił w Moc Bożą, lub w ogóle nie wierzył, że Jezus faktycznie jest Bogiem, nie mogło zasługiwać na potępienie. Przecież wielu z nas miało takie momenty zwąpień i niewiary.
Myślę sobie jednak, że Judasz czuł gdzieś w głębi serca, że czyni rzecz bardzo niewłaściwą, że się sprzeciwia samemu Bogu (w osobie Jezusa miał prawo nie dostrzegać Boga, ale znał Boga Izraela i przed tym Bogiem powinien czuć respekt), a jednak nie zatrzymał się w swoim działaniu. Tak jakby dał się ponieść przekonaniu, że on Judasz wie lepiej, jak być powinno.
A co było potem? Dostał jeszcze szansę by zobaczyć tragiczne skutki swego czynu i się nawrócić. Tego ostatniego aktu jednak nie wykonał (tzn. nawrócenia wskutek szczerego żalu za grzechy). Czemu? Czy to ambcja własna nie pozwoliła mu się ugiąć w pokorze? czy przekonanie, że Bóg mu nigdy nie przebaczy? czy coś innego? W każdym bądz razie znów chyba zwiodło go przekonanie, że sam musi zdecydować (tak jakby nie wierzył, że Bog wie lepiej, co dla Judasza dobre) - tym razem skutkiem było świadome odebranie sobie życia, a tym samym pozbawienie się szansy na jakiekolwiek nawrócenie.
Grzech przeciwko Duchowi Świętemu polega na zamykaniu się na Boże Miłosierdzie, trwaniu w zatwardziałości, a wtedy niemoc odpuszczenia grzechu leży po stronie człowieka, a nie Boga.
|
|