logo
Niedziela, 28 kwietnia 2024
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Moim problemem są natarczywe myśli.
Autor: Kasia (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2013-08-30 16:07

Już minęła mi faza, że jestem opętana, wiem, że nie i nie boję się, bo staram się być blisko Boga. Chodzę do kościoła, spowiadam się, gdy jestem w stanie łaski uświęcającej, przyjmuję Komunię. Moim problemem jedynie są takie natarczywe myśli, najczęściej o charakterze erotycznym na tle religijnym. Zniosłabym je, gdybym miała pewność, że nie pochodzą ode mnie, a właśnie się boję, że ja je celowo wywołuję i że CHCĘ obrazić Boga, no ale jak mogę tego chcieć, skoro właśnie zaczęłam żyć zgodnie z wiarą i nauczaniem Jezusa i się staram. Czy to znaczy, że mam przestać się starać, albo, że jestem niegodna i Bóg mnie nie chce? No już nie wiem, co robić. Boję się, że zostanę ukarana za te myśli, mam tego dość, ale trudno... co ja poradzę. Bardzo cierpię.

 Re: Moim problemem są natarczywe myśli.
Autor: Iwona (---.30.120.74.nat.umts.dynamic.t-mobile.pl)
Data:   2013-08-30 19:46

Bóg chce każdego człowieka. Z Twojego postu wnioskuję, że Ty wcale nie chcesz tych myśli. Jeżeli przychodzą, to nie trzeba zatrzymywać się na nich z upodobaniem, starać się zająć czymś innym, może z kimś porozmawiać (oby nie o tych myślach), wtedy skierujesz swoje myśli na inny tor. Dobrze by było poprosić Maryję - Przeczystą Dziewicę, aby pomogła Ci, poprosić Ją o czyste myśli.
Zaczęłaś się starać, chodzisz do spowiedzi, do Komunii, jesteś więc na dobrej drodze, a to się komuś nie podoba, więc chociaż te złe myśli Ci podsyła. To, że myślisz, że jesteś niegodna, że może przestać się starać, to też jego sprawka. Gdybyś przestała się starać, to znów powróciłabyś do niego i o to właśnie Szatanowi chodzi. Wróciłaś do Boga i Zły się wścieka, ale nie traci nadziei i jeszcze kusi. A nuż się uda? Najlepiej je ignorować, nie przejmować się nimi, przyszły to i pójdą. To pomaga. Jak kusiciel zobaczy, że Cię to nie rusza, że się nie przejmujesz tym, to odpuści, bo nie będzie mu się to opłacało.
Nigdy nie przestawaj się starać. Wiadomo, raz będzie lepiej, raz gorzej, ale zawsze staraj się być blisko Boga.

 Re: Moim problemem są natarczywe myśli.
Autor: Zofia (---.dynamic.mm.pl)
Data:   2013-08-30 22:20

Iwonko!
Gdy przeczytałam Twój post przypomniała mi się św. Katarzyna ze Sieny. Poczytaj fragment Żywotu Świętej mówiący o jej więzi ze Zbawicielem:)


"110. Następnie ukazał się jej w innej postaci, już nie jako cierpiący, ale triumfujący, aby ją pocieszyć. A ona za przykładem św. Antoniego rzekła: „Gdzie Ty Panie byłeś, kiedy moje serce było miotane tyloma szkaradzieństwami?". Na to Pan jej odpowiedział: „Byłem w twoim sercu". Na co ona: „Z całym szacunkiem dla Twojej Prawdy, Panie, i Twego Majestatu zapytam jednak: jak mogę uwierzyć, że Ty przebywałeś w moim sercu, kiedy ono było wypełnione ohydnymi i paskudnymi myślami?". Na to Pan: „Czy te myśli i pokusy sprawiały ci radość, czy smutek, upodobanie, czy wstręt?". Wtedy ona: „Najwyższy smutek i wstręt". Pan na to: „Któż zatem spowodował, że ty się smuciłaś, jeśli nie Ja, który ukrywałem się w twoim sercu? Gdyby Mnie tam nie było, owe myśli łatwo by wnikały do twojego serca i ty byś się nimi cieszyła. Natomiast moja obecność wywoływała obrzydzenie do nich. A kiedy chciałaś się ich pozbyć, a nie mogłaś, powodowało to w tobie jeszcze większy smutek. Ale to wszystko Ja sprawiałem. Broniłem twego serca przed wrogami, ukrywając się wprawdzie i pozwalając, byś od zewnątrz była kuszona tyle, na ile to wyjdzie na korzyść twojemu zbawieniu. Ale po upływie czasu przeznaczonego na walkę, wysłałem moje promienie na zewnątrz i wtedy uciekły piekielne ciemności, nie mogą one bowiem znieść światła. A któż, jak nie moje światło, pouczył cię ostatnio, że owe udręki są zbawienne dla ciebie dla nabycia męstwa i że powinnaś je chętnie znosić, jak długo będzie mi się podobało? A ponieważ z całego serca ofiarowałaś się te udręki znosić, dlatego zostały ci odjęte przez ujawnienie się mojej obecności. Nie mam bowiem upodobania w zadawaniu cierpień, ale dopuszczam je w celu mężnego ich znoszenia".

Życzę Ci ufnego trwania w Panu:)

 Re: Moim problemem są natarczywe myśli.
Autor: Kasia (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2013-08-31 00:14

Hm, wzruszył mnie nieco ten fragment. Nie poddam się - to wiem, ale tak bym chciała już być wolna od tego, wolałabym cierpieć fizycznie chyba niż takie obrzydliwe i wstrętne myśli... A co jeśli ja sama ich chcę? Tylko, czy gdybym chciała, to bym pisała tutaj i bym to przeżywała? Musi mi ktoś powiedzieć, że to nie moja wina i że to nie grzech, sama sobie nie uwierzę.

 Re: Moim problemem są natarczywe myśli.
Autor: KasiaM (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2013-08-31 09:33

A jak rozmawiałaś o tym przy spowiedzi, to co Ci ksiądz powiedział?

 Re: Moim problemem są natarczywe myśli.
Autor: streetcleaner (---.internetia.net.pl)
Data:   2013-08-31 10:01

Według mnie możesz cierpieć np. na nerwicę natręctw na tle religijnym, to nie jest choroba tylko zwyczajne zaburzenie, które całkowicie można wyleczyć dzięki psychoterapii - polecam dobrego psychologa, który jednocześnie jest osobą wierzącą.
I bardzo ważne, nie czytaj o opętaniach i egzorcyzmach, w twoim przypadku to zupełnie niepotrzebne, a może być szkodliwe i może pogłębić twoje zaburzenia, korzystasz regularnie z sakramentów, nie ma lepszej ochrony!
W temacie polecam znakomity artykuł o. Michała Adamskiego
http://www.katolik.pl/tajemnica-nawiedzonego-domu,1392,416,cz.html

 Re: Moim problemem są natarczywe myśli.
Autor: Zofia (---.dynamic.mm.pl)
Data:   2013-08-31 10:25

Może Ci powiedzieć tylko spowiednik. Pod warunkiem, że naprawdę szczerze opowiesz mu jak to naprawdę jest.

 Re: Moim problemem są natarczywe myśli.
Autor: Andrzej2 (83.238.194.---)
Data:   2013-08-31 19:31

Jak się posprząta w sercu, to jeszcze wychodzą pewne sprawy, pewne rzeczy dają znać o sobie, i chcą dociągnąć człowieka od drogi ku Panu Bogu. Wytrwaj, to minie.

 Re: Moim problemem są natarczywe myśli.
Autor: Kasia (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2013-08-31 21:01

O opętanie się już nie martwię, przeszła mi panika z tym związana. Najbardziej mnie martwi, że mam coś, kolokwialnie mówiac, z głową i że chcę obrażać Boga. Ale to chyba nielogiczne, skoro chodzę do kościoła i w ogóle modle się i się przejmuję tym wszystkim, a nie olewam. Moim problemem jest właśnie to, że nie dowierzam sobie, musi mi ktoś z zewnątrz powiedzieć. ostatni spowiednik powiedział, żeby się nie przejmować tymi myślami, więc chyba tak zacznę robic, bo inaczej wpędzę się w jakąś chorobę. ten spowiednik kazał mi się też modlić o stałego spowiednika, tylko mam pytanie - jak go poznam, że to ten i czy go znajdę, tak bardzo bym chciała trafić na odpowiedniego księdza, który mi powie to, co Bóg chce mi przekazać i będzie obeznany w tym wszystkim. echhh... to moje marzenie na teraz - znaleźć taką osobę. Siostra Faustyna pisała, że nieodpowiedni spowiednik może wyrządzić penitentowi dużą krzywdę, dlatego to jest dla mnie bardzo ważne, by znaleźć tego odpowiedniego. Co sądzicie o tym?

Ja po prostu czasem mam tak, że sama sobie zaczynam coś wyobrażać, ale nie czuję satysfakcji z tego, tylko potem się brzydzę tą myślą i boję, że obraziłam Boga. Więc mi się wydaje, że czasem może to nie szatan mi daje te myśli, tylko ja sobie i wtedy to jest grzech? Nawet jeśli mnie te myśli przecież nie cieszą ani nic?

 Re: Moim problemem są natarczywe myśli.
Autor: Jakub (---.ostnet.pl)
Data:   2013-09-01 09:04

Jeśli chodzi o wypowiedzi świętych - jak reagować na takie myśli - to:

św. Piotr z Alkantary (+1562):

"Jedyny na nie środek to wzgardzić nimi."

"Jedynym więc na nie lekarstwem, jak to już powiedziałem, jest wzgardzić nimi i nie lękać się niczego..."

źródło:
św. Piotr z Alkantary "Jak człowiek powinien się modlić. Traktat o modlitwie i medytacji" Oficyna Wydawnicza VIATOR, 2002


św. o. Pio:

"Jesli dusza nie chce obrazic Pana Boga, nie tylko go nie obraża ale jest daleka od tego."


św. Franciszek Salezy (†1622) pisze do św. Joanny de Chantal:

„…unikać trzeba tych drobiazgowych roztrząsań siebie samego, które sprowadzają tylko zamieszanie bez końca i narażają że się straci z oczu Boski przedmiot swych myśli i swych czynów przez ciągłe badanie siebie, jak się myśli i działa. Nie rozbieraj też swoich cierpień. Kobiety, a czasem i mężczyźni, lubią zbyt wiele zastanawiać się nad swymi cierpieniami; to wprowadza zamieszanie w myślach, w pragnieniach i różne obawy, które tak niepokoją duszę, że nie umie wybrnąć” List do św. Joanny de Chantal z 6 sierpnia 1606

„Jakakolwiek drobnostka przyjdzie na myśl, już się duch niepokoi i lęka, żeby mu to nie przeszkadzało. Ta bojaźń osłabia siłę ducha, nie podoba mu się i sprowadza nową obawę, żeby ta pierwsza obawa nie spowodowała czego złego. I tak niepokój wzrasta, boisz się obawy, potem się boisz obawy obawy; przykro ci, że ci jest przykro, a potem ci przykro, ze smucisz się, że ci przykro.” List do św. Joanny de Chantal z 7 marca 1608

„Nie lękaj się, wszystko idzie dobrze; niech ciemności będą jakie chcą, zawsze jesteśmy blisko światła; niech jaka chce będzie nieudolność nasza, zawsześmy u stóp Wszechmogącego. (...) Odwagi, duszo droga! Jak długo możemy z silną wolą chociaż bez uczucia wołać: Niech żyje Jezus, nie lękajmy się niczego. A nie mów mi nawet, ze ci się zdaje, iż wymawiasz to leniwie, bez siły i zapału, ale jakby gwałt sobie zadając. Ach Boże! Toż ten gwałt święty zachwyca niebo. (...) Wreszcie pamiętaj i na to: jak długo w pokusie nie znajdujesz upodobania, nie lękaj się niczego; bo i dlaczegóż ci się nie podoba, jeśli nie, że jej nie chcesz?"


Im bardziej się ich lękasz - tym więcej będą przychodziły. To jest taki mechanizm nerwicowy.

 Re: Moim problemem są natarczywe myśli.
Autor: katy (193.242.212.---)
Data:   2013-09-01 09:11

Te natarczywe myśli to prawdopodobnie problem Twojej psychiki, osobowości i nie do końca wyjaśnionych spraw duchowych. Proponuję zająć się czymś innym i skorzystać z pomocy psychologa.

 Re: Moim problemem są natarczywe myśli.
Autor: Tionne (---.ssp.dialog.net.pl)
Data:   2013-09-01 13:26

Odmawiaj różaniec w intencji uwolnienia od tych mysli. Ma on potężną moc przeciw złu.

 Re: Moim problemem są natarczywe myśli.
Autor: Kasia (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2013-09-01 17:29

Czyli mogę je kolokwialnie mówiąc - olać? Jeśli są, niech są, ale się nie bać ich, ani tego, że obrażają Boga. Dobrze myślę?

 Re: Moim problemem są natarczywe myśli.
Autor: Stuk (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2013-09-02 01:04

Miałem trochę podobny problem chyba. Najważniejsze to się nie zadręczać.
Znasz prawdę o sobie? Chcesz Boga chwalić czy obrażać?
Zakładam, że chwalić :) On też to wie.
Jeżeli nachodzą Cie złe myśli, ale je odrzucasz w sercu, to to z pewnością nie grzech. Olej to, nie zadręczaj się, w ciszy jest prawda i pewność siebie.
Bo Ty znasz tę prawdę o sobie (a tym bardziej zna ją Bóg).

Pozdrawiam

 Re: Moim problemem są natarczywe myśli.
Autor: Asia (---.gdynia.mm.pl)
Data:   2013-09-02 22:12

Polecam Ci modlitwę do św. Michała Archanioła. Mnie on pomógł kiedyś przy podobnym problemie.
Nie lękaj się.

 Re: Moim problemem są natarczywe myśli.
Autor: kasia (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2013-09-04 12:02

Kasiu może podobnie jak ja, masz nerwicę natręctw o charakterze myślowym. Polega ona na tym, że im bardziej nie chcesz myśleć o czymś (czymś co wywołuje u Ciebie odrazę i jest sprzeczne z twoimi wartościami), tym intensywniej o tym myślisz - takie błędne koło. Problem polega na tym, że im bardziej zwalczasz owe myśli, tym nachodzą Cię one ze zdwojoną siłą. Ja leczę się u lekarza, gdyż sama nie dałabym sobie z tym rady. Lekarz powiedział, że myśli na tle religijnym to "klasyka". Muszę przyznać, że leki pomagają, chociaż jestem dopiero na początku terapii i jeszcze nie wszystko jest w 100% ok. To bardzo nieprzyjemna i uciążliwa dolegliwość - w moim przypadku znacznie utrudnia Spowiedź Świętą, a czasem odbiera chęć do życia.

 Re: Moim problemem są natarczywe myśli.
Autor: Kasia (---.252.53.237.internetia.net.pl)
Data:   2013-10-09 01:20

Widzę, że nie jestem sama mam podobny problem. (...)

---
Forumowicze zaś udzielili sporo rad. W tym wątku i podobnych:
http://www.katolik.pl/forum/read.php?f=1&i=100469&t=100469
http://www.katolik.pl/forum/read.php?f=1&i=318005&t=318005
http://www.katolik.pl/forum/read.php?f=1&i=321905&t=321905
http://www.katolik.pl/forum/read.php?f=1&i=84536&t=84536
http://www.katolik.pl/forum/read.php?f=1&i=100596&t=100596
z-ca moderatora

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: