logo
Niedziela, 28 kwietnia 2024
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Ciągle myślę o zakonie.
Autor: Beata (193.59.138.---)
Data:   2011-08-07 06:31

Witam. Od kilku miesięcy zaczęłam się zastanawiać nad pójściem do zakonu. Mam osiemnaście lat i chłopaka. Nie czuję się dobrze w związku. Ciągle myślę o zakonie, ale strasznie się tego boję. Dużo przeszłam w swoim życiu, chciałabym pomóc młodym zagubionym ludziom w trudnych decyzjach, bo od tego zależy ich całe dalsze życie. Od ich młodości. Niestety nie miał kto mi pomóc i trochę się pogubiłam w życiu, podjęłam wiele pochopnych decyzji. Których teraz bardzo żałuję. Szczerze mówiąc szukam pomocy (na tym forum) kogoś, kto powiedziałby co dalej i pomógł odnaleźć sens życia. Bardzo proszę o pomoc.

 Re: Ciągle myślę o zakonie.
Autor: Pedagog (178.212.48.---)
Data:   2011-08-07 14:40

Jeśli myślisz o życiu zakonnym i chcesz je bliżej poznać najlepszym wyjściem byłoby skontaktowanie się z siostrami (np. korzystając z tego adresu: http://www.zakon.pl/?d=start,zakony,,159), wyjazd na rekolekcje organizowane przez jakieś zgromadzenie zakonne. Nie ma co się spieszyć z decyzją. Jeśli źle czujesz się w związku, chyba warto byłoby porozmawiać o tym z chłopakiem i powiedzieć o swoich odczuciach. Myślę, że lepiej jest jak najszybciej wyjaśnić sobie ważne sprawy, niż później się męczyć.
Zastanów się też, czy Twoje pragnienie pomocy zagubionym ludziom nie jest próbą kompensacji własnych niezaspokojonych potrzeb, np. adekwatnego poczucia własnej wartości, poczucia bycia potrzebnym. Nie mówię, że to złe, ale pamiętaj, że w każdej działalności pomocowej istnieje bardzo ważna zasada: jeśli nie zadbasz o siebie, nie będziesz w stanie dobrze zadbać o innych. Żeby skutecznie pomagać innym, najpierw trzeba pomóc sobie, poukładać to, co jeszcze jest rozbite.
Pamiętaj również o tym, że życie zakonne to nie tylko działalność pomocowa, którą można również w piękny sposób realizować w życiu świeckim. Życie zakonne to również modlitwa, praca, życie we wspólnocie, śluby czystości, ubóstwa i posłuszeństwa. Jeśli pociągają się również te aspekty życia konsekrowanego, to istnieje duże prawdopodobieństwo, że to Twoja droga.
Piękny czas przed Tobą - czas rozeznawania. Życzę Ci dużo odwagi.

 Re: Ciągle myślę o zakonie.
Autor: Ada (---.docsis.tczew.net.pl)
Data:   2011-08-07 14:48

Beatko nie szukaj tej pomocy u nas a właśnie u Niego. To Bóg ma dla ciebie plany i niech Sam ci o nich powie, tylko ty musisz Mu w tym pomóc. Modlitwa, modlitwa i raz jeszcze modlitwa. Słuchaj tego co mówi Pan Bóg, a nie tego co mówi świat.

 Re: Ciągle myślę o zakonie.
Autor: mi (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2011-08-07 20:09

Witam, :)
Rozumiem Cię doskonale, mądrze piszesz, że życie zależy od dobrze przeżytej młodości, podobnie jak Ty jestem osobą zagubioną, też myślałam o zakonie i też się boję tego pragnienia, sądzę, że u osób zagubionych zakon to jest właśnie szukanie pełnej miłości, akceptacji, poczucia bezpieczeństwa. Dla osoby słabej zakon wydaje się więc pewnym wybawieniem od życia. Tak naprawdę trudno ocenić co jest właściwe, nie znam się na tym, dlatego powinnaś skorzystać z fachowej pomocy. W rozeznaniu powołania mogą posłużyć np. osoby posługujące w poradni przy sanktuarium miłosierdzia Bożego w Krakowie.
Uważam też, że jesteś zbyt młoda aby podejmować taką decyzję, może jednak znajdziesz sobie miejsce poza zakonem i będziesz szczęśliwa, ale wszystko wymaga wysiłku. Może podejmij jakąś naukę, najlepiej jakieś studia jeśli jesteś po szkole średniej. I tutaj też ktoś dobrze radził, że aby móc pomóc innym, trzeba najpierw mieć własne sprawy poukładane, zasada ta dotyczy przede wszystkim ludzi pracujących z dziećmi, młodzieżą, tam naprawdę trzeba mieć silną osobowość, dobrze zbudowane poczucie własnej wartości, bo młodzi dzisiaj bywają różni, niektórzy są mili a niektórzy potrafią pokazać rogi, nauczyciel pedagog o słabym poczuciu własnej wartości będzie się bał i szybko może popaść w nerwicę. Dlatego jeśli jesteś słaba przestrzegam przed wybieraniem kierunków pomocowych.

 Re: Ciągle myślę o zakonie.
Autor: magda (---.play-internet.pl)
Data:   2011-08-07 21:13

Najpierw wyprostuj swoje ścieżki, a później zobaczysz. Jeśli jesteś zagubiona, znajdź siebie, bo jeśli nie masz siebie, co chcesz dawać innym? I nie uciekaj, tylko szukaj, aż znajdziesz. Skończ szkołę, może jakieś relacje też, jeśli widzisz, że cię niszczą, albo staraj się je (ją) naprawić, jeśli widzisz jakąś nadzieję na lepsze. I oczywiście nie ustawaj w modlitwie. Eucharystia, jeśli masz okazję, korzystaj z rekolekcji. Czyli dbaj o przyjaźń z Bogiem cały czas, dbaj i walcz o tę więź. Z czasem zobaczysz czy Twoje pragnienia to wola Boga wobec Ciebie, wobec Twojego życia (bo On tu jest najważniejszy przecież, Jego oblubienicą miałabyś być, a On Twoim Oblubieńcem) czy może jakieś tylko Twoje uczucia, uniesienia chwilowe, może jakaś utajona forma ucieczki.

 Re: Ciągle myślę o zakonie.
Autor: Anna (---.ssp.dialog.net.pl)
Data:   2011-08-07 21:41

Bardzo mądra rada, mi. Osoby poranione często szukają poczucia bezpieczeństwa właśnie w zakonie, traktując go jako ucieczkę przed trudami życia. Każde poranienie wynika z braku miłości. W zakonie trzeba jednak raczej dawać niż brać, stąd problemy z takimi osobami pojawiają się już na etapie formacji. Wstąpienie do klasztoru wcale nie równa się pozostaniu w nim. Trzeba to brać pod uwagę, żeby do dawnych ran nie dodawać nowych, bo sito formacyjne bywa dosyć gęste.
Może być też tak, że faktycznie masz powołanie, ale to trzeba rozeznać w konfesjonale lub zakonie, do którego miałabyś wstąpić.

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: