logo
Niedziela, 28 kwietnia 2024
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Uczucia, myśli towarzyszące sakramentowi pojednania.
Autor: B2 (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2012-09-13 22:05

Mam kilka pytań dotyczących sakramentu pojednania.
Jak radzić sobie z uczuciami, emocjami, które nie pozwalają go właściwie przeżyć? Są one uciążliwe na tyle, że po odejściu od konfesjonału pamiętam, że spowiednik mówił tak, że sam od siebie nie byłby w stanie tego w taki sposób powiedzieć, doświadczam Bożej obecności, ale z tego co zostało wypowiedziane pamiętam niewiele, zaledwie urywki, które udało mi się usłyszeć w przerwach, gdy nie biłam się z myślami.
Często po wyznaniu grzechów, w trakcie nauki, zbyt dużą rolę odgrywają myśli: czy ja to na pewno dobrze wypowiedziałam, czy spowiednik zrozumiał tak jak powinien, czy nie pomniejszyłam ciężaru grzechu. Jeśli już udało mi się usłyszeć większość słów, które Pan Bóg mówił przez spowiednika i okazuje się, że coś co ja uznaję za grzech wcale nim nie jest, potem mam wyrzuty, że pewnie zataiłam część prawdy. Czasem dochodzi do tego, że moment udzielania rozgrzeszenia to czas, kiedy w mojej głowie odgrywa się bitwa: nie powiedziałam wszystkiego, przerwać, nie przerwać, spytać, nie spytać, sprostować czy nie itd. Wtedy zbyt dużą rolę odgrywa grzech. I to, że Pan Bóg jest ponad nim schodzi na dalszy plan.
Spowiadam się u różnych księży, ale nie spowiadam się u księży znajomych, ani u księży, którzy nie przekroczyli jakiejś tam granicy wieku. Czasem jednak nie da się sprawdzić jaki ksiądz siedzi w konfesjonale i o ile mało prawdopodobne jest, że w konfesjonale w kościele na drugim końcu diecezji spotka się proboszcza, to o tym, że w konfesjonale w kościele na drugim końcu diecezji siedzi młody spowiednik przekonać się można dopiero wtedy, kiedy się odezwie. Wtedy znów gonitwa myśli: bo nie powinnam spowiadać się u młodego księdza, bo to jest wbrew mojemu postanowieniu, bo co sobie pomyśli, co sobie ludzie pomyślą itd. Wtedy ogromną rolę odgrywa osoba spowiednika. I to co przez niego mówi Pan Bóg schodzi na dalszy plan.
Nie wspomnę już o tym, jak ogromną rolę w spowiedzi odgrywa chęć uwolnienia się od poczucia winy. A przecież powinno się kierować tym, że spowiedź to spotkanie z Bogiem, chęcią zerwania z grzechem, przemiany na lepsze dla Niego, dla innych.
Dużą rolę odgrywa też miejsce: byle jak najdalej od własnej parafii, najlepiej u zakonników, najlepiej w większej miejscowości, bo tam księża spowiadają częściej, a koniecznie już w konfesjonale w pełni zakrytym.
Co ja mam z sobą począć? Jak podczas spowiedzi wpłynąć na uczucia, emocje, które nie pozwalają na właściwe jej przeżycie? Czy - a jeśli tak to w jaki sposób - je uciszyć? Co zrobić, żeby wkraczając w tę świętą przestrzeń Bożej obecności bardziej skupiać się na Bogu i tym czego On ode mnie oczekuje a zarazem odpowiednią rangę nadawać tym czynnikom, które opisałam powyżej?

 Re: Uczucia, myśli towarzyszące sakramentowi pojednania.
Autor: Mateusz (---.skytech.pl)
Data:   2012-09-13 22:38

1. Przy najbliższej spowiedzi idź do księdza, którego znasz i szanujesz (on nie musi znać Ciebie) lub u którego przynajmniej raz byłaś i wiesz, że dobrze spowiada.
2. Na początku spowiedzi powiedz mu, że masz nieprawidłowo ukształtowane sumienie i dręczą Cię silne skrupuły - opisz je tak jak powyżej.
3. Poproś go by był Twoim stałym spowiednikiem.
4. Stosuj się do wszystkiego co Ci zaleci.

5. Zastanów się czy niechęć do młodych spowiedników nie jest bezpodstawna.
6. Staraj się za każdym razem uświadamiać sobie, że ksiądz jest takim samym grzesznikiem jak Ty i przed nim nie musisz czuć wstydu, a raczej przed Jezusem i sobą - nie ważne co ludzie pomyślą.
7. Wzrastaj :)

 Re: Uczucia, myśli towarzyszące sakramentowi pojednania.
Autor: Ola (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2012-09-13 23:15

Myślałaś o kierowniku duchowym?
Jestem pewna, że to, co opisujesz udało by się z czasem uporządkować przy pomocy kierownika duchowego.

Spowiedź jest spotkaniem, a Ty jesteś tylko ograniczonym człowiekiem i Pan Bóg to wie. Nie będzie Cię bardziej kochał, kiedy zrobisz coś na 500% - nie da się, bo On Cię kocha na 1000%.
Każde wyznanie grzechów będzie tylko nieudolnym przybliżeniem i już, a dobrej woli i intencji Ci nie brakuje i trzeba odpuścić.
Za dobre intencje, za usiłowanie bycia wierną do końca dziękuj Jezusowi, bo to łaska, to On Ci to dał.

 Re: Uczucia, myśli towarzyszące sakramentowi pojednania.
Autor: Dan (---.play-internet.pl)
Data:   2012-09-13 23:58

Nie róbmy z sakramentu Spowiedzi Św. teatrzyka kukiełkowego i nie grajmy "marionetki", aby się potem zastanawiać, czy dobrze wypadłam w charakterze aktora (penitenta).
"Reżyserów przedstawienia" (spowiedników) jak w Twoim przypadku, nie dzieliłabym w/g wieku, urody, czy wskaźnika IQ.
Całe szczęście, że od tych wartości nie jest uzależnione rozgrzeszenie. Poza tym daje to do myślenia, że masz różne wersje swoich spowiedzi,(a więc i grzechów),
w zależności od kapłana, do którego się udajesz (i to po dobrej selekcji).
To tak, jakby się przechwalać znajomością języków obcych, a nie znać języka ojczystego. To przerost formy nad treścią.

Dobra spowiedź to taka, która spełnia 5 warunków sakramentu pojednania, a nie taka, która dotyczy miejsca, czasu, wyglądu i samej osoby spowiadającej.
Aranżacja i choreografia wnętrz nie ma tu żadnego znaczenia.
Powtarzam: nie jest to scena do odgrywania przedstawień.

Piszesz: << A przecież powinno się kierować tym, że spowiedź to spotkanie z Bogiem, chęcią zerwania z grzechem, przemiany na lepsze dla Niego, dla innych.>>
Kieruj się więc tym, co jest dla Ciebie wiadome i nie mieszaj w to swojej wyobraźni.

Spowiedź to spotkanie z Bogiem, który przebacza i odpuszcza grzechy za pośrednictwem kapłanów. Wyobraź sobie tylko to, że za kratkami konfesjonału siedzi Jezus w osobie kapłana i nie wybiera sobie penitentów w/g wieku, urody, płci, itd, itd.
Czy miałabyś odwagę tak klasyfikować Jezusa?

 Re: Uczucia, myśli towarzyszące sakramentowi pojednania.
Autor: kika (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2012-09-14 08:45

A może umów się na rozmowę z mądrym księdzem i podziel się z nim tym, co tu piszesz-może to jest kwestia skrupułów i tego typu trudności?

 Re: Uczucia, myśli towarzyszące sakramentowi pojednania.
Autor: Franciszka (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2012-09-14 10:26

Zachęcam cię do skupiania się na dobrym przygotowaniu się do tego sakramentu poprzez rachunek sumienia. Możesz napisać sobie na karteczce to, z czego chcesz się oskarżać w czasie spowiedzi, by w konfesjonale to przeczytać. Przystępując do spowiedzi, nie myśl o spowiedniku, ani o tym, jaki jest konfesjonał, ale o Panu Jezusie Miłosiernym, który czeka na ciebie z łaską oczyszczenia twojego serca z tego wszystkiego, co go rani, czyni niezdolnym do zbliżenia się do Niego, otwarcia na Ducha Świętego. Taki jest sens spowiedzi.
Technicznie mogę poradzić, że jeśli w czasie spowiedzi emocje będą powodowały jakieś uczucie duszności, trudności z oddychaniem, trzeba głęboko oddychać, by uspokoić się. Moim zdaniem, powinnaś też powiedzieć spowiednikowi, co się z tobą dzieje. Nakręcasz sama te emocje, a to otwiera furtkę do twojego serca złemu duchowi. Jemu bardzo zależy, byś nie korzystała z sakramentu pojednania. Módl się Koronką do Bożego Miłosierdzia, powtarzaj często: Jezu, ufam Tobie.

 Re: Uczucia, myśli towarzyszące sakramentowi pojednania.
Autor: Ewa A. (---.fbx.proxad.net)
Data:   2012-09-14 10:31

Co zrobic? W pelni otworzyc sie na Boga i zaufac Mu.
Posiadasz duzo wiedzy na temat spowiedzi, ale nie umiesz jej wykorzystac. Bardziej koncentrujesz sie na sobie, a nie na otwrtosci i relacji z Bogiem.
W twoim wypadku np. moze pomoc Ci wyobraznia. Sprobuj wyobrazic sobie, ze w danej chwili kleczysz przed Twoim zbawicielem - Jezusem, Tym z obrazu "Jezusa Milosiernego". Powinno Ci to pomoc zmienic tok Twoich natretnych mysli i takiego, a nie innego zachowania.
Modl sie takze do Ducha Swietego, aby Cie obdarzyl potrzebnymi laskami w zmaganiu sie z niepotrzebnymi myslami.
Warto rowniez czesto siegac do "Dzienniczka" siostry Faustyny. Jej przezycia i spotkania z Panem Jezusem moga Ci pomoc nakierowac sie na Osobe Jezusa.
On jest tak blisko Ciebie, ze nawet nie mozesz sobie do konca tego uswiadomic, a Ty marnujesz czas na jakies tam drugorzedne sprawy (osoba spowiednika).
Nie przesadzaj rowniez na koncentrowaniu sie na swoim "ubiorze". Opisowo biorac wyglada to tak, jakbys sie przystrajala na spotkanie i w trakcie spotkania znowu myslala o swoim ubiorze, zamiast o ukochanej Osobie.
Zrob dobry rachunek sumienia - kto i co jest dla Ciebie najwazniejszy?
Co do mlodych spowiednikow. Niczym sie nie odrozniaja od starszych wiekiem. Kazdy czlowiek jest po prostu inny. Podchodz do spowiedzi z ufnoscia, ze wlasnie ten spowiednik ma prawo odpuscic Ci grzechy.
Z Panem Bogiem.

 Re: Uczucia, myśli towarzyszące sakramentowi pojednania.
Autor: yeah (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2012-09-14 11:37

Wystarczy pomyśleć, że idzie sie do samego Jezusa do spowiedzi, a wszystko inne przestaje mieć znaczenie.
Może za bardzo koncentrujesz się na sobie?

 Re: Uczucia, myśli towarzyszące sakramentowi pojednania.
Autor: O. Jan, omi (---.dsl.bell.ca)
Data:   2012-09-14 17:00

Tu poruszę tylko jeden problem. Od ponad 50 lat nie dzielę księży na mądrzejszych lub lepszych starszych i głupszych lub niedobrych młodszych. Sam będąc już starym lubię słuchać kazań i katechez młodszych kapłanów, też się wiele uczę.
Przed wakacjami na spotkaniu grupy parafialnej, którą animuję, słyszałem wyznanie:
- Kiedy stałam w kolejce do konfesjonału, ktoś mnie zapytał, kto siedzi w konfesjonale? Odpowiedziałam: Tu spowiada Pan Jezus.
Mądre podejście do problemu. A ja jeszcze raz powtarzam, że Duch Święty pomoże księdzu w stosownym pouczeniu i zrozumieniu, jeśli spowiadający pomodli się przed Spowiedzią do Ducha Świętego w intencji spowiednika. Bardzo ważne.

Szczęść Boże,
O. Jan, omi

 Re: Uczucia, myśli towarzyszące sakramentowi pojednania.
Autor: Joy (---.lightspeed.austtx.sbcglobal.net)
Data:   2012-09-14 17:09

Z własnymi uczuciami i emocjami należy się obchodzić delikatnie. Nie powinno się ich tłumić, bo zaczną się odzywać ze zdwojoną siłą. Trzeba się im uważnie przyjrzeć, bo każdemu człowiekowi coś o nim mówią.
Twoje zachowanie podczas spowiedzi może wskazywać, że masz skłonność do perfekcjonizmu. Znasz teorię i chcesz ją natychmiast wcielić w życie. Chcesz być doskonała? Nie próbuj. Bądź szczera. Przed sobą, Bogiem i spowiednikiem. To wystarczy.
Masz prawo do tego, żeby wybierać takie miejsce do spowiedzi, które pomaga ci skoncentrować się na tym, co istotne. Również masz prawo do wyboru spowiednika. Byle nie skończyło się na tym, że rezygnujesz z sakramentu, bo warunki są dalekie od ideału. Trochę dziwnie brzmi twoje postanowienie o unikaniu młodych księży. Ale jeśli nie są to bezpodstawne uprzedzenia (na przykład zakochujesz się po uszy w każdym księdzu poniżej pewnego wieku ;) ), to chyba lepiej (na razie) trzymać się od nich z daleka. Zupełnie nie rozumiem twoich obaw o to, co ktoś pomyśli w związku z wyborem przez ciebie takiego a nie innego spowiednika. Właśnie o tym myślę i nawet o tym piszę. :) Niejako na twoją prośbę. :))

 Re: Uczucia, myśli towarzyszące sakramentowi pojednania.
Autor: femmee (---.238.81.217.ip.abpl.pl)
Data:   2012-09-14 19:49

Przygotowując się do spowiedzi proś Ducha Świętego o Jego światło dla Ciebie i spowiednika. W czasie spowiedzi zwracaj się bezpośrednio do Jezusa - bo przecież do Niego przyszłaś. Inaczej przeżyjesz to spotkanie. To Jezus będzie w centru Twojej uwagi, a nie ksiądz. Przypuszczam, że otrzymasz wtedy pokój ducha.

 Re: Uczucia, myśli towarzyszące sakramentowi pojednania.
Autor: Malgorzata (---.adsl.highway.telekom.at)
Data:   2012-09-15 15:46

Jezeli towarzysza Ci tego typu mysli to moze to byc zwiazane z choroba tzw. zaburzeniem obsesyjno-kompulsyjnym a stara nazwa choroby to natrectwo mysli, przewaznie obsesyjne mysli na tle religijnym sa objawem tej choroby. No ale miejmy nadzieje ze sie myle. Zycze powodzenia.

 Re: Uczucia, myśli towarzyszące sakramentowi pojednania.
Autor: B2 (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2012-09-16 21:10

„Dobra spowiedź to taka, która spełnia 5 warunków sakramentu pojednania”. Co do ich spełniania w przeszłości też mam pewne obawy. Że były spowiedzi, podczas których nie spełniałam tych warunków. Że podczas rachunku sumienia, a potem podczas spowiedzi, mogłam pomniejszać, a w innych przypadkach powiększać ciężar grzechów. Że żal za grzechy nie był prawdziwym żalem (który powinien być wywołany poczuciem, że zawiodłam Boga) , a właśnie chęcią uwolnienia się od poczucia winy, od niemożności dźwigania balastu własnej niedoskonałości (wywołanym tym, że sama się na sobie zawiodłam). Że to nie ze względu na Boga chodzę do spowiedzi a ze względu na siebie. Że Pan Bóg nie był na pierwszym miejscu a raczej był dodatkiem, który ma utwierdzić mnie w przekonaniu, że nie jestem taka zła jak jestem, niezbędnym po to, żebym pozbyła się wyrzutów sumienia. Że moje postanowienie poprawy wcale nie było postanowieniem poprawy a raczej lękiem przed karą Bożą. Albo było przekonaniem, że mogę próbować z jakimś grzechem zerwać, ale i tak nic z tego nie wyjdzie (czyli daleko mu było do mocnego). Boję się, że mogło być wiele spowiedzi takich, gdzie mogłam tych warunków nie spełniać w pełni, a po których – mimo to – przyjmowałam Komunię. I znów pojawia się pytanie –co, jeśli rzeczywiście tak było? Spowiedź generalna? Jeżeli tak było to co teraz, jak to naprawić?
O kierowniku myślałam. Ale co innego pisać na forum a co innego rozmawiać z kimś.
Co do unikania młodych księży – chodziło po prostu o to, że też jestem młoda (a przynajmniej na razie jeszcze łudzę się, że jestem :)).
Bardzo dziękuję każdemu z Was za piękne, mądre odpowiedzi, te które już się pojawiły i te, które może jeszcze się pojawią :)

 Re: Uczucia, myśli towarzyszące sakramentowi pojednania.
Autor: Franciszka (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2012-09-17 11:25

B2, nie skupiaj się na tym, co było, bo po uzyskaniu rozgrzeszenia nie ma już tego. Dlatego wszystkie twoje zdania, zaczynające się od "że" (niepoprawne gramatycznie), są zapewne wynikiem skrupułów, z którymi warto walczyć, bo przeszkadzają w zbliżaniu się do Pana Boga. Żyj tym, co jest tu i teraz. Przeszłość należy do Miłosierdzia Bożego i człowiek nie ma na nią wpływu. Zły duch przypomina człowiekowi jego przeszłość, by go niepoić, kusić, by zwątpił w Miłosierdzie Boże. Módl się do Ducha Świętego o dobre natchnienia na dzień dzisiejszy, by był lepszy od wczorajszego. Powierzaj swoją przyszłość Opatrzności Bożej.

 Re: Uczucia, myśli towarzyszące sakramentowi pojednania.
Autor: Joy (---.lightspeed.austtx.sbcglobal.net)
Data:   2012-09-17 20:10

"Że podczas rachunku sumienia, a potem podczas spowiedzi, mogłam /.../"
Mogłaś? Może przyjmij od razu jako pewnik, że twoje sakramenty pojednania bardzo odbiegały od ideału. Bo nie jesteś w stanie o własnych siłach wypracować doskonałego żalu za grzechy. Nie umiesz prawidłowo ocenić wagi swoich grzechów ani nawet ich dostrzec. Jesteś zaślepiona - jak każdy grzesznik. W twoim rachunku sumienia na pewno jest mnóstwo niedociągnięć, o których nie masz pojęcia. Podobnie w samej spowiedzi. Przestań dążyć do bycia "grzesznikiem doskonałym", który jedna się z Bogiem dzięki osiągnięciu perfekcji w mierzeniu i ważeniu grzechów, i nieskazitelnych przeżyciach w konfesjonale. Zacznij się otwierać na Boże Miłosierdzie. (Czy twój rachunek sumienia jest modlitwą?)
I podciągnij się w teorii. Też powinno trochę pomóc.

Ale jeśli twoje "mogłam" oznacza zamierzony brak szczerości, nie twoją nieudolność lub niepewność, to radzę zwrócić się z tym do spowiednika.


PS
Dla Franciszki (o spójnikach na początku zdania):
http://poradnia.pwn.pl/lista.php?id=11944
http://poradnia.pwn.pl/lista.php?id=2374
http://poradnia.pwn.pl/lista.php?id=11030

 Re: Uczucia, myśli towarzyszące sakramentowi pojednania.
Autor: B2 (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2012-09-18 19:47

Bardzo dziękuję za Wasze odpowiedzi. Dziękuję za te nowe i raz jeszcze za te wcześniejsze. Dziękuję za Waszą wiarę. Przepraszam za niepoprawność :).
Szczęść Boże.

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: