logo
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Jak przygotować się do spowiedzi przedślubnej?
Autor: monika (---.cdma.centertel.pl)
Data:   2013-05-09 22:09

Witam serdecznie, niewiem od czego mam zaczac, ale chodzi mi o spowiedz, niedlugo biore ślub kościelny, a niewiem jak mam sie przygotowac do tej spowiedzi, niechce zeby to byla wyklepana spowiedz tylko rozmowa szczera, ale zarowno boje sie jej, wstyd mi za moje grzechy bardzoooooo i sa one dla mnie bolesne, nie umieim sie przyznac do nich ale chce je wyrzucic z siebie, niechce tego trzymac w sobie, chce byc wkoncu czysta, wiem tylko jedno ze Pan Jezus nas wszystkich osadzi kiedys sprawiedliwie, a teraz to tylko ksiadz moze Nam dac rozgrzeszenie, ale i tak sie boje tego ze nie dostane rozgrzeszenia,,,,Prosze o pomoc

 Re: Jak przygotować się do spowiedzi przedślubnej?
Autor: xc (---.205.92.54.nat.umts.dynamic.t-mobile.pl)
Data:   2013-05-10 08:00

Tak jak do każdej innej. To co Pani chce osiągnąć (wyrzucić grzechy itd) jest do osiągnięcia przez każdego w trakcie każdej spowiedzi.
Jeśli można, to tylko parę refleksji, które nasunęły mi się w trakcie lektury Pani posta:

1) Spowiedź (wyznanie grzechów) jest bardzo ważnym (myślę jednak, że nie najważniejszym) elementem sakramentu pojednania człowieka z Bogiem, innymi ludźmi i samym sobą. Nie można koncentrować się tylko na wyznaniu grzechów zapominając np. o poprawie lub żalu za popełnione czyny (który de facto jest wyrazem ich "przepracowania").

2) Nie ma jakiś specjalnych, bardzo uroczystych lub mniej ważnych spowiedzi. Oczywiście jest coś takiego jak spowiedź generalna (nota bene nie przypominam sobie aby gdzieś była szczególnie wyrożniona, czy to w prawie kanonincznym, czy w katechizmie, jako lepsza od innych). Mamy grzechy, to je wyznajemy. Przy jednej lub drugiej okazji, wręcz bez okazji. Sam grzech jest okazją, my jesteśmy okazją.

3) Nie ma "tylko ksiądz da nam rozgrzeszenie" ale i tak musimy czekać na Sąd Ostateczny. Po pierwsze to nie ksiądz (sam z siebie) na daje rozgrzeszenie , on jest tylko pośrednikiem, instrumentem, świadkiem Tego, któremu służy. A jak nie da rozgrzeszenia, to co? Przecież brak rozgrzeszenia to nie jest jakaś dodatkowa kara ale sygnał: "to trzeba jeszcze raz przerobić". W praktyce pokutnej pierwszych chrześcijan było coś takiego jak "grzechy nieodpuszczalne". Uznano bowiem, że ci którzy je popełnili (apostaci, cudzołożnicy, zabójcy) nie mogą dostać ziemskiego odpuszczenia (muszą życ w ciągłej pokucie) i to co zrobili musi być przedmiotem Sądu Ostatecznego. Na szczęście Kościół odszedł i to dawno, od tej optyki. Naucza: każdy ma prawo do uwolnienia się od grzechu i Kościół ma mu w tym pomóc, stworzyć takie warunki aby było to możliwe. Nikt nie mówi, że od razu, "za friko" i zawsze.

Co do samego Sądu Ostatecznego, to muzułmanie wierzą, że będzie on miał miejsce w Jerozolimie, na Wzgórzu Świątynnym, wokół Kopuły Skały. Tam Bóg rozwiesi wagi, na szalach których będzie ważył czyny każdego z nas. W zależności od tego jaka szala przeważy tak będzie: jeśli ta z grzechami w dół, to my w czeluść piekielną na wieczne męki, jeśli w górę, to my też w górę, gdzie czekają na panów: hurysy, złote naczynia, szemrzące strumyki, pyszne winko (tu na Ziemi zakazane), w piątek targ, dla niezamężnych pań (im przecież też się coś należy) znajdzie się ten najlepszy małżonek, którego nie miały okazji znaleźć na naszym łez padole (panie zamężne będą musiały zadowolić się kontynuacją ziemskiego związku, nie wiem czy wszystkie będą zadowolone). Innymi słowy: dla każdego coś miłego. W związku z tym, groby wokół Wzgórza Swiątynnego są najcenniejsze. Któż nie chciałby jako pierwszy (zakłada się, że Pan Bóg przystąpi do sądzenia, biorąc na wokandę jako pierwszych, tych którzy są "pod ręką") mieć sprawę "z głowy" i jak najszybciej korzystać z uciech opisanych powyżej.
Tyle wiara muzułmańska (w wielkim skrócie) w tym zakresie. My jednak wierzymy, że Sąd Ostateczny będzie miał miejsce ale szczegółów nie znamy. Nie wiemy czy odbędzie się według procesowych reguł prawa rzymskiego czy może według jakiejś innej procedury. A może nie będzie w ogółe procedury? Może ON zrobi to tak, że nie zorientujemy się w czym rzecz? JEGO logika, sprawiedliwość, milosierdzie są przecież absolutnie odrębne od naszego. ON nie jest związany niczym i nikim.

 Re: Jak przygotować się do spowiedzi przedślubnej?
Autor: Elka (---.serv-net.pl)
Data:   2013-05-10 08:26

Nie masz nic do stracenia. Też wszystko wyrzuciłam przed ślubem, bo stwierdziłam, że jeśli nie teraz to kiedy? Po prostu poszłam. Nawet nie umawiałam się z księdzem (ale tobie polecam, najlepiej poza mszą się spowiadać, np. na dyżurze). Po prostu powiedziałam sobie: raz kozie śmierć, ale oczywiście nie było tak źle:). W moim przypadku spowiednik tylko uważnie słuchał, o nic nie pytał i po prostu rozgrzeszył, a potem nawiązał do tego, co powiedziałam w udzielonej nauce. Nie żałuję - kamień spadł mi z serca, szłam do ślubu jak na skrzydłach. Po prostu trzeba iść, nie oglądać się i stwierdzić, że przecież nie ma się nic do stracenia.

 Re: Jak przygotować się do spowiedzi przedślubnej?
Autor: xc (---.adsl.inetia.pl)
Data:   2013-05-10 10:38

I jeszcze jedno, na sam koniec:

WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO NA NOWEJ DRODZE ŻYCIA!!!

 Re: Jak przygotować się do spowiedzi przedślubnej?
Autor: salamanka (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2013-05-10 12:07

Swoją spowiedź przedślubną wspominam traumatycznie, gdyby nie to, że podpis był potrzebny na tej niedorzecznej karteczce, wyszłabym z konfesjonału. Specjalnie poszłam do zakonników, o których słyszałam, że udzielają mądrych nauk, że mają czas dla penitenta (mówię cały czas o dyżurach, a nie w czasie mszy, dodam, że byłam jedyna w kolejce), a tymczasem spowiednik nie dość, że potraktował mnie jak wieloletnią prostytutkę po trzech aborcjach i pięciu rozwodach, to sprawiał wrażenie, jakby bardzo się spieszył do ciekawszych zajęć niż jakieś tam spowiadanie (po tym, jak odeszłam, bynajmniej nie wyszedł z konfesjonału, tylko nadal tam siedział i czekał). Serio, gdyby nie to, że karteczkę dałam mu od razu na samym początku i bałam się, że nie odda, przerwałabym spowiedź w trakcie.

Tak więc można trafić bardzo różnie, i to niezależnie od "wagi" grzechów.

 Re: Jak przygotować się do spowiedzi przedślubnej?
Autor: ds (---.147.28.29.nat.umts.dynamic.t-mobile.pl)
Data:   2013-05-10 13:19

Moniko, żeby nie przezywac dodatkowego stresu przed slubem lepiej nie odkladac spowiedzi na ostatnią chwile. Przygotuj się tak jak do normalnej spowiedzi, mysle ze nie powinnas się obawiać iż nie dostaniesz rozgrzeszenia, przecież chcesz skonczyc ze starymi grzechami i postanawiasz poprawe, wiec wypełniasz warunki potrzebne do uzyskania rozgrzeszenia. A tak na marginesie żeby sakrament małzenstwa przyjąć godnie, musisz całkowicie az do slubu wyrzec się grzechu nieczystości. pozdrawiam

 Re: Jak przygotować się do spowiedzi przedślubnej?
Autor: pecora (158.75.69.---)
Data:   2013-05-11 08:57

Nam ksiądz nie dał karteczek do spowiedzi przedślubnej, dlatego spowiadaliśmy się "normalnie". Nie przyszło mi do głowy, by potraktować tę spowiedź inaczej niż pozostałe.

 Re: Jak przygotować się do spowiedzi przedślubnej?
Autor: Maggy (---.play-internet.pl)
Data:   2013-05-11 09:13

Może też się zdarzyć, że spowiednik w trakcie wyznawania grzechów przez penitenta ukradkiem myśląc, że wzrok penitenta nie sięga, będzie spozierał na... komórkę. Przy tym dodatkowo jeszcze ponaglał słowami " Koniec? Jeszcze coś? Już, nie? Jeszcze nie ?" I tak nieustannie przynaglał do skończenia po każdym wyznawanym grzechu. Taką spowiedź doświadczyłam i było to dość osobliwe wydarzenie w moim życiu. Też byłam u zakonników o których się mówi, że są dobrymi spowiednikami. Nie omieszkałam po takim "czymś" nie napisać maila z wyrazem żalu do któregoś z zakonników, którego znam i o którym wiem, że zajmuje tam jakąś ważną funkcję w tym zgromadzeniu. Mam nadzieję, że przez usta tego zakonnika dojdzie jakimś Boskim cudem do uszu i serca tamtego "ucywilizowanego" spowiednika, że rani. Tak więc na wszystko trzeba być przygotowanym bo diabeł nie śpi.

 Re: Jak przygotować się do spowiedzi przedślubnej?
Autor: Martha78 (---.adsl.inetia.pl)
Data:   2013-05-11 09:27

Salamanko nie strasz dziewczyny;) A swoją drogą, Salamanko, zamiast rozpamiętywać "traumatyczną spowiedź" pomyśl, że może ten zakonnik był chory albo bolał go ząb, a z jakiś względów nie miał zastępstwa i musiał siedzieć w konfesjonale. Myślisz, że "takie" traktowanie należy się prostytutce po aborcjach? Nie, nie należy się. Może bardziej "należało się" komuś, kto myśli, że nie ma taaaakich grzechów jak prostytutka i wybiera sobie specjalnie to, co mu pasuje;)

 Re: Jak przygotować się do spowiedzi przedślubnej?
Autor: koniczyna (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2013-05-11 09:52

Mówiąc o spowiedzi przedślubnej dobrze podejść do niej jako istotnego elementu pomagającego rozpocząć nową drogę życia, czyli odrzucić obciążenia przeszłości, teraźniejszości mające wpływ na przyszłe życie małżeńskie czyli różne nałogi, uzależnienia, złe przyzwyczajenie. Na spowiedź należy spojrzeć integralnie, więc nie tylko ograniczyć ją do popełnianego grzechu nieczystości, ale głębsza rewizja życia pytając o motywy, źródło i przyczyny popełnianego grzechu może też dobrze w podejściu szerszym niż w comiesięcznym odstępie lecz raczej uświadomić sobie pewne życiowe postawy i przyzwyczajenia. Dlatego polecam rachunek sumienia dla narzeczonych "Szansa na większą miłość" w której również jest spojrzenie na budowane narzeczeństwo w kontekście przyszłego życia małżeńskiego pytając o motywacje i pokazując różne słabości i niedociągniecia.
http://www.chrystusowcy.pl/ksiegarnia/index.php/component/virtuemart/cat_251/5194-detail?Itemid=0
Po ślubie również człowiek będzie się spowiadał, tego sakramentu nie można porzucić np. z urazu co powie spowiednik przy grzechach małżonków przy współżyciu i wielkiego konfliktu co można a czego nie w małżeństwie. Dlatego i przed i po ślubie należy na spowiedź spojrzeć integralnie nie ograniczając się jedynie do VI przykazania, pamiętam z rekolekcji o pozytywnym spojrzeniu na przykazania Boże, I przykazanie Boże to to że wierzę w Boga a nie księżyc, saturna więc głęboka osobowa więź z Bogiem, a kolejne przykazania Boże, III, IV, V, VI, to obrona wartości życia rodzinnego i małżeńskiego więc to uwzględnić w rachunku sumienia przygotowując się do spowiedzi przedślubnej jak i każdej innej także tej poślubnej.

 Re: Jak przygotować się do spowiedzi przedślubnej?
Autor: salamanka (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2013-05-11 10:26

Hut, ale że co konkretnie wybiera, bo nie rozumiem? Grzechy wyznalam wszystkie, nie robiłam żadnej selekcji. Że wybrałam miejsce, gdzie chciałam sie wyspowiadać? Od kiedy jest to czymś nagannym? Zależało mi na tym, żeby spokojnie odbyć spowiedź u niespieszacego sie spowiednika, i niestety ten główny element okazał sie fiaskiem. i nie, nie uważam, żeby prostytutka czy inny człowiek zasługiwał na gorsze traktowanie niż ja. Uzylam tego porównania-być może niezręcznie-bo uważam, że zachowanie księdza było mimo wszystko niewspolmierne do ciężaru grzechów. To naprawdę była "normalna", że tak to ujme, spowiedź, bez żadnych "fajerwerków" i dziwacznych grzechów., nie była to spowiedź z życia. być może gdyby nie ta etykietka, że "przedslubna",spowiednik nawet by nie zwrócił uwagi.

Czasami pisze sie tu, że szorstka spowiedź może służyć do potrzasniecia penitentem i wywołania u niego głębokiego pragnienia poprawy. może jestem nietypowa penitentka, bo u mnie wywołała tylko głęboki niesmak i rozczarowanie,które spowodowały, że do następnej spowiedzi poszłam dopiero po długim, długim czasie.i na szczęście bylo normalnie.

 Re: Jak przygotować się do spowiedzi przedślubnej?
Autor: ds (---.205.56.140.nat.umts.dynamic.t-mobile.pl)
Data:   2013-05-11 13:08

Tez doswiadczylam szybkiej spowiedzi i to bynajmniej nie z mojej winy. Podczas spowiedzi kiedy jeszcze wyznawałam grzechy, ksiądz mi przerwal i po kilku słowach zaczął dawac mi rozgrzeszenie, stwierdzając ze się śpieszy bo musi już Msze odprawić, a ja dalej wyznawałam swoje grzechy, slyszal to, ale mnie zignorowal. Dodam tylko, ze tez byłam z karteczką i tez była to dla mnie wazna spowiedz, ponieważ za dwa dni miałam być matką chrzestną. Nie musze chyba pisać jaki czułam po takiej spowiedzi niesmak i rozczarowanie. Oczywiście spowiedz była wazna, bo wyznałam wszystkie grzechy ale ogromnie stresująca. Niestety takie sytuacje się zdarzają, i to nie my a kapłan kiedyś będzie odpowiadal za taką spowiedz.

 Re: Jak przygotować się do spowiedzi przedślubnej?
Autor: Margola (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2013-05-11 16:43

Monika z tego co wiem zaleca się by spowiedź przedślubna była spowiedzią generalną z całego życia lub od ostatniej spowiedzi generalnej. Zamykasz pewien etap życia, otwierasz nowy, i dobrze by było gruntownie oczyścić się i zostawić za "kratkami konfesjonału" dawne życie. Na taką spowiedź umawiasz się ze spowiednikiem wcześniej i nie ma problemu z brakiem czasu czy odklepaną spowiedzią. Spowiednik też inaczej "nastawia" się do takiej spowiedzi. Warto też przed każdą spowiedzią pomodlić się o światło Ducha Świętego dla siebie i spowiednika.

 Re: Jak przygotować się do spowiedzi przedślubnej?
Autor: Joy (---.lightspeed.austtx.sbcglobal.net)
Data:   2013-05-13 20:55

"może jestem nietypowa penitentka, bo u mnie wywołała tylko głęboki niesmak i rozczarowanie,które spowodowały, że do następnej spowiedzi poszłam dopiero po długim, długim czasie."
Przypuszczam (chociażby po lekturze tego forum), że nie jest to nietypowe zachowanie penitentek.
Kiedy mamy do czynienia z niemiłym w obyciu lekarzem, rozsądek podpowiada nam, że unikanie lekarzy na długi czas nie jest dobrym wyjściem. Albo zaczynamy wtedy szukać innego, albo nawet zostajemy przy tym samym, doceniając fakt, że dzięki niemu wróciliśmy (na jakiś czas) do zdrowia. Dlaczego kontakt ze spowiednikiem, który nie spełnia WSZYSTKICH oczekiwań penitenta, podsuwa zupełnie inne rozwiązania? Dlaczego skutkuje zaniedbywaniem sakramentu pojednania?

 Re: Jak przygotować się do spowiedzi przedślubnej?
Autor: B. (---.pl)
Data:   2013-05-20 15:43

A pokora (jakby przeciwieństwo pychy, grzechu)? Ojciec Pio bywał szorstki podczas spowiadania i zdarzało się, że wygonił penitenta z konfesjonału (!). Zawsze okazywało się że był uzasadniony powód, a wyrzuceni penitenci z reguły z pokorą wracali i przystępowali do kolejnej spowiedzi, tym razem pokornej i do końca szczerej. Mimo tych niedogodności o. Pio został świętym, a do spowiedzi u niego ciągnęły tłumy. I np. jaka jest sytuacja, gdy człowiek spowiada się szczerze, ale nie uznaje nauki Kościoła w poważnych sprawach? Spowiednik może postąpić ekstremalnie również w drugą stronę - np. pomimo grzechów nie wyznaczy pokuty, bo jeszcze kropla a ciężar przeleje się. W konfesjonale jest obecny Bóg, który zna grzechy człowieka, jego poglądy, świadomość. Pokora jest zawsze pożądana. Człowiek myśli że jest w jakiejś sprawie najmądrzejszy, a za kilka lat mówi "jaki ja byłem głupi...:)

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: