logo
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Cudzołóstwo, pełno paradoksów, wygodnictwo, obłuda.
Autor: Marzena (---.163.171.250.anonymous.tor)
Data:   2012-03-28 19:12

Witam,
Chciałabym opisać dość skomplikowaną i wydaje mi się beznadziejną sytuację. Byłam związana z mężczyzną, bez ślubu, ponieważ on nie uznawał Boga, ani Kościoła i nie był zainteresowany ślubem, a dla mnie ślub cywilny bez kościelnego nie miał sensu. Poczęliśmy dziecko, chcieliśmy tworzyć rodzinę. Mój partner był jednak agresywny w stosunku do mnie, a dzieckiem się nie chciał zajmować. Po wielu kłótniach i próbach naprawienia związku, odeszłam od partnera - nie potrafiłam żyć z kimś, kto mnie nie szanował, nie dbał o własne dziecko i nie wierzył w Boga. Nie potrafiłam (myślę, że byłam zbyt słaba) przekonać go choćby do Boga. Nie chciałam aby dziecko żyło bez ojca w domu. Poznałam na swojej drodze mężczyznę, który miał żonę i dziecko. Zaczęło się od przyjaźni i wzajemnego wspierania (małżeństwo nie układało się najlepiej, małżonkowie nie mogli mieć więcej dzieci). Po pewnym czasie pojawiło się uczucie między nami i doszło do zdrady, w efekcie której małżeństwo się rozpadło. Mąż stanął przed wyborem zostać pod jednym dachem z żoną, ale bez jej wybaczenia, bez pojednania, albo odejść. Zdecydował się odejść, żeby zacząć życie ze mną. Obecnie w toku jest sprawa rozwodowa, mieszkamy razem. Oboje jesteśmy ludźmi wierzącymi, Bóg jest dla nas ważny, chociaż oboje postępujemy wbrew Jego woli. Chcielibyśmy móc znów pojednać się z Bogiem. Jednocześnie chcielibyśmy stworzyć rodzinę, taką do której moglibyśmy zaprosić również Boga. Mężczyzna stara się wspierać swoją żonę na tyle, na ile może (finansowo i w wychowaniu syna), jest też dobrym ojcem dla mojego dziecka, chcielibyśmy mieć też dzieci wspólnie. Mamy świadomość tego, że sytuacja jest beznadziejna. Znam zasady - wiem, że aby otrzymać rozgrzeszenie, konieczny jest żal i chęć poprawy. Co to oznacza w takiej sytuacji? Oboje żałujemy, że daliśmy się ponieść uczuciom i nie uszanowaliśmy podstawowych przykazań. Ale w jaki sposób możemy w tej sytuacji obiecać poprawę? Mężczyzna nie ma możliwości powrotu do poprzedniej rodziny, chcielibyśmy tworząc nową rodzinę wymazać zło które uczyniliśmy. Oboje staramy się, aby dziecko mężczyzny dorastało w miłości i spędzało jak najwięcej czasu z ojcem, a matka miała wszystko czego potrzebuje (niestety ona chce właściwie tylko pieniędzy, chociaż jej ich nie brakuje - dostała mieszkanie od męża, dostaje pieniądze i żyje w dostatku, podczas gdy mąż w tej chwili nie ma mieszkania - wynajmujemy, mieszkamy razem - i ledwo wiąże koniec z końcem). To co nas łączy jest dla nas piękne i sprawia, że oboje chcemy być lepszymi ludźmi - dla siebie i dla innych. Brakuje nam tylko Boga w życiu, a konkretnie nadziei, że będziemy mogli się z Nim pojednać.
Mam świadomość, że jest to sytuacja pełna paradoksów i być może będziemy posądzeni o wygodnictwo, obłudę. Mam partnera, który sprawił, że wróciłam do Boga (zaczęliśmy wspólnie chodzić do kościoła, rozmawiać o Bogu a wcześniej przez 2 lata tego nie robiłam), który motywuje mnie do bycia lepszym człowiekiem dla innych, partnera, który stał się ojcem dla mojego dziecka. Nie wyobrażam sobie, by teraz z tego zrezygnować. Oboje nie chcemy. Nie ma jednak chyba nadziei aby zawrzeć związek przed Bogiem, co oznacza, że będzie to w oczach Boga zawsze cudzołóstwem, nawet kiedy zakończy się sprawa rozwodowa (cywilna) mężczyzny. Co możemy, co powinniśmy zrobić?

 Re: Cudzołóstwo, pełno paradoksów, wygodnictwo, obłuda.
Autor: Ewika (---.wist.com.pl)
Data:   2012-04-02 15:32

Jest powiedzenie, że jedno zło pociąga za sobą następne. Nie da się budować zdrowych relacji jeśli zawodzi fundament. Wydaje mi się, że podjęłaś błędne decyzje i teraz zbierasz ich żniwo - widzę także problem w nawiązywaniu normalnych relacji. Te o których napisałaś są po prostu toksyczne. Z jednej toksycznej relacji - w następną. Być może po pierwszej toksycznej relacji z której odeszłaś należało odczekać, przemodlić sprawę, przemyśleć. A to u Ciebie wygląda na desperację, strach przed tym, że będziesz samotną matką, że dziecko nie będzie mieć ojca. Bycie samotną matką to nie wstyd.

Druga sprawa - wybór Twojego obecnego partnera, który z góry przekreślił swoją rodzinę zakładając, że żona mu nie wybaczy, w związku z czym najlepiej uciec od konsekwencji jaką byłaby gderająca, obrażona żona. A nie pomyśleliście o tym, że była spora szansa na wybaczenie tego zła? Że jego żona nie wywaliła mu mówiąc kolokwialnie gratów za drzwi w trybie natychmiastowym, tylko dała szansę na ponowne zamieszkanie? Czas goi rany, każda złość, żal kiedyś minie. Podejrzewam, że i w tym przypadku mogło być podobnie. Jego żona - z całym szacunkiem, miała prawo być wściekła, zawiedziona, miała prawo czuć się zdradzona i poniżona. Stąd jej słowa o braku przebaczenia wypowiedziane prawdopodobnie w przypływie żalu i złości. Nie znaczy to, że tak miałoby być do końca życia. Nie widzę tutaj żadnych paradoksów. Widzę po prostu konsekwencje jakie ponosicie. Jako osoba wierząca zaproponowałabym temu mężczyźnie powrót do żony. Nie rozumiem dlaczego nie zrobiłaś tego wcześniej, dlaczego poparłaś rozpad jego małżeństwa. Obarczasz wieloma rzeczami jego żonę, że ma pieniądze, że ich chce, tak jakby to ona była odpowiedzialna za taki stan rzeczy. To między Wami doszło do zdrady - a Twój partner wygląda na podstawie tego co napisałaś na faceta, który ucieka przed konsekwencjami. Jak się nawarzyło piwa, niestety, ale dość często trzeba je wypić. Ponad fascynacją, ludzkimi uczuciami - jest jeszcze Pan Bóg i Jego przykazania. I ich się należy trzymać, nawet jeśli oznaczają rezygnację z dotychczasowych układów, stylu życia, nawet jeśli po ludzku są trudne. Pociechą jest to, że z największego zła Bóg potrafi wyprowadzić dobro - jednakże nie ingeruje w wolną wolę człowieka, więc żeby dobro mogło zaistnieć, trzeba samemu podjąć decyzje, czasami bardzo trudne. Ale za to dobro, które potem z nich wynika daje ogromną radość i siłę.

 Re: Cudzołóstwo, pełno paradoksów, wygodnictwo, obłuda.
Autor: Asia (---.kredytbank.com.pl)
Data:   2012-04-03 13:11

Trwać przy Bogu.- To chyba najlepsza rada, jakiej można udzielić w Waszej sytuacji. Proście Boga o prowadzenie i opiekę, aby tym razem to On wskazał Wam właściwą drogę. :)
Rzeczywiście sporo naplątaliście w swoim życiu, ale Bóg z każdej sytuacji potrafi wyprowadzić dobro. :) Cieszy to, że chcecie, że szukacie Boga. :) Poza tym poszukajcie rady i wsparcia w duszpasterstwie małżeństw niesakramentalnych. Z Panem Bogiem. :)

 Re: Cudzołóstwo, pełno paradoksów, wygodnictwo, obłuda.
Autor: justi82 (---.ip.netia.com.pl)
Data:   2012-04-03 14:39

Witaj,
Może rozejrzyjcie się za duszpasterstwem dla związków niesakramentalnych. Z sytuacji, którą opisujesz wynika, że nie ma możliwości abyście żyli sakramentami. Twój partner może się starać o stwierdzenie nieważności małżeństwa sakramentalnego. Ale to trwa. I nie wiadomo czy są ku temu przesłanki.
Niestety rozbiłaś małżeństwo. Twój partner zostawił żonę sakramentalną i dziecko. Nie zdał egzaminu z odpowiedzialności. Zawsze będziesz tą drugą. Naprawdę szczerze Ci współczuję, bo póki będziesz w tym związku, nie będziesz całkowicie szczęśliwa. Skoro byłaś wolna, mogłaś związać się z wolnym mężczyzną, z którym mogłabyś zawrzeć ślub kościelny. Dokonaliście wyboru. Niestety ten wybór wyklucza pełną komunię z Bogiem. Pozdrawiam.

 Re: Cudzołóstwo, pełno paradoksów, wygodnictwo, obłuda.
Autor: Calina (---.lightspeed.cicril.sbcglobal.net)
Data:   2012-04-03 18:49

Czy szukasz potwierdzenia w tym, co doskonale wiesz? Zdajesz sobie sprawę, że "z tego pieca nie będzie dobrego chleba". Radzę uciekać od grzechu, który zatruje ci twoje dalsze życie. I to jak najszybciej, póki jeszcze nie przyszło na świat kolejne dziecko - dla jego dobra. Rozstanie będzie ogromna ulgą dla ciebie po tych wszystkich popełnionych błędach. Będziesz mogła żyć z Bogiem, przystępować do sakramentów i czerpać z nich siły. Z Twojego listu przebija tęsknota za Jezusem. Nie odtrącaj tego pragnienia, zaufaj Bogu, że On zatroszczy się o twoją przyszłość najlepiej.
Poczytaj o nadchodzącym Święcie ogromnych łask:
www.faustyna.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=359&Itemid=76
W Wielki Piątek zaczyna się nowenna przygotowywująca.

 Re: Cudzołóstwo, pełno paradoksów, wygodnictwo, obłuda.
Autor: femme (---.238.68.22.ip.abpl.pl)
Data:   2012-04-03 21:30

"Kto sieje zło, zbiera nieszczęście" - mówi Salomon w swej Księdze Przysłów (22,8).
Podobnie Hiob: "O ile wiadomo, złoczyńca, który sieje nieprawość, zbiera z niej plon" (4,8).

Nie łudź się, że zbudujesz swe szczęście na nieszczęściu innej osoby. Ty nie kochasz Boga, Ty Go lekceważysz. Kochasz tylko siebie. Kobieto, jeśli chcesz być lepszą dla innych ludzi, módl się o światło Ducha Świętego, abyś przejrzała. Chyba nie chcesz się "uświęcać" na cudzołóstwie? I nie opowiadaj bzdetów, że małżeństwo Twojego kochanka jest na straconej pozycji, bo akurat jestem przykładem Bożej ingerencji w uzdrowieniu mojego rozpadającego się małżeństwa.

I jeszcze jedno.
Jeśli żona Twojego kochanka - jak napisałaś - "chce właściwie tylko pieniędzy, chociaż jej ich nie brakuje - dostała mieszkanie od męża, dostaje pieniądze i żyje w dostatku" - to znaczy, że nie pogodziła się z odrzuceniem i upokorzeniem jej przez męża. To jeden z aktów zemsty, by uprzykrzyć mu życie. Jeśli nie zależałoby jej na małżeństwie, interesowałaby ją tylko upragniona wolność. Jej krzywda i rozpacz jak bumerang wrócą do Ciebie, nawet po latach. Chcesz tego? Zostań z Bogiem.

 Re: Cudzołóstwo, pełno paradoksów, wygodnictwo, obłuda.
Autor: Maggy (---.play-internet.pl)
Data:   2012-04-03 22:11

Nie da się budować szczęścia na nieszczęściu innych. Uczucia uczuciami, a miłość to coś dużo więcej. Chciałabyś być na miejscu tej kobiety? Znane przysłowie: "Nie czyń drugiemu co tobie niemiłe".

 Re: Cudzołóstwo, pełno paradoksów, wygodnictwo, obłuda.
Autor: rozwódka (---.28.186.107.threembb.co.uk)
Data:   2012-04-04 00:05

Ten Twój facet to tak jak mój były mąż - też nam się "nie układało" w małżeństwie i przy pierwszej okazji znalazł nową kobietę (kochankę na razie), z którą "chce spróbować" czy mu się będzie układać, bo ja taka do niczego jestem i w ogóle. Przy czym te newsy, że nam się "nie układa" i on odchodzi spadły na mnie jak grom z jasnego nieba, bo owszem, drobne spory były i jeden większy problem, ale nie jakiś ogromny, a poza tym, moim zdaniem było normalnie, jak to w małżeństwie. Te kilka lat po ślubie to wiadomo, że pierwsze emocje już wygasają, ale myślałam, że jesteśmy przyjaciółmi i że super gorące emocje nie są tak znowu bardzo potrzebne, ważna jest ta codzienna miłość i bycie razem. No cóż, każdy ma swoją rację.
Nie wiem jak im się układa, bo nie mam z nim kontaktu od ponad dwóch lat, więc możliwe, że próbuje już z następną, bo coś słyszałam, że z moją następczynią też nie wypaliło. Nie ma chłop szczęścia po prostu. ;)
Próbowałam powiedzieć tej drugiej, nawet ją błagałam, żeby mi tego nie robiła, ale ona też wiedziała lepiej, tak jak Ty wiesz, że mój mąż jest za mną strasznie nieszczęśliwy i ona się nim lepiej zaopiekuje. Nie masz pojęcia przez jakie piekło przeszłam. Bardzo Cię proszę, nie rób tak nikomu.
Rada praktyczna: jeśli on przy pierwszym kryzysie małżeńskim (zdrada) zabiera manatki i ucieka, to i od Ciebie zwieje przy pierwszym problemie. Szkoda sobie nim głowę zawracać, bo też będziesz płakać, wcześniej czy później.

 Re: Cudzołóstwo, pełno paradoksów, wygodnictwo, obłuda.
Autor: agawa (---.adsl.inetia.pl)
Data:   2012-04-04 00:15

"Mężczyzna nie ma możliwości powrotu do poprzedniej rodziny." - Otóż ma taką możliwość, tylko Ty stoisz na tej drodze powrotu. Kobieto, zastanów się co robisz? To co czynisz, to skrajny egoizm, zabierasz żonie męża, dziecku ojca. I nie pisz, że zależy Ci na Bogu. Bo Pismo Święte jasno mówi: Co Bóg złączył, niech człowiek nie rozdziela (por. Mk 10,9). Ty rozdzielasz. Sprowadzasz na drogę zła nie tylko siebie ale i tego człowieka i jego żonę. Konsekwencje będą zaś odbijać się na Tobie. Na złu i grzechu nie zbudujesz szczęścia. To co się dzieje jest sprzeczne z wolą Bożą. Nawróć się i uporządkuj swoje życie w zgodzie z wolą Bożą zwłaszcza w tym Wielkim Tygodniu jest na to dobry czas.

 Re: Cudzołóstwo, pełno paradoksów, wygodnictwo, obłuda.
Autor: Skrupulantka (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2012-04-04 09:20

Na tytułowe - nie jest możliwe (w obecnym stanie rzeczy), aby mogła Pani uzyskać rozgrzeszenie. Pani mąż jest związany przed Bogiem z inną kobietą, to o Panią w tym związku jest za dużo: nawet najszczersze chęci nic tutaj nie zmienią: nikt tutaj nic nie wymyśli - mogłaby Pani przystąpić do Komunii świętej tylko wtedy, kiedy zrezygnuje Pani z życia "jak mąż z żoną" z obecnym partnerem. Zasady są jasne i proste. To sytuacja, którą Państwo stworzyli, jest skomplikowana. Ale to nie wina Pana Boga, tylko Państwa.
Napisała Pani, że Pani Partner mógł zostać z żoną pod jednym dachem, a więc sytuacja nie była beznadziejna: codziennie przebywanie z rodziną, chęć poprawy, skrucha, pokazanie jej, że szanuje ją (mimo popełnionego błędu) dałyby mu szansę na całkowity powrót do swojej małżonki, ale na drodze do tego stanęła Pani. Nie chcę nikogo oceniać (bo kimże ja jestem, żeby to robić?), pragnę jednak Pani powiedzieć jedną rzecz: proszę rozważyć w swoim sercu dobro synka swojego partnera - dzieciątko nie jest niczemu winne, natomiast stanęło w wieku kilku lat w oku cyklonu (jest zmuszony obserwować rozpad związku rodziców, inną panią obok taty, brak stałej obecności ojca, który nie może dać mu buzi na dobranoc codziennie), co może mieć dla niego tragiczne konsekwencje w przyszłości.
Proszę nie myśleć tylko o sobie, obok Was żyje młody człowiek, który myśli, czuje i doskonale wie, co się dzieje (dzieci są mądrzejsze, niż nam się czasem wydaje - doskonale wyczuwają atmosferę, ból, niezrozumienie): a co na to Bóg? Proszę sobie odpowiedzieć w swoim sercu i podjąć decyzję, która będzie najmniej szkodliwa dla wszystkich (bo, że będzie bolało, to raczej wiadomo, lepiej jednak, aby bardziej bolało dorosłych, gdyż oni są w stanie sobie w z tym poradzić, dziecko już nie jest takie "elastyczne").
Niechaj Bóg pobłogosławi decyzji, którą Pani będzie (tak czy tak) musiała podjąć. Wesołych Świąt.

 Re: Cudzołóstwo, pełno paradoksów, wygodnictwo, obłuda.
Autor: Monika (---.pioneer.com.pl)
Data:   2012-04-04 11:42

Droga Marzeno,
rozbiła Pani świadomie małżeństwo i teraz ponosi tego konsekwencje. W tej sytuacji o życiu z Bogiem nie ma mowy i nie znajdzie Pani usprawiedliwienia dla swojego postępowania na tym forum.
Z Pani postu wynika, że do uznania małżeństwa za nieważnie zawartego nie ma podstaw, więc zamiast myslec jak tu wybielić się w całej sytuacji, proponuję rozstanie z mężczyzną.
Przykro mi, to jedyna droga jaką znam. Wybór prosty - albo życie z Bogiem, albo bez Niego. A bez Niego to nie życie. Proszę mi wierzyć, wiem co piszę.

 Re: Cudzołóstwo, pełno paradoksów, wygodnictwo, obłuda.
Autor: Maggy (---.play-internet.pl)
Data:   2012-04-04 11:46

Ten mężczyzna nie jest Twoim mężem choć piszesz o nim "mój mąż". Piszesz, że Bóg jest dla was ważny, choć masz świadomość, że nie pełnicie Jego woli. To mniej więcej tak, jakbyś komuś mówiła: "Kocham cię i jesteś dla mnie ważny", ale przy okazji uderzyła tę osobę w twarz. Na dobry początek dwa razy na tydzień. Może jeszcze do tego ugryzła itd., itp. I w ogóle się tą osobą nie przejmowała. To ironia, ale mam nadzieję, że wiesz co mam na myśli.

A co na to Jezus? "kto pełni wolę Ojca mojego, który jest w niebie, ten Mi jest bratem, siostrą i matką" (Mt 12,50)
Miłość to dbanie o dobro drugiego człowieka. Najwyższym dobrem tego mężczyzny, którego odebrałaś innej kobiecie - jego żonie - jest jego zbawienie. Ale Ty stoisz na tej drodze i przeszkadzasz. Niedobrze.

 Re: Cudzołóstwo, pełno paradoksów, wygodnictwo, obłuda.
Autor: Asia (---.kredytbank.com.pl)
Data:   2012-04-04 12:43

Nie komplikujcie życia swoim dzieciom. Napisałaś, że jednym z powodów, dla którego jesteś z tym mężczyzną jest dobro Twojego dziecka. A co z dobrem jego dziecka? Pomyślcie może zatem o swoich dzieciach i ich życiu w czasie przyszłym. Zastanówcie się jakich wyborów będą dokonywały i czym się kierowały w drodze ku swojej dorosłości. Zastanówcie się wspólnie, jakie wzorce, jakie wartości im przekażecie.

"Kto by się stał powodem grzechu dla jednego z tych małych, którzy wierzą, temu byłoby lepiej uwiązać kamień młyński u szyi i wrzucić go w morze" (Mk 9,42).
"Proste czyńcie ślady nogami, aby kto chromy, nie zbłądził, ale był raczej uzdrowiony" (Hbr 12,13)
Z Panem Bogiem.

 Re: Cudzołóstwo, pełno paradoksów, wygodnictwo, obłuda.
Autor: Maggy (---.play-internet.pl)
Data:   2012-04-04 17:55

Wybacz, że jeszcze raz, ale nie potrafię inaczej, bo znam kobietę, która cierpi strasznie, bo jej mąż odszedł do innej kobiety. Może właśnie to jest żona tego mężczyzny? Nie wiem, ale tyle podobieństw. Egoizm, egoizm i jeszcze raz egoizm opakowany w super miłosne uniesienia i tyle.
Dziecko Twoje ma "ojca". Nieważne, że innemu dziecku go odebrałaś. Masz "męża". Nieważne, że innej kobiecie go odebrałaś.
Ale jak napisałaś: Bóg jest dla Ciebie ważny. A co przez to rozumiesz?

 Re: Cudzołóstwo, pełno paradoksów, wygodnictwo, obłuda.
Autor: emi (---.play-internet.pl)
Data:   2012-04-04 22:36

Małżeństwo to rzecz święta. Powtarzam: ŚWIĘTA. Rodzina sakramentalna to rzecz święta. Nigdy nie pojmę dlaczego ludziom wydaje się, że tak nie jest i wolno im skakać z kwiatka na kwiatek, lekceważyć słowa przysięgi, które przyrzekali przed Bogiem. Twój "partner" nie jest człowiekiem wolnym, choćby twierdził zupełnie co innego. Jego dziecko straciło ojca. Czy mądre to? Sensu w tym nie widzę, tylko zło. Czy chciałabyś być w tej chwili na miejscu tej "niedobrej" żony swojego "partnera? Odpowiedź sobie na to pytanie.

 Re: Cudzołóstwo, pełno paradoksów, wygodnictwo, obłuda.
Autor: Michał (---.range109-145.btcentralplus.com)
Data:   2012-04-06 06:52

Budowę trzeba zacząć od fundamentu.

 Re: Cudzołóstwo, pełno paradoksów, wygodnictwo, obłuda.
Autor: Alina (82.43.21.---)
Data:   2012-04-06 22:34

Marzeno,
Pan Jezus jako jedyny nie osadził kobiety cudzołożnej, ale powiedział do niej: "Idź, a od tej chwili już nie grzesz" (J 8,11d)

piszesz: "chcielibyśmy tworząc nową rodzinę wymazać zło które uczyniliśmy." - Powinnaś zdawać sobie sprawę z tego, że jest tylko jeden sposób na "wymazanie" grzechu, i żaden człowiek nie jest do tego zdolny. Natomiast wymazanie konsekwencji grzechu, czyli zła, które się uczyniło, jest dużo bardziej skomplikowane i często wymaga czasu. Wiesz, że uczyniliście zło. Jedyna droga to biec do Boga do konfesjonału i iść i nie grzeszyć już więcej.

piszesz: "Mam partnera, który sprawił, że wróciłam do Boga (zaczęliśmy wspólnie chodzić do kościoła, rozmawiać o Bogu a wcześniej przez 2 lata tego nie robiłam), który motywuje mnie do bycia lepszym człowiekiem dla innych" - Nie myl dwoch rzeczy: to, że twój obecny partner pokazał ci drogę do Pana Boga, nie oznacza, że bycie z nim jest dobre. Nie oszukuj się w tym względzie. Mimo, że otworzył twoją wrażliwość na Pana Boga, bycie z nim jest grzechem.

Byliście zagubieni, popełniliście grzech. Teraz czas to naprostować. Bóg jest w stanie wybaczyć wszystko, ale trzeba się otworzyć na prawdę, a nie chować i udawać, że grzechu nie ma.

piszesz też: "Mężczyzna nie ma możliwości powrotu do poprzedniej rodziny" - Ma taką możliwość, i tego wymaga jego chrześcijańskie powołanie. Ma być mężem dla swojej żony. Nawet jeśli ona go nie wpuści do domu, on ma być dla niej, do jej dyspozycji, czekać na jej telefon, być w pobliżu jeśli będzie potrzebowała wsparcia. Taka jest prawda Marzeno, być może to boli, ale tak należy uczynić. Powinnaś mu to umożliwić, usuwając się na bok.

Może być ci bardzo ciężko, ale zaufaj Panu Bogu. Jemu na nas zależy. Ma dla nas przygotowane dużo piękniejsze plany, niż byśmy sami je sobie wymyślili. Zaufaj Mu. Pozdrawiam cię serdecznie.

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: