Autor: Iza (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data: 2013-01-21 19:54
Patronem nie musi byc ten swiety, ktorego imie dziecko nosi. Zamiast watpliwego Zbigniewa o niepewnym istnieniu i bez dokladniejszych danych nt. postaci lepiej chyba wybrac bliskiego sercu swietego i z nim sprobowac dziecko zaprzyjaznic. Mnie na chrzcie dano Izabela Maria, ale żelaznym swietym od wszystkiego jest sw. Antoni, ktorego kult babcia zaszczepila mi, gdy mialam jakies 4 lata. Za to, ze uratowal mnie przed tęgim laniem za zgubienie maminej obrączki i pierscionka zareczynowego (przypomninajac mi, ze schowalam je za wersalką), pokochałam go miłością bezgraniczną i do dziś nieprzygasłą. Potem ratował mi skórę jeszcze wiele, wiele razy, nie tylko z rzeczami zagubionymi. Tak więc realny opiekun, a imiennik z Nieba to nie musi byc ta sama osoba.
|
|