Autor: Niki (---.dip.t-dialin.net)
Data: 2009-01-22 19:22
Mysle podobnie jak Marta. Czy musisz od razu zrywac, skoro serce na sama mysl o tej ewentualnosci peka Ci z zalu? Jestes w sytuacji, ze nie mozesz zyc z nim, ale rowniez nie - bez niego, owszem, to skomplikowany uczuciowo uklad.
Z Twojej wypowiedzi wynika jednak, ze on (bardzo) wiele dla Ciebie znaczy. Nie wiem, po ile macie lat, jezeli jestescie bardzo mlodzi, to mysle, ze mozliwy jest u obojga z Was dalszy rozwoj waszej osobowosci, ksztaltowanie charakterow. Jezeli bedziecie razem - to bedziecie oddzialywac na siebie wzajemnie, wzajemnie wplywac na swoja ewolucje, a jezeli kochacie sie - a mysle, ze tak wlasnie jest - to na pewno kazde z Was zechce sie przystosowac niejako do pewnych wymagan tej drugiej strony, troche "nagiac" swoje zainteresowania, czy cechy charakteru, nad ktorymi przeciez mozna troche popracowac.
Moim zdaniem: przede wszystkim powinnas szczerze i otwarcie rozmawiac z Twoim narzeczonym, wlasnie o tych problemach. Powiedz mu to wszystko, co nam tu napisalas. Ze Ci bardzo na nim zalezy, ze nie wyobrazasz sobie zycia bez niego, ze uwazasz, ze jest wspanialym czlowiekiem (o tym nie zapomnij, najlepiej na poczatku rozmowy), ze czujesz sie z nim szczesliwa. ALE - nie potrafisz zaakceptowac jego... (i tu calkiem spokojnie, rzeczowo wymien wszystkie problematyczne sprawy waszej znajomosci). I zobaczysz, jak on zareaguje. Byc moze, on nie zdaje sobie w ogole sprawy z tego, ze taki problem dla Ciebie w ogole istnieje, a jezeli Cie kocha, to moze znajdzie jakies rozsadne rozwiazanie.
Wszystkiego dobrego.
|
|