logo
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Zabić miłość.
Autor: rozsypana. (---.play-internet.pl)
Data:   2013-01-26 14:16

Kocham jak szalona. i nie, to nie zakochanie, bo kocham już dużo dłużej niż byłam kochana. i nie mam wątpliwości. mogłabym w tym miejscu opisać jak ta Miłość sprawiła że się stałam jakąś pełnią niemal totalną, bo nigdy wcześniej Boga tak nie pojmowałam. w końcu On jest Miłością, i wszystko co Dobre od Niego..
ale się skończyło, nie po mojej stronie. i potem umarłam po raz pierwszy. konsekwencje takiego stanu rzeczy są dość oczywiste - zwątpienie, zniechęcenie, izolacja, bezsilność i ciągły brak. i tak jak przedtem byłam pełnią tak teraz mam dziurę czarną pochłaniającą wszystkie relacje.
i jak z Miłością skrzydła anielskie się dostaje, tak po niej człowiek staje się najmniejszym ze wszystkich istot, do ziemi kurczowo przytulony. bez sił, bez tchu.
zmieniłam się w jakiegoś podczłowieka, tak upadłego, tak bezbronnego. poległam na wszystkich frontach. nie potrafię dokopać się do Nadziei, Wiara jest wyborem świadomym, ale bez pokrycia. chyba nawet dostałam własnego demona od gaszenia wszystkich świateł.
nie pytam co robić, bo robię sporo. czytam Pismo. śpiewam w chórze gospel. staram się modlić. spowiadam się.
a moja 'wiedza o wierze' sprawia że wydaje się sobie grzesznikiem z premedytacją.
Proszę Go, żeby mnie przyciągnął, żeby wziął sobie moje dni, skoro mnie i tak nie służą, niech służą Jemu.
przewinęłabym je najchętniej..
na spowiedzi usłyszałam że moje życie ma być piękne a nie szczęśliwe. i jest piękne, jak książka-skarb. Zycie - drogowskaz.
co z tego?

 Re: Zabić miłość.
Autor: Joanna (---.dyn.optonline.net)
Data:   2013-01-31 01:56

Proś Boga, aby w swej łaskawości odebrał to uczucie od Ciebie. On odbierze, ale proś Go z całych sił. Każdy ma swój krzyż. Nie zawsze łatwo.
Ukochania.

 Re: Zabić miłość.
Autor: Iza (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2013-01-31 08:41

"kocham już dużo dłużej niż byłam kochana", "ale się skończyło, nie po mojej stronie"

Nie jestem do konca pewna, czy mowisz o milosci do Boga czy czlowieka (dosc chaotyczny jest ten post). Ale jesli do Boga, to mylisz milosc z pocieszeniem. Poczytaj o pocieszeniu i strapieniu.

 Re: Zabić miłość.
Autor: Maggy (---.play-internet.pl)
Data:   2013-01-31 12:30

Prostolinijność jest ok, a w Twoich słowach jakoś jej tak mało ;). Nie bardzo rozumiem o jaką Ci miłość chodzi, do kogo. Do Boga? Do człowieka? Ale załóżmy, że chodzi o miłość do jakiegoś chłopaka tudzież mężczyzny. Jeśli kochasz to kochać będziesz trzeba tylko nauczyć się być szczęśliwym i wolnym w tej miłości. Nie napiszę nic czego byś sama pewnie nie wiedziała. Tylko w mocy Boga jest by Twoje serce uleczyć więc proś o uzdrowienie, a w swoim czasie tak się stanie. Wszystko pod tym niebem ma wyznaczony swój czas. Jest czas rodzenia, czas odejścia, radości, bólu. Wszystko przemija w swoim czasie i w swoim czasie nadchodzi. Przeżywasz pewnie coś na wzór żałoby, a taki stan ma swoje etapy i trzeba je cierpliwie i mądrze przeżyć. Stań przed Bogiem w prawdzie i mów, że kochasz, że tęsknisz, że umierasz i że chcesz żeby było tak jak czujesz ale niech się stanie tak jak On chce. Pokaż pragnienia Bogu i mimo, że wiesz, że razem z kimś tam być nie możecie to pokaż i mów o tej tęsknocie ale też może ostatnimi resztkami sił proś Go o uleczenie, o wolność, o szczęście i siły żebyś mogła do tego szczęścia dobrze i mądrze dotrwać. Piszesz, że poległaś na wszystkich frontach. I dobrze. Takie chwile bezradności, chwile kiedy odkrywamy prawdę o sobie, prawdę jak bardzo jesteśmy słabi w perspektywie czasu stają się największym darem z Nieba bo nic nie ma piękniejszego od pokory. Im więcej pokory w nas tym więcej Boga. Ten czas bólu przejdzie, naprawdę przejdzie. Kiedyś. Teraz rób swoje na miarę swoich sił. Łatwo mówić 'kocham' Bogu, sobie i innym kiedy jest dobrze, kiedy się w życiu układa. Dopiero trudny czas nam pokazuje na ile ta miłość w nas jest mocna, na ile mocno zakorzeniona. I nie chodzi o uczucia ale o postawę, o wybory. Staraj się dobrze wybierać. Masz dekalog i jego się trzymaj. Zwłaszcza teraz kiedy wszystko legło w gruzach trzeba wrócić do korzeni, do tej prostej wiary? Stań przed Panem jak dziecko i przemów do Niego w prostocie, błagam, żeby Cię mógł zrozumieć ;). Mam nadzieję, że tak potrafisz i że tylko mailu jakoś tak troszkę nie wyszło ;) A wracając. Jezus powiedział żebyśmy się modlili w każdym czasie. Dobrze więc, że się modlisz i że przystępujesz do Sakramentów Świętych. Tego się trzymaj mocno. Otwieraj się na natchnienia Ducha Świętego, słuchaj co do Ciebie w tych zranionych uczuciach, w tej tęsknocie mówi. A coś na pewno. Oddawaj Panu te uczucia, oddawaj tęsknotę, ten ból, aż w końcu stopniowo serce zacznie żyć na nowo. Nie od razu. Leczenie potrzebuje czasu ale też i naszej dobrej woli. Chcesz oddać Panu tę miłość? Chcesz być wolna od uczuć w tej miłości? Jeśli kiedyś będziesz na to gotowa to wtedy zaczniesz dostrzegać to, że w sercu rodzi się wiosna. Musisz tego chcieć. Bóg czeka na Twoje 'tak'. Bez tego nie może zrobić wszystkiego co by chciał zrobić. Oddawaj Bogu wszystko, każdą cząstkę siebie, każdą słabość, a zwłaszcza tę najbardziej słabą i wstydliwą. Będzie dobrze.

 Re: Zabić miłość.
Autor: Franciszka (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2013-01-31 14:52

"na spowiedzi usłyszałam że moje życie ma być piękne a nie szczęśliwe" - Tego bym się trzymała. Piękne życie to takiej, które podoba się Panu Bogu, a człowiekowi otwiera bramy do Domu Ojca, gdzie czeka go szczęście wieczne. Na pewno nie oznacza ono wzniosłych uczuć. Jeszcze ciebie nie było na świecie, kiedy już byłaś kochana przez Pana Boga. On nie prowadzi dziennika, jak nauczyciele w szkole. Nie stawia ci plusów za czytanie Pisma Świętego, śpiewanie w chórze, itd. Ukochał cię w momencie stwarzania dla ciebie świata, a potem: "Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne. Albowiem Bóg nie posłał swego Syna na świat po to, aby świat potępił, ale po to, by świat został przez Niego zbawiony. Kto wierzy w Niego, nie podlega potępieniu; a kto nie wierzy, już został potępiony, bo nie uwierzył w imię Jednorodzonego Syna Bożego". (J 3, 16-18)
Sądzę, że jednego ci brak w tym wszystkim, co robisz dobrze (bo przecież na pewno robisz w życiu wiele dobrego): wytrwałości w swoim powołaniu. Ta wytrwałość jest codziennym, pokornym przyjmowaniem swoich obowiązków. Jezus zbawił cię przez posłuszeństwo Ojcu, a nie przez "skrzydła anielskie".

 Re: Zabić miłość.
Autor: rozsypana. (80.50.134.---)
Data:   2013-02-02 00:51

Dziękuję Wam bardzo.
Zastanawiam się właśnie czy to ma być czas słabości i nauka pokory, czy próba siły i walka z niemocą..

 Re: Zabić miłość.
Autor: Maggy (---.play-internet.pl)
Data:   2013-02-02 16:46

A nie może to być wszystko razem? Ale od pokory a raczej jej braku wszystko się zaczyna.

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: