Autor: G_JP (---.nycmny.fios.verizon.net)
Data: 2014-03-22 04:48
Dziękuję za odpowiedź. Wydaje mi się, że mogłam być kiedyś (dawno temu) w podobnej sytuacji jak ta kobieta, o której Pan pisze. Noc, kiedy zdecydowałam, że to koniec, była chyba najgorsza w moim życiu. Wtedy doszłam do wniosku, że nasze charaktery i sytuacje rodzinne są takie, że kiedyś w przyszłości to byłaby męczarnia dla nas obojga, i innych pewnie też. [A tak teraz ma wspaniałą rodzinę.] Z perspektywy czasu myślę tak dalej, ale rysa pozostała, jak po wytartej linii mocno naciskanego ołówka. Dużo się modliłam. To pomogło. Cóż, dalej ciepło myślę o Nim, życząc, by Bóg Mu błogosławił i Jego rodzinie. A teraz na serce (cały układ) stosuję CoQ10, D3, Mg, K2 (MK7) i te inne preparaty zalecane przez fachowców;) Kona, choć serce cieszy, to prawie jak grzech, jednak nie spowiadam sie z tego.
|
|