Autor: ---------------- (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data: 2012-12-01 23:31
Ktoś, kogo bardzo kocham, dowiedział się o swojej chorobie, której nazwy boję się nawet wymieniać. Jest to rodzaj najłagodniejszy, ale ze złośliwych. Jest już po operacji i zapewnieniach chirurga, że wszystko jest dobrze, że na dzień dzisiejszy nic więcej robić nie trzeba, ale strach pozostaje. Inne osoby, które wiedzą, albo zdają się bagatelizować problem (jakby myśląc, że skoro to najłagodniejsza odmiana to znaczy, że jest równie groźna jak grypa) albo panikują, same oczekując zapewnienia, że wszystko będzie dobrze. Ja też całym sercem chcę wierzyć, że to nie jest nic groźnego. Jak wspierać, co robić, co mówić, kiedy ktoś kogo kochamy znajdzie się w takiej sytuacji?
|
|