Autor: Anna (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data: 2012-06-08 20:54
Pytanie moje może wydać się dość dziwne. Ale przedstawię najpierw cały problem.
Na wakacjach dostałam od Boga wyraźny znak i widzę teraz przed sobą dwie możliwości: małżeństwo z pewnym mężczyzną i wstąpienie do zakonu. Jeszcze nie wiem, która z "opcji" jest moim powołaniem. Lecz czasami, kiedy np. przytulę kolegę pojawia się taka wewnętrzna pustka. Strasznie silna potrzeba miłości, uczucia, ciepła, oparcia w mężczyźnie. Nie wiem czy to normalne, czy każda kobieta przez to przechodzi, nawet ta, która wstępuje do zakonu, czy nie. Boje się, że jeśli podejmę formację, nie dam sobie rady z tym uczuciem. Czasami prawie zwala mnie z nóg. Niezwykle ciężko sobie z nim poradzić. Czy to normalne uczucie dla każdej kobiety, każdego człowieka, czy może oznacza powołanie do małżeństwa? Przeraża mnie to lekko, bo nie czuję ani trochę, że byłabym w stanie żyć w zakonie. Nie chciałabym być egoistką, ale na prawdę nie czuję bym była na siłach tak żyć. Proszę o pomoc w rozeznaniu sytuacji.
|
|