Autor: Michał (---.range86-150.btcentralplus.com)
Data: 2012-01-01 20:50
ad 2
Jest to rada Ojców pustyni dla zakonnic kontemplacyjnych. Chodzi o myśl św. Antoniego Pustelnika, Sisoesa i pewnego szewca w Aleksandrii. (Wszyscy będą zbawieni, tylko ja znajdę się w piekle - to pomaga zachować pokorę) Izaak Syryjczyk ujął to w ten sposób: Ten, który zna swoje grzechy, jest większy od tego, który swoją modlitwą wskrzesza zmarłego... Ten, który przez godzinę boleje nad sobą, jest większy od tego, który uczy cały świat. Ten, który zna swoją słabość, jest większy od tego, który widzi aniołów... Ten, który samotny i skruszony naśladuje Chrystusa, jest większy niż ten, który cieszy się poważaniem tłumów w kościołach.
Wyjaśniam: powołanie lekarki, nauczycielki, astronomki i kapłana wygłaszającego porywające kazania, nie umywają się do Twojego powołania do zakonu kontemplacyjnego. Co więcej to powołanie jest darmową inicjatywą Boga. Ty nie musisz w zasadzie nic robić, by zaspokoić swój duchowy głód, inaczej niż w powołaniu świeckim (Ps 81,11 - Otwórz szeroko usta, abym je napełnił). Do tego zasadza się istota fragmentu o sercu mędrców w domu żałoby, a nie o weselu jakie zapewnia Ci świat. Z zakonnego punktu widzenia, lepiej dać się za życia pogrzebać w grobie, wśród ponuraków schizofreników i depresantów zza klauzury.
ad 1
Użyczył Bóg Gabrysi bogactwa i skarbów i sławy - tak, że nie zbraknie jej niczego, czego tylko zapragnie - i co z tego, jeśli nacieszy się tym chwilę, albo wcale? Osiągnie sławę i powodzenie - i przeminie to wszystko, zanim się obejrzy? Co to za radość, która polega na nieustannym bieganiu za czymś, co nie ocaleje, co za chwile przeminie, a te nędzne resztki i tak ucieszą kogo innego? Spędzić, życie w pogoni za złudą i satysfakcją i na końcu odkryć jak wielka pomyłka? Jeśli o mnie chodzi, to wole przestać za tym ganiać, zanim zacznę. Ile to mi czasu oszczędza. Ale wy młodzi macie go zdecydowanie więcej. Tu taki jeden na forum, od 39 lat gania za jakąś złudą miłości. On nawet jeszcze nie wie co to miłość, ale gania zawzięcie i obiecał, że nie przestanie. Powiedziałbym: wszystko to marność, nad marnościami, ale jak to pogodzić z ideałami korporacyjnymi? Wszak bez korporacji świat by przestał istnieć. No to byłby koniec świata... Weźmy takiego Radka Sikorskiego - przeca on ma bezpośrednią linię do nieba (sam anioł mu podpowiedział: kanclerz Merkel będzie chciała od Polski pieniędzy, lepiej dać jej po dobroci wcześniej. A premier Tusek, to ma ze 3 gorące telefony, prosto do samego Pana Boga. A tu jakieś proste pastuchy, bez wykształcenia, co to najwyżej jabłka z ogrodu potrafią ukraść, se uzurpują bez przerwy, że im się Matka Boża objawia. Dobre sobie. Zupełnie jak te z Ewangelii. Pasły owce gdzieś na halach, kombinując co by tu i gdzie zwędzić. Czytać i pisać toto nie potrafi, ledwie grajcara od denara odróżnia, a tu jakieś Anioły specjalnie do nich (!) przyszły, żeby im oznajmić, że Bóg się w stajni narodził, ha, ha, ha. Przecież wiadomo, że premier ma 3 gorące telefony (jeden do Putina, drugi do Merkel, a trzeci do Pana Boga). No dobra, dosyć tego bajania. Tu premier w pocie czoła świat nam naprawia, król Herod świątynię odbudowuje, a tu brudne pastuchy objawienie miały. Takie brednie, to się małym dzieciom opowiada. Jak nie chcesz skończyć w więzieniu, jak one, to nie słuchaj. Dobra, rób tę karierę, bo już mi się znudziło ślęczenie nad Pismem Świętym w Nowy Rok. I czemu akurat nad ST?
|
|